Strona główna Grupy pl.soc.rodzina pieniądze-temat stary jak świat

Grupy

Szukaj w grupach

 

pieniądze-temat stary jak świat

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 23


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-06-21 06:56:46

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "tweety" <t...@i...pl> napisał w

> Porozmawiaj ze swoim TŻ, ze przeciez to, ze siedzisz w domu nie oznacza
brak
> pracy, bo:

Z tego co widać on uważa, że to jest oczywiste i mu się należy ;-(


> to ja bym zapytała czy wynajmie
> sobie gosposię czy też sam bedzie prowadził dom?

Jeśli tak _ceni_ swoją żone jak nam to zainteresowana przedstawiła ... to
może odpowiedz na to pytanie byłaby całkiem inna niż Ci się wydaje ?


Pozdrówka
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-06-21 07:05:21

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "Wanda" <w...@a...wox.org.NO-SPAM> szukaj wiadomości tego autora

> Po co go przyrównywać do matki, może dyplomatycznie go podejść. Mężusiu
> kochany masz racje ja taka rozrzutna,zastanowiłam się nad tym .Po długim
> namyśle doszłam do wniosku,że ty byłbys lepszym gospodarzem w naszej
> rodzince. Jak złapie haczyk to go masz a i wolnego troche czasu dla siebie
i
> mniejsza nerwica. Z lekkim uśmieszkiem powiesz wtedy gdy to oczywiście
> osiągniesz. No coś ty :-) zapomniałeś o chlebie :-)

Ale nie chodzi o to, że jestem rozrzutna. Pieniądze są poprostu "monetą
przetargową", na robienie przez niego zakupów nie ma szans: to on jest zbyt
mądry/cwany; pogada, pogada ale nie rozwiąże problemu.
Wanda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-06-21 07:12:26

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "Wanda" <w...@a...wox.org.NO-SPAM> szukaj wiadomości tego autora

> A czy Ty zawsze musisz miec racje/przewage? ;-) Wiesz, to wyglada na
> przyciskanie tygrysa do sciany i pretensje, ze w koncu pokazal kly ;-)
>
> slonecznie
> laura

Laura, nie będę opisywać cech charakteru swoich i męża - nie będę nudzić,
dość, że mąż jest osobą "czepliwą", drobiazgową i nasze kłótnie zaczynają
się od tego, że nie potrafi w normalny sposób powiedzieć co mu nie pasuje.
Zwroty typu "nie domyśliłaś się, żeby...", "bo ty jesteś taką beznadziejną
osobą, bo....." "powiem wszystko twojej mamie...." są denerwujące, po kilku
minutach monologu tego typu zaczynam się w końcu odzywać a ponieważ nie
jesem osobą pokorną i uległą zaczynam się "bronić" i odpierać jego ataki. I
tak zaczynają się kłótnie.
Nie muszę mieć zawsze przewagi tak samo jak nie moge być wiecznie
zdominowana.
A mąż byłby zadowolony, że porównałaś go do tygrysa (to jego chiński znak
zodiaku)
Pozdrawiam
Wanda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-06-21 08:09:58

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "Wanda" <w...@a...wox.org.NO-SPAM> szukaj wiadomości tego autora

Molnar_ka, cieszę się, że się odezwałaś, bo lubię Twoje jasne podejście do
wielu spraw:)

> Pogadaj z nim na spokojnie i ustal albo kwotę, która będziesz dostawała w
> gotówce np. na początku miesiąca (na prowadzenie domu) albo upoważnienie
do
> wspólnego konta i kartę kredytową.
> Przecież Ty nie wydajesz pieniędzy na wyścigi psów tylko na prowadzenie
domu
> ... więc w ogóle nie rozumiem jak możesz się tak cały czas o nie prosic.

Normalnie (tz. kiedy mąż nie jest na mnie obrażony) nie ma takiej potrzeby -
dostaję jego kartę (wspólne konto wyrabiamy sobie już od pół roku-ech....)

> To jest bardzo płytkie co on mówi ... i uświadom mu to. Niech wie, że
przez
> takie teksty traci Twój szacunek a nie zyskuje (bo jemu się chyba zdaje,
że
> w ten sposób góruje nad Tobą).
>
Mąż uważa, że szacunek mu się należy właśnie z racji zarabiania i
utrzymywania rodziny. Często padają takie argumenty, że gdyby nie jego
praca, wysiłek w nią włożony nie byłoby nas stać na najlepsze rzeczy dla
dziecka. Dzięki niemu nie muszę oglądać pieć razy każdej wydawanej
złotówki - tylko kupuję co chcę.


> Baaardzo Ci współczuję ;-( Do partnera trzeba mieć szacunek ... a Twój
facet
> na takowy nie zasługuje.
> Chciaż z drugiej strony .... dlaczego tak sobie poukładałaś stosunki
domowe
> ? czemu dopuściłaś do takiej eskalacji konfliktu i nie nauczyłaś go od
> początku, że tak się spraw nie załatwia ?
> Prawda zawsze leży po środku.
>
Są pewne zachowania, które sprawiają, że tracę do niego szacunek (nie tylko
te pieniądze), zaczynam podchodzić jak do małego chłopca, który nie wie co
mówi. To jest szkodliwe dla związku....
A co do drugiej strony; nie musiałam sobie nic układać, "samo" się ułożyło,
kiedy przestały wpływać na moje konto pieniądze. Wcześniej ten temat nie
istniał (na tapecie był inny - jego mieszkanie).

>
> Rany gościa .... dziewczyno ... dlaczego godzisz się na takie układy ???
> Wzięłaś sobie faceta na ałe życie a on Cię (w ważnej kwestii) traktuje jak
> służącą ... dlaczego ???
> Ja na Twoim miejscu bym nie dodawała tam znaczka ":)" bo to wcale nie jest
> śmieszne ... to jest żałosne.

Mąż się zminienił..... wpływ na to miały chyba jego awanse i podwyżki oraz
to, że ja nie zarabiam.
To posłuchaj..... mąż myśli o zmianie samochodu. W naszym przypadku wiąże
się to niestety z zaciągnięciem nowego kredytu, myśli o luksusowym
samochodzie dla całej rodziny, tylko uwaga: ja nie mam jeszcze prawa jazdy,
w związku z czym z samochodu będzie korzystał głównie mąż, który nota bene
do pracy ma 15 min. autobusem, będzie mnie woził gdzie tylko będę chciała co
oczywiście mnie nie zadawala, bo są sytuacje, że telepię się na drugą stronę
miasta tramwajami a samochód stoi pod domem.
Mam zrobić po wakacjach prawko (uda się?) i od razu nasuwa się problem; komu
samochód będzie bardziej potrzebny? Nie mam co liczyć na to, że mąż do pracy
będzie jeździł autobusem bo (to jego słowa) nigdzie tak nie ma, że facet,
który lepiej zarabia zostawia żonie samochód! On zarabia 4x więcej i coś mu
się za to nalerzy, a mnie jak zrobię prawo jazdy kupimy jakiś mały używany
samochodzik (dobre i to:). Tylko tak się zastanawiam, jeżeli jest wspólnota
majątkowa, to dlaczego facet będzie się rozwoził "limuzyną" a kobieta
"maluchem"? Czy nie w tym przejawia się pewna dyskryminacja małżonka? Mąż
twierdzi, że tak jest u każdego i że to jest norma. Mnie to jednak nie
przekonuje i mimo, że strawiłam tą informację jakoś nie mogę jej
zaakceptować.
>
> Pozdrawiam
> MOLNARka ... nierozumiejąca tego i chyba nie umiejąca pomóc :-(
>

......serdecznie
Wanda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2002-06-21 08:17:05

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w
wiadomości news:aeulga$4k6$3@news.tpi.pl...


> MOLNARka ... nierozumiejąca tego i chyba nie umiejąca
pomóc :-(

MOLNAReczko, faktycznie źle zrozumialaś problem Wandy
polegający nie na kłótniach o finanse, tylko na tym, że jej
mąż każdą kłótnię na dowolny temat argumentuje "tylko i
wyłącznie finansami". Same finanse w ich rodzinie nie są
tematem ich problemów i prośbą o pomoc w tym wątku. No,
chyba, że chciałaś sobie ulżyć:-))
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2002-06-21 09:36:09

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Wanda" <w...@a...wox.org.NO-SPAM> napisał

> Molnar_ka, cieszę się, że się odezwałaś, bo lubię Twoje jasne podejście do
> wielu spraw:)

Jesteś pewnie jedną z niewielu więc tym bardziej ... baaardzo dziękuję ;-)


> Normalnie (tz. kiedy mąż nie jest na mnie obrażony) nie ma takiej
potrzeby -
> dostaję jego kartę (wspólne konto wyrabiamy sobie już od pół roku-ech....)

To nie jest _normalnie_ :-(
Normalnie to jest zawsze - niezależnie czy jesteście pokłóceni czy też nie.
A więc uważam, że powinnaś tak załatwić sprawę by _zawsze_ mieć taki sam
dostęp do pieniędzy.
Co z tym kontem ? Nie chce mu się tego załatwić ? Doprowadz do tego ...
będzie Ci dużo łatwiej.


> Mąż uważa, że szacunek mu się należy właśnie z racji zarabiania i
> utrzymywania rodziny.

Alez należy mu się ;-)
W końcu od czegoś jest ;-)))

Tylko, że to wcale nie znaczy, że będziesz go szanować bo on tak mówi ...
szacunek wzbudzają czyny nie słowa ... więc niech on się zachowuje jak facet
tego szacunku godny.
Uświadom mu to.


> Są pewne zachowania, które sprawiają, że tracę do niego szacunek (nie
tylko
> te pieniądze), zaczynam podchodzić jak do małego chłopca, który nie wie co
> mówi. To jest szkodliwe dla związku....

Tak sobie pomyślałam, że może to jest typ człowieka, który _musi_ być lepszy
... a że nie bardzo może to odgrywa się na Tobie (i to w kwesti finansowej
bo jest bolesna ale wymierna).

Bardzo szkodliwe jest to co piszesz ... czy on zdaje sobie z tego sprawę ?


> A co do drugiej strony; nie musiałam sobie nic układać, "samo" się
ułożyło,
> kiedy przestały wpływać na moje konto pieniądze.

To teraz _koniecznie_ musisz to sobie ułożyć bo się wykończysz.
Mówię Ci ... załatw to konto ;-)


> Mąż się zminienił..... wpływ na to miały chyba jego awanse i podwyżki oraz
> to, że ja nie zarabiam.

Pozostaje mi tylko współczuć ;-(
Sama mam w otoczeniu ludzi gdzie dziewczyny nie pracują (bo nie chcą, bo nie
mogą znaleźć pracy, bo siedzą z dziećmi) i mają dobrze zarabiających mężów,
którzy w żaden sposób nie dają im odczuć, że są "lepsi". A więc można ...


> To posłuchaj..... mąż myśli o zmianie samochodu.
> ciach <

Pytasz "czy to jest dyskryminacja?" ... ja pytam "dlaczego jeszcze nie masz
prawa jazdy ?"
W tym momencie nie jesteś dla męża partnerem do rozmowy o samochodach skoro
nie jeździsz i do tej pory Ci to nie przeszkadało (jakby przeszkadzało to od
lat miałabyś prawko i molestowała męża o samochód).

To raczej normalne, że facet chce mieć lepszy samochód (jakiś tam dowód
męskości czy cuś :-))) więc nie dziwię się, że chce sobie kupić dobry wóz
(czy Was na to stać i czy jest niezbędny i czy kredyt Was nie zje ... to
zupełnie inna kwestia).
Jakbyś była kobietą jeżdzącą - mogłabyś zabierać głos i się kłócić - teraz
(sorki) ale nie bardzo masz argumenty ;-(


> Nie mam co liczyć na to, że mąż do pracy
> będzie jeździł autobusem bo (to jego słowa) nigdzie tak nie ma, że facet,
> który lepiej zarabia zostawia żonie samochód!

To nieprawda. Znaw wiele przypadków, że kobieta jeżdzi jedynym samochodem w
rodzine (choć przyznaję, że są to raczej wyjątki potwierdzające regułę).


> On zarabia 4x więcej i coś mu
> się za to nalerzy, a mnie jak zrobię prawo jazdy kupimy jakiś mały używany
> samochodzik (dobre i to:).

Zrób szybko prawko (uda się na pewno;-)) i pojeżdzij trochę tym maluchem.
Jak poczujesz się pewnie to zacznij gadkę o nowym - powodzena ;-)


> Mąż
> twierdzi, że tak jest u każdego i że to jest norma.

To stanowczo nie jest norma ! My mamy dwa samochody i akurat teraz ja mam
lepszy niż mój TŻ (żebym była bezpieczniejsza).
Ale prawdą jest, że jeżdzę od zawsze i samochód własny miałam w momencie gdy
poznałam mojego TŻ więc to trochę inna sytuacja.


Walcz Kochana !

Pozdrówka
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2002-06-21 09:38:58

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał

> MOLNAReczko, faktycznie źle zrozumialaś problem Wandy
> polegający nie na kłótniach o finanse, tylko na tym, że jej
> mąż każdą kłótnię na dowolny temat argumentuje "tylko i
> wyłącznie finansami". Same finanse w ich rodzinie nie są
> tematem ich problemów i prośbą o pomoc w tym wątku. No,
> chyba, że chciałaś sobie ulżyć:-))

Eee no nie gadaj Darek ... już taka tępa to nie jestem ;-)
To zrozumiałam (że argumentuje finansami a nie problem z finansami).

Nie rozumiem tego, że facet którego kocham, z którym śpię i jem może tak
odnosić się do ukochanej kobiety (wyliczać czy wydzielać pieniądze). I w tej
kwesti nie bardzo umiem pomóc ;-(

Pozdrawiam
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2002-06-21 12:12:43

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "Wanda" <w...@a...wox.org.NO-SPAM> szukaj wiadomości tego autora

> Sama mam w otoczeniu ludzi gdzie dziewczyny nie pracują (bo nie chcą, bo
nie
> mogą znaleźć pracy, bo siedzą z dziećmi) i mają dobrze zarabiających
mężów,
> którzy w żaden sposób nie dają im odczuć, że są "lepsi". A więc można ...
>
Molnar, a w moim otoczeniu są dziewczyny, kobiety, które są w ten sposób
dyskryminowane. Znam naprawdę nieliczne wyjątki od tej reguły. Wg. mnie jest
to problem nazwijmy to "globalny" a nie indywidualny. Nie zależne od poziomu
wyksztłcenia i sytuacji materialnej. Ba, znam nawet przypadki, kiedy to
kobieta lepiej zarabiająca, mająca większy majątek (majątkiem nazywam
np.mieszkanie:)))) trzyma w ryzach małżonka! Tylko do czego to prowadzi?

> Pytasz "czy to jest dyskryminacja?" ... ja pytam "dlaczego jeszcze nie
masz
> prawa jazdy ?"

I widzisz! O to mi chodziło! Przedstawiłaś tą sytuację w innym świetle i nie
mogę się z Tobą nie zgodzić. Prawka nie mam bo nigdy pieniędzy (znowu) na to
nie ma. Zawsze są jakieś ważniejsze, pilniejsze sprawy do załatwienia. Ale
po wakacjach kaskę dostaję sponsora i zaczynam kurs!
Pozdrawiam serdecznie
Wanda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2002-06-21 13:49:09

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Pogadaj z nim na spokojnie i ustal albo kwotę, która będziesz dostawała
w
> > gotówce np. na początku miesiąca (na prowadzenie domu) albo upoważnienie
> do
> > wspólnego konta i kartę kredytową.

Ja też jestem za wspólnym kontem. Jeżeli chodzi o wydzielanie pieniędzy na
prowadzenie domu, to kojarzy mi się z etatem pomocy domowej, a nie rodziną.
A z tego, co zrozumiałam, przed ślubem o rozdzielności majątkowej nie było
mowy.

> (wspólne konto wyrabiamy sobie już od pół roku-ech....)

A jaka jest przyczyna?

> Mąż uważa, że szacunek mu się należy właśnie z racji zarabiania i
> utrzymywania rodziny. Często padają takie argumenty, że gdyby nie jego
> praca, wysiłek w nią włożony nie byłoby nas stać na najlepsze rzeczy dla
> dziecka.

Oczywiście, że szacunek mu się należy. Ale on chyba myli szacunek z
posłuszeństwem. Poza tym Tobie należy się taki sam szacunek.
No chyba że przepijasz tę forsę, przepuszczasz na szmatki, albo zostawiasz w
kasynie czy agencji towarzyskiej;-)))

> > Rany gościa .... dziewczyno ... dlaczego godzisz się na takie układy ???
> > Wzięłaś sobie faceta na ałe życie a on Cię (w ważnej kwestii) traktuje
jak
> > służącą ... dlaczego ???
> Mąż się zminienił..... wpływ na to miały chyba jego awanse i podwyżki oraz
> to, że ja nie zarabiam.

Aczkolwiek to normalne, że ludzie się zmieniają, myślę, że akurat w tym
przypadku nie chodzi o zmianę, ale o ujawnienie się cechy, dla której
dopiero teraz pojawiły się sprzyjające warunki - podwyżki, awanse i
zależność żony.
Wydaje mi się Wando, że najlepiej byłoby, żeby Twój mąż poczuł, że może Cię
stracić, że taka możliwość jest realna. Nie wiem, czy możesz sobie na to
pozwolić. Ja w każdym razie, gdybym została po raz kolejny w taki sposób
stawiana pod ścianą, kazałybym mu się wypchać tymi pieniędzmi i zaczęła
rozmawiać o rozstaniu - jeżeli dla niego kasa jest ważniejsza ode mnie.


W momencie, kiedy oboje pracują, oboje zarabiają, obowiązkami dzielą się
mniej więcej po równo - sytuacja jest dość klarowna. Kiedy natomiast kobieta
przestaje pracować zarobkowo, żeby zająć się domem czy dziećmi, może pojawić
się problem. Niekoniecznie powodowany złą wolą mężczyzny. Bo może on
rzeczywiście nie zdawać sobie sprawy, ile razy dziennie trzeba sprzątać po
dziecku, ile wysiłku wkłada się w prace domowe - i ma poczucie krzywdy,
wydaje mu się, że jest wykorzystywany.
Ale może być też tak, że jeśli dostaje coś za darmo, przestaje to cenić.
A może być i tak, że pieniądze dają poczucie władzy, a władza jak wiadomo
uderza do głowy.
Nie wiem jak to wygląda w statystykach, ale wiem jak wygląda u większości
moich koleżanek: niestety, sytuacja jest dość częsta. Kiedy oboje pracują -
nie ma problemu wydawania pieniędzy, nawet jeśli jest ich za mało. Kiedy
kobieta przestaje pracować - w wielu przypadkach mężczyzna zaczyna mieć
pretensje, pojawiają się teksty: "ja zarabiam, ja decyduję".
Sytuację komplikuje małe dziecko. Bo jak się jest samemu, to można gościa po
prostu spuścić... Ale jak masz dziecko to raz, że trudno wtedy znaleźć
pracę, dwa - dziecko ma ojca, trzy - to koszmarne uczucie, kiedy trzeba
zostawić chore dziecko w żłobku czy przedszkolu. I wtedy wiele kobiet chcąc
nie chcąc godzi się z sytuacją.

Tylko tak się zastanawiam, jeżeli jest wspólnota
> majątkowa, to dlaczego facet będzie się rozwoził "limuzyną" a kobieta
> "maluchem"? Czy nie w tym przejawia się pewna dyskryminacja małżonka? Mąż
> twierdzi, że tak jest u każdego i że to jest norma.

Zgadzam się z Molnarką: to nie jest żadna norma. Przypuszczam raczej, że
Twój mąż dosłownie cierpi, kiedy widzi, że któryś z jego kolegów ma lepszy
samochód albo też u niego w pracy faceci licytują się bajeczkami z cyklu:
jaki to ja mam w domu posłuch, jak żona przynosi mi kapcie w zębach, jaki ze
mnie macho. Im słabszy mężczyzna, im mniej pewny siebie, tym bardziej
potrzebuje widocznych oznak swojej "siły".

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2002-06-21 14:27:47

Temat: Re: pieniądze-temat stary jak świat
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...poczta.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

kolorowa <v...@i...pl> napisał(a):

> Ja też jestem za wspólnym kontem.

A ja nie. ;-) Ale przyznaję, że jeśli jedna strona nie pracuje, jest to chyba
sensowne rozwiązanie.

[ciach]

> Ja w każdym razie, gdybym została po raz kolejny w taki sposób
> stawiana pod ścianą, kazałybym mu się wypchać tymi pieniędzmi i zaczęła
> rozmawiać o rozstaniu - jeżeli dla niego kasa jest ważniejsza ode mnie.

Ja też. Po prostu dlatego, że gdyby ktoś próbował mną manipulować za pomocą
pieniędzy bądź ich braku, to podciąłby jakieś moje elementarne poczucie
bezpieczeństwa związku, a po jakie licho być z kimś, z kim nie czujemy się
bezpiecznie? Jak dla mnie zagrania z jakimś szantażowaniem za pomocą
pieniędzy, jakimś straszeniem, podpadają pod zachowania dyskwalifikujące.
Gdyby ktoś próbował takich numerów ze mną, postawiłabym sprawę na ostrzu
noża - albo przestaje, albo robię wszystko, żeby się od niego uniezależnić i
uciec jak najdalej.

> Zgadzam się z Molnarką: to nie jest żadna norma.

To może być "norma" w sensie powszechności, co nie zmienia faktu, że tak być
nie powinno w żadnym razie.

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

próba
nie separacja/chyba do prawnika/
Studia Psych.-Ped. Pomocy Rodzinie i Dziecku
teścik
Test nowej linii

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »