Strona główna Grupy pl.sci.psychologia po co to wszystko....

Grupy

Szukaj w grupach

 

po co to wszystko....

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-07-01 18:54:26

Temat: po co to wszystko....
Od: "Nemo" <n...@u...pl> szukaj wiadomości tego autora

hmmm, chcialem napisac jakis tworczy tekst, ale cos czuje, ze nic z tego nie
wyjdzie...
kiedys glowa mnie bolala od klebiacych sie mysli a teraz pustka....
nie wiem juz nawet kiedy to sie zaczelo...
nie wiem czy to moja wina czy nie i czy wogole jest to czyjas wina, nie wiem
nawet czy mam prawo nienawidziec... bo moze to moj problem, a nie
skuwysynstwo innych...
a najlepsze jest to ze na zadne z moich pytan nie ma odpowiedzi... bo
wszystko jest kwestia podejscia do zycia...
...
zawsze w zyciu mialem zasady i wydawalo mi sie, ze jak bede fair wobec
innych to i oni tacy beda dla mnie... moze za duzo wymagalem...
a moze to normalne ze jak dwoje ludzi cos do siebie czuje to pojda po
trupach zeby byc razem...
tylko dlaczego zrobili to za plecami kogos kto bardzo kochal i oddal
wszystko co mial, cale zycie dla tej drugiej osoby...
a ona i jego najlepszy przyjaciel za plecami cieszyli sie soba...
pozostawili tylko wybor: pogodzic sie z tym lub nie...
nie umiem sie pogodzic ze skurwysynstwem....
...
niektorzy twierdza ze czas leczy rany.... to dlaczego im wiecej czasu minelo
tym bardziej boli ?
to wszystko wydziera kawalek za kawalkiem...
a powinno mi wystarczyc, ze Ona jest szczesliwa... ale nie wystarcza...
....
jest nawet ktos, kto mnie kocha... ale to nie usmierza bolu... nie pozwala
zapomniec....
i jednoczesnie krzywdze ta osobe...
jest przy mnie, dba o mnie, troszczy sie, stara... a ja nie umiem.....
co zrobic zeby byla szczesliwa... ?
co zrobic zeby nie brac Jej ze soba na dno....

--
Pozdrawiam:
Nemo

-------------------------------------
WWW: http://www.utopia.pl
-------------------------------------


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-07-01 20:31:33

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: "kern" <k...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nemo" <n...@u...pl> napisał:
> hmmm, chcialem napisac jakis tworczy tekst, ale cos czuje, ze nic z tego
nie
> wyjdzie...
> kiedys glowa mnie bolala od klebiacych sie mysli a teraz pustka....
> nie wiem juz nawet kiedy to sie zaczelo...
> nie wiem czy to moja wina czy nie i czy wogole jest to czyjas wina, nie
wiem
> nawet czy mam prawo nienawidziec... bo moze to moj problem, a nie
> skuwysynstwo innych...
> a najlepsze jest to ze na zadne z moich pytan nie ma odpowiedzi... bo
> wszystko jest kwestia podejscia do zycia...
> ...
> zawsze w zyciu mialem zasady i wydawalo mi sie, ze jak bede fair wobec
> innych to i oni tacy beda dla mnie... moze za duzo wymagalem...
> a moze to normalne ze jak dwoje ludzi cos do siebie czuje to pojda po
> trupach zeby byc razem...
> tylko dlaczego zrobili to za plecami kogos kto bardzo kochal i oddal
> wszystko co mial, cale zycie dla tej drugiej osoby...
> a ona i jego najlepszy przyjaciel za plecami cieszyli sie soba...
> pozostawili tylko wybor: pogodzic sie z tym lub nie...
> nie umiem sie pogodzic ze skurwysynstwem....
Dziewczyna Cie zdradzala z Twoim przyjacielem ? Nie jest warta
zebys o niej myslal, o 'przyjacielu' tez. Zrob wszystko zeby zapomniec
i patrz tylko w przyszlosc. To boli ale ja po takim fakcie latwiej
wyleczylabym sie z milosci. Ty jej wierzyles a ona Cie oklamywala.
> niektorzy twierdza ze czas leczy rany.... to dlaczego im wiecej czasu
minelo
> tym bardziej boli ?
> to wszystko wydziera kawalek za kawalkiem...
> a powinno mi wystarczyc, ze Ona jest szczesliwa... ale nie wystarcza...
> ....
> jest nawet ktos, kto mnie kocha... ale to nie usmierza bolu... nie pozwala
> zapomniec....
> i jednoczesnie krzywdze ta osobe...
> jest przy mnie, dba o mnie, troszczy sie, stara... a ja nie umiem.....
> co zrobic zeby byla szczesliwa... ?
> co zrobic zeby nie brac Jej ze soba na dno....
Mozesz jej zrobic taka krzywde jaka wyrzadzono Tobie a juz wiesz jak
to boli, sprobuj ja pokochac jezeli cos czujesz, porozmawiaj i zostan tylko
kolega,
lub zakoncz jak najszybciej. Przeszlosci nie zmienisz ateraz Ty masz w reku
czyjes
szczescie lub zludzenia. Pomysl o niej.

pozdrawiam
kern
--
W sumie mam goscia w d***e ale niech sie troche pomeczy ...
copyright - pss.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 00:39:34

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nemo" <n...@u...pl> napisał w wiadomości
news:9hnrla$rgv$1@news.onet.pl...

Twoj post "zginal" dzis w powodzi postow takich sobie - chyba to dzis
taki dzien.. I ten nastroj walki "na cepy"..

> zawsze w zyciu mialem zasady i wydawalo mi sie, ze jak bede fair wobec
> innych to i oni tacy beda dla mnie... moze za duzo wymagalem...
> a moze to normalne ze jak dwoje ludzi cos do siebie czuje to pojda po
> trupach zeby byc razem...
> tylko dlaczego zrobili to za plecami kogos kto bardzo kochal i oddal
> wszystko co mial, cale zycie dla tej drugiej osoby...
> a ona i jego najlepszy przyjaciel za plecami cieszyli sie soba...
> pozostawili tylko wybor: pogodzic sie z tym lub nie...
> nie umiem sie pogodzic ze skurwysynstwem....

Kazdy z nas tutaj ( procz fachowcow, zapewne ;) ) ma w sobie jakas peknieta
strune...
Ale pomysl - czy warto tracic lata na cierpienie ? Tak to juz bywa - nie zawsze sie
uklada.
Czy wolalbys, by z Toba zostala, nie kochajac Cie ?
To naprawde lepsze tez dla Ciebie - masz otwarta droge, by kogos innego pokochac.
A ona.. moze tak mialo byc ? Pozwol jej odejsc ( w swoim umysle ) !
Postaraj sie zrozumiec, ze to wcale nie znaczy, ze Ty jestes gorszy -
moze tamten bardziej do niej pasuje genetycznie ?
Daj jej i sobie szanse..


> niektorzy twierdza ze czas leczy rany.... to dlaczego im wiecej czasu minelo
> tym bardziej boli ?

I leczy ! Tylko musisz chciec ja zrozumiec bez wpadania w kompleksy i poczucie winy.
Po prostu - nie wszyscy do siebie pasuja.
Skad wiesz, ze nie spotkasz kogos rewelacyjnego ? I bedziesz dla niej tez rewelacja ?

> to wszystko wydziera kawalek za kawalkiem...
> a powinno mi wystarczyc, ze Ona jest szczesliwa... ale nie wystarcza...
> ....
> jest nawet ktos, kto mnie kocha... ale to nie usmierza bolu... nie pozwala
> zapomniec....
> i jednoczesnie krzywdze ta osobe...
> jest przy mnie, dba o mnie, troszczy sie, stara... a ja nie umiem.....
> co zrobic zeby byla szczesliwa... ?
> co zrobic zeby nie brac Jej ze soba na dno....

Nie oszukuj jej. To o wiele bardziej boli, gdy w koncu nie wytrzymasz i powiesz:
- Nie kocham cie.
Czy wie o tamtej ? Jesli powiesz jej wszystko i zostaniecie dalej razem, to moze byc
juz zupelnie inna jakosc. Moze Przyjazn ? A moze Milosc ?
Czego Ci bardzo zycze.
E.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 11:18:37

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Nemo:
> co zrobic zeby byla szczesliwa... ?
> co zrobic zeby nie brac Jej ze soba na dno....

Doskonale wiesz i bardzo dobrze czujesz co masz
zrobic.
Potrzebujesz jakiegos impulsu na rozped? - tu go
nie znajdziesz.

Jesli bedziesz zwlekac - przegrasz zycie tak jak
teraz przegrywasz.

Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 16:46:28

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: "Nemo" <n...@u...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Doskonale wiesz i bardzo dobrze czujesz co masz
> zrobic.
Nie czuje. Ja juz malo co czuje.

> Potrzebujesz jakiegos impulsu na rozped? - tu go
> nie znajdziesz.
Patrz wyzej...

> Jesli bedziesz zwlekac - przegrasz zycie tak jak
> teraz przegrywasz.
Nie mam czego przegrywac. Skonczylo sie juz dawno..

Pozdrawiam:
Nemo

-------------------------------------
WWW: http://www.utopia.pl
-------------------------------------


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 16:54:16

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: "Nemo" <n...@u...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czy wolalbys, by z Toba zostala, nie kochajac Cie ?
Nie o to chodzi... nie wiem o co chodzi.. po prostu nie akceptuje tego, ze
sa ze soba bazujac na mojej naiwnosci i uczuciu...

> Postaraj sie zrozumiec, ze to wcale nie znaczy, ze Ty jestes gorszy -
O niczym takim nie pomyslalem. To nie ma nic do rzeczy. Nie jestesmy lepsi
ani gorsi, po prostu inni. Tylko, ze ja mam zasady i nie jestem skurwysynem,
bo ja bym czegos takiego przyjacielowi nie zrobil. Po prostu nie zaczynalbym
czegos takiego.

> I leczy ! Tylko musisz chciec ja zrozumiec bez wpadania w kompleksy i
poczucie winy.
Nie mam kompleksow, ani poczucia winy. Jest nienawisc...
Moze to zabrzmi zbyt dumnie, ale nie mam sobie nic do zarzucenia.
Oddalem wszystko co mialem dla niej, moim kosztem, bo uwazalem ze tak
powinno byc. Wyszla ze swojej choroby, ale jednoczesnie ją stracilem... nie
zaluje ... warto bylo komus pomoc.... ale nie akceptuje tego co wydarzylo
sie pozniej....

> Skad wiesz, ze nie spotkasz kogos rewelacyjnego ?
To nie chodzi o zadna rewelacyjnosc, jestem realista, tylko ze cos we mnie
peklo i nie umiem juz tak patrzec na swiat jak kiedys, nic mnie nie cieszy,
a najlepiej czuje sie w nocy jak jest ciemno...
Cos peklo i nic tego nie naprawi, a ja nie mam ochoty nikogo szukac, bo to
nie o to chodzi...

> Nie oszukuj jej. To o wiele bardziej boli, gdy w koncu nie wytrzymasz i
powiesz:
> - Nie kocham cie.
Nie oszukuje Jej. Powiedzialbym nawet, ze kocham jak... siostre... ale to
nie to co bylo wczesniej.
Po prostu juz tak nie umiem jak kochalem wczesniej, bo... juz w to ie
wierze, nie wierze w milosc i nic tego nie zmieni tak na zawolanie...

> Czy wie o tamtej ?
Nie mam tajemnic.

> Jesli powiesz jej wszystko i zostaniecie dalej razem, to moze byc
> juz zupelnie inna jakosc. Moze Przyjazn ? A moze Milosc ?
To nie takie proste, bo raz jest tak a raz tak...

> Czego Ci bardzo zycze.
Dziekuje...


--
Pozdrawiam:
Nemo

-------------------------------------
WWW: http://www.utopia.pl
-------------------------------------


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 18:16:00

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nemo" <n...@u...pl> napisał w wiadomości
news:9hq901$d3e$1@news.onet.pl...
> > Postaraj sie zrozumiec, ze to wcale nie znaczy, ze Ty jestes gorszy -
> O niczym takim nie pomyslalem. To nie ma nic do rzeczy. Nie jestesmy lepsi
> ani gorsi, po prostu inni. Tylko, ze ja mam zasady i nie jestem skurwysynem,
> bo ja bym czegos takiego przyjacielowi nie zrobil. Po prostu nie zaczynalbym
> czegos takiego.

Ja tez bym czegos takiego nie zrobila przyjaciolce.

> > I leczy ! Tylko musisz chciec ja zrozumiec bez wpadania w kompleksy i
> poczucie winy.

> Nie mam kompleksow, ani poczucia winy. Jest nienawisc...

Znam to uczucie doskonale. I z podobnej sytuacji.
Niestety, ta historia nie zakomczyla sie tak jak Twoja.
Dlatego Ci o tym pisze.
Nie pozwol opanowac sie nienawisci. To niszczy Ciebie.
Nie warto plakac nad rozlanym mlekiem.

> Moze to zabrzmi zbyt dumnie, ale nie mam sobie nic do zarzucenia.
> Oddalem wszystko co mialem dla niej, moim kosztem, bo uwazalem ze tak
> powinno byc. Wyszla ze swojej choroby, ale jednoczesnie ją stracilem... nie
> zaluje ... warto bylo komus pomoc.... ale nie akceptuje tego co wydarzylo
> sie pozniej....

W tym tez rozumiem Cie doskonale. Wiem o czym mowisz.

> > Skad wiesz, ze nie spotkasz kogos rewelacyjnego ?

> To nie chodzi o zadna rewelacyjnosc, jestem realista, tylko ze cos we mnie
> peklo i nie umiem juz tak patrzec na swiat jak kiedys, nic mnie nie cieszy,
> a najlepiej czuje sie w nocy jak jest ciemno...
> Cos peklo i nic tego nie naprawi, a ja nie mam ochoty nikogo szukac, bo to
> nie o to chodzi...

Jak dawno to sie stalo ?

> > Nie oszukuj jej. To o wiele bardziej boli, gdy w koncu nie wytrzymasz i
> powiesz:
> > - Nie kocham cie.

> Nie oszukuje Jej. Powiedzialbym nawet, ze kocham jak... siostre... ale to
> nie to co bylo wczesniej.
> Po prostu juz tak nie umiem jak kochalem wczesniej, bo... juz w to ie
> wierze, nie wierze w milosc i nic tego nie zmieni tak na zawolanie...

Wiec to tez jej powiedz, ze kochasz ja jak siostre.
I nic na sile, w uczuciach tego rodzaju to niemozliwe.
Nie deklaruj wiecej niz mozesz dac w tej chwili.
Niech ona sama zdecyduje czy chce przy Tobie trwac.
Najwazniejsza jest w tym wszystkim uczciwosc.
Lepiej byloby jednak dla niej, gdyby odeszla...
Jesli jej nie pokochasz - bedzie cierpiec tak jak TY.

Pozdrawiam i nie daj sie nienawisci - to nie prowadzi do niczego.
Eva


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 18:54:10

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: "poranna mgła" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pozbadz sie poczucia krzywdy, WYBACZ IM tak, ze myslac o nich nie bedziesz
czul zadnych emocji. Zrobisz to przede wszytskim dla SIEBIE a nie dla nich.
Mozesz to zrobic sam, mozesz skorzystac z pomocy innych. Musisz tylko podjac
decyzje, ze chcesz....

pozdrawiam cieplo
poranna mgla


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 07:43:37

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ile czasu minęło od Waszego rozstania?
Masz nadzieję, że do Ciebie wróci?

Smerf

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 08:51:01

Temat: Re: po co to wszystko....
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Nemo:
> Nie czuje. Ja juz malo co czuje.

Nie wierze Ci. :)
Napisales post na grupe, sam przeczytaj, tam jest
to co czujesz i o czym wiesz.

> Nie mam czego przegrywac. Skonczylo sie juz dawno..

Tragizujesz. To co bylo nalezy do przeszlosci.
Od jutro jest przyszlosc.
Chcesz do konca zycia zyc przeszloscia? Sam
z trudem to wytrzymujesz, a co dopiero inni, ktorych
wciaz 'czestujesz' 'trupem w szafie'.
Jest jak jest i tracisz czas bo nie stac Cie na
zaakceptowanie tego wszystkiego co dokonuje sie
w terazniejszosci i dokona sie w przyszlosci.
Trudna sprawa.

Pozdrawiam,
Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

czy to problem?
TAI CHI
TAI CHI
maciek o sobi
Przesadna niesmialosc

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »