Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!opal.futuro.pl!newsfeed.tpinternet.p
l!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Poison" <p...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: pogotowie -muszę się wyżalić
Date: Sun, 16 Jan 2005 09:12:33 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 40
Message-ID: <csd7t3$rdg$1@nemesis.news.tpi.pl>
Reply-To: "Poison" <p...@w...pl>
NNTP-Posting-Host: ahs107.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1105863395 28080 83.25.200.107 (16 Jan 2005 08:16:35
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 16 Jan 2005 08:16:35 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2527
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2527
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:167578
Ukryj nagłówki
Na początek mam pytanie: czy dyspozytor w pogotowiu ma prawo odmówic
przyjazdu karetki do 2,5 letniego dziecka , które ma 39 st C , silne
dreszcze i wymioty przy podaniu paracetamolu w syropie uzasadniając iż
mogłyby w tym czasie wydarzyć się gorsze wypadki [godz 3:30] ?
Niestety spotkało mnie i moje dziecko dziś w nocy . Może się nie znam , ale
wydaje mi się że rolą pogotowia jest pomoc chorym, a tym bardziej małym
dzieciom w nagłych przypadkach. Na moje uzasadnienie że niestety nie mam
żadnego środka transportu , a na taxi już dzwoniłam i niestety,mieszkając w
małym mieście gdzie jest 15 taksówek pech chciał, że nie ma w tej chwili
żadnej wolnej taksówki ( ponieważ jest pora gdy wszyscy wracają z imprez,
wesel etc - tak mi wytłumaczyła pani w firmie taxi) i nie mam jak dojechać,
a z dzieckiem na rękach biec 5 km to raczej głupota usłyszałm "no cóż
proszę przyjechać". Dojechałam dopiero po 40 min pierwszą wolną taksówką
[udało się] . Przyznam ,że nie wiem czy to rzeczywiście nie jest
wystarczający powód na pomoc karetki. Ech, pomijam już kwestię bardzo
niemiłej pani doktor, która z wielkim fochem nas przyjęła po dość
kłopotliwym dla niej badaniu dziecka ponieważ dziecko płakało oświadzyła
żeby dziecko odsunąć od niej ponieważ nie pozwlala jej się skupić. Krew mnie
zalewa na takie traktowanie ludzi. Pierwszy raz w życiu zmuszona byłam
skorzystać z pomocy pogotowia i niestety muszę przyznać, że czułam się jak
jakiś natręt. Lekarka przepisała małemu dziecku lekarstwa w powstaci
tabletek, na moją odpowiedź że podanie ich raczej będzie trudne usłyszałam
"prosze sobie rozpuścić jakoś". Tylko jak ja mam podać dziecku gorzką
zawiesinę - ono mi tego nie połknie, płakać mi się chciało. Nie chce mi się
wierzyć w takie podejście do pracy która powinna być powołaniem ! Znam wielu
lekarzy [dziecko wyszło z atopowego zapalenia skóry , jest alergikiem w
trakcie leczenia] i nigdy wcześniej nie spotkałam tak obcesowego
traktowania pacjenta. Zawsze czułam że robią to do czego zostali stworzeni i
robią to dobrze lub przynajmniej się starają. Nie wiem co mam sądzić, ale
wierzę że życie zweryfikuje kiedyś tych "lekarzy", którzy obrali tą drogę z
innych pobudek niż chęć pomocy ludziom.
Przepraszam jeśli zajęłam Wam zbyt dużo czasu, ale mam żal i tutaj
przynajmniej to z siebie wyrzucę.
Z wielkim szacunkiem dla Prawdziwych Lekarzy
Magda
[i rozgorączkowany Łukaszek leżący z kompresem na swoim małym czółku]
|