| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-06-21 11:54:40
Temat: Re: pomocy!!!!!!!!!!Użytkownik Juhas napisał:
> Zdecyduj się kim w końcu jesteś. [...]
Skoro sie juz odezwalaes, to powiedz mi dlaczego wazne jest dla Ciebie
kto pyta (i czy w szczzerej intencji)?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-06-21 17:32:45
Temat: Re: pomocy!!!!!!!!!!> witam
> witam szanownych grupowiczow mam problem z kolezanka ,ktora chce popelnic
> samobojstwo dzis probowala zrobic to u mnie w domu pod moja nieobecnosc
> kiedys tylko gadala a teraz zaczyna to robic boje sie o nia bo niewiem do
> czego jest zdolna
> jak jej zaproponowalem pomoc to powiedziala ze jesli przyjedzie do niej
> karetka to zabije sie niewiem jak mam jej pomoc niedawno stracilem kolege
i
> niechce miec znow takich problemow
Samobójca, zanim targnie się na swoje życie, najczęściej daje znać o swoich
zamiarach. Jedni mówią wprost, inni w sposób pośredni. Mogą rozdawać swoje
rzeczy, pisać listy pożegnalne. Ludzie nie dowierzają, bo panuje mit, że kto
mówi o samobójstwie, ten go nie popełni.
Czasami sygnał jest tak zawoalowany, że jego sens nie dociera do
adresata. Często rodzina stosuje mechanizm zaprzeczania rzeczywistości.
Samobójstwo jest symptomem, za którym stoją problemy zawsze aktualne:
poczucie własnej wartości, wiara, sens i cel istnienia, umiejętność radzenia
sobie z trudnościami i rozczarowaniami. Myśli samobójcze ma prawie każdy.
Przychodzą o różnych porach dnia i w różnych okresach życia. Jedni
zapominają o nich szybko, w innych kłębią się aż do momentu, kiedy wydaje
się, że ból życia jest nie do zniesienia.
JAK ROZMAWIAĆ Z KIMŚ, KTO ZNALAZŁ SIĘ NA SKRAJU PRZEPAŚCI?
Podstawową zasadą jest zachowanie spokoju. Należy przede wszystkim
zapanować nad swoją paniką i chęcią natychmiastowego odwiedzenia rozmówcy od
samobójczych zamiarów. Przekazujemy mu bowiem w ten sposób swój własny
niepokój, co może zwiększyć nerwowość i nagłość jego reakcji. Nasze
opanowanie, spokojna i rzeczowa rozmowa, udzielając się rozmówcy, może
znacznie zmniejszyć jego napięcie.
Równie często popełnianym przez nas w takich okolicznościach błędem
jest próba zmiany tematu, ucieczki od problemu. Mamy skłonność do
bagatelizowania, umniejszania wagi samobójczych zwierzeń odpowiadając na nie
np. Nie wspominaj mi nawet o takich rzeczach, to głupota. Na pewno nie
mówisz tego poważnie. Skończ wreszcie z tymi bredniami. Jest to zupełnie
naturalna reakcja - trywializując tę trudną dla nas informację, zaprzeczamy
jakoby problem w ogóle istniał, bądź był rzeczywiście tak poważny jak został
nam przedstawiony. Powinniśmy za wszelką cenę zapanować nad tą skłonnością.
Reakcja taka byłaby dla naszego rozmówcy potwierdzeniem odczuć, które
prawdopodobnie podsunęły mu wcześniej myśli o samobójstwie: przekonanie, że
jest osamotniony w swoim problemie, że nie ma szansy na znalezienie oparcia
nawet w najbliższym otoczeniu.
Zamiast mówić cokolwiek - wysłuchajmy, pozwólmy mu wypowiedzieć się do
końca. Wyrzucenie kłębiących się w nim myśli i emocji przyniesie mu ulgę, a
nam dostarczy informacji o problemie.
Powszechnym wykroczeniem, które popełniamy w tej sytuacji jest nasze
błędne wyobrażenie, że zwierzający się nam człowiek oczekuje od nas gotowego
rozwiązania, recepty, która natychmiast zaradzi jego ciężkiemu położeniu. W
poczuciu takiego obowiązku zarzucamy go ogromną ilością naprędce
sporządzonych rad, pouczeń i ocen przybierających zazwyczaj formę
komunikatów zaczynających się od słów: nie możesz..., nie wolno ci...
musisz...itp. W efekcie wzbudzamy w nim tylko podejrzenie, że potępiamy go
za jego samobójcze myśli.
Ten złamany przez życie człowiek, którego mamy przed sobą przyszedł do
nas po zrozumienie i wsparcie. Przyszedł, żeby raz jeszcze, być może już
ostatni, poszukać odpowiedzi na pytanie: Czy jestem KIMŚ, czy raczej NIKIM?
Czy ja coś jeszcze dla świata znaczę? Czy ja kogokolwiek jeszcze obchodzę?
Dlatego najgorszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby potraktowanie go jak
małego rozkapryszonego smarkacza, którego za mówienie brzydkich rzeczy
stawia się w kącie plecami do wszystkich.
Powinniśmy zadbać o to, aby nasz rozmówca miał pewność, że szanujemy
jego jako osobę, a więc również jego prawo do wolności, do jego suwerennych
decyzji. Jakkolwiek przerażająco to zabrzmi, niewątpliwie ma też prawo
odebrać sobie życie. Do nas należy pokazanie mu, że niesłusznie podejrzewa,
iż wybierając śmierć nic na tym nie traci. Pokażmy, że tym co nami kieruje
jest pragnienie pomocy, wynikające z poczucia życzliwości i akceptacji.
Oparcie w drugim człowieku i przezwyciężenie osamotnienia są tymi
czynnikami, które najbardziej zachęcają do życia. Gdy doprowadzimy do tego,
że przestanie czuć się wyobcowany - osiągniemy już bardzo wiele.
Poczucie bezradności towarzyszące samobójcom jest podsycane przez tzw.
"tunelowe myślenie". Jest to przekonanie, że rozpaczliwa sytuacja, w której
się znalazł jest sytuacją bez wyjścia, a konsekwencje jakie za sobą
pociągnie - nie do zniesienia. Jak to pokonać? Dajmy mu poczuć, że ma wpływ
na przebieg rozmowy, zrodzi to w nim poczucie wpływu na sytuację, w jakiej
się znajduje, a następnie, być może, na całe życie. Swoim zaangażowaniem w
kontakt i skupioną uwagą sprowokujmy do tego, aby z naszym wsparciem
przyjrzał się swojemu położeniu.
Starajmy się jednak uniknąć zbytniego koncentrowania się na samym
samobójstwie. Nie pytajmy np. o sposób, w jaki planuje odebrać sobie życie
itp. Może to wywołać podejrzenie, że interesuje nas bardziej jako przypadek
samobójczy niż osoba. Zręczniej będzie zapytać o to, jak często i od kiedy
zaczęły się podobne myśli u niego pojawiać. Pozwoli mu to poczuć, że uwaga
nasza koncentruje się na nim i że to na nim nam zależy, a nie jedynie na
tym, czy popełni samobójstwo, czy nie.
ENTLICZEK PENTLICZEK...
Możemy też spotkać się z sytuacją bardzo trudną: kiedy ktoś, kto nie
wykazuje szczególnego przygnębienia, zdaje się z nami "grać" w samobójstwo.
Powody samobójczych zamiarów, które podaje są zazwyczaj mgliste. Często
prowokuje nas byśmy go od tego odwodzili lub dopytywali się szczegółowo, o
motywy. Nie towarzyszy jednak tym zwierzeniom emocjonalne zaangażowanie.
Wszelkie propozycje pomocy w rozwiązaniu problemów są odrzucane. Rozmowa
taka może ciągnąć się w nieskończoność, a w konsekwencji wywołuje naszą
frustrację, partner nasz z kolei zdaje się triumfować. Możemy odnieść
wrażenie, że nasz rozmówca swoimi zamiarami chce ukarać otoczenie. Jeśli już
się zorientujemy, że to z czym mamy do czynienia to owa "gra" - nie polecam
odkrywania się z tym, ponieważ nasz rozmówca nie prowadzi jej świadomie.
Prawdopodobnie jeszcze w dzieciństwie wyuczył się tym sposobem ściągać na
siebie uwagę otoczenia. Potrafi być tej grze wierny do końca i chcąc
dowieść, że nie żartuje może rzeczywiście podjąć próbę samobójczą. Co można
wobec tego zrobić? Poważnie potraktować jego prawo do wolnego wyboru. Można
powiedzieć: Jeśli postanowiłeś popełnić samobójstwo, to nikt nie jest w
stanie ci w tym przeszkodzić. Nie chciałbym żebyś się zabił, ale nie jestem
w stanie uchronić cię przed tobą samym. Jeżeli chcesz dalej sensownie
rozmawiać o twoich problemach, musisz wewnętrznie zdecydować się na życie.
Jeżeli podejmiesz decyzję o śmierci - nie jestem w stanie ci pomóc.
STAŁO SIĘ
Ktoś targnął się na swoje życie. Takie tragiczne zdarzenie może
wyzwalać w osobach, które kontaktowały się z samobójcą przed śmiercią, silne
poczucie winy, że przegapiły sygnały, które być może pod ich adresem
wysyłał. Jeszcze większe obciążenie spada na tych, którym wyjawił swoje
zamiary, a podjęte próby pomocy zawiodły. Jak poradzić sobie z uparcie
powracającą refleksją, że można było zrobić coś więcej? Nie bójmy się
skorzystać z pomocy. Być może wystarczy rozmowa z kimś życzliwym, ale jeśli
trzeba - skontaktujmy się ze specjalistą. Zawsze warto pamiętać, że nie
ponosimy odpowiedzialności za drugiego człowieka. Ten, który popełnił
samobójstwo, skorzystał ze swojej wolności. To fakt, że najgorzej jak mógł,
ale niewątpliwie miał do tego pełne prawo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-06-21 18:05:49
Temat: Re: pomocy!!!!!!!!!!sorki ale pisze z adresu kolegi !!!!!!!!!!!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-06-21 19:42:53
Temat: Re: pomocy!!!!!!!!!!>Skoro sie juz odezwalaes, to powiedz mi dlaczego wazne jest dla Ciebie
>kto pyta (i czy w szczzerej intencji)?
Bo dziwnym dla mnie jest, że najpierw ta osoba pisze jako dziewczyna, a
potem jako chłopak
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-06-21 19:43:29
Temat: Re: pomocy!!!!!!!!!!?Krzysiek?
>sorki ale pisze z adresu kolegi !!!!!!!!!!!!!
I dlatego raz piszesz jako chłopak(chodzi mi o treść), a innym razem jako
dziewczyna?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |