Strona główna Grupy pl.sci.psychologia pożyczony little pet shop

Grupy

Szukaj w grupach

 

pożyczony little pet shop

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 94


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2008-11-30 22:10:51

Temat: Re: pożyczony little pet shop
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Fragile pisze:
> On 30 Lis, 21:57, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
>> Fragile pisze:
>>
>>
>>
>>> On 30 Lis, 20:43, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
>>>> Fragile pisze:
>>>>> On 30 Lis, 15:02, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
>>>>>> Fragile pisze:
>>>>>>> On 28 Lis, 23:49, "Veronika" <v...@o...pl> wrote:
>>>>>>>> Użytkownik "Gawron" <s...@l...po> napisał w
wiadomościnews:ggpolj$a4n$1@news.onet.pl...
>>>>>>>>> medea<e...@p...fm>
>>>>>>>>> Nie pouczaj innych, gdy sama nie jesteś w porządku w analogicznej sprawie.
>>>>>>>> Piszecie publicznie, więc się wtrącę. A co.
>>>>>>>> Gawronie, dlaczego uważasz, że medea powinna w y c h o w y w a ć swojego
>>>>>>>> sąsiada?
>>>>>>> Mysle, ze nie chodzi o wychowywanie :) Zwrocenie uwagi w takiej
>>>>>>> sytuacji to normalne zachowanie.
>>>>>>> Abstrahujac od tego przypadku - czasami reagujac mozna pomoc lub nawet
>>>>>>> zapobiec tragedii...
>>>>>> http://www.rp.pl/artykul/21,223582.html
>>>>> Koszmar. Ludzie potrafia byc okrutni... Potrafia i niejednokrotnie
>>>>> chca.
>>>>> Niby zawsze tak bylo... Ja jednak odnosze wrazenie, ze poziom
>>>>> okrucienstwa wsrod ludzi mlodych i bardzo mlodych stale niepokojaco
>>>>> wzrasta.
>>>> Sorry, nie do końca ten artykuł jednak miałem na myśli.
>>> Tak czy siak, kazdy z tych artykulow skomentowalabym podobnie...
>>> Potwory sa wsrod nas. Czy mamy nie reagowac? To zalezy. Gdybym
>>> podejrzewala, ze komus dzieje sie krzywda, zawsze bym zareagowala. Nie
>>> umialabym czekac biernie. W przypadku tego mezczyzny znalezionego w
>>> mieszkaniu - przeciez sasiedzi zapewne cos slyszeli...
>>>> http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Brutalnie-pob
ili-40-latka-bo-z...
>>>> Ten
>>>> I ten?
>>>> http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Spojrzal-i-do
stal-a-pasazerowi...
>>> Ech... Ja mam problem z komentowanie tego typu wydarzen... Pewne
>>> zachowania nie mieszcza mi sie w glowie. Nie ogarniam swoim malym
>>> mozdzkiem reakcji lancuchowych zachodzacych w psychice tych ludzi. To
>>> mnie przerasta i przeraza. I nie tylko to.
>> Niedobrze. Jeśli ich nie ogarniasz, to jak chcesz nad nimi (ewentualnie)
>> zapanować?
>>
> Mysle, ze nawet psychiatra ich nie ogarnia. Umiec nazwac czy
> scharakteryzowac pewne zachowania, zdiagnozowac czy leczyc pewne
> zaburzenia czy schorzenia to nie zawsze to samo co je 'ogarnac'. Mozna
> rozumiec, ale nie pojmowac. Czujesz roznice?

Wychodze z założenia, że każdy, kto troche skupia się na swoich
spontanicznych emocjach i ich obsesyjnie nie wypiera, powinien chociaż
troszke zdawać sobie sprawe, co może dziać się w głowach napastników i
jak się wtedy czują. Ważne jest w tym przypadku, że działają w grupie i
myśle że to główny czynnik który tu gra rolę.

> Fakt, ze nie pojmuje jak mozna z zimna krwia zabijac i ranic innych
> oznacza tylko tyle ze nie pojmuje. I nic wiecej.

"Magia" chwili.

>> Ja się własnie zwykle obawiam tych "świętych." Są zbyt silnie (ślepo)
>> przekonani o swojej łagodności, dobroci i nieszkodliwości.
>>
> Byc moze "swieci" tak maja.
> Ani ja "swieta", ani swieta, ani o niczym nie przekonana, ani niczego
> pewna.
>>> Ale... czy lepiej nie reagowac? Czy lepiej nie zwracac uwagi? Czy
>>> lepiej unikac wzroku potencjalnych napastnikow? Moze lepiej w ogole
>>> przemykac niezauwazonym? Czasami pewnie lepiej. Moze nie tyle lepiej,
>>> co bezpieczniej. Jest jednak granica. Dla mnie jest nia krzywda
>>> drugiego czlowieka. Gdy bede jej swiadkiem - nie zawaham sie i zrobie
>>> wszystko co bedzie w mojej mocy, by jakos pomoc.
>> I sądzę ze bylabys pierwsza, która mając w rękach pistolet, pociągnełaby
>> za spust.
>>
> Szybko osadzasz...
> Nigdy nie wzielabym broni do reki. Jestem przeciwna posiadaniu broni.

Może dlatego, że bałabyś się, że ją nieodpowiedzialnie wykorzystasz?

> Broniac drugiego czlowieka predzej zaslonilabym go wlasnym cialem,
> gdyby wymagala tego sytuacja.

Pytanie czy takie działanie ma sens. Globalnie patrząc.

>> Mi się wydaje, że żeby pomóc, trzeba mieć na to jakiś sensowny pomysł,
>> niż wtrącać się dla samego wtrącania
>>
> A ktos uwaza, ze nalezy sie wtracac dla samego wtracania??
>> i udobruchania sumienia.
>>
> Widocznie znasz takie przypadki, skoro o nich wspominasz...
> Nic w zyciu nie nalezy robic dla udobruchania sumienia.

Czasem z pozoru można być zimnym sukinsynem. Ale jednocześnie od tej
chwili zacząć troszczyć się o swoje istnienie i nie odegrać roli
kamizelki kuloodpornej dla ratowania jednego człowieka (wydaje mi się że
wtedy na jedno wychodzi, albo Ty, albo on), lecz zacząć robić coś, żeby
więcej takie sytuacje nie miały miejsca, zapobiegać im.

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2008-11-30 23:11:56

Temat: Re: pożyczony little pet shop
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 30 Lis, 23:10, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
> Fragile pisze:
> > On 30 Lis, 21:57, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
> >>> Tak czy siak, kazdy z tych artykulow skomentowalabym podobnie...
> >>> Potwory sa wsrod nas. Czy mamy nie reagowac? To zalezy. Gdybym
> >>> podejrzewala, ze komus dzieje sie krzywda, zawsze bym zareagowala. Nie
> >>> umialabym czekac biernie. W przypadku tego mezczyzny znalezionego w
> >>> mieszkaniu - przeciez sasiedzi zapewne cos slyszeli...
> >>>>http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Brutalnie
-pobili-40-latka-bo-z...
> >>>> Ten
> >>>> I ten?
> >>>>http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Spojrzal-
i-dostal-a-pasazerowi...
> >>> Ech... Ja mam problem z komentowanie tego typu wydarzen... Pewne
> >>> zachowania nie mieszcza mi sie w glowie. Nie ogarniam swoim malym
> >>> mozdzkiem reakcji lancuchowych zachodzacych w psychice tych ludzi. To
> >>> mnie przerasta i przeraza. I nie tylko to.
> >> Niedobrze. Jeśli ich nie ogarniasz, to jak chcesz nad nimi (ewentualnie)
> >> zapanować?
>
> > Mysle, ze nawet psychiatra ich nie ogarnia. Umiec nazwac czy
> > scharakteryzowac pewne zachowania, zdiagnozowac czy leczyc pewne
> > zaburzenia czy schorzenia to nie zawsze to samo co je 'ogarnac'. Mozna
> > rozumiec, ale nie pojmowac. Czujesz roznice?
>
> Wychodze z założenia, że każdy, kto troche skupia się na swoich
> spontanicznych emocjach i ich obsesyjnie nie wypiera, powinien chociaż
> troszke zdawać sobie sprawe, co może dziać się w głowach napastników i
> jak się wtedy czują.
>
O tym tez pisalam. Zdawanie sobie sprawy z mechanizmow zachodzacych w
glowkach napastnikow to jedno. I to nie jest mi obce. Pojmowanie i
ogarnianie tego to drugie. To cos zupelnie innego.
>
>Ważne jest w tym przypadku, że działają w grupie i
> myśle że to główny czynnik który tu gra rolę.
>
W tych przypadkach zapewne tak.
Jednak dosc czesto napastnik dziala w pojedynke...
>
> > Fakt, ze nie pojmuje jak mozna z zimna krwia zabijac i ranic innych
> > oznacza tylko tyle ze nie pojmuje. I nic wiecej.
>
> "Magia" chwili.
>
Tego nie wiesz...
>
> >> Ja się własnie zwykle obawiam tych "świętych." Są zbyt silnie (ślepo)
> >> przekonani o swojej łagodności, dobroci i nieszkodliwości.
>
> > Byc moze "swieci" tak maja.
> > Ani ja "swieta", ani swieta, ani o niczym nie przekonana, ani niczego
> > pewna.
> >>> Ale... czy lepiej nie reagowac? Czy lepiej nie zwracac uwagi? Czy
> >>> lepiej unikac wzroku potencjalnych napastnikow? Moze lepiej w ogole
> >>> przemykac niezauwazonym? Czasami pewnie lepiej. Moze nie tyle lepiej,
> >>> co bezpieczniej. Jest jednak granica. Dla mnie jest nia krzywda
> >>> drugiego czlowieka. Gdy bede jej swiadkiem - nie zawaham sie i zrobie
> >>> wszystko co bedzie w mojej mocy, by jakos pomoc.
> >> I sądzę ze bylabys pierwsza, która mając w rękach pistolet, pociągnełaby
> >> za spust.
>
> > Szybko osadzasz...
> > Nigdy nie wzielabym broni do reki. Jestem przeciwna posiadaniu broni.
>
> Może dlatego, że bałabyś się, że ją nieodpowiedzialnie wykorzystasz?
>
A to co, jakas projekcja?
Ale chyba masz racje. Wywalilabym ja do kosza. Co za
nieodpowiedzialnosc...
>
> > Broniac drugiego czlowieka predzej zaslonilabym go wlasnym cialem,
> > gdyby wymagala tego sytuacja.
>
> Pytanie czy takie działanie ma sens. Globalnie patrząc.
>
W danej sytuacji patrze na czlowieka. "...Jesli choc jednej istocie w
cierpieniu ulzyc zdolam, nie bede zyla na darmo..."
Nie bez znaczenie sa jednak okolicznosci calego zdarzenia. Nie mam
natury samobojcy ani masochistki.
Robie to, co nakazuje mi serce i rozum. Moze jestem zbyt empatyczna?
Czy w ogole mozna byc zbyt empatycznym? Nie wazne.
>
> > Widocznie znasz takie przypadki, skoro o nich wspominasz...
> > Nic w zyciu nie nalezy robic dla udobruchania sumienia.
>
> Czasem z pozoru można być zimnym sukinsynem. Ale jednocześnie od tej
> chwili zacząć troszczyć się o swoje istnienie i nie odegrać roli
> kamizelki kuloodpornej dla ratowania jednego człowieka
>
Hehe... "Jednego czlowieka"... Jak to latwo powiedziec. Tylko "jednego
czlowieka".
Dla mnie czlowiek to zawsze AZ jeden czlowiek.
Jesli to on jest tym slabszym w danej chwili to bez wahania pomagam.
Jesli sa realne szanse na to, by w ogole moc pomoc.
>
> (wydaje mi się że
> wtedy na jedno wychodzi, albo Ty, albo on), lecz zacząć robić coś, żeby
> więcej takie sytuacje nie miały miejsca, zapobiegać im.
>
Jasne. Dzialalnosc przeciw przemocy jest jak najbardziej na miejscu.
Popieram.
Jednak ja pisalam o sytuacji niemalze dokonanej - oto dramat rozgrywa
sie na moich oczach. Co robie? Uciekam? I zostawiam ofiare bez pomocy?
Owszem, telefon na policje tez jest jakims wyjsciem, tylko nie zawsze
jest czas... A i policjanci sa rozni..., ale to calkiem inny temat,
ktorego nie chce rozwijac.

Pozdrawiam,
F.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2008-11-30 23:41:24

Temat: Re: pożyczony little pet shop
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R":

>>>>>> Jasne.
>>>>>> Tylko ze trener ma inny problem - smutek dziecka i jego zawód
>>>>>> i poczucie niesprawiedliwości.
>>>>>> Pozdr,
>>>>>> Duch

>>>>> pytanie jest takie: czy powiadamiać rodziców i eskalować w kierunku
>>>>> windykacji?

>>>> Tak. Powinna to być jednak grzeczna informacja zawierająca np takie
>>>> komunikaty: "Według słów mojego dziecka miało miejsce takie
>>>> zdarzenie... Jeśli to prawda, chcielibyśmy, żeby państwo o tym
>>>> wiedzieli...". I na tym poprzestać. :)

>>> no o czymś takim myślałem.
>>> chociaż ten pomysł ze zrzuceniem ze schodów jest taki pociągający...
>>> :)

>> A ja zrozumiałem, że "eskalować w kierunku widykacji" w szkolnym
>> żargonie znaczy "odprowadzić do windy". :)

> kwestia różnicy pokoleń :)

U mnie pokolenia powtarzają się. Staram się je ogarniać. Szczególnie
wnikać w to, które będzie rządziło, kiedy mnie (nas) nie będzie. :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2008-11-30 23:43:06

Temat: Re: pożyczony little pet shop
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:

>>>>>>> Mozesz kupic wtedy nową.
>>>>>> tu mam taką teorię, że jeśli nie kupisz, to mogłaby (ja bym się
>>>>>> przynajmniej tego obawiał) to odebrać jako pewnego rodzaju karę za
>>>>>> pożyczenie

>>>>> bardzo bym nie chciał, żeby oduczyła sie pożyczać.

>>>> I chyba słusznie. Uważam, że najważniejsze, żeby wiedziała, iż
>>>> nieoddanie czegoś jest nie fair. A to był dobry żywy przykład.

>>> cały czas ja uczę - jak ją ktoś walnie - oddaj!
>> A wiesz, jak jej pomóc zorganizować ustawkę?

> dążę do tego aby była samodzielna

Jak? :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ZŁO pod sutanną
pozdro z wrocka gawronie
MATKA
chęć zemsty...
Ikselko droga... line too long to w nowym wątku piszę...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »