Strona główna Grupy pl.sci.psychologia problem - albo tylko tak mi sie zdaje...

Grupy

Szukaj w grupach

 

problem - albo tylko tak mi sie zdaje...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-02-15 21:26:47

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje...
Od: "Yans Yansen" <y...@p...pnet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dziki" <d...@s...com> napisał w wiadomości
news:a4jttj$2al3$1@pingwin.acn.pl...
> Jak to ustalimy to obiecuje poswiecic moj czas i spelnie twoje
oczekiwania.

Przed chwilą napisałem właśnie, że zanadto odbiegliśmy od tematu, aby nadal
prowadzić dyskusj, która i tak nie doprowadzi do kontynuacji głównego tematu
tego wątku. Moją poprzednią prośbę o uzasadnienia potraktuj jako już
nieaktualną.
Co prawda odnoszę wrażenie, że prowadząc nadal tę konwersację doszlibyśmy do
jakiegoś konsensusu, ale nie wniosłoby to nic nowego w temat wiodący.

Yans

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-02-15 21:34:31

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje...
Od: "Dziki" <d...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-15 21:59:53

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje...
Od: "Konop" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "kaska" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a4iqdu$r6b$1@news.tpi.pl...
>
> opis nie jest przebarwiony
> nie bylo problemu ze z kims gada przez net - zaczal sie kiedy zapytalam "o
> czym"
> powiedzial mi, ze nie moze mi tego powiedziec bo nie zrozumiem i bede
miala
> pretensje (!!!!)
> wiec zaczelam sie zastanawiac o czym tak sobie gedeja czego ja bym miala
nie
> zrozumiec ? czego bym nie mogla wiedziec? Nie wydaje Ci sie, ze moze to
> wzbudzic pewne domysly ?
> Oczywiscie wynikla z tego straszna awantura i moj MEN...poskarzyl sie
swojej
> netowej (i nie tylko) kolezance - ona doradzila mu zeny sie zastanowil itp
> itp
> Naprawde nie koloryzowalam.

Powiem wprost - temu facetowi nie możesz już ufać! Brutalne, ale
prawdziwe... . On Tobie nie ufa - nie mówi Ci wszystkiego - więc także i Ty
nie powinnaś mu zbyt ufać. Jeśli mogę coś doradzić (mam zerowe
doświadczenie, więc niech ktoś jeszcze to "zweryfikuje") powinnaś chwilowo
trochę "ochłodzić" wasze stosunki i czekać na jego reakcje. Jak Cię oleje -
znaczy że wcale się tym nie przejął. A wtedy - nie oszukujmy się - chyba nie
jesteś warta takiego gościa... A jeśli zaniepokoi go Twoje dziwne
zachowanie - powiedz mu czemu tak robisz. Może wtedy zareaguje.
Wytłumacz mu, że to

> Kiedyś powiedział mi ze to jest oczywiste i normalne, ze spotyka się ze
> swoją "byłą". Dla mnie nie - a tym bardziej ze to przede mną ukrywa.

nie jest normalne (nie tylko dla Ciebie, jak widzisz...).

> Naprawdę chce mu ufać - ale jakoś nie potrafię :-(

Nic dziwnego, że nie potrafisz. Pisałem o tym parę linijek wyżej ...

Konop


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-16 23:14:35

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje... (długie)
Od: "Saranna" <S...@H...com> szukaj wiadomości tego autora


"Yans Yansen" <y...@p...pnet.pl> wrote in message
news:23863-1013804074@213.17.138.100...
>
> Dalszy scenariusz jest taki oto:
> Chłopak widząc, że jego dziewczyna przestała być o niego zazdrosna idzie w
> tan z tą z netu. Poflirtują trochę przez komputer, w końcu zmaterializuje
> się ich znajomość a kto wie, może nawet skonsumuje...

Tylko dlatego ze Ona przestanie okazywac zazdrosc???
Moment ,czegos tu nie rozumiem.Chlopak zarzuca chorobliwa zazdrosc,wiec
kiedy zauwazy ze dziewczyna poradzila sobie jakos z ta zazdroscia to bedzie
mial otwarte wrota do flirtu z "tamta"..?
>
> Jak do tej pory widzę, że nikt z Was nie spotkał się, osobiście, czy też
> pośrednio ze zjawiskiem nazywanym przeze mnie "zafascynowaniem netem".

netem czy zawieraniem znajomosci internetowych zwlaszcza z "plcia
przeciwna"???

> na podstawie własnych obserwacji, doświadczeń i z autopsji wiem, że to
> proces przejściowy i niestety nieco niebezpieczny w związku dwojga ludzi.

Jeszcze nie slyszalam zeby internet sam w sobie byl niebezpieczny w "zwiazku
dwojga ludzi",chyba ze chodzi o filtry internetowe.Na odleglosc rozpoznaje
flirciarzy;-)

> Najbardziej mnie rozśmieszyło Twoje zakończenie ->
>
> > powodzenia

a co tak najbardziej Cie rozsmieszylo,jesli mozna zapytac..?

> Po eksperymencie zaproponowanym przez Ciebie, to już zostanie tylko
> sprzątnąć resztki...
>
Przepraszam,ale nie rozumiem o jakich resztkach mowa..

> Yans
>
>
Po Twoich postach domyslam sie ze wczuwasz sie w role chlopaka Kasi,a
posuwajac sie dalej,odnosze wrazenie ze w podobnej sytuacji sie kiedys
znalazles i Twoja ukochana byla na tyle wyrozumiala,ze przeczekala ten okres
az Ci przejdzie samo,no i przeszlo,,, tak zwana "fascynacja internetowa".
Masz szczescie ze masz tak wyrozumiala,tolerancyjna kobiete,albo ze
"obudziles sie na czas",zanim cos zepsules.Nie oznacza to jednak,ze inni
identycznie zareaguja i sie obudza tak jak bylo to w Twoim przypadku.Nie
krytykuje jednak Twojego sposobu rozwiazania problemu(tj.uzbrojenie sie w
cierpliwosc),kazdy sposob jest godny przemyslenia i ewent.
wyprobowania.Jednym pomaga to innym tamto.Pozwol,ze autorka postu sama
zdecyduje co wybierze.Ludzie pisza co uwazaja za sluszne,kazdy chce sie
podzielic swoimi doswiadczeniami w dobrej wierze,nie mnie osadzac kto ma
racje ,ktore sposoby sa bardziej trafne ,sprawdzone itd...
Rozwiazanie problemu przez Dzikiego tez nie przypadlo mi do gustu,ale z
pelnym szacunkiem dla Kasi ,ze jest na tyle rozsadna iz nie bedzie
postepowac zgoodnie ze wskazowkami kazdego kto bedzie chcial dodac swoje
trzy grosze,tylko intuicyjnie dojdzie do wlasnych wnioskow i postapi zgodnie
z wlasnym sumieniem.
saranna



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-16 23:32:42

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje... (długie)
Od: "Yans Yansen" <y...@p...pnet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Saranna" <S...@H...com>

> Chlopak zarzuca chorobliwa zazdrosc,wiec
> kiedy zauwazy ze dziewczyna poradzila sobie jakos z ta zazdroscia to
bedzie
> mial otwarte wrota do flirtu z "tamta"..?

Tak, dokładnie o to mi chodzi.

> a co tak najbardziej Cie rozsmieszylo,jesli mozna zapytac..?

Właśnie to życzenie "powodzenia" mnie tak rozśmieszyło.

> Przepraszam,ale nie rozumiem o jakich resztkach mowa..

Resztki po ich związku. Rzecz jasna użyłem mało literackiem przenośni.

> Po Twoich postach domyslam sie ze wczuwasz sie w role chlopaka Kasi,a
> posuwajac sie dalej,odnosze wrazenie ze w podobnej sytuacji sie kiedys
> znalazles i Twoja ukochana byla na tyle wyrozumiala,ze przeczekala ten
okres
> az Ci przejdzie samo,no i przeszlo,,, tak zwana "fascynacja internetowa".

Sprostowanie. Nie wczywam się w rolę nikogo z nich, przypominam sobie moją i
mojej ukochanej z netem historię. Niekoniecznie to ja musiałem być w tejże
historii tym "złym"... Niemniej jednak nie uważam za stosowne opowiadać ani
streszczać tych wydarzeń. Poza tym przeprowadziłem dziesiątki rozmów z
ludźmi na temat wpływu netu na zachowanie ich, ich partnerów i bliskiego
otoczenia. Moje słowa nie są jedynie wytworem wyobraźni "co by było
gdyby...m znalazł się na miejscu autorki postu, czy jej chłopaka".

> Masz szczescie ze masz tak wyrozumiala,tolerancyjna kobiete,albo ze
> "obudziles sie na czas",zanim cos zepsules.[ciach]

I właśnie tego w większości ludzi nie lubię. Mając mgliste pojęcie o czyimś
problemie, próbują wnioskować, radzić gdybać na wszelkie sposoby. Jakie masz
prawo moralne wypowiadać się na mój temat nie wiedząc o mnie nic a nic,
mając do dyspozycji treść kilku moich postów ???????

> Pozwol,ze autorka postu sama zdecyduje co wybierze.Ludzie pisza co uwazaja
za sluszne,kazdy > chce sie podzielic swoimi doswiadczeniami w dobrej
wierze,nie mnie osadzac kto ma
> racje ,ktore sposoby sa bardziej trafne ,sprawdzone itd...

No i właśnie tu leży pies pogrzebany. Dzielenie się własnymi doświadczeniami
bez posiadania takowych o ile dobrze trafiłem czytając Twoje treści.
Wyobraź sobie, że taką mam naturę, że jak na czymś się nie znam, lub nie mam
w czymś doświadczenia - trzymam dziób w ciup i siedzę cicho. Jeśli jednak w
jakimś temacie mam coś do powiedzenia - mówię. Gdybym nie miał doświadczeń z
netem, nawet bym nie przeczytał tego wątku.

> Rozwiazanie problemu przez Dzikiego tez nie przypadlo mi do gustu

Żadne rozwiązanie nie jest rozwiązaniem jeśli chodzi o czyjeś "dobre rady".
Jedyne, co można w tym wypadku zalecić autorce wątku, to przeczytanie
wszystkich postów, wycięcie śmieci, przyjrzenie się treści. Ostateczna
decyzja należeć będzie do niej, lecz zgodnie z prawami przekory, okaże się,
że bedzie to zła decyzja. (tę definicję ukułem też na podstawie doświadczeń
na własnym organizmie).

Niestety proszę Państwa, to jest net, wirtualne znajomości, flirty i co tam
kto jeszcze wymyśli. To się rządzi innymi regułami niż świat_na_codzień.

...ale na dostrzeżenie tego faktu wielu ludzi będzie musiało poświęcić
mnóstwo czasu...

Z poważaniem

Yans Yansen

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-17 00:23:26

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje... (długie)
Od: "Saranna" <S...@H...com> szukaj wiadomości tego autora


"Yans Yansen" <y...@p...pnet.pl> wrote in message
news:27545-1013902461@213.17.138.100...
> No i właśnie tu leży pies pogrzebany. Dzielenie się własnymi
doświadczeniami
> bez posiadania takowych o ile dobrze trafiłem czytając Twoje treści.
> Wyobraź sobie, że taką mam naturę, że jak na czymś się nie znam, lub nie
mam
> w czymś doświadczenia - trzymam dziób w ciup i siedzę cicho. Jeśli jednak
w
> jakimś temacie mam coś do powiedzenia - mówię. Gdybym nie miał doświadczeń
z
> netem, nawet bym nie przeczytał tego wątku.

Witaj Nocny Marku! czyli Yansie;-)

Spodziewalam sie czegos ostrzejszego w Twojej odpowiedzi i jestem mile
zaskoczona ze tak delikatnie mnie potraktowales:-))Jezeli sie pomylilam co
do Twojej historii to zwracam honor.
Temat uwazam za zakonczony,moze tylko dodam ze ja rowniez nie zabieram glosu
w sprawach ktorych nie doswiadczylam na wlasnej skorze ,mozesz mi wierzyc.
Na zakonczenie paradoksalnie dodam,ze bylam kiedys internetowa flirciara
jednoczesnie bedac w stalym zwiazku...I tu sie przyznam,moj pomysl wcale nie
jest moim pomyslem,to jest cos co podzialalo na mnie czyli pomysl mojego
partneta, ktory pozwolil mi zobaczyc siebie sama z zewnatrz.
z pelnym szacunkiem

saranna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-17 12:49:59

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje... (długie)
Od: "Yans Yansen" <y...@p...pnet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Saranna" <S...@H...com> napisał w wiadomości
news:a4mt5g$hlv$1@newsg2.svr.pol.co.uk...

> Spodziewalam sie czegos ostrzejszego w Twojej odpowiedzi

Z natury ja spokojny bardzo człowiek jestem :-)))

> ja rowniez nie zabieram glosu w sprawach ktorych nie doswiadczylam na
wlasnej skorze ,mozesz > mi wierzyc.

W takim razie zwracam honor...

> Na zakonczenie paradoksalnie dodam,ze bylam kiedys internetowa flirciara
> jednoczesnie bedac w stalym zwiazku...

Ojojoj... to nie zazdroszczę ani Tobie, ani Twojemu partnerowi. Ale z tego
co wnoszę po treści Twych słow wynika, że wszystko się dobrze ułożyło i
obyło się bez partnerskich tragedii czyli rozstań.

Z życzeniami słonecznej i pogodnej niedzieli -

Yans

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-17 21:53:24

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje...
Od: A...@p...fm (Szanta Alienkaa) szukaj wiadomości tego autora


----- Original Message -----
From: "kaska" <k...@w...pl>
To: <p...@n...pl>
Sent: Friday, February 15, 2002 10:47 AM
Subject: problem - albo tylko tak mi sie zdaje...


> Dowiedzialam sie, ze ma kolezanka na necie z ktora prowadzi niewybredne
> rozmowy. Wysyla ona do niego smsy - np. pozno w nocy.
> Z tego co wiem to namawia go zeby ze mna zerwal i nie meczyl sie z taka
> malpa i kretynka jak ja. (to jej slowa)

A mnie zastanawia jedna sprawa - skąd wiesz co ona o Tobie pisze? Czyzbyś
przegladała korespondencję ukochanego?
> Na moje proby wyjasniania sytuacji On mowi, ze przesadzam i ze jestem
> chorobliwie zazrdosna - a ja tak do konca cie wiem, czy to rzeczywiscie
> nieuzasadniona zazdrosc :-(
Jesli ma faceta i planuja ślub to IMO nie ma się czym martwić. W końcu
ważniejsze jest życie w realu a nie w necie..
> Uwazam ze jak sie jest z kobieta w zwiazku to nie powinno sie flirtowac z
> kims innym - bo to sprawia przykrosc i rodzi niepewnosc (takie jest moje
> zdanie)
Flirtowanie przez net? A co w tym jakiegoś strasznego? mam sporo znajomych
netowych, czasami prowadzimy różne ciekawe pogaduszki, często sa to długie
nocne rodaków rozmowy i jakoś nikt z tego powodu nie czuje sie zazdrosny, a
mój facet nie wypomina mi, że jemu się nie zwierzam. To jest po prostu
zupełnie co innego - jego kocham, ufam mu, a to sa tylko znajomości netowe.
Skądinąd całkiem sympatyczne, ale ja widzę granice między życiem realnym, a
netowym.
> A teraz powiedzcie mi , czy naprawde przesadzam? Czy mam staroswieckie
> podejscie?
Ja uważam, że przesadzasz...

Alienkaa
**************************
* Maja gg.641165 *
* k...@k...pl *
* A...@p...fm *
*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


----------------------------------------------------
--------------------
>>> Czy widziales juz najnowsze wiadomosci? >>> http://fakty.interia.pl/

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-17 22:01:15

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje...
Od: A...@p...fm (Szanta Alienkaa) szukaj wiadomości tego autora


----- Original Message -----
From: "kaska" <k...@w...pl>
To: <p...@n...pl>
> Kiedys powiedzial mi ze to jest oczywiste inormalne, ze spotyka sie ze
> swojwj "byla". Dla mnie nie - a tym bardziej ze to przede mna ukrywal.
> Naprawde chce mu ufac - ale jakos nie potrafie :-(

To ja jestem jakaś dziwna.. Dla mnie też normalne jest to, że spotykam się
ze swoim byłym. Po prostu skończyła się miłość a zaczęła przyjaźń. Tylko ja
nigdy nie ukrywałam przed moim facetem tej przyjaźni, a on po początkowych
oporach przyjął to do wiadomości i wie, że może mi zaufać. Poza tym ja
wychodzę z założenia, że jest mniejsze prawdopodobieństwo, że wróci się do
kogoś z kim się było przez jakiś czas niż że się pozna kogoś nowego i zechce
się spróbować co by było gdyby. Ja już wiem jak to było i wiem też, że nie
chcę powtórki z rozrywki.

Alienkaa
**************************
* Maja gg.641165 *
* k...@k...pl *
* A...@p...fm *
*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


----------------------------------------------------
------------------
>>>Olimpiada Salt Lake City 2002 >>> http://olimpiada2002.interia.pl/
>>> Aktualnosci >>> Terminarz >>> Areny >>> Galerie >>> Kadra...

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-18 18:39:49

Temat: Re: problem - albo tylko tak mi sie zdaje...
Od: Saanale <S...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 15 Feb 2002 10:47:17 +0100, "kaska" <k...@w...pl> wrote:

>Witam :-)
>Jestesm pierwszy raz na grupie. Ale czytam od dluzdzego czasu.
>Mam problem - moja zazdrosc (nie wiem tylko czy przesadzam czy tez jest ona
>uzasadniona)
>Poradzcie.
>Jestem z moim mezczyzna od czterech lat. Wszystko jest oki - choc nie
>zawsze.
>Meczy mnie niesamowita niepewnosc i zazdrosc.

To faktycznie jest problem. Ciezko zyc w zwiazku, ktory nie jest
oparty na zaufaniu.

>Dowiedzialam sie, ze ma kolezanka na necie z ktora prowadzi niewybredne
>rozmowy. Wysyla ona do niego smsy - np. pozno w nocy.

Powinnas z nim porozmawiac. Wydaje mi sie, ze to nie jest zbyt
powazne, jesli obca kobieta w nocy przesyla mu smsy. Sa pewne granice
przyzwoitosci.

>Z tego co wiem to namawia go zeby ze mna zerwal i nie meczyl sie z taka
>malpa i kretynka jak ja. (to jej slowa)

W takim razie moze powinnas znalezc jej adres internetowy, moze nr
ICQ, albo GG i porozmawiac o wszystkim szczerze. Byc moze Twoj
mezczyzna lubi sobie poflirtowac i dziewczyna tak naprawde ma wiele
przeklamanych informacji na Twoj temat a byc moze zywi nadzieje na
to, ze zajmie Twoje miejsce.

>Ona ma swojego faceta i nawet planuja slub.

To zapewne informacja uzuskana z drugiej reki. Moze Twoj facet chce
Cie w ten sposob uspokoic. Niestety tamta kobieta czy bedzie wolna,
czy tez zamezna (jesli naprawde jest taka, jak piszesz) moze stac sie
przyczyna waszego rozstania. Moze powinnas na te sprawe przymknac oko,
pokazac, ze jestes kobieta z klasa i Cie tego rodzaju rywalka nie
wzrusza. Najlepiej spotkaj sie od czasu do czasu z innymi facetami, z
ktorymi moglabys prowadzic konwersacje na poziomie(moze i w
internecie:-))).
>To tak mniej wiecej.
>Na moje proby wyjasniania sytuacji On mowi, ze przesadzam i ze jestem
>chorobliwie zazrdosna - a ja tak do konca cie wiem, czy to rzeczywiscie
>nieuzasadniona zazdrosc :-(

Moim zdaniem Twoja zazdrosc jest w pelni uzasadniona. Ja bywam
zazdrosna o mniej wazne sprawy;-)).
>Uwazam ze jak sie jest z kobieta w zwiazku to nie powinno sie flirtowac z
>kims innym - bo to sprawia przykrosc i rodzi niepewnosc (takie jest moje
>zdanie).

Flirt nie jest czyms bardzo zlym. "Czego oczy nie widza, tego sercu
nie zal";-)), nie wolno jednak przekraczac pewnych granic. Nie
wyobrazam sobie mojego mezczyzny flirtujacego na moich oczach z inna
kobieta, ktora w dodatku mnie obraza. To uwlaczaloby mojej godnosci.
Zastanow sie nad tym. Z pewnoscia sa mezczyzni, ktorzy potrafia sie
zachowac jak dzentelmeni. Powinnas sie tylko troszke wokol siebie
rozejrzec.
Z tego co zauwazylam, faceci, ktorzy na kazdym kroku flirtuja z
kobietami sa albo zakomplesieni i sfrustrowani, albo prozni, a czasem
i jedno i drugie. Takich ludzi nalezy sie wystrzegac:-)!
Co do Twojego mezczyzny, to powiem jedno. Powinnas z nim szczerze
porozmawiac. Jezeli to nie odniesie zamierzonego skutku, to znajdz
sobie kogos bardziej wartosciowego. Zaufanie i szacunek, to podstawa
udanego zwiazku. Ty go dobrze znasz, wiesz jaki on tak naprawde jest.
Jezeli bardzo Ci na nim zalezy, to ustanowcie pewne zasady, ktorych
zadne z Was nie powinno lamac. Czasami mezczyzni sa jak male dzieci i
wszystko trzeba im tlumaczyc;-)) literka po literce, slowo po slowie.
W przeciwnym wypadku zawsze sie wymigaja od odpowiedzialnosci;-)))).

>A teraz powiedzcie mi , czy naprawde przesadzam? Czy mam staroswieckie
>podejscie?

Znam to uczucie i wiem, ze czasami nie jest to tylko sprawa zazdrosci,
ale tego, ze ktos podeptal nasza godnosc. Kazdy ma swoja dume a
URAZONA DUMA KOBIETY MOZE LUDZACO PRZYPOMINAC ZAZDROSC...
Pozdrawiam

Saanale

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

naurotyczna zazdrosc
plonk - domena słabych
zostaję
Walę Tynki - refleksje
Re: Chciałbym wysłuchac kogoś.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »