Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "arek" <s...@p...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: problem- kobieta!
Date: Tue, 5 Feb 2002 17:32:49 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 37
Message-ID: <a3p9q0$js8$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pb88.opole.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1012935297 20360 213.76.5.88 (5 Feb 2002 18:54:57 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 5 Feb 2002 18:54:57 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:124222
Ukryj nagłówki
Witam wszystkich grupowiczów! Być może mój problem nie jest zbyt
oryginalny, ale Wasza grupa wydaje mi się być najodpowiedniejszą!!!
Proszę, weźcie również pod uwagę, że trudno mi pisać o tym wszystkim, że
treść tego listu jest kompromisem między tym co naprawdę odczuwam, a tym w
jaki sposób umiem to wystukać na klawiaturze.
A więc do rzeczy: Mam 25 lat i niezbyt ciekawe /krótkie i dawno temu/
doświadczenie z kobietą, która mnie zostawiła. Poza tym nic!!!!
Potrafię rozmawiać z dziewczynami, nie czuję się skrępowany w ich
obecności (a przynajmniej nie bardziej niż przeciętny statystyczny facet ),
umiem wykazać się humorem i wyczuciem taktu, jestem raczej pogodny oprócz
niektórych momentów, których staram się zbytnio nie uzewnętrzniać ....Ale to
wszystko do momentu kiedy nie muszę występować w roli kandydata na
"przyszłego chłopaka".
Nie wiem jak zacząć ( pomijając takie szczegóły jak zaproszenie na kawę,
rozmowa o wszystkim i o niczym, jakiś komplement rzucony mimochodem... ) ,
jak przejść z rozmowy "kolega- koleżanka" na tę bardziej spoufałą, intymną i
jak ją przetrwać?!?!?!?!
Trochę mnie to przerasta, wtedy właśnie kolana mi miękną, nie panuję nad
sobą tak perfekcyjnie, jak to było przed momentem, kiedy tematy rozmów mogły
być nawet bardzo pikantne, a moimi partnerkami przy stole byłyby bardzo
atrakcyjne kobiety.
Boję się, że nie podołam, że jeśli dostanę kosza w pierwszych dwóch
minutach spotkania, to zacznę się jąkać, będę gadać od rzeczy i zaraz będę
chciał wrócić domu i znowu zamknąć się w sobie.
Być może niedługo czeka mnie taka rozmowa, i waham się czy niepójść i
bezpiecznie-SAMOTNIE obserwować rozwój wydarzeń wokół mnie ( tylko jak długo
mozna tak wytrzymać ), czy pójść i zaryzykować.
Jest jeszcze jeden mały problem. Dotychczas wydawało mi się, że jestem
realistą, ale ostatnimi czasy zdaje się, że skłaniam się ku pesymizmowi. A
to powoduje, że o takiej rozmowie j.w. ( w 9 przypadkach na 10) myślę jak
nokaucie po którym niewiem czy będę mógł się poddźwignąć.
Proszę o pomoc i z góry dziękuję za najskromniejsze choćby
zainteresowanie moim kłopotem.
PS. Jeśli cos opisałem zbyt ogólnikowo, to proszę pytajcie, postaram się być
bardziej precyzyjny
|