Strona główna Grupy pl.sci.psychologia problem- kobieta!

Grupy

Szukaj w grupach

 

problem- kobieta!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-02-05 16:32:49

Temat: problem- kobieta!
Od: "arek" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich grupowiczów! Być może mój problem nie jest zbyt
oryginalny, ale Wasza grupa wydaje mi się być najodpowiedniejszą!!!
Proszę, weźcie również pod uwagę, że trudno mi pisać o tym wszystkim, że
treść tego listu jest kompromisem między tym co naprawdę odczuwam, a tym w
jaki sposób umiem to wystukać na klawiaturze.
A więc do rzeczy: Mam 25 lat i niezbyt ciekawe /krótkie i dawno temu/
doświadczenie z kobietą, która mnie zostawiła. Poza tym nic!!!!
Potrafię rozmawiać z dziewczynami, nie czuję się skrępowany w ich
obecności (a przynajmniej nie bardziej niż przeciętny statystyczny facet ),
umiem wykazać się humorem i wyczuciem taktu, jestem raczej pogodny oprócz
niektórych momentów, których staram się zbytnio nie uzewnętrzniać ....Ale to
wszystko do momentu kiedy nie muszę występować w roli kandydata na
"przyszłego chłopaka".
Nie wiem jak zacząć ( pomijając takie szczegóły jak zaproszenie na kawę,
rozmowa o wszystkim i o niczym, jakiś komplement rzucony mimochodem... ) ,
jak przejść z rozmowy "kolega- koleżanka" na tę bardziej spoufałą, intymną i
jak ją przetrwać?!?!?!?!
Trochę mnie to przerasta, wtedy właśnie kolana mi miękną, nie panuję nad
sobą tak perfekcyjnie, jak to było przed momentem, kiedy tematy rozmów mogły
być nawet bardzo pikantne, a moimi partnerkami przy stole byłyby bardzo
atrakcyjne kobiety.
Boję się, że nie podołam, że jeśli dostanę kosza w pierwszych dwóch
minutach spotkania, to zacznę się jąkać, będę gadać od rzeczy i zaraz będę
chciał wrócić domu i znowu zamknąć się w sobie.
Być może niedługo czeka mnie taka rozmowa, i waham się czy niepójść i
bezpiecznie-SAMOTNIE obserwować rozwój wydarzeń wokół mnie ( tylko jak długo
mozna tak wytrzymać ), czy pójść i zaryzykować.
Jest jeszcze jeden mały problem. Dotychczas wydawało mi się, że jestem
realistą, ale ostatnimi czasy zdaje się, że skłaniam się ku pesymizmowi. A
to powoduje, że o takiej rozmowie j.w. ( w 9 przypadkach na 10) myślę jak
nokaucie po którym niewiem czy będę mógł się poddźwignąć.
Proszę o pomoc i z góry dziękuję za najskromniejsze choćby
zainteresowanie moim kłopotem.
PS. Jeśli cos opisałem zbyt ogólnikowo, to proszę pytajcie, postaram się być
bardziej precyzyjny


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-02-05 19:42:04

Temat: Odp: problem- kobieta!
Od: "Rodek" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czesc
Dzis mam taki dzien ze na wszystko znam odpowiedz ;)))))

Wiem ze sa to bardzo glebokie wnioski, ale intuicja mi to podpowiada:
Jestes bardzo ambitny, chyba za bardzo.
Zawsze chcesz byc najlepszy.
Jesli wiesz, ze cos Ci moze nie pojsc, to nie robisz tego.
Nie obraz sie, ale chyba nie umiesz przegrywac.
Zalezy Ci na tym aby inni zawsze dobrze o Tobie MYSLELI
Rzadko tracisz nad soba panowanie.
Piecze Cie w zoladku itd...

Jaki sobie z tym poradzic?
Na pewno nie musisz isc z tym do specjalisty. Poradzisz sobie sam, jestem
tego pewien.
Jestes towarzyski, chodzisz na imprezy, poszalej bardziej niz zwykle, zrob
cos
niekonwencjonalnego, czego zwykle bys nie zrobil, i nie mysl o tym co beda
mysleli inni.
Jesli cos Ci nie pojdzie w pracy nie doluj sie tym, tylko przejdz z tym do
porzadku (zaakceptuj to).
Pograj troche w gry towarzyskie: karty, szachy, monopol i takie tam,
nauczysz się przyjmować
porażki jako cos naturalnego w zyciu czlowieka.

Taki trening osmieli Cie do podejmowania wyzwan, ktore skazujesz z gory na
mozliwosc porazki.

Napisz co sodzisz o moich wnoiskach na swoj temat.

Pozdrawiam
Rodek

"... wystarczy o o-drobina nadziei pozytywne myślenie wszystko odmieni..."



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-06 11:52:50

Temat: Re: problem- kobieta!
Od: <T...@2...pl> szukaj wiadomości tego autora

Potrafię rozmawiać z dziewczynami, nie czuję się skrępowany w ich
> obecności (a przynajmniej nie bardziej niż przeciętny statystyczny facet ),
> umiem wykazać się humorem i wyczuciem taktu, jestem raczej pogodny oprócz
> niektórych momentów, których staram się zbytnio nie uzewnętrzniać ....Ale to
> wszystko do momentu kiedy nie muszę występować w roli kandydata na
> "przyszłego chłopaka".
> Nie wiem jak zacząć ( pomijając takie szczegóły jak zaproszenie na kawę,
> rozmowa o wszystkim i o niczym, jakiś komplement rzucony mimochodem... ) ,
> jak przejść z rozmowy "kolega- koleżanka" na tę bardziej spoufałą, intymną i
> jak ją przetrwać?!?!?!?!

Wpadłeś w dość niebezpieczną pułapkę. W momencie kiedy uświadamiasz sobie, iż
Twoje doświadczenia z kobietami wahają się w okolicy zera, a inni mężczyźni
poznają kobiety, umawiają się na randki, cieszą się namiętnym seksem, a tu czas
leci i nic, zaczyna podchodzić się wtedy do spraw kobiet i seksu jak do
problemu który należy rozwiązać bo coś jest nie tak. Kobiety to radość i
przyjemność. Radość związku, seksu itp. A tutaj jest stres bo nie można sobie
ułożyć życia intymnego tak jak by się chciało. Zaczyna się myśleć nad każdym
ruchem, jak wypadnie,jak zostanie odebrany, czy przypadkiem nie zrobi się
czegoś głupiego. To droga, która prowadzi do nikąd.

W tej chwili brakuje Ci zwyczajnie doświadczenia z kobietami. Aby je zdobyć
musisz działać. Spotykać się, rozmawiać, podrywać je. Co gorsza, pierw będziesz
dostawał kosza. Będziesz często mówił rzeczy, które będą odebrane jako co
najmniej "dziwne". Ale musisz próbować i uczyć się na własnych błędach. Moim
zdaniem innej drogi nie ma.

>
> Boję się, że nie podołam, że jeśli dostanę kosza w pierwszych dwóch
> minutach spotkania, to zacznę się jąkać, będę gadać od rzeczy i zaraz będę
> chciał wrócić domu i znowu zamknąć się w sobie.

Uciekniesz do mamusi ? Będzie bolało ? Nie będziesz facetem któremu kobiety
będą od razu rzucać się na szyje ?
Więc powiem Ci, że dostaniesz kosza w pierwszej minucie rozmowy. Zatniesz się.
Co więcej, na następnym spotkaniu stanie się to samo. I na kolejnym także.
Będziesz się zatykał, wychodził głupio tak długo, aż za x-razem w którymś
momencie zauważysz, że czujesz się komfortowo, nie zatykasz się, jesteś na
luzie. Droga jest ciężka i może być długa. Jednak jeżeli masz w sobie na tyle
siły aby podjąć to wyzwanie to zacznij działać od jutra. Jeżeli jednak jesteś
przestraszonym i bojącym się chłopcem to kup sobie wciągającą grę komputerową i
zajmij się nią, a nie kobietami. Czas zacząć być mężczyzną...

> Być może niedługo czeka mnie taka rozmowa, i waham się czy niepójść i
> bezpiecznie-SAMOTNIE obserwować rozwój wydarzeń wokół mnie ( tylko jak długo
> mozna tak wytrzymać ), czy pójść i zaryzykować.

Czy to jest jedyna kobieta na świecie ? Nie ma już innych ? Po za tym co
ryzykujesz ? To, że możesz wypaść niezbyt oszałamiająco ? Że możesz nie odnieść
sukcesu ? To dziecinne, pomyśl....

> Jest jeszcze jeden mały problem. Dotychczas wydawało mi się, że jestem
> realistą, ale ostatnimi czasy zdaje się, że skłaniam się ku pesymizmowi. A
> to powoduje, że o takiej rozmowie j.w. ( w 9 przypadkach na 10) myślę jak
> nokaucie po którym niewiem czy będę mógł się poddźwignąć.

Biedny mały chłopiec, taki krzywdzony przez los. Kobiety szukają mężczyzn, nie
chłopców.

Tuvox

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-06 12:35:55

Temat: Re: problem- kobieta!
Od: <z...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>    Witam wszystkich grupowiczów! Być może mój problem nie jest zbyt
> oryginalny, ale Wasza grupa wydaje mi się być najodpowiedniejszą!!!
>    Proszę, weźcie również pod uwagę, że trudno mi pisać o tym wszystkim, że
> treść tego listu jest kompromisem między tym co naprawdę odczuwam, a tym w
> jaki sposób umiem to wystukać na klawiaturze.
>    A więc do rzeczy: Mam 25 lat i niezbyt ciekawe /krótkie i dawno temu/
> doświadczenie z kobietą, która mnie zostawiła. Poza tym nic!!!!
>    Potrafię rozmawiać z dziewczynami, nie czuję się skrępowany w ich
> obecności (a przynajmniej nie bardziej niż przeciętny statystyczny facet ),
> umiem wykazać się humorem i wyczuciem taktu, jestem raczej pogodny oprócz
> niektórych momentów, których staram się zbytnio nie uzewnętrzniać ....Ale to
> wszystko do momentu kiedy nie muszę występować w roli kandydata na
> "przyszłego chłopaka".
>    Nie wiem jak zacząć ( pomijając takie szczegóły jak zaproszenie na kawę,
> rozmowa o wszystkim i o niczym, jakiś komplement rzucony mimochodem... ) ,
> jak przejść z rozmowy "kolega- koleżanka" na tę bardziej spoufałą, intymną i
> jak ją przetrwać?!?!?!?!
>    Trochę mnie to przerasta, wtedy właśnie kolana mi miękną, nie panuję nad
> sobą tak perfekcyjnie, jak to było przed momentem, kiedy tematy rozmów mogły
> być nawet bardzo pikantne, a moimi partnerkami przy stole byłyby bardzo
> atrakcyjne kobiety.
>    Boję się, że nie podołam, że jeśli dostanę kosza w pierwszych dwóch
> minutach spotkania, to zacznę się jąkać, będę gadać od rzeczy i zaraz będę
> chciał wrócić domu i znowu zamknąć się w sobie.
>    Być może niedługo czeka mnie taka rozmowa, i waham się czy niepójść i
> bezpiecznie-SAMOTNIE obserwować rozwój wydarzeń wokół mnie ( tylko jak długo
> mozna tak wytrzymać ), czy pójść i zaryzykować.
>    Jest jeszcze jeden mały problem. Dotychczas wydawało mi się, że jestem
> realistą, ale ostatnimi czasy zdaje się, że skłaniam się ku pesymizmowi. A
> to powoduje, że o takiej rozmowie j.w. ( w 9 przypadkach na 10) myślę jak
> nokaucie po którym niewiem czy będę mógł się poddźwignąć.
>    Proszę o pomoc i z góry dziękuję za najskromniejsze choćby
> zainteresowanie moim kłopotem.
> PS. Jeśli cos opisałem zbyt ogólnikowo, to proszę pytajcie, postaram się być
> bardziej precyzyjny
>
> Witam.
Po czesci musze sie zgodzic z moimi poprzednikami
Szczegolnie w kwestii dluga droga i jesli cos Ci nie wyjdzie to zaakceptuj to.
Moim skromnym zdaniem powinienes troche oderwac sie od "swojej" rzeczywistosci
tzn. sadze ze twoim problemem sa twoje wyobrazenia "...co bedzie
gdy znow to lub tamto..." to one kreuja i co najwazniejsze poteguja
rozmaite emocje nad ktorymi rzadko panujemy.
Spruboj podejsc do kazdej porazki z dystansu nie mysl na przod co sie stanie
jak cos nie wyjdzie tylko pruboj akceptowac to na biezaco i walczyc dalej.
Niepowodzenia i porazki maja najpotezniejsza moc bo to one a nie wygrane
szlifuja
nasz charakter trzeba tylko za kazdym razem umiec sie czegos od nich nuczyc.
Pozdrawiam
Zulu


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-06 22:40:27

Temat: Re: problem- kobieta!
Od: "arek" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Rodek" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a3pcia$aak$1@news.onet.pl...
> Czesc
> Dzis mam taki dzien ze na wszystko znam odpowiedz ;)))))
>
> Wiem ze sa to bardzo glebokie wnioski, ale intuicja mi to podpowiada:

> Jestes bardzo ambitny, chyba za bardzo.
> Zawsze chcesz byc najlepszy.
> Jesli wiesz, ze cos Ci moze nie pojsc, to nie robisz tego.
> Nie obraz sie, ale chyba nie umiesz przegrywac.
Jeszcze raz wracam do tego co powiedziałem na początku mojego listu:
"Proszę, weźcie również pod uwagę, że trudno mi pisać o tym wszystkim, że
treść tego listu jest kompromisem między tym co naprawdę odczuwam, a tym w
jaki sposób umiem to wystukać na klawiaturze."
Rzecz w tym, że przyzwyczaiłem się przegrywać- to jest łatwiejsze, ale
gdy chodzi o kontakty z kobietami ( mam na myśli te bliskie ) to po prostu
takiego ryzyka przez ostatnie 4 lata wogóle nie podejmowałem- więc nie
przegrywałem.
Teraz jednak, być może zaryzykuję, ale widmo przegranej- już sama myśl
przeraża mnie.Po prostu przegrana na tym polu jest dla mnie nieporównywalnie
większa niż gdzekolwiek indziej ( sport, praca, nauka, mecz....). Porażka w
innych dziedzinach jest dla mnie czymś normalnym, do przyjęcia- chwila
goryczy, drobne zakłopotanie, ale już po jakimś czasie wszystko wraca do
normy. Tutaj porażek mozna się "nauczyć"- przynajmniej w moim odczuciu. Ale
jesli ktos mi mówi, że "dostał 2 czy 3 razy kosza" od tej czy tamtej
dziewczyny i przechodzi z tym do porządku dziennego- to przerasta mnie to
conajmniej o epokę. Być może mam coś uszkodzone pod kopułą, być może
"dostawanie kosza" jest czymś najnormalniejszym w świecie, ale nie dla
mnie.....

> Zalezy Ci na tym aby inni zawsze dobrze o Tobie MYSLELI
Może ze względu na to że jeszcze mieszkam z rodzicami, to są chwile
(bardz rzadko) kiedy zależy mi na opinii innych, ale poza tym mam w d... co
inni myślą o mnie
> Rzadko tracisz nad soba panowanie.
> Piecze Cie w zoladku itd...
>
> Jaki sobie z tym poradzic?
> Na pewno nie musisz isc z tym do specjalisty. Poradzisz sobie sam, jestem
> tego pewien.
> Jestes towarzyski, chodzisz na imprezy, poszalej bardziej niz zwykle, zrob
> cos
> niekonwencjonalnego, czego zwykle bys nie zrobil, i nie mysl o tym co beda
> mysleli inni.
> Jesli cos Ci nie pojdzie w pracy nie doluj sie tym, tylko przejdz z tym do
> porzadku (zaakceptuj to).
> Pograj troche w gry towarzyskie: karty, szachy, monopol i takie tam,
> nauczysz się przyjmować
> porażki jako cos naturalnego w zyciu czlowieka.
>
> Taki trening osmieli Cie do podejmowania wyzwan, ktore skazujesz z gory na
> mozliwosc porazki.
>
> Napisz co sodzisz o moich wnoiskach na swoj temat.
>
> Pozdrawiam
> Rodek
>
> "... wystarczy o o-drobina nadziei pozytywne myślenie wszystko odmieni..."
>
Dzięki za odpowiedź, myślę , że Twoje wnioski są całkiem ok, ale mimo
wszystko są zbyt ogólnikowe.
Tzn. prawdę mówiąc niewiem jakich odpowiedzi, porad się spodziewać ( czy to
będzie rada- CUD, jakieś wróżby, medytacje, czy kuracja w alpach
szwajcarskich), ale powinny chyba być one bardziej "techniczne",
sprecyzowane- objaśniające tę moją dewiację i opisujące metody, techniki
wyjścia z tego zaułka.
Jeśli ktoś coś może jeszcze pomóc, doradzić- bardzo proszę i z góry
dziękuję


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-07 18:57:46

Temat: Odp: problem- kobieta!
Od: "Rodek" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



> takiego ryzyka przez ostatnie 4 lata wogóle nie podejmowałem- więc nie
> przegrywałem.
> jesli ktos mi mówi, że "dostał 2 czy 3 razy kosza" od tej czy tamtej
> dziewczyny i przechodzi z tym do porządku dziennego- to przerasta mnie to
> conajmniej o epokę.
skad wiesz skoro juz nie pamietasz nawet?
kurwa mac facet wez sie i sproboj pare razy, jestem z
toba!!!!!!!!!!!!trzymam kciuki choc cie nie znam ale czuje ze jestes wporzo
i niejedna panna zasluguje na twoje uczucia!!!!!!!!!!!!

Gówno prawda, ze oprocz w kontaktach z kobietami to wali cie co inni o tobie
mysla!!!! Przestan sie oklamywac, tylko niech naprawde cie to wali!!!!!
Ja ci rad nie bede udzielal, zacznij byc napierw z soba szczery
Przeczytaj moja notke pod podpisem!!!!!!!!!!!!!


Powodzenia, trzymam kciuki i do roboty, zdobywaj doswiadczenie!!!!

Ja pierdole dawno tak juz nie przeklinalem ;-)

Pozdrawiam
Rodek

"... wystarczy o o-drobina nadziei pozytywne myślenie wszystko odmieni..."






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-02-07 19:20:33

Temat: Odp: problem- kobieta! cd.
Od: "Rodek" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

aha i jeszcze jedno
nie ma nic na tym swiecie bez bólu i potu
bez pracy nie ma kolaczy
nikt nic jeszcze nie osiagnol bez strat na poczatku!
rozumiem ze jestes teraz na takim etapie ze "mam juz swoje lata, inni maja
kogos a ja nie mam i w zasadzie nie mialem i chyba tak juz zostanie" ale tak
nie bedzie, pomimo ze to zabrzmi beznadziejnie (tez tak to odbieralem) ale
zawsze na kazdego czeka jego druga polowka, tak sobie Bozia postanowila i
tak jest!!

jestem z toba


Pozdrawiam
Rodek

"... wystarczy o o-drobina nadziei pozytywne myślenie wszystko odmieni..."



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Śmiałość-rozmawianie z dziewczynami
nie chce mi sie...
szukam ksiazki Wechslera
POZDROWIENIA
OT WIRUS!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3

zobacz wszyskie »