| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2008-04-23 15:00:28
Temat: Re: problem w pracy
"Duch" <n...@n...com> wrote in message
news:funcl8$gc8$1@news.dialog.net.pl...
> "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote in message
> news:fumso8$hg0$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>> Nie wiem, czy masz taką możliwooć, ale najlepiej byłoby zmienić pracę.
>> Facet
>> trzyma Cię po prostu w szachu i owietnie się bawi Twoim kosztem...
>
> Dokladnie. Zneca sie i cieszy sie jak sie koles gotuje.
> Inna mozliwosc dzialania - zaatakowac asertywnie szefa,
> w ten sposob gotujac sobie zwolnienie lub...
> czasami jest tak, ze szef sam potrzebuje takiego wstrzasu.
> Wtedy przeprosi i opamieta sie. Ale to mniej prawdopodobne.
> Duch
hmm no wlasnie mam wielki dylemta, czy nie odwazyc sie
i gdy bedzie szef pieprzyc farmazony nieciekawym tonem
(np. wczoraj potrafil powiedziec: "no wie pan, stwarza Pan
problemy tam gdzie ich nie ma , nooo luuuudzie" - normalnie
szczyt chamstwa i ten ironiczny usmieszek...)
to mu powiem spokojnie, grzecznie:
"przepraszam Pana, ale chcialbym aby sprawa zostala
rozwiazana, tymczasem mam wrazenie, ze wyladowuje Pan
na mnie swoje frustracje"
albo...
"przepraszam, ale czy moglibysmy normalnie, rzeczowo porozmawiac?
Naprawde, zalezy mi na rozwiazaniu problemu, ale musi Pan zrozumiec,
ze to nie jest takie proste. Prosze mi dac kilkanascie minut na
przemyslenie problemu".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2008-04-23 15:19:24
Temat: Re: problem w pracy
Użytkownik "MarcinS" <m...@m...pl> napisał w wiadomości
news:funj12$eav$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> hmm no wlasnie mam wielki dylemta, czy nie odwazyc sie
> i gdy bedzie szef pieprzyc farmazony nieciekawym tonem
> (np. wczoraj potrafil powiedziec: "no wie pan, stwarza Pan
> problemy tam gdzie ich nie ma , nooo luuuudzie" - normalnie
> szczyt chamstwa i ten ironiczny usmieszek...)
> to mu powiem spokojnie, grzecznie:
>
> "przepraszam Pana, ale chcialbym aby sprawa zostala
> rozwiazana, tymczasem mam wrazenie, ze wyladowuje Pan
> na mnie swoje frustracje"
>
> albo...
>
> "przepraszam, ale czy moglibysmy normalnie, rzeczowo porozmawiac?
> Naprawde, zalezy mi na rozwiazaniu problemu, ale musi Pan zrozumiec,
> ze to nie jest takie proste. Prosze mi dac kilkanascie minut na
> przemyslenie problemu".
Za duzo słów. A zwłaszcza "przepraszam".
Pierwszy sposób podany przez ciebie imo doleje oliwy do ognia.
Najpierw powinienes opisac sytuacje, a nie ją oceniac.
Potem powiedziec jak ty sie z tym czujesz, co ci to robi. "Ja czuję się z
tym źle" lub "Nie mogę skoncentrowac się na pracy".
Jak nie działa to zredefiniować.
I pokazać, co druga osoba mogłaby zrobić w tej sytuacji by ja poprawić.
Np. "Krzyczysz na mnie. Nie mogę skupić się na pracy. Gdybyś nie krzyczał,
praca szłaby mi efektywniej".
Tyle teorii. Czasem trudno zastosować, wiem.
Tak na szybko. Zmykam na zajęcia.
pozdr.
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2008-04-23 15:26:25
Temat: Re: problem w pracyDnia Wed, 23 Apr 2008 17:19:24 +0200, ostryga napisał(a):
> Użytkownik "MarcinS" <m...@m...pl> napisał w wiadomości
> news:funj12$eav$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>>
>> hmm no wlasnie mam wielki dylemta, czy nie odwazyc sie
>> i gdy bedzie szef pieprzyc farmazony nieciekawym tonem
>> (np. wczoraj potrafil powiedziec: "no wie pan, stwarza Pan
>> problemy tam gdzie ich nie ma , nooo luuuudzie" - normalnie
>> szczyt chamstwa i ten ironiczny usmieszek...)
>> to mu powiem spokojnie, grzecznie:
>>
>> "przepraszam Pana, ale chcialbym aby sprawa zostala
>> rozwiazana, tymczasem mam wrazenie, ze wyladowuje Pan
>> na mnie swoje frustracje"
>>
>> albo...
>>
>> "przepraszam, ale czy moglibysmy normalnie, rzeczowo porozmawiac?
>> Naprawde, zalezy mi na rozwiazaniu problemu, ale musi Pan zrozumiec,
>> ze to nie jest takie proste. Prosze mi dac kilkanascie minut na
>> przemyslenie problemu".
>
> Za duzo słów. A zwłaszcza "przepraszam".
> Pierwszy sposób podany przez ciebie imo doleje oliwy do ognia.
> Najpierw powinienes opisac sytuacje, a nie ją oceniac.
> Potem powiedziec jak ty sie z tym czujesz, co ci to robi. "Ja czuję się z
> tym źle" lub "Nie mogę skoncentrowac się na pracy".
> Jak nie działa to zredefiniować.
> I pokazać, co druga osoba mogłaby zrobić w tej sytuacji by ja poprawić.
> Np. "Krzyczysz na mnie. Nie mogę skupić się na pracy. Gdybyś nie krzyczał,
> praca szłaby mi efektywniej".
>
> Tyle teorii. Czasem trudno zastosować, wiem.
> Tak na szybko. Zmykam na zajęcia.
>
> pozdr.
> o.
Mój znajomy, duży przedsiębiorca, niedawno odebrał przy mnie telefon z
filii w Niemczech. Dzwonił podwładny, zawiadamiając go o bieżących
trudnościach słowami: "Panie prezesie, zgromadziły się czarne chmury nad
sprawą X".
Na to znajomy: "Panie Władku, pan do mnie tak ładnie, literacko, mówi o
tych chmurach itp, ale ja jestem tylko(!) pracodawcą. Proszę do mnie mówić
prosto i zwięźle, tak żebym mógł pana zrozumieć, bo ja pana nie rozumiem.
Chce pan zapewne mi powiedzieć, że nie daje pan sobie rady z X. Aha, czyli
rozumiem, że jest to pana pierwszy taki projekt, tak? Pan sobie z nim nie
poradzi? Jeżeli to pana przerasta, to może pan zrezygnuje."
Czarne chmury znikły natychmiast.
Nie wiem, można z tego wysnuć jakieś tam wnioski. Mój znajomy mi
zaimponował. Spokojem i umiejętnością motywowania pracowników bez agresji.
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2008-04-23 17:41:00
Temat: Re: problem w pracy
"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:3dud7qik406g$.7qugbx0bymyy.dlg@40tude.net...
> Mój znajomy, duży przedsiębiorca, niedawno odebrał przy mnie telefon z
> filii w Niemczech. Dzwonił podwładny, zawiadamiając go o bieżących
> trudnościach słowami: "Panie prezesie, zgromadziły się czarne chmury nad
> sprawą X".
> Na to znajomy: "Panie Władku, pan do mnie tak ładnie, literacko, mówi o
> tych chmurach itp, ale ja jestem tylko(!) pracodawcą. Proszę do mnie mówić
> prosto i zwięźle, tak żebym mógł pana zrozumieć, bo ja pana nie rozumiem.
> Chce pan zapewne mi powiedzieć, że nie daje pan sobie rady z X. Aha, czyli
> rozumiem, że jest to pana pierwszy taki projekt, tak? Pan sobie z nim nie
> poradzi? Jeżeli to pana przerasta, to może pan zrezygnuje."
> Czarne chmury znikły natychmiast.
> Nie wiem, można z tego wysnuć jakieś tam wnioski. Mój znajomy mi
> zaimponował. Spokojem i umiejętnością motywowania pracowników bez agresji.
hmmm "zrezygnuje" w sensie "z pracy" czy "z zadania" ? Bo jak to pierwsze,
to pachnie mi to szyderą i ironią na kilometr i czasem wolę prosty pospolity
opieprz, niż takie ironiczne złośliwości pt "tak naprawdę to możesz spadać
juz teraz, jeśli masz problem". Być może Pan Władek chciał Tobie
zaimponować/popisać się .. nie wiem :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2008-04-23 17:42:56
Temat: Re: problem w pracy
"ostryga" <z...@v...pl> wrote in message
news:funk1s$h6$1@news.onet.pl...
> Za duzo słów. A zwłaszcza "przepraszam".
> Pierwszy sposób podany przez ciebie imo doleje oliwy do ognia.
> Najpierw powinienes opisac sytuacje, a nie ją oceniac.
> Potem powiedziec jak ty sie z tym czujesz, co ci to robi. "Ja czuję się z
> tym źle" lub "Nie mogę skoncentrowac się na pracy".
> Jak nie działa to zredefiniować.
> I pokazać, co druga osoba mogłaby zrobić w tej sytuacji by ja poprawić.
> Np. "Krzyczysz na mnie. Nie mogę skupić się na pracy. Gdybyś nie krzyczał,
> praca szłaby mi efektywniej".
nie jestem z prezesem na "Ty", więc raczej "Pan na mnie krzyczy" (co za
odkrycie:)), trochę mi ten Twój przykład śmieszny się wydaje, chyba że o to
właśnie w nim chodzi.
Co do opisania sytuacji a unikania oceny, to się zgadzam.
> Tyle teorii. Czasem trudno zastosować, wiem.
> Tak na szybko. Zmykam na zajęcia.
no ale teoretycznie rozmawiamy, w praktyce przeważnie jest inaczej, bo
dochodzi wiele różnych czynników.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2008-04-23 18:16:32
Temat: Re: problem w pracyDnia Wed, 23 Apr 2008 19:41:00 +0200, MarcinS napisał(a):
> "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
> news:3dud7qik406g$.7qugbx0bymyy.dlg@40tude.net...
>> Mój znajomy, duży przedsiębiorca, niedawno odebrał przy mnie telefon z
>> filii w Niemczech. Dzwonił podwładny, zawiadamiając go o bieżących
>> trudnościach słowami: "Panie prezesie, zgromadziły się czarne chmury nad
>> sprawą X".
>> Na to znajomy: "Panie Władku, pan do mnie tak ładnie, literacko, mówi o
>> tych chmurach itp, ale ja jestem tylko(!) pracodawcą. Proszę do mnie mówić
>> prosto i zwięźle, tak żebym mógł pana zrozumieć, bo ja pana nie rozumiem.
>> Chce pan zapewne mi powiedzieć, że nie daje pan sobie rady z X. Aha, czyli
>> rozumiem, że jest to pana pierwszy taki projekt, tak? Pan sobie z nim nie
>> poradzi? Jeżeli to pana przerasta, to może pan zrezygnuje."
>> Czarne chmury znikły natychmiast.
>> Nie wiem, można z tego wysnuć jakieś tam wnioski. Mój znajomy mi
>> zaimponował. Spokojem i umiejętnością motywowania pracowników bez agresji.
>
> hmmm "zrezygnuje" w sensie "z pracy" czy "z zadania" ?
Wydaje mi się, że chodziło o jedno z drugim łącznie.
> Bo jak to pierwsze,
> to pachnie mi to szyderą i ironią na kilometr i czasem wolę prosty pospolity
> opieprz, niż takie ironiczne złośliwości pt "tak naprawdę to możesz spadać
> juz teraz, jeśli masz problem". Być może Pan Władek chciał Tobie
> zaimponować/popisać się .. nie wiem :)
Pan Władek to pracownik.
Pracodawcą jest mój znajomy.
Nie ma tu szyderstwa - to nie ten typ człowieka. On po prostu musi utrzymać
płynność finansową swojej firmy (czyli byt rodziny) i nie może bawić się w
sentymenty, ale też nie jest arogancki.
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2008-04-23 18:17:14
Temat: Re: problem w pracy
Użytkownik "MarcinS" <m...@m...pl> napisał w wiadomości
news:funsrq$n58$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> nie jestem z prezesem na "Ty", więc raczej "Pan na mnie krzyczy" (co za
> odkrycie:)), trochę mi ten Twój przykład śmieszny się wydaje, chyba że o
> to
> właśnie w nim chodzi.
Oczywiście, że nie jesteś z szefem na ty. :)
To był tylko na chybcika podany przykład pewnego postępowania, (tzw. metoda
4 kroków) które oczywiście należy dostosować do konkretnej sytuacji. I nie
jest to w praktyce proste. Ale mozna wyćwiczyć.
> no ale teoretycznie rozmawiamy, w praktyce przeważnie jest inaczej, bo
> dochodzi wiele różnych czynników.
O... tak. :)
Np. w relacji z szefem.
Pozdrawiam serdecznie,
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2008-04-23 20:25:07
Temat: Re: problem w pracyVilar; <fumsrg$hno$1@atlantis.news.neostrada.pl> :
> Czemu wszyscy zakładacie, że to Marcin ma jakiś problem?
> Tak jakbyście nie mieli nigdy do czynienia z żadnym fi...tem na wysokim
> stanowisku.
Heh - Marcin nie chce/nie może zmienić szefa - wniosek jest jeden - musi
przypatrzeć się swojemu własnemu zachowaniu. I nie zakładam - wydaje mi
się, że pokazałem na przykładzie błędy Marcina.
Pozdrawiam wyjaśniająco
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |