| « poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2002-09-10 11:04:09
Temat: Odp: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik Miranka <a...@s...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:alk54i$b49$...@n...gazeta.pl...
>
> "Sandra" <d...@w...pl> wrote in message
> news:alj4dq$lv0$1@absinth.dialog.net.pl...
> Znowu mnie nie zrozumiałaś:)))
nie sądze by to dot. Ciebie :-)))
czyż nie o tym piszesz o bałaganiarstwie i leniwym facecie?
Zgoda, ale TŻ-ci nie są chodzącymi idałami. Co zrobić, jeśli pewne rodzaje
zachowań (wyniesionych z domu zazwyczaj) u TŻ tolerujemy, bo już nie mamy
siły z nimi walczyć, ale jednak dziecko chcielibyśmy od małego wychować
inaczej. Jak nauczyć porządku dziecko, którego ojciec jest bałaganiarzem?
Jak nauczyć dziecko sensownej organizacji czasu, jeśli dziecko widzi, że
ojciec wszystko odkłada na ostatnią chwilę i oczywiście zawsze ma
zaległości? Itp, itd - w sumie niegroźne wady, a jednak utrudniające życie i
zainteresowanemu i jego otoczeniu. Mówić dziecku: Nie bierz przykładu z
tatusia? Teoretycznie mogę te przysłowiowe śmieci (idąc za twoim przykładem)
a dlaczego za moim :-) ja nigdy nie wynosze śmieci:-) robią to wytresowani
:-))
A co do tej twojej sytuacji i TŻ pracującego w nocy nie wydaje mi się, żeby
to był jakiś wielki problem :-) obyś tylko takie problemy w życiu miała a
szczęśliwie dożyjesz starości...
A z dzieckiem rozmawiać w obecności męża i do męża jak to źle wpływa na jego
zdrowie, przesiadywanie nocą, jak wyrocznia :-) dziecku też możesz
uzmysłowić jak tato będzie wyglądał i jaki będzie jego stan zdrowia po paru
latach siedzenia przy kompie,czy jak zawali termin , czy jak zacznie mieć
problemy z oczami i wcale nie musi sie podrywać autorytetu wykazując zły
wpływ czynników zewnętrznych ... dlatego chroniąć dziecko i jego stan
zdrowia decyzje Twoje są takie a nie inne. Jestem zwolenniczką rozmowy
,dyskusji na poszczególny temat w domu... dogadywania sie, kompromisu a
niekiedy wymyśle bajeczke dla grzecznych dzieci by uzyskać efekt...
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2002-09-10 11:44:58
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
"Sandra" <d...@w...pl> wrote in message
news:alkiu4$jkf$1@absinth.dialog.net.pl...
> A co do tej twojej sytuacji i TŻ pracującego w nocy nie wydaje mi się,
żeby
> to był jakiś wielki problem :-)
Przecież od początku piszę, że błahy.
W pierwszym (chyba) poście dałaś przykład z wyrzucaniem śmieci na to, jak
inaczej rozmawiamy z TŻ a inaczej z dzieckiem - choć sprawa dotyczy tego
samego.
Dałam Ci błahy przykład z zarwanymi nocami, żebyś nie mogła podciągnąć
problemu pod nieudzielanie się faceta w pracach domowych. Bo problem nie na
tym polega. Moje pytanie nadal brzmi zupełnie inaczej -
jak rozmawiać z dzieckiem, żeby mu przekazać prostą prawdę, że jego tata nie
jest chodzącym ideałem,a jednocześnie nie nastawić dziecka do ojca
negatywnie. Nadal mi na to pytanie nie odpowiadasz, więc poddaję się - EOT.
Anka
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2002-09-10 12:39:37
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi> Moje pytanie nadal brzmi zupełnie inaczej -
> jak rozmawiać z dzieckiem, żeby mu przekazać prostą prawdę, że jego
tata nie
> jest chodzącym ideałem,a jednocześnie nie nastawić dziecka do ojca
> negatywnie. Nadal mi na to pytanie nie odpowiadasz, więc poddaję
się - EOT.
Ależ po prostu :
Powiedzieć mu - że nikt nie jest chodzącym ideałem.
Zresztą dziecko - wcześniej czy później to zauważy.
Dla mnie isnieje włąśnie problem odwrotny :
- jak pokazać dziecku że jeśli ktoś nie jest chodzącym ideałem - to
trzeba to tolerować, bo wśród nas nie ma chodzacych ideałów.
Nastolatki a przynajmniej mój są wobec dorosłych bardzo wymagajace.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2002-09-10 14:57:02
Temat: Odp: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik Miranka <a...@s...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:alklvi$r60$...@n...gazeta.pl...
> jest chodzącym ideałem,a jednocześnie nie nastawić dziecka do ojca
> negatywnie. Nadal mi na to pytanie nie odpowiadasz, więc poddaję się -
EOT.
Jak nie??
"A z dzieckiem rozmawiać w obecności męża i do męża jak to źle wpływa na
jego
zdrowie, przesiadywanie nocą, jak wyrocznia :-) dziecku też możesz
uzmysłowić jak tato będzie wyglądał i jaki będzie jego stan zdrowia po paru
latach siedzenia przy kompie,czy jak zawali termin , czy jak zacznie mieć
problemy z oczami i wcale nie należy podrywać autorytetu wykazując zły
wpływ czynników zewnętrznych " poprzedni post ...
... rozmowa jeszcze raz rozmowa i to wspólnie... lub nie krytykować w
oczach dziecka ojca tylko mu wytłumaczyć jak bardzo sie niepokoisz o stan
zdrowia taty z powodu jego zachowań...
Sandra
>
> --
> Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2002-09-10 15:15:56
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
"Sandra" <d...@w...pl> wrote in message
news:all0il$dhg$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Jak nie??
> "A z dzieckiem rozmawiać w obecności męża i do męża jak to źle wpływa na
> jego
> zdrowie [ciach]
No zgoda, po drodze przewinęło się tyle dodatkowych informacji, że ta
najważniejsza mi umknęła. Jeszcze tylko ciekawi mnie, co byś odpowiedziała
Basi (post wyżej o młodzieńczej nietolerancji dla nie-ideałów), bo te dwie
sprawy są ze sobą nierozerwalnie związane.
Anka
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2002-09-10 21:44:12
Temat: Odp: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik Miranka <a...@s...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:all2ar$sne$...@n...gazeta.pl...
> Jeszcze tylko ciekawi mnie, co byś odpowiedziała
> Basi (post wyżej o młodzieńczej nietolerancji dla nie-ideałów), bo te dwie
> sprawy są ze sobą nierozerwalnie związane.
Nie widze problemu w rozmawianiu z dziećmi o wadach i zaletach wprost...i
jakie to niesie niekiedy za sobą konsekwencje..Basia słusznie zauważyła,że
prędzej czy później dziecko to zauważy, ze popełnia się błędy jednak
wszystkiego tolerować nie można należy błędy eliminować i nawet używając
słów " Basi" uzupełnić to w dodatkową inf., że należy ciągle się
udoskonalać by życie nas zbyt bardzo niedoświadczało.Jak i dziecko
zobowiązane jest do posłuszeństwa tak i rodzice powinni przedsiębrać takie
środki wychowacze aby ono świadomie poddawało się jego kierownictwu.Rodzic
powinien stosować różne środki wychowawcze jednak muszą one być zgodne z
dobrem dziecka, nie mogą szkodzic jego zdrowiu i rozwojowi psychicznemu.
Nie może rodzic nadużywać swojej władzy tylko dlatego,że jest rodzicem -
prawidłowe relacje dają sukces w wychowaniu nastolatki ,która/y niekiedy
jest zbuntowana/y na cały świat ,nikt jej/jego nie rozumie itp. Wychowanie
powinno zmierzać do wszechstronnego rozwoju osobowości dziecka a nie do jej
ograniczenia. Należy swym postępowaniem zapewnić dziecku prawidłowy rozwój
fizyczny,duchowy /utrwalać w nim reguły
moralności,dyscypliny,obowiązkowości,poczucia godności,poszanowania
innych,wzajemnej pomocy,odwagi, prawdomówności./ Tego wszystkiego sie nie
osiągnie krzykiem ,zakazami, swoją bezwzględnością , wytykaniem jaki to
tatuś gamoń ,bałaganiarz , z góry zakładac ,że jak nasze dziecko gdzieś
wybędzie jako nastolatek to na pewno sie coś stanie / ufać/ ,pozwolić mówic,
nauczyć się słuchać co dzieci mają do powiedzenia ...To wszystko odnosi sie
do obojga rodziców jeśli jedno będzie łamało choć jedną z tych zasad to
wiele rzeczy spali na panewce...
Więc rozmawiać z TŻ-mi gdy to dot. jakiś zachowań tylko TŻ-a to rozmawiać
wtedy kiedy np. dzieci śpią lub pod ich nieobecność ...
jesli dot. to zachowania dziecka,które jest niezrozumiałe dla rodzica
poświęcić trochę czasu ...usiąść i przeprowadzić rozmowę ale nie w formie
pretensji tylko partnerska pogawędka na temat danego problemu , dotarcia do
własnego dziecka jak to sie stało , co było przyczyną ,wysłuchać i wskazać
mu drogę ,którą się uważa za słuszną ...ale decyzje pozostawić
nastolatkowi... i daje głowe ,że jak relacje będą prawidłowe bardziej
pozytywnie to sie odbije na naszych wspólnych stosunkach...
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2002-09-10 23:11:16
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmiUżytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:alkd0f$6ue$1@news.onet.pl...
>
> Trochę źle zrozumiałaś moje intencje. Przedstawiając moje może niezbyt
> odkrywcze poglądy zamierzałem m.in. zainspirować innych do przedstawienia
> swoich byc może głębszych przemyśleń i doświadczeń, co doskonale odebrała np
> Sandra.
Sandra jak i ty pisala iscie poradnikowo-bajkowo ;))) stad moze
takie gornolotne sformulowania, oglonikowe porady milo brzmia, co wcale
nie dyskryminuje poradnikow dla rodzicow :-))
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2002-09-11 05:38:54
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmiWitam
U mnie w domu wygląda to podobnie jak u Jacka , mamy spisną umowę i w tej
umowie zawarte jest wszystko co, kto, gdzie i itd.Oczywiście zawarte tam są
obowiązki i przywileje dzieci i rodziców. Jak narazie większych problemów z
realizacją umowy nie ma. Chciałam jeszcze tylko napisac jak ja uczyłam
dzieci sprzątania w pokoju ( mam 2 córki 15 i 9 lat) obie mają osobne
pokoje. Poprostu wkraczałam do pokoju i wszystko lądowało (łącznie z
ubraniami) na środku pokoju, kilka takich akcji i porządek jest
wszędzie.Oczywiście nie przesadzam, jeśli młodsza ma wenę twórczą i maluje
( co wiąże się z porozstawianymi farbami, kredkami , mazakami i kartonami) i
np. trwa to cały dzień, nie odzywam się , ona wie, że przed pójściem spać
musi posprzątać, a czasami robi to po 3 dniach , bo wena trwa dłużej a
dziecku się nie chce ( no cóż mnie tez nie zawsze się chce coś robic co
powinnam).Muszę przyznać , że jak narazie większych problemów nie ma z
porządkiem. Jeśli chodzi o dostęp do łazienki, to tu juz jest inna inszość
;-))) Poprostu jest grafik (jeśli chodzi o tzw. godz, szczytu ). I to tyle
jesli chodzi o sprawy organizacyjno-porządkowe.
Teraz chciałabym napisac o tak zwanym "trudnym okresie " u nastalatków. U
mnie wygląda to tak, juz kiedys pisałam , my z TŻ przygotowywaliśmy się i
przygotowujemy dalej wspólnie z dziećmi od momentu ich urodzenia. Mam 2
córki i obie sa inne, starsza juz jest w tym "okresie" młodsza będzie, ale
do obu co innego trafia ;-))) Jak narazie większych problemów nie mam jesli
chodzi o bunt młodzieńczy , córka wie że zawsze ze wszystkim może do nas
przyjść i my jej pomożemy, wie również że nikt nie jest idealny ( ani ONA
ani MY) ma prawo wyrażać swoje opinie i ma prawo powiedzieć , że nie zgadza
sie z naszym zdania bo.................i tu nastepuje jej argumentacja,
nastepnie nasza, a na końcu wyciągamy WSPÓLNE wnioski, często jest tak , że
my ustepujemy bo nas przekonała, a często idziemy na kompromis lub ona
ustepuje. Takie podejście do sprawy, daje jej możliwość wykazania się
samodzielnościa myslenia ( a nam możliwość zorientowania sięw jej podejściu
do pewnych tematów) poza tym ona czuje że traktujemy ja jak (dorosłą, a
przynajmniej jak osobe myślącą i czasmai mającą rację) i wie że my RODZICE
nie jestesmy idealni. Naprwdę jestesmy z nia bardzo blisko, ona nie krępuje
sie opowiadć mi o swoich miłościach , i wielu innych problemach, a ja mam
mozliwość poznania już człowieka w postaci mojej córki który samodzielnie
podejmuje decyzje . Staram się nie być wyrocznią , raczej doradcą, nie
narzucam tylko radzę. To jest moja metoda jak narazie sie sprawdza a
świadcza o tym chyba słowa córki, która mów " ja mam najwspanialszych
rodziców na świecie, i nie rozumiem czemu koledzy i koleżanki maja takie
problemy z rodzicami, przecież rozmawiając możn a wszystko załatwić" sama
mówi " mamusiu , koleżanki (koledzy)mówią że jak do mnie przychodzą , że Ty
to jak nasza kumpela , one mnie wołaja do siebie i plotkujemy razem ;-))))
Córka powiedziała mi równiez ,że jej koledzy i koleżanki mówia w żargonie
młodzieżowym na rodziców "starzy, wapniacy itd" ale ona tak nie powie o nas,
bo jak się ma takich rodziców jak ona to nie można ich postarzać hihihihihi
prawda że miłe ;-))))
Pozdrawia Jolka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2002-09-11 05:42:57
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
>
> Sandra jak i ty pisala iscie poradnikowo-bajkowo ;))) stad moze
> takie gornolotne sformulowania, oglonikowe porady milo brzmia, co wcale
> nie dyskryminuje poradnikow dla rodzicow :-))
> iwon(k)a
>
To wcale nie jest poradnikowo bajkowe.Mam 18 letnia córke i starałam sie
stosować te metody.
Dwa lata cierpliwości i wyszliśmy całą rodziną na prostą.
Całkowicie zgadzam sie z Sandrą
Pozdr.Kinka Kaź.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2002-09-11 06:05:55
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:allu73$9nm$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:alkd0f$6ue$1@news.onet.pl...
> >
> > Trochę źle zrozumiałaś moje intencje. Przedstawiając moje może niezbyt
> > odkrywcze poglądy zamierzałem m.in. zainspirować innych do
przedstawienia
> > swoich byc może głębszych przemyśleń i doświadczeń, co doskonale
odebrała np
> > Sandra.
>
> Sandra jak i ty pisala iscie poradnikowo-bajkowo ;))) stad moze
> takie gornolotne sformulowania, oglonikowe porady milo brzmia, co wcale
> nie dyskryminuje poradnikow dla rodzicow :-))
> iwon(k)a
W pierwszym zamierzeniu chciałem do mojego postu jeszcze dodać:
"A ty wykorzystałaś to by się doczepiać duperel argumentując równie
oczywistymi i nieodkrywczymi argumentami."
Ale się powstrzymałem licząc na to że to było nieporozumienie. I jeszcze raz
chylę czoła przed Sandra, jeśli udało jej sie to wszystko, a przynajmniej
większość z tego o czym napisała wcielić z pozytywnym skutkiem w życie to
jest wielka. A ocenę czy moje poglądy na wychowanie dzieci są słuszne czy
nie to pozostawie sobie na czas kiedy to moje dzieci zaczną wychowywać
własne, bo tylko wtedy można coś o tym powiedzieć. A w takiej sytuacji lub
jej bliskiej jak rozumiem jest Sandra.
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |