Strona główna Grupy pl.sci.psychologia przed chwila na TVP2

Grupy

Szukaj w grupach

 

przed chwila na TVP2

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-03 09:50:52

Temat: Re: przed chwila na TVP2
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "autechrex" <a...@t...pl> napisał w wiadomości
news:Y715b.73326$2k4.675944@news.chello.at...
> jeeezu, chodzi o bicie przez innych uczniów całą resztę, nawet dziewczyny,
> okradanie, zmuszanie do różnych rzeczy, zabijanie oraz masakrowanie

Sam nie ogladalem wiec nie bylem pewien, ale przypuszcalem ze
chodzi o bicie miedzy uczniami (bo o tym sie slyszy, a nie o problemie
nauczyciel-uczen)
- ale nikt tego do tej pory nie wyjasnil :)
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-03 10:08:00

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "ulast" <N...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bj469s$4rq$1@nemesis.news.tpi.pl...

Wlasnie o tego typu problemy sa najgorsze...
nie wiadomo co zrobic, ktos bije i przechodzi sie z tym
w grupie do porzadku dziennego... swoja droga dziwne czasy...
z jednej strony placze sie nad "dyskryminacja" i czesto blachostkami,
placze sie w telewizji nad tym ze sa "mafie", ze jest przemoc,
z drugiej strony, _w_praktyce_ ludzie nie reaguja na cos takiego,
wrecz przeciwnie, jest udawanie ze tego nie ma!
(zawsze tak bylo ale teraz sie to nasililo).
Wydaje mi sie ze brak osob ktore by sie tym zajely,
zrobily z tego problem, afere, skierowaly dziecko do jakiegos osrodka itp.
A to dlatego ze pojawil sie nowy sposob funkcjonowania: brak autorytetow,
jakis zasad, kazdy martwi sie o siebie, promuje robta-co-chceta itd.,
nikt nie pilnuje porzadku.
Ale tak bedzie, nie bedzie juz nikt tego wszystkiego "pilnowal" -
bo taki system chcielismy (niczego nie wolno narzucac)

(oczywiscie to nie do Ciebie pretensja - pisze ogolnie.)

A konkretnie: moze trzeba wprac temu chlopcu?
(sam nie wiem czy bym wytrzymal w spokoju jakby mi kos dziecko bil)
Tylko to oczywiscie trudne, czlowiek sam wchodzi w takie klimaty
"przestepcze",
nie wiem czy warto...

Teraz juz takie demokrtyczne metody jak rozmowa, dyskusja, nie dzialaja...

Sam kiedys mialem problem podobny, tez probowalem tak jak mnie uczyli,
czyli wyluszczyc problem, porozumiec sie, "dawalem sygnaly" ...
guzik, doszlo do powaznejszego spiecia i ... jak reka odjal,
i co lepsze - ta osoba zaczela mnie bardzo szanowac i byc grzeczna do mnie
(czyli to o co sie tak bardzo wczesniej, beskutecznie staralem).
Dlatego (w pewnych przypadkach) nie wierze w rzadne "dyskusje" -
czesc (wiele?) osob musi sie po prostu bac, zeby byl porzadek.
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-03 10:34:48

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"ulast" w wiadomości news:bj469s$4rq$1@nemesis.news.tpi.pl napisal(a):
>
> i co mam zrobic????

W pierwszej klasie podstawowki dwoch takich lubilo mnie meczyc. Ktoregos
dnia posuneli sie za daleko, ja nie wytrzymalem, zaczalem beczec i... tak
ich okladac, ze od tamtego czasu mialem z nimi spokoj ;-) Po jakichs 12
latach siedzialem z dwojka innych kumpli w knajpce. W pewnej chwili jeden
zaczal mi dogadywac. Ogolnie na wiele pozwalam, ale ten juz tak na mnie
przysiadl, ze zaczelo mi sie robic duszno. Spojrzalem na drugiego kumpla,
ktory siedzial na przeciwko - momentalnie przestal sie smiac. I tak
patrzac na niego spokojnym glosem powiedzialem drugiemu:
- Byles o wlos od tego, aby dostac ode mnie na odlew.
Nie patrzylem na niego wiec nie wiem, ale ponoc zbladl. Ja "slyszalem"
tylko, ze go zatkalo ;-)
Te osoby nie wiedza jak sie bije. Moja sile mogli poznac co najwyzej w
trakcie jakichs wyglupow. Wiedza, ze jestem dosc spokojna osoba i pierwsze
co robie to uciekam ;-) Byc moze wlasnie dlatego zareagowali tak a nie
inaczej - bo skoro ja cos takiego mowie to widac faktycznie jestem na
granicy. Gdybym stosunkowo czesto grozil, ze jesli sie nie zamknie lub nie
zostawi mnie w spokoju, to pewnie w tej knajpce by sie nie przejal. W
podstawowce byl taki "koziol ofiarny"... chyba w kazdej klasie taki sie
trafia. I wcale nie byl on najslabszy fizycznie. Widac wiec, ze nie chodzi
tutaj wylacznie o te sile (choc ona sporo ulatwia). On dosc czesto
okazywal irytacje. Jesli dobrze pamietam to rowniez czesto grozil, ale na
tym poprzestawal. Byly tez dni gdy probowal obronic sie calkowita
biernoscia, ale to nie pomagalo. Moze bylo juz za pozno na to. Albo tez
calkowita biernosc (udawanie gluchego) nie jest jednak najlepsza. Jesli
idzie o docinki to moze lepiej usmiechnac sie i odciac jakos sensownie?
Moze nawet sam lagodny, ironiczny usmiech... taki z politowaniem.
Zakomunikowac po prostu, ze docinki sie slyszy, ale lataja one kolo nosa.

Gdy przeprowadzilem sie do nowego mieszkania, nie chodzilem jeszcze do
podstawowki. Pod blokiem zrobilem balwana - za nos oczywiscie robila
marchewka. No i przyszedl taki jeden, ktory mieszkal w tej samej klatce, i
zabral mi te marchewke. Chyba nawet ja zjadl ;-) Zawolalem brata - starszy
o 10 lat. Zszedl na dol i ustawil tego chlopaczka. Od tamtego czasu czesto
mi dokuczal (przejeli to pozniej inni), dogadywal i proponowal abym znowu
po brata poszedl. Po kilku latach nie wytrzymalem i zaczalem sie z nim
bic. Ja mialem moze jakies 9 lat, a on 15... cos kolo tego - roznica w
kazdym badz razie byla. No i nie bez kozery nazywano go sloniem ;-)
Chcielibyscie przeczytac, ze mu dokopalem? To nie film produkcji
amerykanskiej ;-) Najadlem sie pisaku az milo :-P Ale od tamtego czasu
mialem spokoj. Jesli wiem, ze ktos szuka zaczepki jednorazowo, to na
pojedyncze poszturchiwania czy nawet solidniejsze uderzenia nie reaguje.
Jesli jednak wiem, ze ktos bada i przyzwyczaja sie do czestszego
powtarzania tego... staram sie reagowac. Nie tyle waznym jest aby wygrac,
ale aby wyrazic swoj sprzeciw ;-) Dac do zrozumienia, ze nie ma sie
zamiaru pokornie znosic ciaglego poszturchiwania. Jesli dostaje w twarz,
bo stracilem bramke, to wale na odlew, a nie spuszczam glowe okazujac
podporzadkowanie.

Trudno jest dac jakas konkretna rade, bo sytuacje i ludzie sa rozni -
trzeba to uwzglednic. Mnie sie jakos udawalo i nie czulem, abym byl
"kozlem ofiarnym". Moze mialem szczescie.



pozdrawiam i zycze rozwiazania sytuacji :-)
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-03 10:57:49

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bj4gl9$pfh$1@atlantis.news.tpi.pl...

Tak, tak treba robic. Generalnie od czasu do czasu
pojawiaja sie we wlasnym zyciu kolesie ktorzy
nie-wiadomo-czemu musza Ci dokutac (zero prowokacja).
Mozna odczekac, przetrzymac, ale czasami nie innego wyjscia jak
awantura, mordobicie - nic innego nie dziala.
Racja, to zeby wyrazic sprzeciw - to jest wazne :) ale... czasami pojawiaja
sie ludzi ktorzy naprawde maja problem i naprawde chce sie na kims
wyzyc, albo, widzac reakcje, wtedy dopiero zaczynaja "dzialac" albo
wyzlosliwiac sie - wtedy chyba trzeba odpuscic, bo inaczej jest taka Wojna
Totalna,
a po co czlowiek ma sie w to mieszac? (jesli nawet nie wiem o co chodzi?)
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-03 11:40:52

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Duch" w wiadomości news:bj4hgv$kk$1@atlantis.news.tpi.pl napisal(a):
>
> Racja, to zeby wyrazic sprzeciw - to jest wazne :) ale... czasami
> pojawiaja sie ludzi ktorzy naprawde maja problem i naprawde
> chce sie na kims wyzyc, albo, widzac reakcje, wtedy dopiero
> zaczynaja "dzialac" albo wyzlosliwiac sie -

Dlatego napisalem rowniez, ze sa rozne sytuacje, rozni ludzie i trzeba to
uwzgledniac :-) No i trzeba pamietac, ze zawsze istnieje ryzyko podjecia
zlej decyzji. Nie da sie jednak uciec przed musem jej podjecia.



pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-03 12:27:51

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "ulast" <N...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bj4gl9$pfh$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Trudno jest dac jakas konkretna rade, bo sytuacje i ludzie sa rozni -
> trzeba to uwzglednic. Mnie sie jakos udawalo i nie czulem, abym byl
> "kozlem ofiarnym". Moze mialem szczescie.


Wlasnie...ta sytuacja jest trudna...
jak widze chlopaczka to az mnie...hm....trzesie...ja sama sie nie boje _o
siebie_ ;-p
Mialam tez w szkole kilka spiec ze starszymi dziwczynami, z natury jestem
placzek...ale do czasu
akurat dziewczyny przyczepily sie do mnie o dlugosc i bujnosc wlosow ..hehe
:-)
Popalajac w toalecie, wygadywaly ze mnie dorwa i obetna wlosy...mysle, ze
powodem bylo to, ze ja akurat nie palilam
papierosow...czestowana odmawialam....hm..


Mysle, ze Michal czuje podobnie jak to opisales Greg....wszystko jest
dozwolone..ale do czasu....
Tylko ja jako matka, nie za bardzo chce aby moj syn bil sie....z
chlopakami.....;-p
Z drugiej strony, daje mu wolna reke....z reszta tato, tez mu powiedzial, ze
jak cos sie dzieje spokojnie moze isc do nauczycielki,
taka jest kolejnosc i nie chodzi to o skarzenie...tylko zwykla obrone przez
takimi dzieciakami.
Nastepna w kolejce bedzie moja osobista wizyta w szkole.....ewentualnie
rodzice.
Tylko jak z nimi rozmawiac, kiedy patrza na ciebie jak na najwiekszego
wroga????


Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-03 13:24:56

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"ulast" w wiadomości news:bj4mli$r1e$1@atlantis.news.tpi.pl napisal(a):
>
> Mysle, ze Michal czuje podobnie jak to opisales Greg....
> wszystko jest dozwolone..ale do czasu....

Z mojego tekstu wynika, ze mozna pozwalac na wszystko? ;-P Jesli tak to
koryguje - mozna pozwolic na wiele. Reszta bez zmian ;-)

> Tylko ja jako matka, nie za bardzo chce aby moj
> syn bil sie....z chlopakami.....;-p

To zrozumiale. Trzeba jednak rozgraniczyc instynkt macierzynski od
robienia tego co dla dziecka faktycznie dobre ;-) Dla przykladu dbanie o
sterylnosc mieszkania. Wiele matek tak robi nie chcac narazac dziecka na
te grozne bakterie i grzyby. W ten sposob jednak oslabia odpornosc jego
organizmu.
Uczenie ustepliwosci moze w przyszlosci przyniesc tten efekt, ze dana
osoba nie bedzie potrafila skutecznie upomniec sie o swoje racje. Nie
koniecznie bijac sie za mlodu z chlopakami utrwali sie taka wlasnie metoda
rozwiazywania problemow. Z wiekiem wachlarz mozliwosci sie zwieksza (a i
problemy nieco sie zmieniaja) wiec sieganie po przemoc fizyczna nie jest
konieczne. Grunt aby dany czlowiek za mlodu dowiedzial sie, ze kazdego
problemu nie rozwiazuje sie od razu za pomoca piesci... ale istnieje taka
mozliwosc ;-)
Mozna miec watpliwosci natury etycznej, czy faktycznie dobrym pomyslem
jest powstrzymywanie przemocy przemoca. Mysle jednak, ze w tym przypadku
(ktos uzywa przemocy fizycznej w stosunku do drugiego czlowieka) jest to
dopuszczalne. Zalozmy, ze mamy do czynienia ze stadem. To przywodca
dyktuje warunki. Jesli przywodca jest osobnik agresywny, to on promuje
zachowania agresywne. Obok moze byc osobnik promujacy inne zachowania. Nie
ma on jednak mozliwosci wprowadzenia ich w zycie jesli sam nie bedzie
przywodca. Moze zostac zaakceptowany przez stado, ale jesli jest ono pod
silnym wplywem obecnego przywodcy to jest to malo prawdopodobne. Moze wiec
uderzyc bezposrednio w przywodce. Pokonawszy go propaguje zachowania
nieagresywne. Jasne, ze moze to budzic pewien niesmak, jest to jakims
zaprzeczeniem tego do czego sie nawoluje. Trzeba jednak pamietac, ze gdyby
przywodca nadal byl ten agresywny to... Jesli jest szansa, ze jedno moje
agresywne zachowanie sprawi, iz nie bedzie ich pieciu... warto. Dlatego
pozwolilem kiedys chlopaczkowi wsadzic palec w moje oko, a innemu walnac
mnie zbyka (nie siegnal bo byl za niski jednak ;-p) - wiedzialem, ze to
jest jednorazowe. Gdy widzialem, ze ktos skonczyc nie ma zamiaru, a na
slowa jest gluchy - uzywalem piesci (kilka przypadkow). Z przestepca sie
negocjuje. Jesli zaczyna strzelac do zakladnikow to zdejmuje go snajper.
Tak wiem - za duzo filmow sie naogladalem ;-)

> tato, tez mu powiedzial, ze> jak cos sie dzieje spokojnie
> moze isc do nauczycielki, taka jest kolejnosc i nie chodzi
> to o skarzenie..

Wy o tym wie, ale czy wiedza o tym sprawcy? ;-) A to oni stanowia problem.
Jesli oni uznaja cos takiego za skarzenie, to poinformowanie nauczycielki
na pewno nie poprawi stosunkow pomiedzy nimi.

> tylko zwykla obrone przez takimi dzieciakami.

Minela kolejna rocznica wybuchu II wojny swiatowej... Polacy krzyczeli, ze
to co robia Niemcy jest zle. Francja i Anglia przytaknely. Czy to
powstrzymalo Niemcy?
I powtorze. Wy wiecie, ze to nie skarzenie, nauczycielka wie, ze to nie
skarzenie... czy to powstrzyma sprawcow?

> Nastepna w kolejce bedzie moja osobista wizyta w szkole.....
> ewentualnie rodzice. Tylko jak z nimi rozmawiac, kiedy patrza
> na ciebie jak na najwiekszego wroga????

Rozmawialas juz z nimi, ze piszesz o takim spojrzeniu? ;-) Jesli tak to
nie wiem czy jest sens rozmawiac ponownie. Powinno wystarczyc raz. Jesli
nie pomoglo stosuje sie inny sposob.



pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-04 10:28:41

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "ulast" <N...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bj4q8m$gdp$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Z mojego tekstu wynika, ze mozna pozwalac na wszystko? ;-P Jesli tak to
> koryguje - mozna pozwolic na wiele. Reszta bez zmian ;-)

Tak, tak....to mialam na mysli "wiele"...a nie "wszystko" :-)

>
> > Tylko ja jako matka, nie za bardzo chce aby moj
> > syn bil sie....z chlopakami.....;-p
>
> To zrozumiale. Trzeba jednak rozgraniczyc instynkt macierzynski od
> robienia tego co dla dziecka faktycznie dobre ;-) Dla przykladu dbanie o
> sterylnosc mieszkania. Wiele matek tak robi nie chcac narazac dziecka na
> te grozne bakterie i grzyby. W ten sposob jednak oslabia odpornosc jego
> organizmu.

Wiem, wiem....
..moje dzieciaki same chodza (o zgrozo!;-p) za rzeke do lasu , buduja domek
na drzewie...tato im pozwolil,
chodzil najpierw z nimi, powiedzial co maja robic a czego nie.
Ja i tak nadal sie o nie boje, ale rozumiem, ze nie mozna dzieci pod kloszem
trzymac :-)

> Grunt aby dany czlowiek za mlodu dowiedzial sie, ze kazdego
> problemu nie rozwiazuje sie od razu za pomoca piesci... ale istnieje taka
> mozliwosc ;-)

Istnieje...ano istnieje ;-)

> > tato, tez mu powiedzial, ze> jak cos sie dzieje spokojnie
> > moze isc do nauczycielki, taka jest kolejnosc i nie chodzi
> > to o skarzenie..

>
> Wy o tym wie, ale czy wiedza o tym sprawcy? ;-) A to oni stanowia problem.
> Jesli oni uznaja cos takiego za skarzenie, to poinformowanie nauczycielki
> na pewno nie poprawi stosunkow pomiedzy nimi.
>
> > tylko zwykla obrone przez takimi dzieciakami.
>
> Minela kolejna rocznica wybuchu II wojny swiatowej... Polacy krzyczeli, ze
> to co robia Niemcy jest zle. Francja i Anglia przytaknely. Czy to
> powstrzymalo Niemcy?
> I powtorze. Wy wiecie, ze to nie skarzenie, nauczycielka wie, ze to nie
> skarzenie... czy to powstrzyma sprawcow?

Wiec co robic?
Przeciez nie bede straszyc dzieciaka po katach ;-p....
(a mialam taki plan aby go potrzepac, za ucho powyciagac
;-)...tylko....jakos mi sie ten plan nie widzi)
Nie bede tez po sadach biegala...

>
> > Nastepna w kolejce bedzie moja osobista wizyta w szkole.....
> > ewentualnie rodzice. Tylko jak z nimi rozmawiac, kiedy patrza
> > na ciebie jak na najwiekszego wroga????
>
> Rozmawialas juz z nimi, ze piszesz o takim spojrzeniu? ;-) Jesli tak to
> nie wiem czy jest sens rozmawiac ponownie. Powinno wystarczyc raz. Jesli
> nie pomoglo stosuje sie inny sposob.


Rozmawialam, tzn. nauczycielka poprosila abym zostala wraz z matka chlopca
po wywiadowce...
...i powiedziala tej matce "co jest los"....matka wie jakiego ma synka.
Nie odwzwala sie jednak do mnie slowem, tylko te spojzenie...wiec w planie
mam wizyte u rodzicow wlasnie.

Dodam tylko, ze Michal jest wrazliwym dzieckiem..po mamie pewnie ;-p
Staram sie mu doradzac, kiedy przychodzi do mnie...kiedy pyta co
robic....nie chce byc nadgorliwa matka...
Michal mowi, ze tamten mu dokucza, ale zaraz dodaje, zeby czasem nic nie
mowic..bo beda go wyzywac w klasie od skarzypytow i maminsynkow.

Hm...i co dalej?

Pozdrawiam serdecznie
Ula
www.ulast.prv.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-04 11:02:09

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"ulast" w wiadomości news:bj743j$rtv$1@nemesis.news.tpi.pl napisal(a):
>
> ..moje dzieciaki same chodza (o zgrozo!;-p) za rzeke do
> lasu , buduja domek na drzewie...tato im pozwolil,

:-) Domyslam sie jak jest to trudne dla matki - zdaje sobie sprawe z
istniejacych zagrozen, ale... Ja mamie powtarzalem, ze jasne - na
dyskotece moge dostac te kose miedzy zebra. Rownie dobrze jednak moge
zginac siedzac w domu (czasem samolot spada na budynek mieszkalny,
czesciej jakis pozar, wybuch gazu...), a gdybym byl na dyskotece
uniknalbym tego losu.

> Wiec co robic?
> Przeciez nie bede straszyc dzieciaka po katach ;-p....
> (a mialam taki plan aby go potrzepac, za ucho powyciagac
> ;-)...tylko....jakos mi sie ten plan nie widzi)

Heh... caly czas piszesz o tym co Ty mozesz zrobic temu lobuzowi,
ewentualnie jego rodzicom ;-) Ale problem nie dotyczy bezposrednio Ciebie.
Lobuz meczy Michala i chyba najlepiej by bylo aby on sam go rozwiazal. Ty
mozesz mu poradzic po jakie sposoby moze siegnac.

> Nie odwzwala sie jednak do mnie slowem, tylko te spojzenie...
> wiec w planie mam wizyte u rodzicow wlasnie.

Moze i cos to da. Bedziesz na ich ziemi ;-) Sprawa bedzie tez zalatwiona
pomiedzy Toba a nimi. Byc moze obecnosc tej nauczycielki wywolala taka
reakcje.

> Dodam tylko, ze Michal jest wrazliwym dzieckiem..po mamie
> pewnie ;-p

:-)

> Michal mowi, ze tamten mu dokucza, ale zaraz dodaje, zeby
> czasem nic nie mowic..bo beda go wyzywac w klasie
> od skarzypytow i maminsynkow.

No wlasnie - wiec Twoja interwencja moze tez pogorszyc sprawe. Najlepiej
by bylo, aby Michal sam dzialal, a Ty gdzies z boku tylko udzielasz rad -
jak trenerka ;-) No ale ja nie znam sytuacji. Poradze Ci abys zasugerowala
synowi odwiniecie sie, a on wroci ze zlamana reka (bo okaze sie, ze trafil
jednak na jakiegos sadyste, ktory nie zna umiaru) i bedzie na mnie.
Dlatego chyba najlepiej bedzie jesli sie juz zamkne w tym temacie :-)



pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-04 11:38:46

Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "ulast" <N...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bj743j$rtv$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Michal mowi, ze tamten mu dokucza, ale zaraz dodaje, zeby czasem nic nie
> mowic..bo beda go wyzywac w klasie od skarzypytow i maminsynkow.

- wazna rzecz, sorry ze sie wtrace.. z tego co pamietam,
w tego typu sytuacjach (jakie ja sam doswiadczylem :/ ),
nie dosc ze ktos atakuje to jeszcze _rownoczesnie_ wprowadza poczucie winy
"ofiarze".
Np. jest ofiara powie o tym co sie dzieje (zlego) to jest skarzypyta, jest
mieczakiem.
I ten klimat czesto "zalapuje" cala grupa... (moze atakujacy tak "czaruje"
grupe? taka charyzma?)
tak ze jak czlowiek zostaje ofiara, to ma przeciwko sobie wszystkich.
To dotyczy innych spraw: bicia, pedifilii, molestowania seksualnego.

Ja sie ostatnio uczylem (sam) zeby jednak to przelamywac, tzn. najpierw
trzeba
zaczac o tym mowic (najpierw delikatnie), ale i tak czesto zostanie sie
odrzuconym w grupie, oplutym, chca wmowic ze to Ty mas problem.
Probowalem juz i brnelem dalej, jak widza ze sie nie zalamalem (ale
cieeeezko jest),
to po pewnym czasie czesc osob zaczyna widziec co jest grane, ataki miekna,
ale inni chowaja raczej glowe w piasek. Za to atakujacy slabnie.
To jest fajny moment, ale zeby dojsc do tego momentu, mozna zwariowac...
Tyle pamietam, moze to cos pomoze.
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kortyzol
Bzdurne odpowiedzi !-PODZIĘKOWANIA DLA GRUPOWICZÓW !!!
dostalam wypowiedzenie
schizofrenia
Bzdurne odpowiedzi!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »