Strona główna Grupy pl.sci.psychologia przeoczone AW

Grupy

Szukaj w grupach

 

przeoczone AW

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 5


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2012-01-10 13:14:52

Temat: przeoczone AW
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Użytkownik "AW"
>
> >>Ja zaś próbuje wykazać, że taki przeskok jest niekonieczny i że równie
>> >dobrze można zaczynać od założenia, że pierwotne są doznania świadome
>> >- zaś materialistyczne tezy to nic innego jak oparte o nie, wtórnie
>> >powstałe interpretacje.
>
> >Tylko takie ontologiczne postrzeganie świata nijak się nie ma do jego
>> historii. Podobno na samym jego początku mocno piznęło materią/energią,
>> a następnie ta materia zaczęła zmieniać sposoby w jakie się skupia.

>Podobno, ale nie na pewno.

Ustalmy że "na pewno" nie istnieje w ogóle:)

> Na pewno zaś wszystko zaczyna się DLA
>CIEBIE poprzez Twoją świadomość. Nie tylko zaczyna się w ten sposób,
>lecz również trwa.

Skoro już ustaliliśmy że "na pewno" nie istnieje, to NIE.
Proszę o definicję świadomości w kontekście tutaj użytym.

>Gdybyś jako ofiara społecznych ekscesów nie został poddany
>indoktrynacji, to rozumiałbyś to jako podstawową oczywistość - i nie
>negowałbyś samego siebie.

Nie dotarło że aksjomatycznie zakładam ISTNIENIE samego siebie. Podejrzewam
że jak prawie każdy człowiek, mniej lub bardziej świadomie.
Każdy katolik wierzący w wolną wolę, wierzy równie aksjomatycznie w swoje
autonomiczne istnienie.

>Niestety, zamiast samemu ustosunkowywać się do rzeczywistości,

Poproszę o definicję RZECZYWISTOŚCI - bo tutaj odwracasz kota ogonem. Czy
rzeczywistość to fizyka czy metafizyka?

> idziesz
>na 'łatwiznę' i przyswajasz domyślne założenia, panujące w społecznym
>wymiarze.

Jak dokładnie każdy. Różnice dotyczą wyłącznie ufności dla elementów
układanki elementów naszych światopoglądów.

>Oczywiście jest Ci dobrze z tego względu, bo myślisz tak jak inni.

Nie, dobrze mi dlatego że wszelkie naukowe obserwacje taki obraz świata
potwierdzają, mogę więc śmiało pomyśleć o sobie że nie jestem szalony.

>Konformizm wobec stadnych norm to wręcz urzekająca błogość. Wystarczy
>abyś zapamiętywał obowiązujące mantry i powtarzał je z przekonaniem,
>tak jak to tutaj robisz.

Wybacz, może osądzasz po sobie, ale ja powtarzam mantry dopiero jak uznam że
je rozumiem. Gdybym był konformistą, prawdopodobnie byłbym wyznawcą KK.

> Będziesz wówczas dopasowany do SYSTEMU jak
>wydeptany kapeć.

Proszę o definicję SYSTEMU - co to jest, w znaczeniu tutaj użytym.

Teraz załóżmy przez chwilę że masz masz rację, materia jest wtórna i
nieistotna dla naszych idei i świadomości - co dalej proponujesz w związku z
tym?

>Nie zdajesz sobie jednak sprawy, że panujące przekonania to nie
>absoluty lecz przypadkowe ujęcia, które równie dobrze mogłyby być
>zastąpione ich przeciwieństwami
Bzdurzysz, oczywiście że mogą być i są zastępowane, ale nie przeciwieństwami
a bardziej użytecznymi teoriami. I naprawdę wcale nie chodzi o to czy są
bardziej czy mniej prawdziwe a tylko i wyłacznie o to czy w sposób bardziej
dla nas przydatny ten świat nam opisują. Oczywiście można go opisać również
w sposób bardzo mało użyteczny i gdzieś tam w dorzeczach Amazonii takie
modele nadal się sprawdzają.

> - a stado byłoby równie spójne, bo
>stadna spójność opiera się o wspólne przyjęcie dogmatów, bez względu
>na ich słuszność lub brak słuszności.
Co to "stadna spójność", mnożysz retoryczne figury wydobywając co chwila zza
pazuchy jakieś abstrakty swoich skrótów myślowych.

>Co do tzw. 'rzeczywistości obiektywnej' nikt nie wie jak jest
>naprawdę w sensie ostatecznym,

grrrrrrrr - Co to jest sens ostateczny?

>bo dostępne nam empirie to wymiar
>lokalny,

i JEDYNY nam dostępny umknęło ci,

> zawieszony w szerszym, nieznanym kontekście,

Zakładasz aksjomatycznie że jest? Skoro nieznany to dlaczego szerszy?
Rozumiem - aksjomat brzmi "nieznany i szerszy" i zawieszony w kontekście.
Kontekście czego - pewnie kolejnego nieznanego?

> który stanowi wieczny i nieodmienny znak zapytania.
I na wieki wieków będzie dla nas nieznany.

Dołożyłeś do swojego światopoglądu dodatkowy aksjomat. Zupełny brak
praktycznych korzyści z jego założenia. Zwróć uwagę że i bez niego możemy
się zgodzić że rozmowa o ontologii tego świata to mówienie nieznanego o
nieznanym, czyli mówiąc wprost - bełkotanie. Zgoda?

>Tak więc ...
>czymś całkowicie innym lub nawet wręcz odwrotnym.
[ciach]
Było, nie odwrotnym a bardziej użytecznym.

>Z tego to właśnie względu, wszelkie domniemania co do najszerszego
>wymiaru rzeczywistości są równoprawne jak i równie arbitralne.

Nie. Możemy opisać wszystkie dostępne nam fakty na wiele sposobów.
Poeci opisują w sposób poetycki, budzący nastroje, doznania, uczucia,
niedopowiedzenia itd itp.
Naukowcy, w sposób zgodny z naukową metodologią, korzystny dla dalszego
naszego poznania w obecnym kształcie.
Ty, koniecznie w sposób odwrotny, bo taka estetyka utwierdza cię w roli
podmiotu kreującego otoczenie swoimi zmysłami.

>Naukowy ekspert może znać korelacje występujących lokalnie empirii o
>wiele lepiej niż Ty, niemniej podstawy jego ogólnych przekonań nie są
>ani na jotę bardziej uzasadnione niż czyichkolwiek. Niemniej, w
>związku z ze swoją nieco bardziej dogłębną i zaawansowaną ekspertyzą
>co do lokalnej skali,
Proszę o definicję:
lokalna empiria
podstawy ogólnych przekonań
dogłębna i zaawansowana ekspertyza

> naukowiec chętnie chciałby stać się Twoim
>autorytetem od wszystkiego.
Zupełnie paranoiczna diagnoza. Od NICZEGO, oprócz tej dziedziny nauki, gdzie
tworzy najbardziej przydatne teorie.

>Nie kłaniaj się więc naukowatym dostojnikom lecz twórz własne
>domniemania - takie które nie będą cię umniejszać lecz utwierdzać jako
>autonomiczną istotę świadomą.
Ależ tworzę, ale nie w dziedzinach nauki w których nie mam żadnych, czy
prawie żadnych kompetencji. Nie jestem ani szaleńcem ani zarozumiałym bucem
lekceważącym mozół tysięcy innych ludzi.

> W przypadku naszej planety powstały nawet formy skupiania się materii
> przeczące pozornej konieczności wzrostu jej entropii.
> Powstały w ten sposób złożone struktury zdolne do replikacji, które
> zaczęły
> konkurować o zasoby biotopu. W takiej konkurencji, niewątpliwą przewagę
> uzyskują takie replikanty, które są w stanie poznać istotne dla ich
> przeżycia
> aspekty otaczającego je habituatu.
> Więc z powstaniem pierwszej adaptacji umożliwiającej reakcję na
> jakikolwiek
> bodziec środowiska powstał prototyp świadomości. Ewolucyjny wyścig sprawia
> że prawie wszystkie żywe organizmy czerpią jakieś informacje o otoczeniu i
> w
> jakiś określony sposób na nie reagują. Wydaje się być oczywistym że im
> dokładniejsze, w zakresie istotnych dla przeżycia spraw, odwzorowanie
> otoczenia, tym większa szansa na ewolucyjny sukces. Zgodnie więc z
> obecnymi
> poglądami nauki pierwotna dla naszych doznań jest jednak materia.
>
> >Wynikająca z tego korzyść polega na tym, że
> >przy takim założeniu, rzeczywistość utwierdza Cię jako podmiot.
> >Rozumiesz już?
>
>> Nie. Bez względu na ontologię naszego poznania, autonomiczne istnienie
>> naszej świadomości musimy koniecznie i aksjomatycznie założyć. W
>> przeciwnym
>> przypadku żadne nasze rozważania nie mają sensu.

>Gdyby nie królujący dogmat, wpajający Ci pierwotność obiektywnych
>bytów, wówczas takie 'założenie' byłoby założeniem naturalnym i
>automatycznym - bo subiektywne doznania w świadomości to rzecz
>najbardziej bezpośrednia i oczywista.

Dla solipsystów tylko.
Ich dogmaty również poznałem i jest wiele uroku w takim sposobie opisu
świata. Niestety to dla mnie model który jest we wzorcowej implementacji
sprzeczny wenętrznie, niekompletny i niespójny.

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2012-01-14 18:11:16

Temat: Re: przeoczone AW
Od: AW <d...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

"olo" <o...@o...pl> wrote in message news:jehdlk$mrt
$...@m...internetia.pl...
>> Użytkownik "AW"
>>
>> >>Ja zaś próbuje wykazać, że taki przeskok jest niekonieczny i że równie
>>> >dobrze można zaczynać od założenia, że pierwotne są doznania świadome
>>> >- zaś materialistyczne tezy to nic innego jak oparte o nie, wtórnie
>>> >powstałe interpretacje.
>>
>> >Tylko takie ontologiczne postrzeganie świata nijak się nie ma do jego
>>> historii. Podobno na samym jego początku mocno piznęło materią/energią,
>>> a następnie ta materia zaczęła zmieniać sposoby w jakie się skupia.
>
>>Podobno, ale nie na pewno.


> Ustalmy że "na pewno" nie istnieje w ogóle:)



Czy aby na pewno?



>> Na pewno zaś wszystko zaczyna się DLA CIEBIE poprzez Twoją
>> świadomość. Nie tylko zaczyna się w ten sposób,lecz również trwa.


> Skoro już ustaliliśmy że "na pewno" nie istnieje, to NIE.



Nie, nie ustaliliśmy.



> Proszę o definicję świadomości w kontekście tutaj użytym.




Świadomość to doznania świadome. Po pierwsze te pierwotne i
podstawowe, tzn. somatyczne i zmysłowe - a po drugie te wtórne, czyli
przeróżne pojęcia, powstałe w odniesieniu do tych pierwotnych. I to
jest wszystko. Cała 'rzeczywistość' sprowadza się tylko i wyłącznie
do tych subiektywnych kategorii. Jako ludzka istota, poza treściami
we własnej świadomości nie znasz zupełnie nic.



>>Gdybyś jako ofiara społecznych ekscesów nie został poddany
>>indoktrynacji, to rozumiałbyś to jako podstawową oczywistość - i nie
>>negowałbyś samego siebie.


> Nie dotarło że aksjomatycznie zakładam ISTNIENIE samego siebie.



Zakładasz? Że istniejesz jako co? Jako skóra paznokcie, kości i
mięso? Jako komórki, związki chemiczne i atomy? To tylko obiekty!
Jeśli nie rozpoznajesz siebie głównie jako zdolności do odbierania
całej gamy świadomych doznań to domyślnie negujesz własną
podmiotowość. Podmiotowość, która nie jest żadnym aksjomatycznym
założeniem, lecz absolutną, oczywistością.



> Podejrzewam że jak prawie każdy człowiek, mniej lub bardziej świadomie.
> Każdy katolik wierzący w wolną wolę, wierzy równie aksjomatycznie w swoje
> autonomiczne istnienie.



Myśli, pojęcia, koncepcje to subiektywne twory w świadomości. Ich
treści jednakże, szczególnie w dzisiejszych czasach, podlegają
doktrynie obiektywnych bytów. Tak więc choć z niczym obiektywnym nie
masz bezpośredniego kontaktu, to jednak WIERZYSZ, że rzeczywistość, to
wyłącznie byty obiektywne. W ten sposób negujesz samego siebie jako
świadomość, będącą z gruntu bytem subiektywnym, najbardziej
bezpośrednim i oczywistym.



>>Niestety, zamiast samemu ustosunkowywać się do rzeczywistości,


> Poproszę o definicję RZECZYWISTOŚCI - bo tutaj odwracasz kota ogonem. Czy
> rzeczywistość to fizyka czy metafizyka?



Rzeczywistość to po pierwsze całe spektrum własnych doznań
świadomych. To są niezaprzeczalne fakty. Po drugie, domniemywam że
ma prawo istnieć wymiar poza moją świadomością, a więc zewnętrznie
warunkujący ją wymiar obiektywny. Jednakże, owe domniemanie to nic
innego jak pojęcie które i tak rezyduje przecież w świadomości. Poza
świadomość nie jesteśmy w stanie wyjść ani o krok. Możemy niemniej
WIERZYĆ, że rzeczywistość jako całość to własna świadomość, plus
jeszcze coś.



>> idziesz na 'łatwiznę' i
>> przyswajasz domyślne założenia, panujące w społecznym wymiarze.


> Jak dokładnie każdy. Różnice dotyczą wyłącznie ufności dla elementów
> układanki elementów naszych światopoglądów.




Gdybyś zmieniał środowiska, mieszkał na różnych kontynentach, wśród
różnych kultur, wówczas zdałbyś sobie sprawę z tego, jak względne i
arbitralne są wszelkie odgórnie wpajanie ludziom doktryny.

A że tak nie jest, wobec tego przyswajasz je podświadomie nie zdając
sobie nawet sprawy że one istnieją. Po prostu uznajesz wpajane ci
tezy za naturalne oczywistości, bo w twoim środowisku nikt ich nie
kwestionuje. Inżynieria społeczna świetnie zna ten mechanizm.




>>Oczywiście jest Ci dobrze z tego względu, bo myślisz tak jak inni.


> Nie, dobrze mi dlatego że wszelkie naukowe obserwacje taki obraz świata
> potwierdzają, mogę więc śmiało pomyśleć o sobie że nie jestem szalony.



Jesteś nie tylko szalony, lecz zdeprymowany i utrącony, skoro chcesz
aby naukowate autorytety dyktowały ci czym jesteś oraz co jest czym
odnośnie rzeczywistości - zamiast czynić istotne ustalenia samemu. A
robisz tak dlatego, że negujesz samego siebie jako świadomy byt
(niezawisły podmiot) i z tego też względu nie bierzesz pod uwagę
własnych kryteriów, wbudowanych w twoją naturę.

Wierzaj mi, jeśli widzisz rzeczywistość inaczej niż poddane masowej
indoktrynacji tabuny konformistów to nie znaczy że jesteś szalony.
Wręcz odwrotnie!



>>Konformizm wobec stadnych norm to wręcz urzekająca błogość. Wystarczy
>>abyś zapamiętywał obowiązujące mantry i powtarzał je z przekonaniem,
>>tak jak to tutaj robisz.


> Wybacz, może osądzasz po sobie, ale ja powtarzam mantry dopiero jak uznam że
> je rozumiem. Gdybym był konformistą, prawdopodobnie byłbym wyznawcą KK.



Mantry 'rozumiesz' dlatego, że są ci podsuwane i powtarzane na tyle
często, że już nic innego w głowie ci się nie mieści. Nie masz już
czasu ani możliwości aby rozumować samodzielnie. A przecież zupełnie
inne, nawt odwrotne tezy też można by rozumieć i przyjmować.

KK to tradycja która powstała na przestrzeni wieków. Dzisiejsze,
wyrafinowane metody indoktrynacji, praktykowane i doskonalone na całym
świecie od lat, wspomaganie poprzez media, popkulturę oraz edukację,
każą ci odrzucać tradycje i popadać w uzależnienia. Skutecznie poraża
ją ci mózg i dlatego stroisz fochy co do KK. Celem prania mózgów jest
nie tylko obalenie religii lecz również rodziny jako podstawowej
społecznej struktury oraz poczucia tożsamości narodowej. W ten sposób
rozbijane są społeczeństwa, aby następnie wprowadzić GLOBALIZM (NWO).




>> Będziesz wówczas dopasowany do SYSTEMU jak wydeptany kapeć.


> Proszę o definicję SYSTEMU - co to jest, w znaczeniu tutaj użytym.



SYSTEM to odgórne dominowanie społeczeństw poprzez pradawne elity,
które dążą do absolutnej władzy nad światem.




> Teraz załóżmy przez chwilę że masz masz rację, materia jest wtórna i
> nieistotna dla naszych idei i świadomości - co dalej proponujesz w związku z
> tym?



Nic. Stajesz się po prostu PODMIOTEM a nie PRZEDMIOTEM. Definiujesz
siebie oraz własny świat, zamiast przyswajać deprymujące cię definicje
ze strony SYSTEMU. A co dalej wiesz już sam.



>>Nie zdajesz sobie jednak sprawy, że panujące przekonania to nie
>>absoluty lecz przypadkowe ujęcia, które równie dobrze mogłyby być
>>zastąpione ich przeciwieństwami


> Bzdurzysz, oczywiście że mogą być i są zastępowane, ale nie przeciwieństwami
> a bardziej użytecznymi teoriami.



Obecnie panujące dogmaty są bardzo użyteczne, ale nie dla ciebie, lecz
dla centralnych banków, koncernów i międzynarodowych korporacji, dla
których stanowisz niewiele warty pionek, którym mogą dowolnie
kierować, lub pozbyć się go w każdej chwili.



> I naprawdę wcale nie chodzi o to czy są bardziej czy mniej prawdziwe a tylko i
> wyłacznie o to czy w sposób bardziej dla nas przydatny ten świat nam opisują.



Tu masz rację. KAŻDA interpretacja rzeczywistości jest tylko
arbitralnym ujęciem, bo ostatecznej prawdy nie zna nikt. Dlatego
mądrością jest stosowanie takich ujęć, które utwierdzają nas jako
niezawisłe podmioty, zaś głupotą jest wiara w to co nas neguje, np.
materializm.



> Oczywiście można go opisać również w sposób bardzo mało użyteczny i
> gdzieś tam w dorzeczach Amazonii takie modele nadal się sprawdzają.



Panujące obecnie, deprymujące nas dogmaty mogłyby (teoretycznie) w
każdej chwili zostać zastąpione ich przeciwieństwami. Trudność polega
jednak na tym, że są one obecnie zakorzenione w milionach głów (takich
jak twoja) i dlatego podtrzymuje je inercja.



>> - a stado byłoby równie spójne, bo stadna spójność opiera się o wspólne
>> przyjęcie dogmatów, bez względu na ich słuszność lub brak słuszności.


> Co to "stadna spójność", mnożysz retoryczne figury wydobywając co chwila zza
> pazuchy jakieś abstrakty swoich skrótów myślowych.



Stadna spójność to po prostu powszechny, krótkowzroczny konformizm.



>> Co do tzw. 'rzeczywistości obiektywnej' nikt nie wie jak jest
>> naprawdę w sensie ostatecznym,
>
> grrrrrrrr - Co to jest sens ostateczny?



Nie wiesz? To jest przecież proste słowo. Sprawdź w słowniku.



>> bo dostępne nam empirie to wymiar lokalny,


> i JEDYNY nam dostępny umknęło ci,




Nie umknęło. Zgadza się, że JEDYNY. Rzecz w tym, że to nie całość
lecz jej pewien niewymierny fragment. Dlatego wszystko to co znamy
jest wiecznie warunkowe i niepewne. Bo byty POZA znanym nam wymiarem
empirycznym, to wielka niewiadoma, stawiająca wszystko pod ostatecznym
znakiem zapytania. A że niewiadoma trwa, KAŻDA interpretacja co do
najbardziej pierwotnych podwalin rzeczywistości jest dlatego jednakowo
nieweryfikowalna.



>> zawieszony w szerszym, nieznanym kontekście,


> Zakładasz aksjomatycznie że jest? Skoro nieznany to dlaczego szerszy?
> Rozumiem - aksjomat brzmi "nieznany i szerszy" i zawieszony w kontekście.
> Kontekście czego - pewnie kolejnego nieznanego?



Dlatego nieznany kontekst jest szerszy, że poznanie sięga tylko
pewnego pułapu, a następnie się kończy. Rzeczywistość poza owym
pułapem otacza wymiar poznania, stanowiąc jego kontekst - to logiczny
wniosek, bo inaczej trzeba by uznać, że obiektywny byt urywa się wraz
z granica poznania.



>> który stanowi wieczny i nieodmienny znak zapytania.
> I na wieki wieków będzie dla nas nieznany.
>
> Dołożyłeś do swojego światopoglądu dodatkowy aksjomat. Zupełny brak
> praktycznych korzyści z jego założenia. Zwróć uwagę że i bez niego możemy
> się zgodzić że rozmowa o ontologii tego świata to mówienie nieznanego o
> nieznanym, czyli mówiąc wprost - bełkotanie. Zgoda?



Jakie wynikają z tego korzyści, pisałem powyżej. Rozumiejąc, że w
ostatecznym sensie nic nie jest do ustalenia, nie będziesz akceptował
wpajanych ci o tym tez, lecz będziesz sam ustosunkowywał się do
rzeczywistości w najszerszym sensie - na podstawie własnych
subiektywnych domniemań. W ten sposób nie pozwolisz się dominować
wątpliwym autorytetom, które wiedzą o ostatecznym wymiarze
rzeczywistości tak samo mało jak i ty.



>>Tak więc ...
>>czymś całkowicie innym lub nawet wręcz odwrotnym.


> [ciach]
> Było, nie odwrotnym a bardziej użytecznym.


>> Z tego to właśnie względu, wszelkie domniemania co do najszerszego
>> wymiaru rzeczywistości są równoprawne jak i równie arbitralne.


> Nie. Możemy opisać wszystkie dostępne nam fakty na wiele sposobów.



Nie nie, tyko tak! Właśnie potwierdzasz to co mówiłem. Jeśli można
fakty opisywać różnie, to tym bardziej można dowolnie podchodzić do
podwalin owych faktów, które to podwaliny są poza zasięgiem ludzkiego
poznania.



> Poeci opisują w sposób poetycki, budzący nastroje, doznania, uczucia,
> niedopowiedzenia itd itp.



Tak.



> Naukowcy, w sposób zgodny z naukową metodologią, korzystny dla dalszego
> naszego poznania w obecnym kształcie.



Nauka jedynie potwierdza korelacje występujące w lokalnym wymiarze.
Wynikają z tego praktyczne rozwiązania, ale zupełnie nic co do
szerszych wymiarów, warunkujących wymiar lokalny. Stanowi to
olbrzymie niedopowiedzenie, dyskwalifikujące naukę jako interpretację
lepszą od innych co do rzeczywistości w sensie ostatecznym.

Natomiast propagowany poprzez SYSTEM kult nauki, czyniący z niej
religię oraz wyrocznię, to NAUKOWATOŚĆ.



> Ty, koniecznie w sposób odwrotny, bo taka estetyka utwierdza cię w roli
> podmiotu kreującego otoczenie swoimi zmysłami.



Jestem SOBĄ.



>>Naukowy ekspert może znać korelacje występujących lokalnie empirii o
>>wiele lepiej niż Ty, niemniej podstawy jego ogólnych przekonań nie są
>>ani na jotę bardziej uzasadnione niż czyjekolwiek. Niemniej, w
>>związku z ze swoją nieco bardziej dogłębną i zaawansowaną ekspertyzą
>>co do lokalnej skali,


> Proszę o definicję:
> lokalna empiria



Wszystko to, co ludzie są w stanie odbierać jako empirie - w
odróżnieniu od wymiaru szerszego, poza poznaniem, gdzie nie da się już
odbierać żadnych empirii.



> podstawy ogólnych przekonań



Pierwotne założenia są zakodowane w twojej podświadomości. Na ogół są
to tezy przyswojone domyślnie, bo panują w środowisku w którym się
wychowujesz i rozwijasz.

Naukowiec będzie próbował posługiwać się nauką aby potwierdzać owe
tezy, choć powstały one przypadkowo, bez żadnych racjonalnych
przesłanek za nim jeszcze stał się naukowcem.



> dogłębna i zaawansowana ekspertyza



Nauka, którą przyswajasz w takich czy innych dziedzinach, ponad
przeciętny poziom.



>> naukowiec chętnie chciałby stać się Twoim autorytetem od wszystkiego.


> Zupełnie paranoiczna diagnoza. Od NICZEGO, oprócz tej dziedziny nauki, gdzie
> tworzy najbardziej przydatne teorie.



Niewiele wiesz o świecie. Na wyższym szczeblu konkurencyjnej
cywilizacji prawie każdy chce być wpływowym autorytetem i szuka w tym
celu pretekstów. Taką formę przyjmuje sublimacja zwierzęcej walki o
przetrwanie w ludzkim gatunku.

Dziś rolę wielkich kapłanów, tzn. ekspertów od wszystkiego, odgrywają
naukowcy. Nie twierdzą, oczywiście, że wszystko wiedzą, lecz
skołowane masy bezkrytycznie akceptują ich rzeczowe opinie o
wszystkim, wyrażane szacownym, powściągliwym językiem. Kierujące nimi
elity świetnie o tym wiedzą i dlatego NAUKOWATOŚĆ kwitnie.



>>Nie kłaniaj się więc naukowatym dostojnikom lecz twórz własne
>>domniemania - takie które nie będą cię umniejszać lecz utwierdzać jako
>>autonomiczną istotę świadomą.


> Ależ tworzę, ale nie w dziedzinach nauki w których nie mam żadnych, czy
> prawie żadnych kompetencji.



W porządku, własnej nauki tworzyć nie musisz. Podobnie jak nie musisz
sam sobie naprawiać samochodu. Mechanik się na tym lepiej zna. Ale
czy oznacza to, że mechanik ma ci definiować rzeczywistość w sensie
ogólnym?



>> >Wynikająca z tego korzyść polega na tym, że
>> >przy takim założeniu, rzeczywistość utwierdza Cię jako podmiot.
>> >Rozumiesz już?

>>> Nie. Bez względu na ontologię naszego poznania, autonomiczne istnienie
>>> naszej świadomości musimy koniecznie i aksjomatycznie założyć. W
>>> przeciwnym przypadku żadne nasze rozważania nie mają sensu.

>>Gdyby nie królujący dogmat, wpajający Ci pierwotność obiektywnych
>>bytów, wówczas takie 'założenie' byłoby założeniem naturalnym i
>>automatycznym - bo subiektywne doznania w świadomości to rzecz
>>najbardziej bezpośrednia i oczywista.


> Dla solipsystów tylko.
> Ich dogmaty również poznałem i jest wiele uroku w takim sposobie opisu
> świata. Niestety to dla mnie model który jest we wzorcowej implementacji
> sprzeczny wenętrznie, niekompletny i niespójny.



Globalistyczne elity to właśnie solipsyści. Oni uznają tylko własne
doznania za istotne. Dlatego nie sprawia im różnicy jeśli nawet setki
milionów ludzi cierpią i giną. Zaś tobie Wpajają materializm, abyś
był ich ślepym wasalem.

Ja solipsyzmu nie zalecam. Podkreślam jednak, że jedyna rzeczywistość
która jest nam bezpośrednio dostępna to własne, subiektywne doznania
świadome. Jednakże WIERZĘ w byt obiektywny, warunkujący moją
świadomość. Dlatego uznaję ciebie za ekwiwalentny podmiot. Jednakże,
do bytu obiektywnego nie mamy bezpośredniego dostępu. Jedyne co mamy
to wyobrażenia na jego temat w naszych umysłach. I nikt nie zna
ostatecznej prawdy.

> pzdr
> olo


AW

.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2012-01-16 12:25:37

Temat: Re: przeoczone AW
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "AW"

>> Ustalmy że "na pewno" nie istnieje w ogóle:)
> Czy aby na pewno?
Dokładniej możemy ustalić że po za wynikaniem ze zbioru przyjętych
AKSJOMATÓW w naukach formalnych, nie istnieje żadne "na pewno" - teraz cacy?

>>> Na pewno zaś wszystko zaczyna się DLA CIEBIE poprzez Twoją
>>> świadomość. Nie tylko zaczyna się w ten sposób,lecz również trwa.
>> Skoro już ustaliliśmy że "na pewno" nie istnieje, to NIE.
>Nie, nie ustaliliśmy.
Poproszę w takim razie o przykład jednej "na pewno" istniejącej OBIEKTYWNIE
prawdy.


>> Proszę o definicję świadomości w kontekście tutaj użytym.
>Świadomość to doznania świadome. Po pierwsze te pierwotne i
>podstawowe, tzn. somatyczne i zmysłowe - a po drugie te wtórne, czyli
>przeróżne pojęcia, powstałe w odniesieniu do tych pierwotnych. I to
>jest wszystko. Cała 'rzeczywistość' sprowadza się tylko i wyłącznie
>do tych subiektywnych kategorii. Jako ludzka istota, poza treściami
>we własnej świadomości nie znasz zupełnie nic.
Czyli proponujesz nazwać świadomością komplet - doznania i ich
interpretacje?
Dlaczego ograniczasz świadomość tylko do jednego gatunku zwierząt?

>> Nie dotarło że aksjomatycznie zakładam ISTNIENIE samego siebie.
>Zakładasz? Że istniejesz jako co? Jako skóra paznokcie, kości i
>mięso? Jako komórki, związki chemiczne i atomy? To tylko obiekty!
>Jeśli nie rozpoznajesz siebie głównie jako zdolności do odbierania
>całej gamy świadomych doznań to domyślnie negujesz własną
>podmiotowość. Podmiotowość, która nie jest żadnym aksjomatycznym
>założeniem, lecz absolutną, oczywistością.
Ależ, twoją absolutną oczywistość obala każdy jeden twój sen :)
Dlatego zakładam aksjomatycznie, ponieważ w innym przypadku, mogłyby
tu pisać sobie na grupy 2 matrix-y lub senne urojenia jakiegoś conajmniej
jednego wariata.

>Myśli, pojęcia, koncepcje to subiektywne twory w świadomości. Ich
>treści jednakże, szczególnie w dzisiejszych czasach, podlegają
>doktrynie obiektywnych bytów.
Co to za doktryna? Byty możemy sobie oczywiście podzielić na obiektywne,
posiadające jakąś swoją energetyczną reprezentację i istniejące jedynie
w naszych umysłach twory abstrakcyjne.

> Tak więc choć z niczym obiektywnym nie
>masz bezpośredniego kontaktu, to jednak WIERZYSZ, że rzeczywistość, to
>wyłącznie byty obiektywne.
Każdy jeden człowiek, WIERZY w każdy jeden kawałek swojego światopoglądu.
Tylko paranoicy mają pewność słuszności absolutnej swoich wizji świata.

> W ten sposób negujesz samego siebie jako
> świadomość, będącą z gruntu bytem subiektywnym, najbardziej
> bezpośrednim i oczywistym.
Gdyby, jak w jakiejś książce Lema, włożyć twój mózg do słoika i odpowiednio
stymulować elektrycznie, ta bazpośredniość i oczywistość ulatuje. Ulatuje
również podczas snu, odurzeń i innych zaburzeń percepcji.


>> Poproszę o definicję RZECZYWISTOŚCI - bo tutaj odwracasz kota ogonem. Czy
>> rzeczywistość to fizyka czy metafizyka?
> Rzeczywistość to po pierwsze całe spektrum własnych doznań
> świadomych.
Skądże pomysł na taką definicję? To oczywisty ukłon w stronę solipsyzmu.

>To są niezaprzeczalne fakty.
Nie ma takich faktów, czy nadal tego nie ustaliliśmy?

>Po drugie, domniemywam że
>ma prawo istnieć wymiar poza moją świadomością, a więc zewnętrznie
>warunkujący ją wymiar obiektywny. Jednakże, owe domniemanie to nic
>innego jak pojęcie które i tak rezyduje przecież w świadomości.
Nie, to tylko i wyłącznie atrybuty energetyczne czyniące to istnienie
dostępnym dla innych percepcji.

> Poza
> świadomość nie jesteśmy w stanie wyjść ani o krok. Możemy niemniej
>WIERZYĆ, że rzeczywistość jako całość to własna świadomość, plus
>jeszcze coś.
Nie, w mózgu każdego stworzenia tworzy się obraz otoczenia zooptymalizowany
pod kątem przeżycia w nim.


>Gdybyś zmieniał środowiska, mieszkał na różnych kontynentach, wśród
>różnych kultur, wówczas zdałbyś sobie sprawę z tego, jak względne i
>arbitralne są wszelkie odgórnie wpajanie ludziom doktryny.
To oczywiste że składamy się z genów i memów. Jednak nie każdy urodzony w
kraju muzułmańskim jest wyznawcą Allaha, więc demonizujesz.

>A że tak nie jest, wobec tego przyswajasz je podświadomie nie zdając
>sobie nawet sprawy że one istnieją. Po prostu uznajesz wpajane ci
>tezy za naturalne oczywistości, bo w twoim środowisku nikt ich nie
>kwestionuje. Inżynieria społeczna świetnie zna ten mechanizm.
To jakaś spiskowa teoria, podaj przykład wpajanej podświadomie tezy :)

>> Nie, dobrze mi dlatego że wszelkie naukowe obserwacje taki obraz świata
>> potwierdzają, mogę więc śmiało pomyśleć o sobie że nie jestem szalony.
>Jesteś nie tylko szalony, lecz zdeprymowany i utrącony, skoro chcesz
>aby naukowate autorytety dyktowały ci czym jesteś oraz co jest czym
>odnośnie rzeczywistości - zamiast czynić istotne ustalenia samemu.
Wybacz ale zarówno nie mam środków na zbudowanie akceleratora podobnego do
tego w CERN jak i czasu a przede wszystkim chęci aby samemu opisywać świat w
sposób naukowy we wszystkich jego aspektach.

> A robisz tak dlatego, że negujesz samego siebie jako świadomy byt
> (niezawisły podmiot) i z tego też względu nie bierzesz pod uwagę
> własnych kryteriów, wbudowanych w twoją naturę.
Ależ biorę. Tylko jak zobaczę tęczę, lub błyskawicę to szukam opinii fizyków
o tym zjawisku a nie tworzę własnych hipotez.

>Wierzaj mi, jeśli widzisz rzeczywistość inaczej niż poddane masowej
>indoktrynacji tabuny konformistów to nie znaczy że jesteś szalony.
>Wręcz odwrotnie!
Stanęło w punkcie wyjścia. Czyli dla ciebie rzeczywistość to twoje
subiektywne doznania. Dla mnie to jakaś reprezentacja energetyczna otoczenia
umożliwiająca jakiś zakres jej poznania. Ja uważam że poznawać
rzeczywistość, powinno się zgodnie z metodologią naukową a ty że samemu, co
prawda oprócz negacji nauki nie napisałeś ani jak, ani w jakim celu (pomijam
utwierdzenie się w roli podmiotu tę rzeczywistość kreującemu)

>> Wybacz, może osądzasz po sobie, ale ja powtarzam mantry dopiero jak uznam
>> że
>> je rozumiem. Gdybym był konformistą, prawdopodobnie byłbym wyznawcą KK.

>Mantry 'rozumiesz' dlatego, że są ci podsuwane i powtarzane na tyle
>często, że już nic innego w głowie ci się nie mieści.
Wolę jednak sam formułować opinię o swoich przekonaniach, zrozumieniach i
zawartości głowy. Dyskutujesz sobie w najlepsze z jakimś strawmanem.
Poproszę o przykład mantry którą mi podświadomie wpojono i która wyparła mi
z głowy radość samodzielnego opisu świata.

> Nie masz już
>czasu ani możliwości aby rozumować samodzielnie.
Dalszy ciąg pasjonującej dyskusji ze strawmanem ;)

> A przecież zupełnie
>inne, nawt odwrotne tezy też można by rozumieć i przyjmować.
Jeden przykład poproszę na odwrotne rozumienie, może być z dowolnego zakresu
fizyki.

>KK to tradycja która powstała na przestrzeni wieków. Dzisiejsze,
>wyrafinowane metody indoktrynacji, praktykowane i doskonalone na całym
>świecie od lat, wspomaganie poprzez media, popkulturę oraz edukację,
>każą ci odrzucać tradycje i popadać w uzależnienia. Skutecznie poraża
>ją ci mózg i dlatego stroisz fochy co do KK.
Kolejna seria nietrafionych hipotez :) Czy ty możesz odnosić się do tego co
piszę zamiast budować sobie roje słomianych ludzików?

> Celem prania mózgów jest
>nie tylko obalenie religii lecz również rodziny jako podstawowej
>społecznej struktury oraz poczucia tożsamości narodowej. W ten sposób
>rozbijane są społeczeństwa, aby następnie wprowadzić GLOBALIZM (NWO).
Tia jasne umknęło ci tylko że to żydzi, masoni i cykliści maczają w tym
palce.

>SYSTEM to odgórne dominowanie społeczeństw poprzez pradawne elity,
>które dążą do absolutnej władzy nad światem.
Aaaaa, pojawili się wreszcie żydzi masoni i cykliści ;)

>> Teraz załóżmy przez chwilę że masz masz rację, materia jest wtórna i
>> nieistotna dla naszych idei i świadomości - co dalej proponujesz w
>> związku z
>> tym?
>Nic. Stajesz się po prostu PODMIOTEM a nie PRZEDMIOTEM.
A taki hokus pokus :) czarujące.

> Definiujesz
> siebie oraz własny świat, zamiast przyswajać deprymujące cię definicje
> ze strony SYSTEMU. A co dalej wiesz już sam.
Jasne, siostro kaftan.

>> Bzdurzysz, oczywiście że mogą być i są zastępowane, ale nie
>> przeciwieństwami
>> a bardziej użytecznymi teoriami.
>Obecnie panujące dogmaty są bardzo użyteczne, ale nie dla ciebie, lecz
>dla centralnych banków, koncernów i międzynarodowych korporacji, dla
>których stanowisz niewiele warty pionek, którym mogą dowolnie
>kierować, lub pozbyć się go w każdej chwili.
No i znowu ta spiskowa teoria dziejów :(

>> I naprawdę wcale nie chodzi o to czy są bardziej czy mniej prawdziwe a
>> tylko i
>> wyłacznie o to czy w sposób bardziej dla nas przydatny ten świat nam
>> opisują.
>Tu masz rację. KAŻDA interpretacja rzeczywistości jest tylko
>arbitralnym ujęciem, bo ostatecznej prawdy nie zna nikt. Dlatego
>mądrością jest stosowanie takich ujęć,
które są zgodne z paradygmatem naukowej metody i dają najbardziej przydatne
modele

>które utwierdzają nas jako
>niezawisłe podmioty,
Niezawisłość, lub dokładnie obiektywizm, to konieczna cecha każdego
rzetelnego badania.

>zaś głupotą jest wiara w to co nas neguje, np.
>materializm.
Wszyscy sobie wierzymy w jakieś modele świata.
Poznawalną część otaczającego nas świata najprzydatniej opisują badania
naukowe. Możesz sobie teoretyzować że świat się da (bo da się niewątpliwie)
opisać inaczej, np tylko idealistycznymi parametrami. Ale pewnie nie
położysz się na szynach przed nadjeżdzającym pociągiem pomimo tego że to tak
"naprawdę" tylko obraz tych szyn i tego pociągu w twojej głowie. Ten wtórny
dla twoich doznań byt po prostu położyłby kres twemu dalszemu
idealistycznemu poznaniu.


>Panujące obecnie, deprymujące nas dogmaty mogłyby (teoretycznie) w
>każdej chwili zostać zastąpione ich przeciwieństwami. Trudność polega
>jednak na tym, że są one obecnie zakorzenione w milionach głów (takich
>jak twoja) i dlatego podtrzymuje je inercja.
Jak pijany płota. Zastąp mi w końcu jakieś prawo fizyki nowym przeciwnym
prawem.

>> Co to "stadna spójność", mnożysz retoryczne figury wydobywając co chwila
>> zza
>> pazuchy jakieś abstrakty swoich skrótów myślowych.
>Stadna spójność to po prostu powszechny, krótkowzroczny konformizm.
Aha, a stadna niespójność to będzie nonkonformizm, urocze.

>>> Co do tzw. 'rzeczywistości obiektywnej' nikt nie wie jak jest
>>> naprawdę w sensie ostatecznym,
>
>> grrrrrrrr - Co to jest sens ostateczny?
>Nie wiesz? To jest przecież proste słowo. Sprawdź w słowniku.
Mniej więcej wiem, co można nazwać sensem. Natomiast zupełnie nie wiem co
dla ciebie znaczy sens ostateczny. Ponawiam więc prośbę o TWOJĄ semantykę
tego zwrotu.

>> bo dostępne nam empirie to wymiar lokalny,
> i JEDYNY nam dostępny umknęło ci,
>Nie umknęło. Zgadza się, że JEDYNY. Rzecz w tym, że to nie całość
>lecz jej pewien niewymierny fragment. Dlatego wszystko to co znamy
>jest wiecznie warunkowe i niepewne. Bo byty POZA znanym nam wymiarem
>empirycznym, to wielka niewiadoma, stawiająca wszystko pod ostatecznym
>znakiem zapytania. A że niewiadoma trwa, KAŻDA interpretacja co do
>najbardziej pierwotnych podwalin rzeczywistości jest dlatego jednakowo
>nieweryfikowalna.
No, dokładnie nieznane o nieznanym - bełkot po prostu :)


>> zawieszony w szerszym, nieznanym kontekście,


>> Zakładasz aksjomatycznie że jest? Skoro nieznany to dlaczego szerszy?
>> Rozumiem - aksjomat brzmi "nieznany i szerszy" i zawieszony w kontekście.
>> Kontekście czego - pewnie kolejnego nieznanego?
>Dlatego nieznany kontekst jest szerszy, że poznanie sięga tylko
>pewnego pułapu, a następnie się kończy. Rzeczywistość poza owym
>pułapem otacza wymiar poznania, stanowiąc jego kontekst - to logiczny
>wniosek, bo inaczej trzeba by uznać, że obiektywny byt urywa się wraz
>z granica poznania.
Za granicą tego poznania, zaczyna się konfabułowanie po prostu.

>> Dołożyłeś do swojego światopoglądu dodatkowy aksjomat. Zupełny brak
>> praktycznych korzyści z jego założenia. Zwróć uwagę że i bez niego możemy
>> się zgodzić że rozmowa o ontologii tego świata to mówienie nieznanego o
>> nieznanym, czyli mówiąc wprost - bełkotanie. Zgoda?

>Jakie wynikają z tego korzyści, pisałem powyżej. Rozumiejąc, że w
>ostatecznym sensie nic nie jest do ustalenia, nie będziesz akceptował
>wpajanych ci o tym tez, lecz będziesz sam ustosunkowywał się do
>rzeczywistości w najszerszym sensie - na podstawie własnych
>subiektywnych domniemań. W ten sposób nie pozwolisz się dominować
>wątpliwym autorytetom, które wiedzą o ostatecznym wymiarze
>rzeczywistości tak samo mało jak i ty.
W skrócie, bełkotanie poprawia ci samopoczucie?

>> Nie. Możemy opisać wszystkie dostępne nam fakty na wiele sposobów.
>Nie nie, tyko tak! Właśnie potwierdzasz to co mówiłem. Jeśli można
>fakty opisywać różnie,
Można, kopie kruszymy tylko i wyłącznie o przydatnośc tych opisów.

> to tym bardziej można dowolnie podchodzić do
>podwalin owych faktów, które to podwaliny są poza zasięgiem ludzkiego
>poznania.
Można więc pogodzić się z ograniczeniami tego naszego poznania lub radośnie
sobie bełkotać dla poprawienia nastroju.

>> Naukowcy, w sposób zgodny z naukową metodologią, korzystny dla dalszego
>> naszego poznania w obecnym kształcie.

>Nauka jedynie potwierdza korelacje występujące w lokalnym wymiarze.
w jedynym dostępnym OK?

>Wynikają z tego praktyczne rozwiązania, ale zupełnie nic co do
>szerszych wymiarów, warunkujących wymiar lokalny.
Bełkot :) Jakie szersze wymiary. Wiem, szersze i nieznane ;)

> Stanowi to
>olbrzymie niedopowiedzenie, dyskwalifikujące naukę jako interpretację
>lepszą od innych co do rzeczywistości w sensie ostatecznym.
Nauka nie zajmuje się zupełnie "sensami ostatecznymi"

>Natomiast propagowany poprzez SYSTEM kult nauki, czyniący z niej
>religię oraz wyrocznię, to NAUKOWATOŚĆ.
Rozumiem że naukowatość to autorska definicja?


>> Ty, koniecznie w sposób odwrotny, bo taka estetyka utwierdza cię w roli
>> podmiotu kreującego otoczenie swoimi zmysłami.
>Jestem SOBĄ.
Znasz kogoś kto sobą nie jest?


>> Proszę o definicję:
>> lokalna empiria
>Wszystko to, co ludzie są w stanie odbierać jako empirie - w
>odróżnieniu od wymiaru szerszego, poza poznaniem, gdzie nie da się już
>odbierać żadnych empirii.
Po co pisać o czymś czego się nie da doświadczyć?

>> podstawy ogólnych przekonań
>Pierwotne założenia są zakodowane w twojej podświadomości. Na ogół są
>to tezy przyswojone domyślnie, bo panują w środowisku w którym się
>wychowujesz i rozwijasz.
Ja nie wierzę w teorię Freuda. Nie wierzę że mam podświadomość.

>Naukowiec będzie próbował posługiwać się nauką aby potwierdzać owe
>tezy, choć powstały one przypadkowo, bez żadnych racjonalnych
>przesłanek za nim jeszcze stał się naukowcem.
Kolejne ryzykowne strawmany. Naukowiec to ktoś, kto w jakimś zakresie
poznaje atrybuty otaczającego nas świata za pomocą naukowej metodologii i
tylko tyle.

>> dogłębna i zaawansowana ekspertyza
>Nauka, którą przyswajasz w takich czy innych dziedzinach, ponad
>przeciętny poziom.
To się zupełnie nie nadaje na definicję. Przeciętny poziom jest całkiem
niejasny.

>>> naukowiec chętnie chciałby stać się Twoim autorytetem od wszystkiego.
>> Zupełnie paranoiczna diagnoza. Od NICZEGO, oprócz tej dziedziny nauki,
>> gdzie
>> tworzy najbardziej przydatne teorie.
>Niewiele wiesz o świecie. Na wyższym szczeblu konkurencyjnej
>cywilizacji prawie każdy chce być wpływowym autorytetem i szuka w tym
>celu pretekstów. Taką formę przyjmuje sublimacja zwierzęcej walki o
>przetrwanie w ludzkim gatunku.
Eeee, sublimacja zwierzęcej walki to raczej F-22 Raptor :)

>Dziś rolę wielkich kapłanów, tzn. ekspertów od wszystkiego, odgrywają
>naukowcy. Nie twierdzą, oczywiście, że wszystko wiedzą, lecz
>skołowane masy bezkrytycznie akceptują ich rzeczowe opinie o
>wszystkim, wyrażane szacownym, powściągliwym językiem. Kierujące nimi
>elity świetnie o tym wiedzą i dlatego NAUKOWATOŚĆ kwitnie.
Narasta we mnie podejrzenie paranoi u ciebie.

>> Ależ tworzę, ale nie w dziedzinach nauki w których nie mam żadnych, czy
>> prawie żadnych kompetencji.
>W porządku, własnej nauki tworzyć nie musisz. Podobnie jak nie musisz
>sam sobie naprawiać samochodu. Mechanik się na tym lepiej zna. Ale
>czy oznacza to, że mechanik ma ci definiować rzeczywistość w sensie
>ogólnym?
Skąd pomysł że mam zamiar korzystać w tym celu z usług kogokolwiek?

>Globalistyczne elity to właśnie solipsyści. Oni uznają tylko własne
>doznania za istotne. Dlatego nie sprawia im różnicy jeśli nawet setki
>milionów ludzi cierpią i giną. Zaś tobie Wpajają materializm, abyś
>był ich ślepym wasalem.
Umacniasz we mnie wrażenie paranoika opętanego dodatkowo spiskową teorią
dziejów. Twój apel brzmi odrzućmy naukę, kreujmy rzeczywsitość swoimi
zmysłami a upadnie żydo-komuna. Naiwne to i nierozsądne.

>Ja solipsyzmu nie zalecam. Podkreślam jednak, że jedyna rzeczywistość
>która jest nam bezpośrednio dostępna to własne, subiektywne doznania
>świadome. Jednakże WIERZĘ w byt obiektywny, warunkujący moją
>świadomość. Dlatego uznaję ciebie za ekwiwalentny podmiot.
Aha, taki solipsyzm zbiorowy z komunistyczną ekwiwalencją praw do tworzenia
rzeczywistości wspólnymi doznaniami.

> Jednakże,
>do bytu obiektywnego nie mamy bezpośredniego dostępu. Jedyne co mamy
>to wyobrażenia na jego temat w naszych umysłach. I nikt nie zna
>ostatecznej prawdy.
I nigdy nie pozna Amen.

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2012-01-19 19:05:19

Temat: Re: przeoczone AW
Od: AW <d...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


"olo" <o...@o...pl> wrote in message news:jf151f
$l65$...@m...internetia.pl...
> Użytkownik "AW"
>
>>> Ustalmy że "na pewno" nie istnieje w ogóle:)

>> Czy aby na pewno?

> Dokładniej możemy ustalić że po za wynikaniem ze zbioru przyjęty
> AKSJOMATÓW w naukach formalnych, nie istnieje żadne "na pewno" - teraz cacy?



Wierzysz w to jako ślepiec, którego stać wyłącznie na powtarzanie
wpojonych mu sloganów.
Gdybyś urodził się na bezludnej wyspie i żył w jaskini, wiedziałbyś
więcej niż wiesz teraz.

Owszem, nie wiedziałbyś wiele o otaczającym cię świecie, ale
rozumiałbyś przynajmniej to, co stanowi podstawowe oczywistości.

Rozumiałbyś, że rzeczywistość tworzą twoje doznania świadome, a więc
przede wszystkim zmysłowe odczucia. Te rzeczy nie podlegają
najmniejszym wątpliwościom i stanowią absolutne pewniki. I na ich
podstawie czyniłbyś dopiero dalsze domniemania co do szerszej
rzeczywistości.

Niestety, od samego początku przydeptano ci mózg, wobec czego
potrafisz tylko odnosić się do arbitralnie podsuniętych ci rzekomych
aksjomatów. Oceniasz wszystko pozostałe jako prawdziwe lub też nie, w
zależności od tego czy jest zgodne ze świętymi tezami, które
przyswoiłeś.

Nie czynisz nawet najmniejszych prób aby cokolwiek oceniać odnośnie
własnych kryteriów. Są one u ciebie na tyle głęboko przytłoczone że
nawet nie wiesz, że je posiadasz. W tym sensie nie jesteś człowiekiem
lecz robotem.


----------------------------------------------
>>>> Na pewno zaś wszystko zaczyna się DLA CIEBIE poprzez Twoją
>>>> świadomość. Nie tylko zaczyna się w ten sposób,lecz również trwa.

>>> Skoro już ustaliliśmy że "na pewno" nie istnieje, to NIE.

>>Nie, nie ustaliliśmy.

> Poproszę w takim razie o przykład jednej "na pewno" istniejącej OBIEKTYWNIE
> prawdy.



Obiektywne prawdy zawsze podlegają dualizmowi i względności. Co do
nich nie ma żadnego stuprocentowego 'na pewno'. 'Na pewno' zaś to
prawdy subiektywne. Twoje odczucia posiadają zdecydowanie i
niezaprzeczalne jakości. A że pomijasz je i szukasz 'prawd
obiektywnych', to właśnie samonegacja którą ci wpojono.


----------------------------------------------
>>> Proszę o definicję świadomości w kontekście tutaj użytym.

>>Świadomość to doznania świadome. Po pierwsze te pierwotne i
>>podstawowe, tzn. somatyczne i zmysłowe - a po drugie te wtórne, czyli
>>przeróżne pojęcia, powstałe w odniesieniu do tych pierwotnych. I to
>>jest wszystko. Cała 'rzeczywistość' sprowadza się tylko i wyłącznie
>>do tych subiektywnych kategorii. Jako ludzka istota, poza treściami
>>we własnej świadomości nie znasz zupełnie nic.

> Czyli proponujesz nazwać świadomością komplet - doznania i ich
> interpretacje?
> Dlaczego ograniczasz świadomość tylko do jednego gatunku zwierząt?



Znam bezpośrednio tylko własną świadomość, poprzez którą przejawia mi
się cała rzeczywistość. Gdybyś też znał swoją, to nie domagałbyś się
aby ci ją definiować - wiedziałbyś, że rzecz oczywista i znana 'od
wewnątrz' nie wymaga żadnych modeli.


----------------------------------------------
>>> Nie dotarło że aksjomatycznie zakładam ISTNIENIE samego siebie.

>>Zakładasz? Że istniejesz jako co? Jako skóra, paznokcie, kości i
>>mięso? Jako komórki, związki chemiczne i atomy? To tylko obiekty!
>>Jeśli nie rozpoznajesz siebie głównie jako zdolności do odbierania
>>całej gamy świadomych doznań to domyślnie negujesz własną
>>podmiotowość. Podmiotowość, która nie jest żadnym aksjomatycznym
>>założeniem, lecz absolutną, oczywistością.

> Ależ, twoją absolutną oczywistość obala każdy jeden twój sen :)



Przeciwnie, sen potwierdza świadomość, jako coś co potrafi istnieć
niezależnie od wymiaru obiektywnego. Np. podczas snu możesz widzieć
kolory znacznie bardziej intensywne niż na jawie.


----------------------------------------------
> Dlatego zakładam aksjomatycznie, ponieważ w innym przypadku, mogłyby
> tu pisać sobie na grupy 2 matrix-y lub senne urojenia jakiegoś conajmniej
> jednego wariata.



Osiągniesz porozumienie jedynie z takimi samymi jak i ty. Wypisujesz
senne urojenia milionowych rzesz wariatów.


----------------------------------------------
>>Myśli, pojęcia, koncepcje to subiektywne twory w świadomości. Ich
>>treści jednakże, szczególnie w dzisiejszych czasach, podlegają
>>doktrynie obiektywnych bytów.

> Co to za doktryna? Byty możemy sobie oczywiście podzielić na obiektywne,
> posiadające jakąś swoją energetyczną reprezentację i istniejące jedynie
> w naszych umysłach twory abstrakcyjne.



Nie w tym rzecz. Chodzi o kolejność poznawczą. Tobie jak i każdemu,
byty przejawiają się jako niezbite, niezaprzeczalne doznania
zmysłowe. Zaś ich obiektywne istnienie to jedynie domniemanie, które
stanowi pojęcia w twoim umyśle.

Byt obiektywny ma prawo oczywiście istnieć, niemniej jest dla nas nie
do potwierdzenia jako taki, bo WSZYSTKO co człowiek odbiera to TYLKO
doznania subiektywne. Dlatego byt obiektywny to nie fakt, lecz WIARA.

I to jest właśnie doktryną wpajaną obecnie masom, o której mówiłem. W
jej ramach przyjmujesz byt obiektywny za pewnik, zapominając, że
przejawia ci się on tylko i wyłącznie poprzez subiektywne doznania
świadome. W ten sposób domyślnie negujesz samego siebie jako
subiektywne kryterium ocen.


----------------------------------------------
>> Tak więc choć z niczym obiektywnym nie masz bezpośredniego kontaktu,
>> to jednak WIERZYSZ, że rzeczywistość, to wyłącznie byty obiektywne.

> Każdy jeden człowiek, WIERZY w każdy jeden kawałek swojego światopoglądu.
> Tylko paranoicy mają pewność słuszności absolutnej swoich wizji świata.



W takim razie jesteś paranoikiem, bo wypowiadasz się tak jakbyś miał
absolutną słuszność.

Powinieneś już wiedzieć, że mamy prawo wierzyć lub nie wierzyć w
cokolwiek co do wymiarów poza świadomością, zaś własne, podstawowe
doznania świadome to niezaprzeczalne pewniki.


----------------------------------------------
>> W ten sposób negujesz samego siebie jako świadomość, będącą z
>> gruntu bytem subiektywnym, najbardziej bezpośrednim i oczywistym.

> Gdyby, jak w jakiejś książce Lema, włożyć twój mózg do słoika i odpowiednio
> stymulować elektrycznie, ta bazpośredniość i oczywistość ulatuje. Ulatuje
> również podczas snu, odurzeń i innych zaburzeń percepcji.



Gdyby było to by było, a że nie ma to nie jest. Książki Lema, mózg,
słoik, elektryczne to i owo to tylko i wyłącznie zlepek zmysłowych
doznań, oraz powiązanych z nimi koncepcji.

Fakt, że te rzeczy mogą mieć wpływ na doznania świadome, ale to
dlatego, że same przejawiają się w ten sposób. To co jest nam
dostępne w świadomości to cała znana nam rzeczywistość.

Zaś na czym opiera się świadomość z zewnątrz, jest nie do ustalenia, z
tej prostej racji, że poza świadomości wyjść się nie da. Zaś tobie
wydaje się inaczej, bo widzisz wszystko poprzez pryzmat samonegacji.



----------------------------------------------
>>> Poproszę o definicję RZECZYWISTOŚCI - bo tutaj odwracasz kota ogonem. Czy
>>> rzeczywistość to fizyka czy metafizyka?

>> Rzeczywistość to po pierwsze całe spektrum własnych doznań świadomych.

> Skądże pomysł na taką definicję? To oczywisty ukłon w stronę solipsyzmu.



Czy naprawdę sądzisz, że takie czy inne wbite ci w mózg naklejki mogą
podważyć bezwzględną OCZYWISTOŚĆ świadomych doznań?


----------------------------------------------
>>To są niezaprzeczalne fakty.

> Nie ma takich faktów, czy nadal tego nie ustaliliśmy?



No dobrze. Jeśli więc zacznę wydłubywać ci widelcem oko, to twoje
odczucie tego aktu nie będzie w taki razie faktem. Być może to
iluzja, nie powinieneś więc wrzeszczeć, lecz tylko uśmiechać się i
dziękować mi, prawda?


----------------------------------------------
>>Po drugie, domniemywam że
>>ma prawo istnieć wymiar poza moją świadomością, a więc zewnętrznie
>>warunkujący ją wymiar obiektywny. Jednakże, owe domniemanie to nic
>>innego jak pojęcie które i tak rezyduje przecież w świadomości.

> Nie, to tylko i wyłącznie atrybuty energetyczne czyniące to istnienie
> dostępnym dla innych percepcji.



Najpierw jest percepcja a dopiero następnie twoje domysły co do tego
co się za nią kryje. I koniec. Twoja wiara w atrybuty to tylko pojęcie
znajdujące się w twoim umyśle. Poza tym, posiadasz wpojony ci koncept
percepcji, ale nie wiesz czym ona jest, poza owym konceptem.
Percepcja to nie myśl o percepcji, lecz sam odbiór świadomych doznań,
zanim jeszcze przypiszesz im jakiekolwiek interpretacje.
Interpretacje powstają jedynie wtórnie.



----------------------------------------------
>> Poza świadomość nie jesteśmy w stanie wyjść ani o krok. Możemy
>> niemniej WIERZYĆ, że rzeczywistość jako całość to własna świadomość,
>> plus jeszcze coś.

> Nie, w mózgu każdego stworzenia tworzy się obraz otoczenia zooptymalizowany
> pod kątem przeżycia w nim.



Powiedzmy że tak. Wcale tego nie wykluczam, choć nie ma to w ogóle
związku z tym, o czym pisałem. Jednakże, podobnie jak całe zastępy
otumanionych delikwentów nie zdajesz sobie sprawy, że twoje tezy o
mózgach (oraz innych rzeczach) to jedynie pojęcia w twojej
świadomości, poza które nigdy nie wyjdziesz (przynajmniej za życia).


----------------------------------------------
>>Gdybyś zmieniał środowiska, mieszkał na różnych kontynentach, wśród
>>różnych kultur, wówczas zdałbyś sobie sprawę z tego, jak względne i
>>arbitralne są wszelkie odgórnie wpajanie ludziom doktryny.

> To oczywiste że składamy się z genów i memów. Jednak nie każdy urodzony w
> kraju muzułmańskim jest wyznawcą Allaha, więc demonizujesz.



To że składamy się z genów i memów to pewne ujęcie, podkreślające
pewne aspekty i pomijające inne. Zaś po to właśnie podałem przykład o
kulturowo różnych środowiskach, abyś zrozumiał, jak dalece różne mają
prawo być wybiórcze podejścia co do aspektów bytu.


----------------------------------------------
>>A że tak nie jest, wobec tego przyswajasz je podświadomie nie zdając
>>sobie nawet sprawy że one istnieją. Po prostu uznajesz wpajane ci
>>tezy za naturalne oczywistości, bo w twoim środowisku nikt ich nie
>>kwestionuje. Inżynieria społeczna świetnie zna ten mechanizm.

> To jakaś spiskowa teoria, podaj przykład wpajanej podświadomie tezy :)



Widzisz, oto przykład - ta bzdura którą właśnie powiedziałeś.


----------------------------------------------
>>> Nie, dobrze mi dlatego że wszelkie naukowe obserwacje taki obraz świata
>>> potwierdzają, mogę więc śmiało pomyśleć o sobie że nie jestem szalony.

>>Jesteś nie tylko szalony, lecz zdeprymowany i utrącony, skoro chcesz
>>aby naukowate autorytety dyktowały ci czym jesteś oraz co jest czym
>>odnośnie rzeczywistości - zamiast czynić istotne ustalenia samemu.

> Wybacz ale zarówno nie mam środków na zbudowanie akceleratora podobnego do
> tego w CERN jak i czasu a przede wszystkim chęci aby samemu opisywać świat w
> sposób naukowy we wszystkich jego aspektach.



Tak właśnie jest, bo otacza cię odgórnie zdeterminowane społeczne
środowisko, które odbiera ci czas i chęć co do najistotniejszych
ustaleń. Dlatego pozwalasz naukowatym 'ekspertom' aby definiowali za
ciebie twój świat oraz samego ciebie, podczas gdy sam znajdujesz czas
na uciechy i piwo. Następnie wystarczy tylko wbić ci w łeb ich tezy,
abyś je powtarzał jak papuga.


----------------------------------------------
>> A robisz tak dlatego, że negujesz samego siebie jako świadomy byt
>> (niezawisły podmiot) i z tego też względu nie bierzesz pod uwagę
>> własnych kryteriów, wbudowanych w twoją naturę.

> Ależ biorę. Tylko jak zobaczę tęczę, lub błyskawicę to szukam opinii fizyków
> o tym zjawisku a nie tworzę własnych hipotez.



To jest nawet w porządku na tym szczeblu, z tym że ta tendencja
przenosi się bardzo łatwo w inne wymiary, dzięki czemu nie jesteś już
w stanie wyciągać własnych wniosków co do najbardziej podstawowych
spraw.


----------------------------------------------
>>Wierzaj mi, jeśli widzisz rzeczywistość inaczej niż poddane masowej
>>indoktrynacji tabuny konformistów to nie znaczy że jesteś szalony.
>>Wręcz odwrotnie!

> Stanęło w punkcie wyjścia. Czyli dla ciebie rzeczywistość to twoje
> subiektywne doznania.



Doznania subiektywne to JEDYNA rzeczywistość dla mnie jaki i dla
każdego. Zmysłowe doznania oraz koncepcje w umyśle to wszystko z
czego składa się świadomość (włącznie z emocjami, które stanowią
pośrednie stadium między pojęciami a odbiorem zmysłowych wrażeń).



> Dla mnie to jakaś reprezentacja energetyczna otoczenia
> umożliwiająca jakiś zakres jej poznania.



Jeśli zdajesz sobie sprawę, że rzeczywistość to 'reprezentacja' a więc
treść w świadomości, to w porządku.



> Ja uważam że poznawać
> rzeczywistość, powinno się zgodnie z metodologią naukową a ty że samemu, co
> prawda oprócz negacji nauki nie napisałeś ani jak, ani w jakim celu (pomijam
> utwierdzenie się w roli podmiotu tę rzeczywistość kreującemu)



Jeśli nie potrafisz myśleć samodzielnie i samemu ustosunkować się do
rzeczywistości to oczywiście możesz iść na łatwiznę i poddać się tej
religii. Jeśli jednak zamiast umiejętnie korzystać z nauki pozwolisz
aby dominowała ci umysł, to tylko ograniczysz się poznawczo.
Wykażesz, że jesteś nosicielem wpajanych ci dogmatów i nie posiadasz
własnego światopoglądu. I o to właśnie chodzi socjotechnicznym
specom.


----------------------------------------------
>>> Wybacz, może osądzasz po sobie, ale ja powtarzam mantry dopiero jak uznam
>>> że je rozumiem. Gdybym był konformistą, prawdopodobnie byłbym wyznawcą KK.

>>Mantry 'rozumiesz' dlatego, że są ci podsuwane i powtarzane na tyle
>>często, że już nic innego w głowie ci się nie mieści.

> Wolę jednak sam formułować opinię o swoich przekonaniach, zrozumieniach i
> zawartości głowy. Dyskutujesz sobie w najlepsze z jakimś strawmanem.



Oczywiście, tak każdy powie. Z tym, że nie zdajesz sobie sprawy jak
bardzo zdominowany został proces twojego formułowania opinii poprzez
wpajane ci szablony.


----------------------------------------------
> Poproszę o przykład mantry którą mi podświadomie wpojono i która wyparła mi
> z głowy radość samodzielnego opisu świata.



Jest ich w bród! Prawie każde twoje stwierdzenie jest przykładem.
Jesteś klasyczną ofiarą indoktrynacji.


----------------------------------------------
>> Nie masz już
>> czasu ani możliwości aby rozumować samodzielnie.

> Dalszy ciąg pasjonującej dyskusji ze strawmanem ;)



Dlaczego nie piszesz po polsku?


----------------------------------------------
>> A przecież zupełnie
>> inne, nawt odwrotne tezy też można by rozumieć i przyjmować.

> Jeden przykład poproszę na odwrotne rozumienie, może być z dowolnego zakresu
> fizyki.



Aby inaczej ujmować prawa fizyki wystarczyłoby zmienić wstępne
założenia. Na przykład, grawitację można by przedstawić jako
odpychanie od próżni a nie przyciąganie materialnych ciał. Zresztą,
prosisz o przykłady, ale ich i tak nie przemyślasz, jedynie odrzucasz
tendencyjnie.


----------------------------------------------
>>KK to tradycja która powstała na przestrzeni wieków. Dzisiejsze,
>>wyrafinowane metody indoktrynacji, praktykowane i doskonalone na całym
>>świecie od lat, wspomaganie poprzez media, popkulturę oraz edukację,
>>każą ci odrzucać tradycje i popadać w uzależnienia. Skutecznie poraża
>>ją ci mózg i dlatego stroisz fochy co do KK.

> Kolejna seria nietrafionych hipotez :) Czy ty możesz odnosić się do tego co
> piszę zamiast budować sobie roje słomianych ludzików?



Odwrotnie. To ja piszę, a ty próbujesz odnosić się do moich ujęć. Z
tym, że jedynie wyszczekujesz wpojone ci mantry.


----------------------------------------------
>> Celem prania mózgów jest
>>nie tylko obalenie religii lecz również rodziny jako podstawowej
>>społecznej struktury oraz poczucia tożsamości narodowej. W ten sposób
>>rozbijane są społeczeństwa, aby następnie wprowadzić GLOBALIZM (NWO).


> Tia jasne umknęło ci tylko że to żydzi, masoni i cykliści maczają w tym
> palce.



Widzisz, oto następny przykład, cytowania wpojonych ci tez.


----------------------------------------------
>>SYSTEM to odgórne dominowanie społeczeństw poprzez pradawne elity,
>>które dążą do absolutnej władzy nad światem.

> Aaaaa, pojawili się wreszcie żydzi masoni i cykliści ;)



Żydzi zdecydowanie dominują światową finansjerę a poprzez nią cały
SYSTEM. Ale nie wszyscy. Są Żydzi, którzy przeciwstawiają się
systemowi i są z tego względu uciskani.

Masoneria to tajny, paralelny cień, stojący za oficjalnymi strukturami
społecznymi. Dzięki niej zarówno rządy, korporacje oraz kluczowe
instytucje są zawsze pod szachem ze strony SYSTEMU, co czyni z kpinę
demokracji i suwerenności.

Cykliści zaś to oczywiście nic z tym związanego. To tylko próba aby w
ten sposób ośmieszyć i wypaczyć rozumienie roli tych innych.
Powtarzasz slogany jak papuga.


----------------------------------------------
>>> Teraz załóżmy przez chwilę że masz masz rację, materia jest wtórna i
>>> nieistotna dla naszych idei i świadomości - co dalej proponujesz w
>>> związku z tym?

>>Nic. Stajesz się po prostu PODMIOTEM a nie PRZEDMIOTEM.

> A taki hokus pokus :) czarujące.

>> Definiujesz
>> siebie oraz własny świat, zamiast przyswajać deprymujące cię definicje
>> ze strony SYSTEMU. A co dalej wiesz już sam.

> Jasne, siostro kaftan.

>>> Bzdurzysz, oczywiście że mogą być i są zastępowane, ale nie
>>> przeciwieństwami a bardziej użytecznymi teoriami.

>>Obecnie panujące dogmaty są bardzo użyteczne, ale nie dla ciebie, lecz
>>dla centralnych banków, koncernów i międzynarodowych korporacji, dla
>>których stanowisz niewiele warty pionek, którym mogą dowolnie
>>kierować, lub pozbyć się go w każdej chwili.

> No i znowu ta spiskowa teoria dziejów :(



No i znowu zakodowany ci slogan. :(



----------------------------------------------
>>> I naprawdę wcale nie chodzi o to czy są bardziej czy mniej prawdziwe a
>>> tylko i wyłacznie o to czy w sposób bardziej dla nas przydatny ten
>>> świat nam opisują.

>>Tu masz rację. KAŻDA interpretacja rzeczywistości jest tylko
>>arbitralnym ujęciem, bo ostatecznej prawdy nie zna nikt. Dlatego
>>mądrością jest stosowanie takich ujęć,

> które są zgodne z paradygmatem naukowej metody i dają najbardziej przydatne
> modele

>>które utwierdzają nas jako niezawisłe podmioty,

> Niezawisłość, lub dokładnie obiektywizm, to konieczna cecha każdego
> rzetelnego badania.

>>zaś głupotą jest wiara w to co nas neguje, np. materializm.


> Wszyscy sobie wierzymy w jakieś modele świata.
> Poznawalną część otaczającego nas świata najprzydatniej opisują badania
> naukowe.



Można by dokonywać podobnych, równie przydatnych badań bez wbudowanych
w naukę materialistycznych założeń, które negują człowieka jako
świadomą istotę. A skoro takie założenia istnieją, to nauka okazuje
się przydatna dla antyludzkiego SYSTEMU a nie dla ludzi.

SYSTEM nie tylko uzależnia cię naukowymi osiągnięciami, lecz również
produkuje dzięki nim broń masowego rażenia, chemiczne i biologiczne
toksyny, zatrutą, genetycznie zmodyfikowaną żywność oraz
farmaceutyczne trucizny, podawane ci jako szczepionki i leki.
Smacznego!



> Możesz sobie teoretyzować że świat się da (bo da się niewątpliwie)
> opisać inaczej, np tylko idealistycznymi parametrami. Ale pewnie nie
> położysz się na szynach przed nadjeżdzającym pociągiem pomimo tego że to tak
> "naprawdę" tylko obraz tych szyn i tego pociągu w twojej głowie. Ten wtórny
> dla twoich doznań byt po prostu położyłby kres twemu dalszemu
> idealistycznemu poznaniu.



Potrzebujesz naukowych ekspertów aby wiedzieć że nie należy kłaść się
na szynach?


----------------------------------------------
>>Panujące obecnie, deprymujące nas dogmaty mogłyby (teoretycznie) w
>>każdej chwili zostać zastąpione ich przeciwieństwami. Trudność polega
>>jednak na tym, że są one obecnie zakorzenione w milionach głów (takich
>>jak twoja) i dlatego podtrzymuje je inercja.

> Jak pijany płota. Zastąp mi w końcu jakieś prawo fizyki nowym przeciwnym
> prawem.



Nie wiesz, że fizyka się zmienia? Inaczej ujmował rzeczywistość
Newton a inaczej Einstein? A jak będzie w przyszłości to się jeszcze
okaże. Nauka nadal raczkuje co do spraw najbardziej elementarnych.


----------------------------------------------
>>> Co to "stadna spójność", mnożysz retoryczne figury wydobywając co chwila
>>> zza pazuchy jakieś abstrakty swoich skrótów myślowych.

>>Stadna spójność to po prostu powszechny, krótkowzroczny konformizm.

> Aha, a stadna niespójność to będzie nonkonformizm, urocze.



Tak, matołku.


----------------------------------------------
>>>> Co do tzw. 'rzeczywistości obiektywnej' nikt nie wie jak jest
>>>> naprawdę w sensie ostatecznym,

>>> grrrrrrrr - Co to jest sens ostateczny?

>>Nie wiesz? To jest przecież proste słowo. Sprawdź w słowniku.

> Mniej więcej wiem, co można nazwać sensem. Natomiast zupełnie nie wiem co
> dla ciebie znaczy sens ostateczny. Ponawiam więc prośbę o TWOJĄ semantykę
> tego zwrotu.



OK, ostateczny znaczy końcowy, nieodwołalny, esencjonalny,
najtrwalszy, najprawdziwszy. To logiczna konieczność, charakteryzująca
każdy obiekt. Bez niej nauka nie byłaby w stanie niczego ustalić.

Skoro rzeczywistość posiada pewną naturę, wobec tego musi mieć taki
aspekt w najszerszym wymiarze. Z tym, że ludzkie poznanie absolutnie
tam nie sięga.


----------------------------------------------
>>> bo dostępne nam empirie to wymiar lokalny,

>> i JEDYNY nam dostępny umknęło ci,

>>Nie umknęło. Zgadza się, że JEDYNY. Rzecz w tym, że to nie całość
>>lecz jej pewien niewymierny fragment. Dlatego wszystko to co znamy
>>jest wiecznie warunkowe i niepewne. Bo byty POZA znanym nam wymiarem
>>empirycznym, to wielka niewiadoma, stawiająca wszystko pod ostatecznym
>>znakiem zapytania. A że niewiadoma trwa, KAŻDA interpretacja co do
>>najbardziej pierwotnych podwalin rzeczywistości jest dlatego jednakowo
>>nieweryfikowalna.

> No, dokładnie nieznane o nieznanym - bełkot po prostu :)



Umiesz już sklecać zdania, ale myśleć jeszcze nie potrafisz.


----------------------------------------------
>>> Zakładasz aksjomatycznie że jest? Skoro nieznany to dlaczego szerszy?
>>> Rozumiem - aksjomat brzmi "nieznany i szerszy" i zawieszony w kontekście.
>>> Kontekście czego - pewnie kolejnego nieznanego?

>>Dlatego nieznany kontekst jest szerszy, że poznanie sięga tylko do
>>pewnego pułapu, a następnie się kończy. Rzeczywistość poza owym
>>pułapem otacza wymiar poznania, stanowiąc jego kontekst - to logiczny
>>wniosek, bo inaczej trzeba by uznać, że obiektywny byt urywa się wraz
>>z granica poznania.

> Za granicą tego poznania, zaczyna się konfabułowanie po prostu.



Tępaczek z ciebie i tyle.


----------------------------------------------
>>> Dołożyłeś do swojego światopoglądu dodatkowy aksjomat. Zupełny brak
>>> praktycznych korzyści z jego założenia. Zwróć uwagę że i bez niego możemy
>>> się zgodzić że rozmowa o ontologii tego świata to mówienie nieznanego o
>>> nieznanym, czyli mówiąc wprost - bełkotanie. Zgoda?

>>Jakie wynikają z tego korzyści, pisałem powyżej. Rozumiejąc, że w
>>ostatecznym sensie nic nie jest do ustalenia, nie będziesz akceptował
>>wpajanych ci o tym tez, lecz będziesz sam ustosunkowywał się do
>>rzeczywistości w najszerszym sensie - na podstawie własnych
>>subiektywnych domniemań. W ten sposób nie pozwolisz się dominować
>>wątpliwym autorytetom, które wiedzą o ostatecznym wymiarze
>>rzeczywistości tak samo mało jak i ty.

> W skrócie, bełkotanie poprawia ci samopoczucie?



Nie stać cię na argumenty.


----------------------------------------------
>>> Nie. Możemy opisać wszystkie dostępne nam fakty na wiele sposobów.

>>Nie nie, tyko tak! Właśnie potwierdzasz to co mówiłem. Jeśli można
>>fakty opisywać różnie,

> Można, kopie kruszymy tylko i wyłącznie o przydatnośc tych opisów.

>> to tym bardziej można dowolnie podchodzić do
>>podwalin owych faktów, które to podwaliny są poza zasięgiem ludzkiego
>>poznania.

> Można więc pogodzić się z ograniczeniami tego naszego poznania lub radośnie
> sobie bełkotać dla poprawienia nastroju.



Widzisz, nic nie masz do powiedzenia.


----------------------------------------------
>>> Naukowcy, w sposób zgodny z naukową metodologią, korzystny dla dalszego
>>> naszego poznania w obecnym kształcie.

>>Nauka jedynie potwierdza korelacje występujące w lokalnym wymiarze.

> w jedynym dostępnym OK?


OK


----------------------------------------------
>>Wynikają z tego praktyczne rozwiązania, ale zupełnie nic co do
>>szerszych wymiarów, warunkujących wymiar lokalny.

> Bełkot :) Jakie szersze wymiary. Wiem, szersze i nieznane ;)



Tak. Z tych faktów wynikają bardzo istotne konsekwencje co do relacji
z rzeczywistością. Z tym, że dla ograniczonych prostaczków to tylko
bełkot.


----------------------------------------------
>> Stanowi to olbrzymie niedopowiedzenie, dyskwalifikujące naukę
>> jako interpretację lepszą od innych co do rzeczywistości w
>> sensie ostatecznym.

> Nauka nie zajmuje się zupełnie "sensami ostatecznymi"



Właśnie. Dlatego nauka to tylko metoda do wykonywania praktycznych
zadań. Nie tyka się filozofii i nie mówi nic o rzeczywistości jako
takiej. Intelektualne ustosunkowanie się do rzeczywistości nie ma z
nauką nic wspólnego.

A jednak małpiatki twojego pokroju uważają ją za świętość. W ten
sposób wgryzają się w detale, zatracając możliwość aby wypracować
sobie jakąkolwiek wizję obejmującą szerszy wymiar. Na tym właśnie
polega ogłupianie was i wasz upadek.


----------------------------------------------
>>Natomiast propagowany poprzez SYSTEM kult nauki, czyniący z niej
>>religię oraz wyrocznię, to NAUKOWATOŚĆ.

> Rozumiem że naukowatość to autorska definicja?



Nareszcie COŚ rozumiesz!


----------------------------------------------
>>> Ty, koniecznie w sposób odwrotny, bo taka estetyka utwierdza cię w roli
>>> podmiotu kreującego otoczenie swoimi zmysłami.

>>Jestem SOBĄ.

> Znasz kogoś kto sobą nie jest?



Na przykład ty, oraz rzesze tobie podobnych. Stanowicie tylko zlepek
wpojonych wam tez, z których wynika samonegacja.


----------------------------------------------
>>> Proszę o definicję:
>>> lokalna empiria

>>Wszystko to, co ludzie są w stanie odbierać jako empirie - w
>>odróżnieniu od wymiaru szerszego, poza poznaniem, gdzie nie da się już
>>odbierać żadnych empirii.

> Po co pisać o czymś czego się nie da doświadczyć?



Bo to czego nie da się doświadczyć, stanowi czynnik warunkujący
wszystko to co daje się doświadczyć. Bo coś wielce istotnego wynika z
faktu, że najbardziej krytyczne czynniki definiujące rzeczywistość są
całkowicie poza twoim poznaniem.

Jeśli więc chcesz wyjść z kurnika w którym tkwisz i pojąć
rzeczywistość oraz własną w niej role w szerszy, bardziej zintegrowany
sposób, to musisz wziąć pod uwagę wynikające z tego konsekwencje.


----------------------------------------------
>>> podstawy ogólnych przekonań

>>Pierwotne założenia są zakodowane w twojej podświadomości. Na ogół są
>>to tezy przyswojone domyślnie, bo panują w środowisku w którym się
>>wychowujesz i rozwijasz.

> Ja nie wierzę w teorię Freuda. Nie wierzę że mam podświadomość.



Społeczna inżynieria opiera indoktrynację na nieustannym programowaniu
podświadomości mas - i dlatego wmówiono ci, że masz nie wierzyć w
podświadomość.


----------------------------------------------
>>Naukowiec będzie próbował posługiwać się nauką aby potwierdzać owe
>>tezy, choć powstały one przypadkowo, bez żadnych racjonalnych
>>przesłanek za nim jeszcze stał się naukowcem.

> Kolejne ryzykowne strawmany. Naukowiec to ktoś, kto w jakimś zakresie
> poznaje atrybuty otaczającego nas świata za pomocą naukowej metodologii i
> tylko tyle.



Dyskusja z tobą nie ma sensu, bo stać cię tylko na odruchowe negowanie
argumentów, choć ich zupełnie nie rozumiesz i nawet nie chcesz
rozumieć.


----------------------------------------------
>>> dogłębna i zaawansowana ekspertyza
>>Nauka, którą przyswajasz w takich czy innych dziedzinach, ponad
>>przeciętny poziom.

> To się zupełnie nie nadaje na definicję. Przeciętny poziom jest całkiem
> niejasny.



Masz niejasno w móżdżku. Przeciętny poziom to rzecz zrozumiała, a
jeśli chcesz poznać go bardziej konkretnie to sięgnij po statystykę.


----------------------------------------------
>>>> naukowiec chętnie chciałby stać się Twoim autorytetem od wszystkiego.
>>> Zupełnie paranoiczna diagnoza. Od NICZEGO, oprócz tej dziedziny nauki,
>>> gdzie tworzy najbardziej przydatne teorie.

>>Niewiele wiesz o świecie. Na wyższym szczeblu konkurencyjnej
>>cywilizacji prawie każdy chce być wpływowym autorytetem i szuka w tym
>>celu pretekstów. Taką formę przyjmuje sublimacja zwierzęcej walki o
>>przetrwanie w ludzkim gatunku.

> Eeee, sublimacja zwierzęcej walki to raczej F-22 Raptor :)


Aha... nie warto jednak z tobą dyskutować.


----------------------------------------------
>>Dziś rolę wielkich kapłanów, tzn. ekspertów od wszystkiego, odgrywają
>>naukowcy. Nie twierdzą, oczywiście, że wszystko wiedzą, lecz
>>skołowane masy bezkrytycznie akceptują ich rzeczowe opinie o
>>wszystkim, wyrażane szacownym, powściągliwym językiem. Kierujące nimi
>>elity świetnie o tym wiedzą i dlatego NAUKOWATOŚĆ kwitnie.

> Narasta we mnie podejrzenie paranoi u ciebie.



W sumie nie wiem, czy naprawdę jesteś debilem, czy też tylko strugasz
debila, bo cię ideologicznie podszkolono w ten sposób.


----------------------------------------------
>>> Ależ tworzę, ale nie w dziedzinach nauki w których nie mam żadnych, czy
>>> prawie żadnych kompetencji.

>>W porządku, własnej nauki tworzyć nie musisz. Podobnie jak nie musisz
>>sam sobie naprawiać samochodu. Mechanik się na tym lepiej zna. Ale
>>czy oznacza to, że mechanik ma ci definiować rzeczywistość w sensie
>>ogólnym?

> Skąd pomysł że mam zamiar korzystać w tym celu z usług kogokolwiek?



Stąd, że od samego początku wyrażasz tu wpojone ci tezy naukowatej
indoktrynacji.


----------------------------------------------
>>Globalistyczne elity to właśnie solipsyści. Oni uznają tylko własne
>>doznania za istotne. Dlatego nie sprawia im różnicy jeśli nawet setki
>>milionów ludzi cierpią i giną. Zaś tobie wpajają materializm, abyś
>>był ich ślepym wasalem.

> Umacniasz we mnie wrażenie paranoika opętanego dodatkowo spiskową teorią
> dziejów.



To tylko slogany, stworzone aby utrącać trzeźwe podejście do
społecznych realiów. Spiskowość to niestety nie teoria, lecz
podstawowy czynnik determinujący historię.

Nie tak dawno temu wiedział o tym prawie każdy, ale potem wywołano
światowe wojny, a ostatnio SYSTEM wmawia wam bardzo intensywnie, że
wcale tak nie jest. Jak ci się wydaje, dlaczego?


----------------------------------------------
Twój apel brzmi odrzućmy naukę, kreujmy rzeczywsitość swoimi
> zmysłami a upadnie żydo-komuna. Naiwne to i nierozsądne.



Mój apel brzmi następująco: Szanuj naukę jako rzecz przydatną i
praktyczną - i korzystaj z niej gdy potrzeba. Jednakże, ustanawiaj
własne podejście do rzeczywistości na podstawie własnych doznań i
doświadczeń, bo jedynie w ten sposób będziesz w stanie wypracować
własny system wartości oraz dokonywać własnych ocen. Nie przyswajaj
więc odgórnie wpajanych ci mataczeń.

Jeśliby tak było na szerszej skali, to antyludzki, globalistyczny
SYSTEM z pewnością dawno by już upadł.


----------------------------------------------
>>Ja solipsyzmu nie zalecam. Podkreślam jednak, że jedyna rzeczywistość
>>która jest nam bezpośrednio dostępna to własne, subiektywne doznania
>>świadome. Jednakże WIERZĘ w byt obiektywny, warunkujący moją
>>świadomość. Dlatego uznaję ciebie za ekwiwalentny podmiot.

> Aha, taki solipsyzm zbiorowy z komunistyczną ekwiwalencją praw do tworzenia
> rzeczywistości wspólnymi doznaniami.



Spróbuj pojąć w czym rzecz, zamiast silić się na głupawe
przeinaczenia.



>> Jednakże,
>>do bytu obiektywnego nie mamy bezpośredniego dostępu. Jedyne co mamy
>>to wyobrażenia na jego temat w naszych umysłach. I nikt nie zna
>>ostatecznej prawdy.
> I nigdy nie pozna Amen.



Ale nie wiesz, co z tego wynika.


----------------------------------------------
> pzdr
> olo



Widzisz, mi chodzi o to, co można indywidualnie ustalić na temat
rzeczywistości w najbardziej ogólnym i ostatecznym sensie, posługując
się ludzką świadomością od podstaw wzwyż, a więc doznaniami zmysłowymi
i rozumem - bez względu na lokalne okoliczności oraz zakłócenia
wpajane nam przez wypaczonych demagogów.

Ty jednak nie jesteś myślącym dyskutantem, którego interesują omawiane
TREŚCI, lecz aspirującym demagogiem, któremu zależy tylko na
retorycznej szermierce. Tak, niestety!



AW

.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2012-01-20 10:42:41

Temat: Re: przeoczone AW
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

>>> Ustalmy że "na pewno" nie istnieje w ogóle:)
>> Czy aby na pewno?
> Dokładniej możemy ustalić że po za wynikaniem ze zbioru przyjęty
> AKSJOMATÓW w naukach formalnych, nie istnieje żadne "na pewno" - teraz
> cacy?
>Wierzysz w to jako ślepiec, którego stać wyłącznie na powtarzanie
>wpojonych mu sloganów.
>Gdybyś urodził się na bezludnej wyspie i żył w jaskini, wiedziałbyś
>więcej niż wiesz teraz.
Dyskutujesz sobie nie dość że ze strawmanem to na dodatek takim z
wykopalisk.

>Owszem, nie wiedziałbyś wiele o otaczającym cię świecie, ale
>rozumiałbyś przynajmniej to, co stanowi podstawowe oczywistości.
Dlaczego zatem nie wyemigrujesz nad Amazonkę do jakiegoś innego endemicznego
plemienia? Konformizm korzystania znadmiaru żywności, elektryczności,
internetu i wszystkich tych dostarczanych ci poprzez UKŁAD zdobyczy
cywilizacyjnych -feeeee.

>Rozumiałbyś, że rzeczywistość tworzą twoje doznania świadome, a więc
>przede wszystkim zmysłowe odczucia. Te rzeczy nie podlegają
>najmniejszym wątpliwościom i stanowią absolutne pewniki. I na ich
>podstawie czyniłbyś dopiero dalsze domniemania co do szerszej
>rzeczywistości.
Prosiłem o dyskusje z moimi zdaniami a nie z twoim wyobrażeniem o mnie.

>Niestety, od samego początku przydeptano ci mózg, wobec czego
>potrafisz tylko odnosić się do arbitralnie podsuniętych ci rzekomych
>aksjomatów. Oceniasz wszystko pozostałe jako prawdziwe lub też nie, w
>zależności od tego czy jest zgodne ze świętymi tezami, które
>przyswoiłeś.
Z argumentami ad personam nie zamierzam dyskutować, podejrzewałem że stać
cię na więcej.

>Nie czynisz nawet najmniejszych prób aby cokolwiek oceniać odnośnie
>własnych kryteriów. Są one u ciebie na tyle głęboko przytłoczone że
>nawet nie wiesz, że je posiadasz. W tym sensie nie jesteś człowiekiem
>lecz robotem.
Grrrrr, paranoiku, dyskutuj ze mną nie na podstawie swoich urojeń a tego co
piszę.

>> Poproszę w takim razie o przykład jednej "na pewno" istniejącej
>> OBIEKTYWNIE
>> prawdy.
>Obiektywne prawdy zawsze podlegają dualizmowi i względności. Co do
>nich nie ma żadnego stuprocentowego 'na pewno'. 'Na pewno' zaś to
>prawdy subiektywne. Twoje odczucia posiadają zdecydowanie i
>niezaprzeczalne jakości. A że pomijasz je i szukasz 'prawd
>obiektywnych', to właśnie samonegacja którą ci wpojono.
Ładnie, z tego bełkotania wynika że jednak ustaliliśmy że "na pewno nie
istnieje"

> Czyli proponujesz nazwać świadomością komplet - doznania i ich
> interpretacje?
> Dlaczego ograniczasz świadomość tylko do jednego gatunku zwierząt?
>Znam bezpośrednio tylko własną świadomość,
Wszystko co napisałeś stwarza wrażenie że doskonale znasz moją świadomość a
ogólne zarzuty wyglądają na to że uważasz się za eksperta od świadomości
innych ludzi przede wszystkim.

> poprzez którą przejawia mi
>się cała rzeczywistość.
Skonsultuj się z jakimś lekarzem, może są na to jakieś tabletki.

> Gdybyś też znał swoją, to nie domagałbyś się
>aby ci ją definiować - wiedziałbyś, że rzecz oczywista i znana 'od
>wewnątrz' nie wymaga żadnych modeli.
Odpuść wreszcie nietrafne diagnozy innych świadomości OK


>> Ależ, twoją absolutną oczywistość obala każdy jeden twój sen :)
>Przeciwnie, sen potwierdza świadomość, jako coś co potrafi istnieć
>niezależnie od wymiaru obiektywnego. Np. podczas snu możesz widzieć
>kolory znacznie bardziej intensywne niż na jawie.
I serio uważasz że to potwierdza RZECZYWISTOŚĆ?????????

>Osiągniesz porozumienie jedynie z takimi samymi jak i ty. Wypisujesz
>senne urojenia milionowych rzesz wariatów.
Jasne. Słyszałeś kawał jak kierowca na autostradzie słyszy w radio że gdzieś
tam jakiś wariat jedzie pod prąd. Żachnął się, tam jeden, a tutaj wszyscy.
Przemyśl konkluzję.

> Co to za doktryna? Byty możemy sobie oczywiście podzielić na obiektywne,
> posiadające jakąś swoją energetyczną reprezentację i istniejące jedynie
> w naszych umysłach twory abstrakcyjne.
>Nie w tym rzecz. Chodzi o kolejność poznawczą. Tobie jak i każdemu,
>byty przejawiają się jako niezbite, niezaprzeczalne doznania
>zmysłowe. Zaś ich obiektywne istnienie to jedynie domniemanie, które
>stanowi pojęcia w twoim umyśle.
Nie byty przejawiają mi się jako hipotezy, których istnienia dowodzą
eksperymenty.

>Byt obiektywny ma prawo oczywiście istnieć, niemniej jest dla nas nie
>do potwierdzenia jako taki, bo WSZYSTKO co człowiek odbiera to TYLKO
>doznania subiektywne.
Nie tylko, jest mnóstwo urządzeń ekstrapolujących możliwości naszej
percepcji o których nikomu w jaskiniach się nie śniło. Od CERNU poprzez
Hubla do zwykłej lupy.

> Dlatego byt obiektywny to nie fakt, lecz WIARA.
Nie, wiara jest bytem subiektywnym acz powszechnym. Jej przedmioty to i byty
obiektywne i metafizyczne.

>I to jest właśnie doktryną wpajaną obecnie masom, o której mówiłem. W
>jej ramach przyjmujesz byt obiektywny za pewnik, zapominając, że
>przejawia ci się on tylko i wyłącznie poprzez subiektywne doznania
>świadome. W ten sposób domyślnie negujesz samego siebie jako
>subiektywne kryterium ocen.
Położysz się pod ten pociąg czy nie?

> Każdy jeden człowiek, WIERZY w każdy jeden kawałek swojego światopoglądu.
> Tylko paranoicy mają pewność słuszności absolutnej swoich wizji świata.
>W takim razie jesteś paranoikiem, bo wypowiadasz się tak jakbyś miał
>absolutną słuszność.
Ooooo, 90% naszego dialogu to takie twoje właśnie wypowiedzi i na dodatek w
większości nie w swoim imieniu. Zwróć jedna uwagę że konsekwencją umowy nie
istnieje "na pewno" - jest konieczność WIARY. Wierzą więc zarówno teiści jak
i ateiści - ZGODA. Jeżeli tak, to odszczekaj zarzut paranoi i zastanów się
nad sobą raczej.

>Powinieneś już wiedzieć, że mamy prawo wierzyć lub nie wierzyć w
>cokolwiek co do wymiarów poza świadomością, zaś własne, podstawowe
>doznania świadome to niezaprzeczalne pewniki.
Oczywiście, mamy absolutne prawo do wolności przynajmniej tak długo jak
demonstracje tej naszej wolności nie ograniczają wolności innych.

> Gdyby, jak w jakiejś książce Lema, włożyć twój mózg do słoika i
> odpowiednio
> stymulować elektrycznie, ta bazpośredniość i oczywistość ulatuje. Ulatuje
> również podczas snu, odurzeń i innych zaburzeń percepcji.
>Gdyby było to by było, a że nie ma to nie jest. Książki Lema, mózg,
>słoik, elektryczne to i owo to tylko i wyłącznie zlepek zmysłowych
>doznań, oraz powiązanych z nimi koncepcji.
Nie, proste doświadczenie. Dla mózgu ta otaczająca rzeczywistość to tylko
zbiór elektrochemicznych bodźców. Zgadza się?

>Zaś na czym opiera się świadomość z zewnątrz, jest nie do ustalenia, z
>tej prostej racji, że poza świadomości wyjść się nie da.
Ależ kolejny raz mogę ci przyznać rację.

> Zaś tobie
>wydaje się inaczej, bo widzisz wszystko poprzez pryzmat samonegacji.
Zaś ty nie tylko nie czytasz co piszę ale na dodatek wiesz ode mnie lepiej
jaka jest moja świadomość i namiętnie z tym dyskutujesz.

>Czy naprawdę sądzisz, że takie czy inne wbite ci w mózg naklejki mogą
>podważyć bezwzględną OCZYWISTOŚĆ świadomych doznań?
Mam naprawdę prośbę żebyś z moimi strawmanami dyskutował sobie w notepadzie
np. to skróci wątek o jakieś 90%


>> Nie ma takich faktów, czy nadal tego nie ustaliliśmy?

>No dobrze. Jeśli więc zacznę wydłubywać ci widelcem oko, to twoje
>odczucie tego aktu nie będzie w taki razie faktem. Być może to
>iluzja, nie powinieneś więc wrzeszczeć, lecz tylko uśmiechać się i
>dziękować mi, prawda?
Bzdurzysz, moje odczucie powstaną na skutek psucia mego body i powinienem w
ochronie jego integralności i zgodnie z prawnie dopuszczalną samoobroną
conajwyżej takim samym widelcem przebić ci tętnicę szyjną lub tchawicę.

> Nie, to tylko i wyłącznie atrybuty energetyczne czyniące to istnienie
> dostępnym dla innych percepcji.
>Najpierw jest percepcja a dopiero następnie twoje domysły
Proszę więc przykład percepcji czekokolwiek nie posiadającego cech tej
percepcji dostępnych.

> co do tego
>co się za nią kryje. I koniec. Twoja wiara w atrybuty to tylko pojęcie
>znajdujące się w twoim umyśle. Poza tym, posiadasz wpojony ci koncept
>percepcji, ale nie wiesz czym ona jest, poza owym konceptem.
>Percepcja to nie myśl o percepcji, lecz sam odbiór świadomych doznań,
>zanim jeszcze przypiszesz im jakiekolwiek interpretacje.
>Interpretacje powstają jedynie wtórnie.
Interpretację są jak najbardzie wtórne ale przedmiot percepcji i jej podmiot
jest pierwotny. Uchylisz się przed nadlatującym pociskiem zanim powstanie ci
w mózgu interpretacja że to pocisk i zamierza w ciebie ugodzić. Płaty
czołowe gdzie ma siedzibę świadoność to najpóźniej powstała ewolucyjnie
część mózgu.

>> Nie, w mózgu każdego stworzenia tworzy się obraz otoczenia
>> zooptymalizowany
>> pod kątem przeżycia w nim.
>Powiedzmy że tak. Wcale tego nie wykluczam, choć nie ma to w ogóle
>związku z tym, o czym pisałem. Jednakże, podobnie jak całe zastępy
>otumanionych delikwentów nie zdajesz sobie sprawy, że twoje tezy o
>mózgach (oraz innych rzeczach) to jedynie pojęcia w twojej
>świadomości, poza które nigdy nie wyjdziesz (przynajmniej za życia).
Oczywiście jak wszystki inne pojęcia. Różni nas to że moje otumanienie
bardziej opiera się na naukach przyrodniczych a twoja na paranojach jakichś
spiskowych teoriach układu który celowo niewoli ludzi i ich umysły nauką.

> To że składamy się z genów i memów to pewne ujęcie, podkreślające
> pewne aspekty i pomijające inne.
Skądżę to że genetyka i epigenetyka bardzo silnie nas determinują to chyba
nie podlega dyskusji. Wię niejaki Dawkins wszystkie możliwe dopełnienia tej
naszej determinacji nazwał memami i uzyskał zbiór pełny.

> Zaś po to właśnie podałem przykład o
>kulturowo różnych środowiskach, abyś zrozumiał, jak dalece różne mają
>prawo być wybiórcze podejścia co do aspektów bytu.
Ależ to oczywiste że większość z nas da się manipulować. Doświadczenie
Milgrama polecam.


>> To jakaś spiskowa teoria, podaj przykład wpajanej podświadomie tezy :)
>Widzisz, oto przykład - ta bzdura którą właśnie powiedziałeś.
Nie widzę.

>> Wybacz ale zarówno nie mam środków na zbudowanie akceleratora podobnego
>> do
>> tego w CERN jak i czasu a przede wszystkim chęci aby samemu opisywać
>> świat w
>> sposób naukowy we wszystkich jego aspektach.
>Tak właśnie jest, bo otacza cię odgórnie zdeterminowane społeczne
>środowisko, które odbiera ci czas i chęć co do najistotniejszych
>ustaleń. Dlatego pozwalasz naukowatym 'ekspertom' aby definiowali za
>ciebie twój świat oraz samego ciebie, podczas gdy sam znajdujesz czas
>na uciechy i piwo. Następnie wystarczy tylko wbić ci w łeb ich tezy,
>abyś je powtarzał jak papuga.
Nie mam siły już powtarzać że nie jestem wielbłądem. Pisz o tym co ja piszę
lub o sobie i o tym co ciebie otacza a nie o twoich urojeniach dotyczących
mnie i mojego otoczenia - OK?

>> Ależ biorę. Tylko jak zobaczę tęczę, lub błyskawicę to szukam opinii
>> fizyków
>> o tym zjawisku a nie tworzę własnych hipotez.
>To jest nawet w porządku na tym szczeblu, z tym że ta tendencja
>przenosi się bardzo łatwo w inne wymiary, dzięki czemu nie jesteś już
>w stanie wyciągać własnych wniosków co do najbardziej podstawowych
>spraw.
Grrrrrr żeby zaoszczędzić sobie czasu, w miejscach gdzie dyskutujesz sobie
ze strawmanami będę dawał tylko 2 literki nc.
NC

>> Stanęło w punkcie wyjścia. Czyli dla ciebie rzeczywistość to twoje
>> subiektywne doznania.
>Doznania subiektywne to JEDYNA rzeczywistość dla mnie jaki i dla
>każdego.
Kolejny raz potwierdzam zgodę że rzeczywistość jest nam dostępna jedynie
jako wrażenie naszej percepcji. Ale to nie jest wcale równoważne temu że
wrażenia percepcji są RZECZYWISTOŚCIĄ.

> Zmysłowe doznania oraz koncepcje w umyśle to wszystko z
>czego składa się świadomość (włącznie z emocjami, które stanowią
>pośrednie stadium między pojęciami a odbiorem zmysłowych wrażeń).
Nie do końca, ale niech będzie - i co?

>> Dla mnie to jakaś reprezentacja energetyczna otoczenia
>> umożliwiająca jakiś zakres jej poznania.
>Jeśli zdajesz sobie sprawę, że rzeczywistość to 'reprezentacja' a więc
>treść w świadomości, to w porządku.
Nie reprezentacja w sensie posiadania cech typu masa/energia podlegających
percepcji.

>> Ja uważam że poznawać
>> rzeczywistość, powinno się zgodnie z metodologią naukową a ty że samemu,
>> co
>> prawda oprócz negacji nauki nie napisałeś ani jak, ani w jakim celu
>> (pomijam
>> utwierdzenie się w roli podmiotu tę rzeczywistość kreującemu)
>Jeśli nie potrafisz myśleć samodzielnie i samemu ustosunkować się do
>rzeczywistości to oczywiście możesz iść na łatwiznę i poddać się tej
>religii.
NC

> Jeśli jednak zamiast umiejętnie korzystać z nauki pozwolisz
>aby dominowała ci umysł, to tylko ograniczysz się poznawczo.
>Wykażesz, że jesteś nosicielem wpajanych ci dogmatów i nie posiadasz
>własnego światopoglądu.
NC

> I o to właśnie chodzi socjotechnicznym
>specom.
Jedno nazwisko poproszę aby rozwiać podejrzenie paranoiczności zarzutu.

>> Wolę jednak sam formułować opinię o swoich przekonaniach, zrozumieniach i
>> zawartości głowy. Dyskutujesz sobie w najlepsze z jakimś strawmanem.
>Oczywiście, tak każdy powie. Z tym, że nie zdajesz sobie sprawy jak
>bardzo zdominowany został proces twojego formułowania opinii poprzez
>wpajane ci szablony.
NC

>> Poproszę o przykład mantry którą mi podświadomie wpojono i która wyparła
>> mi
>> z głowy radość samodzielnego opisu świata.
>Jest ich w bród! Prawie każde twoje stwierdzenie jest przykładem.
>Jesteś klasyczną ofiarą indoktrynacji.
Albo podajesz jakiś konkret albo bierz te tabletki.

>Dlaczego nie piszesz po polsku?
Dlaczego się nie uczyłeś o błędach semilogicznych? Polecam, twoje posty
bardzo by zmalały. Oprócz tego polski odpowiednik słomiany lud jest nie
całkiem równoważny znaczeniowo.

>> Jeden przykład poproszę na odwrotne rozumienie, może być z dowolnego
>> zakresu
>> fizyki.
>Aby inaczej ujmować prawa fizyki wystarczyłoby zmienić wstępne
>założenia. Na przykład, grawitację można by przedstawić jako
>odpychanie od próżni a nie przyciąganie materialnych ciał.
Na ale dlaczego dwie masy działają NA SIEBIE siłą proporcjonalną do iloczynu
ich mas i odwrotnie proporcjonalną do kwadratu odległości POMIĘDZY nimi bez
względu na to jak są w tej próżni alokowane?

> Zresztą,
>prosisz o przykłady, ale ich i tak nie przemyślasz, jedynie odrzucasz
>tendencyjnie.
Tak skrajnie tendencyjmie postępuję żądając od ciebie odrobiny refleksji i
zdrowego rozsądku, mea culpa.

>>KK to tradycja która powstała na przestrzeni wieków. Dzisiejsze,
>>wyrafinowane metody indoktrynacji, praktykowane i doskonalone na całym
>>świecie od lat, wspomaganie poprzez media, popkulturę oraz edukację,
>>każą ci odrzucać tradycje i popadać w uzależnienia. Skutecznie poraża
>>ją ci mózg i dlatego stroisz fochy co do KK.

>> Kolejna seria nietrafionych hipotez :) Czy ty możesz odnosić się do tego
>> co
>> piszę zamiast budować sobie roje słomianych ludzików?
>Odwrotnie. To ja piszę, a ty próbujesz odnosić się do moich ujęć. Z
>tym, że jedynie wyszczekujesz wpojone ci mantry.
Acha, mój zupełnie ci nie znany staosunek do KK jest wpojoną wyszczekaną
mantrą a twoje o nim błędne pojęcie jest oczywistą prawdą. Dokładnie
kliniczna "paranoia vera" - serio.


----------------------------------------------
>> Celem prania mózgów jest
>>nie tylko obalenie religii lecz również rodziny jako podstawowej
>>społecznej struktury oraz poczucia tożsamości narodowej. W ten sposób
>>rozbijane są społeczeństwa, aby następnie wprowadzić GLOBALIZM (NWO).
>> Tia jasne umknęło ci tylko że to żydzi, masoni i cykliści maczają w tym
>> palce.
>Widzisz, oto następny przykład, cytowania wpojonych ci tez.
Twój SYSTEM zastępuję jedynie powszechnie przyjętym w obiegu :żydzi, masoni
i cykliści" - znaczeniowo to samo, tajemne niewidzialne siły działające
ponad prawami i ustrojami niewolące ludzi i ich umysły - czyż nie tak?

>>SYSTEM to odgórne dominowanie społeczeństw poprzez pradawne elity,
>>które dążą do absolutnej władzy nad światem.

>> Aaaaa, pojawili się wreszcie żydzi masoni i cykliści ;)
>Żydzi zdecydowanie dominują światową finansjerę a poprzez nią cały
>SYSTEM. Ale nie wszyscy. Są Żydzi, którzy przeciwstawiają się
>systemowi i są z tego względu uciskani.
Dobra, żeby nie było sporów semsntycznych to "część żydów, część masonów i
część cyklistów" - gra i buczy?

>Masoneria to tajny, paralelny cień, stojący za oficjalnymi strukturami
>społecznymi. Dzięki niej zarówno rządy, korporacje oraz kluczowe
>instytucje są zawsze pod szachem ze strony SYSTEMU, co czyni z kpinę
>demokracji i suwerenności.
Jasne, jasne chociaż niektórzy jeszcze kosmitów dodają.

>Cykliści zaś to oczywiście nic z tym związanego. To tylko próba aby w
>ten sposób ośmieszyć i wypaczyć rozumienie roli tych innych.
>Powtarzasz slogany jak papuga.
Skądże, dyskutujemy. Dojdźmy do konkluzji "część żydów, wszyscy masoni a
cykliści nie" Jeszcze doprecyzuj jak z tymi kosmitami i będzie pełna
jasność.

>> No i znowu ta spiskowa teoria dziejów :(
>No i znowu zakodowany ci slogan. :(
Ajtam, teraz wiem już "część żydów, wszyscy masoni a cykliści nie"

>> Wszyscy sobie wierzymy w jakieś modele świata.
>> Poznawalną część otaczającego nas świata najprzydatniej opisują badania
>> naukowe.
>Można by dokonywać podobnych, równie przydatnych badań bez wbudowanych
>w naukę materialistycznych założeń, które negują człowieka jako
>świadomą istotę.
Któreż to z tych założeń takie beeee jest - konkret.

> A skoro takie założenia istnieją, to nauka okazuje
>się przydatna dla antyludzkiego SYSTEMU a nie dla ludzi.
Które to założenie takie jest - ponawiam pytanie.


>SYSTEM nie tylko uzależnia cię naukowymi osiągnięciami, lecz również
>produkuje dzięki nim broń masowego rażenia, chemiczne i biologiczne
>toksyny, zatrutą, genetycznie zmodyfikowaną żywność oraz
>farmaceutyczne trucizny, podawane ci jako szczepionki i leki.
>Smacznego!
Ci żydzi i masoni feeeee.
Kiedy wyjazd do dziewiczej dżungli?

>Potrzebujesz naukowych ekspertów aby wiedzieć że nie należy kłaść się
>na szynach?
Piszę tylko, dlaczego ja nie ulegnę twojej wierze że ten pociąg jedzie mi
tylko w mózgu.

>> Jak pijany płota. Zastąp mi w końcu jakieś prawo fizyki nowym przeciwnym
>> prawem.
>Nie wiesz, że fizyka się zmienia? Inaczej ujmował rzeczywistość
>Newton a inaczej Einstein?
Podejrzewam po twoim przykładzie z próżnią że fizyka jest ci prawie obca.
Wiem też że prawa Newtona są błędne, lub dokładniej to pierwszy wyraz
rozwinięcia w szereg potęgowy wzorów Einsteina. Zwróc jednak uwagę że te
prawa są w 99,999...% wystarczające do opisania zachowania mas pod wpływem
sił. Są więc nieprawdziwe ale bardzo użyteczne i wieki jeszcze nie znikną z
podręczników.

> A jak będzie w przyszłości to się jeszcze
>okaże.
Będzie podobnie, dla konkretnych obszarów zastosowań będą wybierane
najbardziej użyteczne modele.

> Nauka nadal raczkuje co do spraw najbardziej elementarnych.
I będzie raczkowała na wieki wieków amen.

----------------------------------------------
>>> Co to "stadna spójność", mnożysz retoryczne figury wydobywając co chwila
>>> zza pazuchy jakieś abstrakty swoich skrótów myślowych.

>>Stadna spójność to po prostu powszechny, krótkowzroczny konformizm.

> Aha, a stadna niespójność to będzie nonkonformizm, urocze.
>Tak, matołku.
Paranoiku twoje argumenty ad personam zniechęcają mnie do dalszej z tobą
dyskusji. Dyskusje z paranoikami są zresztą bezsensowne bo to schorzenia
nieuleczalne.

>> Mniej więcej wiem, co można nazwać sensem. Natomiast zupełnie nie wiem co
>> dla ciebie znaczy sens ostateczny. Ponawiam więc prośbę o TWOJĄ semantykę
>> tego zwrotu.
>OK, ostateczny znaczy końcowy, nieodwołalny, esencjonalny,
>najtrwalszy, najprawdziwszy. To logiczna konieczność, charakteryzująca
>każdy obiekt. Bez niej nauka nie byłaby w stanie niczego ustalić.
Nauka nie zajmuje się badanie sensów ostateczny a li tylko jakichś modeli do
których nikt nie ważyłby się nawet podać takich kryteriów jakie tutaj jednym
tchem wymieniłeś. Dalej nie wiem co to ten sens ostateczny, bo w naukach
takich nie ma.

>Skoro rzeczywistość posiada pewną naturę, wobec tego musi mieć taki
>aspekt w najszerszym wymiarze. Z tym, że ludzkie poznanie absolutnie
>tam nie sięga.
Czyli ten sens jest niepoznawalny i możemy tylko sobie o nim konfabułować?

>> No, dokładnie nieznane o nieznanym - bełkot po prostu :)
>Umiesz już sklecać zdania, ale myśleć jeszcze nie potrafisz.
Dzięki, uważasz że osoby nie wierzące w UKŁAD są bezmyślne - prawda?


>> Za granicą tego poznania, zaczyna się konfabułowanie po prostu.
>Tępaczek z ciebie i tyle.
Wybacz nie dam się wciągnąc w dyskusję na twoim poziomie, przykro mi.
Napisz lepiej coś nie będącego bełkotem o tym co po za granicami naszego
poznania jest - OK.

>> Można więc pogodzić się z ograniczeniami tego naszego poznania lub
>> radośnie
>> sobie bełkotać dla poprawienia nastroju.
>Widzisz, nic nie masz do powiedzenia.
Jak każdy rozsądny człowiek jestem oszczędny w formułowaniu sądów o tym
czego ludzka wiedza nie sięga - proste?

>>>Wynikają z tego praktyczne rozwiązania, ale zupełnie nic co do
>>>szerszych wymiarów, warunkujących wymiar lokalny.

>> Bełkot :) Jakie szersze wymiary. Wiem, szersze i nieznane ;)

>Tak. Z tych faktów wynikają bardzo istotne konsekwencje co do relacji
>z rzeczywistością. Z tym, że dla ograniczonych prostaczków to tylko
>bełkot.
A ten bełkot to istota i treść życia paranoików - tak?

>> Nauka nie zajmuje się zupełnie "sensami ostatecznymi"
>Właśnie. Dlatego nauka to tylko metoda do wykonywania praktycznych
>zadań. Nie tyka się filozofii i nie mówi nic o rzeczywistości jako
>takiej. Intelektualne ustosunkowanie się do rzeczywistości nie ma z
>nauką nic wspólnego.
Nauki nie mogą i nie powinny z oczywistych względów ustosunkowywać się do
samych siebie w swoim obrębie - tautologia jest błędem.

>A jednak małpiatki twojego pokroju uważają ją za świętość.
Bzdurzysz, w przeciwieństwie do ciebie mam pojęcie co to jest nauka.

> W ten
>sposób wgryzają się w detale, zatracając możliwość aby wypracować
>sobie jakąkolwiek wizję obejmującą szerszy wymiar. Na tym właśnie
>polega ogłupianie was i wasz upadek.
Wszystko przez część żydów i masomnów :)
Resztę wycinam bo tylko NC lub ad personam.
Po za tym pass, bo o ile mimo że to bez sensu można chwilkę z paranoikiem
pogwarzyć, to z niezbyt dobrze wychowanym nie ma sensu.

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jednooki wsrod slepcow
Dzieje sie ze mna cos dziwnego...
Pomożecie chorym, niewinnym dzieciom i sobie? WOŚP - Warszawa,coaching personalny dla kobiet
K+M+B 2012
Panslaviście.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »