Strona główna Grupy pl.sci.psychologia robocza sobota

Grupy

Szukaj w grupach

 

robocza sobota

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-07-05 19:04:27

Temat: robocza sobota
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Oczekiwanie na cud spełzło na niczym; nikt mnie nie ratuje, nikt mnie nie
dobija. Wiara w przychylność Boga tkwi we mnie jak osika w sercu wampira;
jeśli jej nie wyjmę, umrę, jeśli ją wyciągnę, wykrwawię się. Stara prawda ze
świata fantasy mówi, że Bóg pomaga tylko tym, którzy sami sobie pomagają. Ja
robię wszystko, nie robiąc nic...



Odprawa Posłów Rychwalskich

Przyszły do mnie z rana trzy świnie, i powiedziały, że mam iść z nimi.
Złapały mnie za kark, gdy odmówiłem, i zaciągnęły do rzeźni, mówiąc, że to
dla mojego dobra. Nie spodziewałem się ich akurat, ale spodziewałem się, że
ktoś przyjdzie. Dałem bowiem ogłoszenie:

Umierając
Umierając tracę zmysły; nie widzę, nie słyszę, nie czuję.
Umierając zapominam o bliskich; wszyscy są obcy.
Nie ważne są marzenia, nie ważne jest wszystko.
Umierając, chcę umrzeć. Ktoś mi pomorze?

Świnie przyszły po mnie, by ulżyć mi w cierpieniu. Świnie przyszły, by mnie
zabić. Świnie chciały mi pomóc, a ja te świnie zostawiłem w rzeźni, gdy już
tasakiem jedna z nich się zamachiwała. Świniom nie chodziło o uwolnienie
mnie, tylko o moją skórę.

Te świnie znam od dziecka, i nie są prawdziwymi świniami, tylko ja tak na
nie mówię, bo śmierdzą, bo się nie myją, bo są obleśne. Te świnie to moi
przyjaciele, których nie ma gdy być powinni, i którzy są, gdy ich nie
potrzeba.

Świnie chciały mnie zabić, a ja przecież prosiłem o dar życia. Świnie mnie
nie rozumiały, a myślały, że mnie znają. Teraz czekam na innych posłów od
losu; posłów właściwych.


--
[Background's voices: Ennio Morricone - L'uomo dell'armonica
(Once upon a time in the West Soundtrack)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-07-05 19:46:43

Temat: więcej roboczej soboty
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kula w łeb dla każdego, kto mi powie...

Odkąd pamiętam, mam powracające bóle głowy w miejscu prawej skroni. Jest to
ból pulsujący zgodnie z pulsem ciśnienia krwi, a więc można wysunąć wniosek,
że powstaje zator; coś uciska żyłę. Niedawno wymyśliłem sobie, że jest to
rak.
Nigdy nie byłem w tej sprawie u lekarza. Dotychczas z ten ból obwiniałem
zmianę ciśnienia powietrza; ból bowiem zawsze powraca wtedy, gdy zmienia się
pogoda (mam zatem wbudowany w głowie barometr). Po za tym ból powstaje mniej
więcej w tym miejscu, w którym miałem kiedyś (gdy byłem jeszcze małym
dzieckiem) ranę, powstałą w wyniku uderzenia wielką, kryształową popielnicą,
która celowo rzucona we mnie przez moją siostrę rozcięła mi głowę. Pamiętam,
że miałem wielką frajdę, gdy mogłem palcem dotknąć odsłoniętą przez
rozszarpaną skórę czaszkę. Założono mi wtedy kilka szwów; zastrzyk
znieczulający sprawił mi większy ból, niż sam moment uderzenia popielnicą...
Dlaczego rak? Uroiłem sobie jakiś czas temu, że nie wyobrażam sobie siebie
jako człowieka czterdziestoletniego. Po tym wszystkim co w życiu zrobiłem, i
czego nie zrobiłem, i po tym co powiedziałem i napisałem, nie wyobrażam
sobie, że mógłbym być dorosłym człowiekiem; poważnym, ustatkowanym, mającym
normalne życie. Doszedłem więc do wniosku, że nie będę żył dłużej niż Jezus.
W związku z tym, że jestem wielkim tchórzem, nie mogącym od kilku lat zdobyć
się na akt samobójczy, powód mojej przedwczesnej śmierci musi być jakiś
inny. I tu do akcji wchodzi rak. Za każdym razem, gdy mam nawrót bólu głowy,
coś, ktoś lub jakkolwiek inaczej wyrażona forma obcego bytu, przypomina mi o
nadchodzącej śmierci; o tym, że zostało mi już nie wiele czasu, bo mój
wyłącznik odmierza czas nieubłaganie.
Ten ból to nie jest zwykły ból; on rozsadza mi czaszkę od środka. Jest tak
wielki, że często uderzam głową z dużą siłą w ścianę, by choć na chwilę
poczuć ten ból w innej formie. Czasami przypalam sobie dłonie zapalniczką,
by przenieść optymalny poziom odczuwanego bólu na inną część ciała. Zdarza
się nawet, że na moim czole widać przez skórę miejsca, w których łączą się
płaty kostne czaszki. Wtedy też, gdy ból przyćmiewa mi racjonalność
myślenia, mam napady myśli samobójczych; są one oczywiście przesadne, i sam
nie traktuje ich poważnie. Pokazują jednak moją rozpacz w mej bezsilności
względem mojej fizjologii.
Kawa robiona z pięciu łyżeczek, paczka etopiryny (etopiryna jest najlepsza,
potem ibuprom, paracetamol, apap itd.) potrafią jedynie wpoić we mnie
nadzieję, że za chwilę ból minie. On jednak nie mija, dopóki nie za snę, i
nie prześpię minimum dwunastu godzin. Po prostu kula w łeb...



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-05 20:33:34

Temat: Re: więcej roboczej soboty
Od: "re:" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "nawrocki" <p...@n...art.pl>
news:be7a54$6p3$1@news.onet.pl...

> Kula w łeb dla każdego, kto mi powie...

> Odkąd pamiętam, mam powracające bóle głowy w miejscu prawej
> skroni...
> Nigdy nie byłem w tej sprawie u lekarza...


> Nigdy nie byłem w tej sprawie u lekarza...
> Nigdy nie byłem w tej sprawie u lekarza...
> Nigdy nie byłem w tej sprawie u lekarza...

cholera zaciął mi się mysz...
kopiuje i kopiuje... nie mogę go zatrzymać
Francja jedna

ale do lekarza nie pójdę
lubię być idiotą

re:

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-05 21:30:16

Temat: robocza sobota - TV Freestyle
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Zmęczony po całym dniu pracy (malowanie fasady domu pędzelkiem o szerokości
siedmiu centymetrów jest cholernie męczące) klapnąłem sobie wreszcie na
fotelu przed telewizorem. Miałem pecha; mama i tata też wpadli na pomysł
zrelaksowania się przed szklanym zwierciadłem zafałszowanej rzeczywistości,
umieszczonym w plastikowej, zakurzonej obudowie.
Zaczęło się spokojnie; koncert na Polsacie; Czarek Pazura w pasiastym
garniturze; zespół Raz Dwa Trzy i kawałki z ich ostatniego albumu. Wtem
jakiś zły duch podkusił ojca, który wykorzystując moją nieuwagę pochwycił
pozostawionego bez opieki pilota i pstryknął guziczek oznaczony symbolem
'1'. Wtedy na ekranie naszego ulubionego wieczornego towarzysza pojawiła się
Magda Mołek i Kraśko, którego imienia już nie pamiętam (chyba Piotr, co
oznacza 'opoka'). Oni też prowadzili koncert.
Gdy mama włączyła się do nieformalnego boju o wybór stacji zaczęła się
telewizyjna polka. Oto na Polsacie pojawiły się Łzy, i naprawdę zrobiło się
smutno. Potem na Jedynce ze śmiesznym skeczem wskoczyli Lokatorzy z Michałem
Milewiczem, pierwszym Elvisem trzeciej rzeczpospolitej na czele, i zrobiło
się jakoś rodzinnie, bo po nich wystąpił Tiger Michalczewski, wyliniały
kociak śpiewający kawałek, w którym było coś o zimnym draniu...
Ojciec, nadal dzierżący pilota, zmienił nieco atmosferę i włączył Polsat,
gdzie usłyszałem znajomy głos Michała Wiśniewskiego, tego co niby jest jaki
jest. Czy nadal jest jaki jest nie wiem, bo Michała nie było osobiście, a
głos pochodził z rozmowy telefonicznej, przeprowadzonej Bóg wie kiedy, i
przedstawionej jako rozmowa na żywo. Ojciec nie wytrzymał i poszedł do
drugiego pokoju sprawdzić czy trzyma tapeta, którą pół dnia dzisiaj kleił
(tapeta nie trzymała; trzeba będzie kupić mocniejszy klej).
Nieobecność ojca wykorzystała moja matka i przerzuciła wizję na jedynkę. Tam
mogłem zobaczyć Michała na żywo, choć koncert był retransmitowany. Michał
nie zawiódł i zaskoczył wszystkich swoim zaskakującym, nudzącym już
zaskakiwaniem. Oddał swoją właśnie otrzymaną nagrodę pierwszej lepszej
kobicie z widowni i zaśpiewał kawałek o pokazywaniu swojej twarzy z maską na
głowie; maska wyglądała jak ozdoba rytualna plemienia kanibali z Ugandy, ale
publiczności się to podobało.
W tym czasie ja cały czas myślałem o tym, że na TVN leci Brudny Harry, i że
Eastwood właśnie rozwala szajkę handlarzy narkotyków swoim niezawodnym,
śmiertelnie silnym magnów. Moje marzenia o pstryknięciu na pilocie
czwóreczki, pod którą mam zakodowany kanał Waltera, rozwiała sama matka,
mówiąc, że musi zobaczyć jak wygląda Edyta Górniak, bo dawno jej nie
wiedziała. Edyta występowała na Polsacie, i znowu musiałem się pożegnać ze
skorumpowanym światem przestępczym, z którym porządki robi właśnie Clint i
jego kumpel magnum. Edyta trzymała się dobrze; trochę sapała, ale ciałko ma
jak trzeba.
Nie wytrzymałem: wydarłem matce z ręki pilota i włączyłem dwójkę, gdzie na
żywo transmitowano z Krokowa koncert muzyki żydowskiej. 'Teraz ja was
załatwię', pomyślałem sobie. Tak jak przypuszczałem, muzyka żydowska jest
spoko. Przez półgodziny zmusiłem matkę i ojca (poddał się w walce z tapetą i
wrócił do swojego legowiska w fotelu przy grzejniku) do słuchania
wirtuozerii harmonijki ustnej i akordeonu. Gdy już poczułem smak zemsty, i
zaspokoiłem żądzę rewanżu, włączyłem jedynkę - tam koncert się skończył. Na
Polsacie zastałem przerwę w koncercie, którą wypełniał reportaż o...
przygotowaniach do koncertu. Akurat trafiłem na Pawła z Golec u'Orkiestra,
który coś mówił o polskim rynku muzycznym. 'Dosyć kurwa mać!' stwierdziłem,
wstałem z fotela, i mówiąc do rodziców, że 'to wszystko to gówno' wyszedłem
z pokoju, kierując się w dół mojej piętrowej chatki na papierosa w zaciszu
mojego pokoju...

[muzyka: Prodigy - The Experience]


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-05 23:05:47

Temat: Re: więcej roboczej soboty
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "re:"
miteż
miteż
miteż
miteż
miteż
miteż
miteż
miteż

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-05 23:08:18

Temat: Re: robocza sobota - TV Freestyle
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "nawrocki"

To bardzo męskie,
ale przestań myśleć
albo zacznij
inną głową :-)))
Kopulacja jest opisana na 2.437.254 sposoby
I słowo nic nowego nie napiszesz :-))
Powaga!
:-)))


ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-06 16:48:33

Temat: Re: robocza sobota - TV Freestyle
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

nawrocki wrote:

> Zaczęło się spokojnie; koncert na Polsacie; Czarek Pazura w
> pasiastym garniturze; zespół Raz Dwa Trzy i kawałki z ich ostatniego
> albumu.

----------------------------------------------------
---------------------

W dniu dzisiejszym /poruszony twórczością 'Kantu' tycztomków/ postanowiłem
skupić swą uwagę na fakcie nadzwyczajnym - PYLOT DO TV. Co prawda 'burak'
tycztomek pisał już o PYLOCIE ale w formie sarkazmu.
Ja - Poeta i Dziennikarz - znalazłem w tym PYLOCIE zjawisko nadprzyrodzone:
rodzinną sprzeczkę /'bełkot' leniwych i znudzonych życiem INTELEKTUALYSTÓW/.
PYLOT - mój /jak mało który/ - zawiera guziczki. Ech... mówię wam.... Piękna
to sprawa, ale wiem /posiadłem tę wiedzę/, że tylko ja JEDYNY w domu wiem do
czego służy plastYkowy guziol nr "1".
Dzisia właśnie /oto/ skupiłem swoją 'nieuwagę' na guziolu nr "1". Co to za
wynalazek mówię wam /właśnie piszę Doktorat na temat guziola nr "1" - to tak
apropos/... wciskasz a tu HOP i zmiana programu.... WOW! WOW! Uwierzycie?
Komóra przy tym to PIC NA Wóde amfomontaż! WOW! WOW! /zaraz wrócę - tylko
sobie poprztykam - WOW! WOW! pryk.. pryk.. - a jeszcze amfy odrobinkę..
Uffff... jak dobrze.../.
(..)
Olśniony guziolem nr. "1" wróciłem przed TV i co widzę? Bandę 'bełkotów'
/moją 'rodzinkę'/ snującą teorie tego co można by zrobić pilotem....
- yyyyyyhhhhyyy - myślę sobie... O NIE! NIE! NIE! Kto im dał prawo? Przecie
to ja JEDYNY w domu mam prawo do używania PYLOTA a zwłaszcza do wciskania
guziola nr "1"...
- a to banda kretynów! /NIEDOUCZONYCH - PROSTAKÓW BEZ SZKOŁY I BEZ
OPAMIĘTANIA!/ A niech walczą z tapetą jak z wiatrakami! Wrrrrr.
Nikt im nie powiedział, że tylko ludzie NAPRAWDĘ uczeni /patrz WIELCY
DZIENNIKARZE - którzy posiedli wiedzę praktyczną i teoretyczną i 'tyłeczek
sąsiadki'/ mogą używać PYLOTA?! Kretyni!

"Dosyć kurwa mać!"
Raz na zawsze straciłem cierpliwość - zabrałem PYLOTA /pozostawiając im
jedynie pstryczki na stałe wmontowane w plastYkowego klamota/ i poszedłem na
Dziennikarską drzemkę /uważając przy tym na swój 7-o centymetrowy pędzelek/.
Drzemiąc już /tyci, tyci/ obiecałem sobie, że nikt i nigdy nie założy mnie
'pasiastego gajera', oraz, że nikomu /ale to nikomu/ i nigdy nie oddam
mojego najlepszego przyjaciela PYLOTA - co to 3 świń nie podkłada... A gdy
go pomacać... mmmm... mmm... ech.. można wcisnąć guziol nr "1" i jest....!
Jest....!
A teraz sorry - zawsze na Dziennikarskiej drzemce liczę przechodzące PYLOTY.
Pierwszy PYLOT, drugi PYLOT.... whrrrrrrr... whrrrrrrr.... whrrrrrrrr.....

--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński

**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-06 17:47:17

Temat: Re: robocza sobota - TV Freestyle
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

zaczynasz nudzić...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pamięć dziwnego wydarzenia.
pomocy...
jestem po testach i nic nie wiem
Dosyc zlozone pytanko
Oni są troszke inni! :-)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »