| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2005-01-14 08:38:56
Temat: Re: rozwód a dzieci...Uzytkownik "=sve@na=" <s...@h...com> napisal w wiadomosci
news:cs7smi$62e$1@inews.gazeta.pl...
>> Jezeli rozwód jest spowodowany tzw. niedopasowaniem, to nie jest to
>> powazny powód i porównanie do plonacego domu jest nieadekwatne.
>>
> Skad wiesz, ze chodzi o niedopasowanie? Umknal mi jakis post? Czy tez
> bawisz sie w telapate?
Zakladam, ze tak jest. Nie wypada mi ciagnac za jezyk.
Powodem wiekszosci rozwodów jest "niedopasowanie", czyli partner mi juz nie
pasuje.
> Poza tym chyba to nie Twoje miejsce oceniac powage lub jej brak w czyims
> problemie, prawda?
Dlaczego? Ten problem jest nieco szerszy i nie traktuj go tylko w kotekscie
konkretnej porady.
>Jesli dziewczyna pyta, to nie po to, by jej pisac odpowiedz na calkiem inne
>pytanie.
I dalem zdecydowana odpowiedz. Nie bede jej mamil, ze dziecko mozna oszukac
jakimis frazesami, ze rodzice sa OK, kochaja dziecko tylko, ze musza sie
rozstac.
To nie trzyma sie kupy.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2005-01-14 08:39:20
Temat: Re: rozwód a dzieci...Fri, 14 Jan 2005 09:21:15 +0100, "Margola Sularczyk"
<margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> pisze:
>Takie dziecko wystarczająco już cierpi i bez Twego bezlitosnego
>uświadamiania mu, jak złe jest rozbicie jego rodziny. Nie sądzę, by Twoja
>wiara przyjaźnie patrzyła na dręczenie bezbronnych ofiar.
>
>Bo rozumiem, że z pełną świadomością komentujesz tu słowa kierowane do
>dziecka?
Margola, daj spokój, przecież to troll...
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2005-01-14 08:44:22
Temat: Re: rozwód a dzieci...>>Jesli dziewczyna pyta, to nie po to, by jej pisac odpowiedz na calkiem
>>inne pytanie.
>
> I dalem zdecydowana odpowiedz. Nie bede jej mamil, ze dziecko mozna
> oszukac jakimis frazesami, ze rodzice sa OK, kochaja dziecko tylko, ze
> musza sie rozstac.
> To nie trzyma sie kupy.
To nie byla odpowiedz na zadane pytanie. Ale widocznie ty jakos inaczej je
przeczytales i zrozumiales. Ok. Tak bywa.
W jednym sie zgadzamy - nie trzyma sie, to co mowisz, kupy.
EOT
--
pozdr.
gg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2005-01-14 08:44:44
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Eulalka" <e...@k...pl> napisał w wiadomości
news:cs7t0t$6pr$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Dlaczego bez szans. Związek trzeba ratować. Mniej ego z obu stron.
>
> Tiaaaa...... chodzić na uszach też?
> Jak jedna za stron nie chce, to możesz się skitrać a nie uratujesz.
Nie będę oceniał tej konkretnej sytuacji, ale często bywa tak, że obie
strony tak uważają.
Ja jestem OK, a współmałżonek to łobuz.
A powodem może być brak dialogu, postawa służby wobec współmałżonka, brak
docenienia tego, co robi.
> Rozwód jest konsekwencją destrukcji w rodzinie.
Ale można ją cofnąć. Potrzebny obustronny rachunek sumienia.
>> Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela.
>
> Powiedz to mojej sąsiadce - zmarła 2 dni temu na zawał, po tym jak w noc
> po świętach mąż ją skatował. Też pewnie byli ze sąbą dla dzieci, dzieci
> wyrosły, wyprowadziły się, a oni zostali, starzy, sfrustrowani, zdani na
> siebie. I się pozabijali.
Nie mówię o patologiach, ale o typowych małżeństwach tzw. niedopasowanych.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2005-01-14 08:45:04
Temat: Re: rozwód a dzieci...Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Dariusz Drzemicki mnie
niestety powstrzymują:
>>> Dlaczego bez szans. Związek trzeba ratować. Mniej ego z obu stron.
>> Czasem owo mniej "ego" powoduje, że ludzie czują, że muszą się rozejść, bo
>> zauważają, że trzymał ich ze sobą tylko strach.
> Nie strach, ale odpowiedzialność.
IMO to najczęściej właśnie "ego" powoduje, że albo to czujemy się
odpowiedzialni za innych, albo to zrzucamy odpowiedzialność za siebie
samego (i swoje wybory) na innych. Ergo im mniej "ego" tym większa
odpowiedzialność za samego siebie.
>>>> Rozwód jest w tym przypadku mniejszym złem.
>>> Większym. Niedracalna destrukcja rodziny.
>> Największym IMO jest brak miłości.
> Dlatego trzeba ją odbudować.
Tyle, że wg mnie Ty proponujesz by budulcem było: poświęcenie,
niespełnienie, oszukiwanie się, uwikłanie...
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2005-01-14 08:47:09
Temat: Re: rozwód a dzieci...> czyje??, bo nie ma wrotki.
sve@ny
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2005-01-14 08:48:42
Temat: Re: rozwód a dzieci...Uzytkownik "=sve@na=" <s...@h...com> napisal w wiadomosci
news:cs7sv1$75r$1@inews.gazeta.pl...
>> Jak tylko dziecko dorośnie, zrozumie, że oba zdania wykluczają się.
>
> Bzdura. Jak dorosnie, to zobaczy, ze swiat nie jest czarno-bialy - czego i
> Tobie zycze.
To jest wiadome, tylko czy stanie sie czlowiekim wierzacym w dobro, czy
cyniczne.
>> Owszem jest. Rozbicie rodziny.
>
> Ty chyba jednak trollujesz. Nie wierze, by faktycznie mozna bylo miec az
> takie klapki na oczach. Jesli rodzina jest juz tylko na papierku? Jakie
> rozbicie?
Mozna pokusic sie o znalezienie przyczyny i jej usuniecie.
>> Tere fere. Egoizm góruje nad dobrem dziecka.
>>
>
> Faktycznie egoizm. Zwlaszcza gdy (dla przykladu) zona ma dosyc
> maltretowania jej i dzieci przez wiecznie pijanego meza nieroba, prawda?
> Cholerna egoistka!
Czy tutaj chodzi o maltretowanie?
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2005-01-14 08:49:34
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Eulalka" <e...@k...pl> napisał w wiadomości
news:cs7t40$6pr$2@nemesis.news.tpi.pl...
>> A o co? O usprawiedliwienie jej decyzji? Pocieszenie? Nie tędy droga.
>>
> Skąd wiesz, że Twoja jest jedynie słuszna.?
Tak zakładam, jeżeli nie mam racji, to wykaż.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2005-01-14 08:51:16
Temat: Re: rozwód a dzieci...Uzytkownik "=sve@na=" <s...@h...com> napisal w wiadomosci
news:cs7t1m$75r$2@inews.gazeta.pl...
>> Dlaczego bez szans. Związek trzeba ratować. Mniej ego z obu stron.
>>
>> Większym. Niedracalna destrukcja rodziny.
>
>> Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela.
>
> Chyba napisze tak: jak zaczniesz dyskutowac, a skonczysz pisac truizmy, to
> moze ktos wezmie Cie powaznie.
To nie jest truizm. To wlasnie czyni z malzenstwa cos wiecej niz tylko
kontrakt.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2005-01-14 08:51:57
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik Dariusz Drzemicki napisał:
>>Powiedz to mojej sąsiadce - zmarła 2 dni temu na zawał, po tym jak w noc
>>po świętach mąż ją skatował. Też pewnie byli ze sąbą dla dzieci, dzieci
>>wyrosły, wyprowadziły się, a oni zostali, starzy, sfrustrowani, zdani na
>>siebie. I się pozabijali.
>
>
> Nie mówię o patologiach, ale o typowych małżeństwach tzw. niedopasowanych.
>
Jakich patologiach?
Zawsze u nich było cichutko - spokojna starsza
pani i dystyngowany starszy pan. Wykształcone
dzieci, swienie uczące się wnuki, piesek pudelek i
zero problemów na zewnątrz. To ma być patologia?
Byli skazani na siebie, samotni i się nawet nie
lubili. Gnietli to w sobie az doszło do wybuchu
frustracji. Może właśnie atmosfera świąt to
sprawiła? Nie wiem. Po świętach doszło do
awantury, a przedwczoraj kobieta zmarła na zawał :(
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |