| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-11-09 03:03:36
Temat: samookaleczanie sieostatnio gdy sie denerwuje, albo martwie czyms, nie zaleznie od tego czy to z
mojej winy czy nie (np pokluce sie z dziewczyna, albo cos mi nie wychodzi w
pracy) gdy jest to powazne to zaczynam sie mscic na sobie. chce sie zniszczyc.
kalecze sie, zakladam sluchawki i slucham muzyki zeby rozwalic sobie sluch,
biegam po dworzu gdy jest zimno zeby sie przeziebic, uderzam sie o rozne
przedmioty itp.
na poczatku bylo to takie male niszczenie, balem sie tak naprawde cos sobie
zrobic. ale ostatnio przybiera to na sile.
rece mam cale w gojacych sie bliznach, kaszle i zagladzam sie.
kazde niepowodzenie czy blad do tego prowadza.
gdy wszystko jest dobrze to nie mam takich zachowan
aha i nie chce sie zabijac, chce tylko sie uszkadzac...
t
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-11-10 18:06:41
Temat: Re: samookaleczanie sieSytuacje trudne powodują frustracje. Z kolei frustracja prowadzi do agresji,
a jej mamy kilka rodzajów. Jest to
1. samoagresja emocjonalna
2. samoagresja fizyczna
3. wrogość wobec otoczenia
4. nieuświadomione skłonności agresywne
5. agresja przemieszczona
6. agresja pośrednia
7. agresja słowna
i
8. agresja fizyczna.
Ty reagujesz samoagresją fizyczną. Gdy nie radzisz sobie z czymś całą złość
kierujesz przeciwko sobie. To dość niebezpieczny sposób rozładowywania
agresji. W sumie, nie chcesz wyrządzić sobie trwałej krzywdy, to ma być
tylko chwilowe odczucie bólu. Niestety może to mieć o wiele bardziej
dalekosiężne skutki i pozostawić blizny bądź okaleczenie ciała. Najlepszą
radą w tym momencie jest postaranie się o odczucie większej kontroli nad
swoim życiem. Musisz odczuć, że panujesz nad sytuacją. Agresja jest często
wynikiem braku poczucia kontroli. Ponieważ to dość trudne, powiem ci jak ja
sobie poradziłam ze skłonnościami do samoagresji fizycznej. Być może jest to
sposób bardziej dla kobiet niż mężczyzn (ten instynkt macierzyński).
Wyobrażałam siebie jako dziecko. Małe, nieradzące sobie dziecko. A DZIECKA
nie można krzywdzić. Gdy pomyślałam o swoim ciele jako o ciele dziaciaka, od
razu wezbrała we mnie taka litość, że przestałam siebie uszkadzać.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |