Strona główna Grupy pl.sci.psychologia (schiz...a)

Grupy

Szukaj w grupach

 

(schiz...a)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-15 21:42:30

Temat: (schiz...a)
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

ZAGRYWKI ULICZNE
(z serii "Chodząc po Ziemi jak Bóg")

Normalna motyw wieczorny: idę chodnikiem, a gość idący przede mną (w
tym samym kierunku co ja) przechodzi nagle na drugą stronę ulicy,
chcąc w ten sposób uniknąć jakiegokolwiek kontaktu ze mną - Ja wtedy
nie reaguje, i ignoruję go zupełnie, tak, jakby dla mnie nie
istniał...

Ja miałem kiedyś akcję psychopolicyjną; stoję sobie ze znajomymi przed
barem i słyszę, jak kelnerka gada o mnie z klientem... mówiła coś o
mnie, że mnie zna; co zresztą było prawdą, bo chodziliśmy do jednej
klasy w podstawówce. Na drugi dzień nie miałem już takiej pewności, że
to słyszałem... ale wierzę, że słyszałem...

Raz z kumplem, wpadliśmy w ostatniej chwili do autobusu (o mało mnie
nie przytrzasnęły drzwi), i wtedy od razu odezwał się do nas starszy
mężczyzna; powiedział coś w stylu: 'Są tu; lepiej wysiadajcie.' Miało
to dotyczyć tzw. kanarów, czyli kontrolerów biletów. Czy oni w tym
autobusie jechali, tego nie wiemy - wysiedliśmy na następnym
przystanku...

Teraz już ostygłem, ale przedtem byłem oburzony, że dziewczyna, która
w tym roku zdała maturę odbiera pracę bezrobotnym, którzy mają rodziny
do wyżywienia... Sprawa się tyczy przeprowadzaczy (czyli gości od
przeprowadzania koło szkół dzieci przez ulicę); kuzynka kolegi dostała
tę pracę po znajomości, i teraz zarabia 700 zł miesięcznie, i odkłada
na studia...

Jeden pan był winien drugiemu panu 30 zł. Ten pierwszy pan (ten, który
był winien), unikał drugiego pana do tego stopnia, że chodził do domu
okrężną drogą, a kolegom mówił, że to dlatego, że lubi czasem długie
spacery. Ci dwaj panowie całkiem przypadkiem spotkali się w niedzielne
popołudnie na stadionie, podczas meczu. Drugi pan nakrzyczał przy
zebranych ludziach na pierwszego pana, że 'go zniszczy, jak nie odda
tego siana!' Co dziwne, obaj ci panowie byli kiedyś zagorzałymi
przyjaciółmi, i niezłymi 'wałkarzami' jednocześnie...

Odwiedził mnie dzisiaj kolega, i żalił się, że z dziewczyną mu nie
wyszło; ona teraz chce, żeby pozostali przyjaciółmi, a on nadal ją
kocha. W tej sytuacji stracił on sens istnienia, gdyż nie może być z
ukochaną, i nie może znaleźć sobie nowej, a to dlatego, że boi się
teraz kolejnego odrzucenia - pożyczyłem mu więc książkę Stendhala 'O
miłości'; teraz albo zrozumie czym jest miłość, ale załamie się do
końca...

Teraz jedno co jest pewne, to to, że napiszę co jest pewne; pewne są
wydarzenia, które czasami nam się przydarzają. Te wydarzenia są
wpisane w nasze życie, ale tylko niektórzy potrafią wyciągnąć z nich
wnioski, które to wnioski są bez wartości, gdyż są jedynie wnioskami
samymi w sobie, a nie wnioskami, które z czegoś wynikają. Takie
wnioski, o które nikt się nie prosi, przychodzą same, i same się
nasuwają; dlaczego tak robią? Jeszcze nie wiem...

Gdybym znał moją drugą osobowość tak, jak znam siebie, znałbym siebie
całkowicie; teraz jednak, mogę jedynie odgadywać siebie, i
wnioskować... a wniosków tych jest coraz więcej, i co raz bardziej mi
ciążą - Czas oczyścić umysł, przywołać rozleniwione siły, i stać się
jak człowiek, który stał się człowiekiem z ludzi dwóch...

N.

--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-16 07:05:12

Temat: Re: (schiz...a)
Od: "uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

nawrocki <p...@n...art.pl> napisał(a):

> ZAGRYWKI ULICZNE
> (z serii "Chodząc po Ziemi jak Bóg")
>
> Normalna motyw wieczorny: idę chodnikiem, a gość idący przede mną (w
> tym samym kierunku co ja) przechodzi nagle na drugą stronę ulicy,
> chcąc w ten sposób uniknąć jakiegokolwiek kontaktu ze mną - Ja wtedy
> nie reaguje, i ignoruję go zupełnie, tak, jakby dla mnie nie
> istniał...
>
> Ja miałem kiedyś akcję psychopolicyjną; stoję sobie ze znajomymi przed
> barem i słyszę, jak kelnerka gada o mnie z klientem... mówiła coś o
> mnie, że mnie zna; co zresztą było prawdą, bo chodziliśmy do jednej
> klasy w podstawówce. Na drugi dzień nie miałem już takiej pewności, że
> to słyszałem... ale wierzę, że słyszałem...
>
> Raz z kumplem, wpadliśmy w ostatniej chwili do autobusu (o mało mnie
> nie przytrzasnęły drzwi), i wtedy od razu odezwał się do nas starszy
> mężczyzna; powiedział coś w stylu: 'Są tu; lepiej wysiadajcie.' Miało
> to dotyczyć tzw. kanarów, czyli kontrolerów biletów. Czy oni w tym
> autobusie jechali, tego nie wiemy - wysiedliśmy na następnym
> przystanku...
>
> Teraz już ostygłem, ale przedtem byłem oburzony, że dziewczyna, która
> w tym roku zdała maturę odbiera pracę bezrobotnym, którzy mają rodziny
> do wyżywienia... Sprawa się tyczy przeprowadzaczy (czyli gości od
> przeprowadzania koło szkół dzieci przez ulicę); kuzynka kolegi dostała
> tę pracę po znajomości, i teraz zarabia 700 zł miesięcznie, i odkłada
> na studia...
>
> Jeden pan był winien drugiemu panu 30 zł. Ten pierwszy pan (ten, który
> był winien), unikał drugiego pana do tego stopnia, że chodził do domu
> okrężną drogą, a kolegom mówił, że to dlatego, że lubi czasem długie
> spacery. Ci dwaj panowie całkiem przypadkiem spotkali się w niedzielne
> popołudnie na stadionie, podczas meczu. Drugi pan nakrzyczał przy
> zebranych ludziach na pierwszego pana, że 'go zniszczy, jak nie odda
> tego siana!' Co dziwne, obaj ci panowie byli kiedyś zagorzałymi
> przyjaciółmi, i niezłymi 'wałkarzami' jednocześnie...

Nie akceptujesz życia takim, jakim ono jest. Nie chcę być złym prorokiem, ale
chyba nigdy się tego nie nauczysz. Zresztą znalazłeś już na to sposób- swój
własny świat. Wybierzesz pewno samotność i gotowość do dostosowywania realiów
do swoich wyobrażeń o tym, jak powinny wyglądać.

> Odwiedził mnie dzisiaj kolega, i żalił się, że z dziewczyną mu nie
> wyszło; ona teraz chce, żeby pozostali przyjaciółmi, a on nadal ją
> kocha. W tej sytuacji stracił on sens istnienia, gdyż nie może być z
> ukochaną, i nie może znaleźć sobie nowej, a to dlatego, że boi się
> teraz kolejnego odrzucenia - pożyczyłem mu więc książkę Stendhala 'O
> miłości'; teraz albo zrozumie czym jest miłość, ale załamie się do
> końca...

Spoko. Takie rzeczy przechodzą. Czas leczy. Jak nauczyć odwagi związania się
z kimś nowym , naprawdę nie wiem. To kwestia wiary. Jedni ją mają, inni nie.
Może potrzebny ktoś, kto tę wiarę umocni?

> Teraz jedno co jest pewne, to to, że napiszę co jest pewne; pewne są
> wydarzenia, które czasami nam się przydarzają. Te wydarzenia są
> wpisane w nasze życie, ale tylko niektórzy potrafią wyciągnąć z nich
> wnioski, które to wnioski są bez wartości, gdyż są jedynie wnioskami
> samymi w sobie, a nie wnioskami, które z czegoś wynikają. Takie
> wnioski, o które nikt się nie prosi, przychodzą same, i same się
> nasuwają; dlaczego tak robią? Jeszcze nie wiem...
Z wniosków zawsze coś wynika, to tak jakbyś negował wartość doświadczenia,
chociaż akurat ja to robię w całkiem świadomy sposób. " Wnioski" mi mówią,
jak może być, z jakimi ewentualnościami muszę się liczyć.

> Gdybym znał moją drugą osobowość tak, jak znam siebie, znałbym siebie
> całkowicie; teraz jednak, mogę jedynie odgadywać siebie, i
> wnioskować... a wniosków tych jest coraz więcej, i co raz bardziej mi
> ciążą - Czas oczyścić umysł, przywołać rozleniwione siły, i stać się
> jak człowiek, który stał się człowiekiem z ludzi dwóch...

Nie wiem, czy to się komukolwiek udało, ale powodzenia!
pozdrawiam
uzus

> N.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-16 14:14:17

Temat: Re: (schiz...a)
Od: "uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

uzus <u...@N...gazeta.pl> napisał(a):

> nawrocki <p...@n...art.pl> napisał(a):
>
> > ZAGRYWKI ULICZNE
> > (z serii "Chodząc po Ziemi jak Bóg")

W swoim świecie oczywiście jesteś Bogiem: siłą sprawczą, karcącą ręką, hojnym
ofiarodawcą,rozdawcą miłości, lecz także krzywdzącym sądem, hańbiącym
potępieniem, sprawcą niezamierzonych cierpień i ukartowanych. Zupełnie jak
Bóg. Czymże się to różni od bycia człowiekiem? Ciężarem, który niesiesz.
uzus


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-16 18:40:02

Temat: Re: (schiz...a)
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie jest ważne to, z czego i w co się przemienić, ale jak to zrobić?
Ludzie cierpiący na schizofrenię kiedyś też byli jednym, i to, że się
rozszczepili na dwoje, można nie tylko traktować jako przekleństwo,
ale i jako dar...
Weźmy sobie cierpiący na autyzm; są właściwie w większości przypadków
wykluczeni z normalnego życia społecznego, a jednocześnie potrafią
wykonywać pewne czynność z genialną precyzją, której nie powstydziłby
się żaden zdrowy człowiek...
Niedawno ktoś mi opowiadał, że sam Mahomet był człowiekiem cierpiącym
na autyzm, i że właśnie dzięki temu, jeden z bogów podyktował mu
księgę Koran, która posiada zakodowany tekst, który uniemożliwia
ingerowanie w jej treść - w przypadku jakiegokolwiek zmienienia treści
w Koranie, zostaje zachwiany kod numeryczny, w jakim napisana jest ta
księga (chodzi o podzielność liczby liter, użytych w odpowiednich
fragmentach, bez reszty przez liczbę 19).
Schizofrenia to jednak coś więcej niż tylko nabyta zdolność do
robienia jakiś wyjątkowych rzeczy; schizofrenia, to rozszczepienie
się, i walka o dominację...

N.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-16 18:41:19

Temat: (schiz...a)
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Miękną obozy straceńców, a krew zalewa ich mienie... Co tam!? Krzyczą
wieśniacy, a ból skrapia im serca... I tak już wiele lat żyją, i nie
myślą o zmianie... Bo głupcy! Bo w siebie nie wierzą...

Coś tam o stereotypach...

Mądry (myśli, że jest mądry, bo...) wie o istnieniu stereotypów, i
wie, że nie można ulegać tworzonemu przez nie złudzeniu... Są jednak
mądrzejsi, którzy wiedzą z kolei, że stereotypy nie są wyssanymi z
palca teoryjkami, i że każdy taki stereotyp oddaje jakąś życiową
prawdę... Na końcu są ci mądrzy, którzy wiedzą i jedno i drugie, i na
bazie tego nie wiedzą, co najbardziej wiedzieć powinni... Nie wszyscy
jednak są na tyle mądrzy, żeby wiedzieć, że wiedza jest rzeczą ulotną,
i że zmienia się jak moda co sezon, albo jak przysłowiowe kształty w
kalejdoskopie... Dlatego zawsze coś wiemy, ale nigdy nie wiemy
wszystkiego... I wtedy jedni z tych mądrych mówią, że stereotypy są
'uciekaniem na skróty' (że niby nie chce się ludziom interpretować i
analizować, tylko wybierają odpowiedni stereotyp, i już wiedzą
wszystko)... Na to jakiś inny mądrala mówi, że to oczywiste tak
postępować, bo przecież za dużo życia byśmy stracili, gdybyśmy tak
wszystko chcieli sami poznawać. Dalej mówi on, że właśnie po to są
stereotypy, żeby ułatwiać życie... Pozostaje jeszcze tylko dodać, że
znowu jakiś inny mądry człowiek dodaje, że nie należy w takich
stereotypowych sytuacjach zanadto ufać stereotypom, bo są one tylko
stereotypami, i odstępstwa od ich reguł są tak powszechne, jak
powszechne są inne odstępstwa od innych reguł... To, że rzetelnej
wiedzy o świecie nie należy budować na zasadzie prawdopodobieństwa i
średnich wyników, wiemy już od dawna; ale co ma dla nas z tej wiedzy
wynikać? Że z żadnej wiedzy nic nie wynika?...

Krzywa prosta, kawa i spalone ziemniaki...

- Czy to jest droga do Konina?
- Tak, ta droga prowadzi do Konina.
- Ale czy jest pan całkowicie pewien, że ta droga prowadzi do Konina?
- Tak proszę pana, jestem tego całkowicie pewien...
- A na jakich przesłankach wnioskuje pan, że ta droga prowadzi do
Konina?
- Na takich proszę pana, że codziennie jeżdżę tą drogą właśnie do
Konina, a nie do Berlina, Rzymu, czy Madrytu. Jeśli mi pan nie wierzy,
to tutaj jest też znak drogowy z napisem 'Konin 19 km'.
- Rozumiem, ale ja i tak nie mam pewności co do tego, czy ta droga na
pewno prowadzi do Konina; gdyby mógłby mi pan polecić jakiś autorytet
w dziedzinie ruchu drogowego, który potwierdziłby, że ta droga
naprawdę prowadzi do Konina, byłbym panu dozgonnie za to wdzięczny.
- Ale po co?! Przecież mówię panu, i każdy to panu powie, że ta droga
prowadzi do Konina. Jak pan nie wierzy, to niech pan sam nią pojedzie,
i sprawdzi to osobiście.
- A tak, o tym nie pomyślałem...

...I raz jeszcze coś z rannych motywów:

Dźwięk domofonu; podnoszę słuchawkę:
- Tak?
- Dzień dobry; przeprowadzamy ankietę.
- Prowadzę przeciętny tryb życia; moje dane nic wam nie powiedzą.
- A jednak chciałabym przeprowadzić ankietę.
- Ma pani nakaz?
- Tak.
- Już schodzę... - i gdy zszedłem - To jest nakaz?
- Potrzebujemy tylko pięciu minut; jeśli pan się nie zgodzi, przyślemy
ankietę listem poleconym.
- A można coś wygrać?
- Ha, ha.
- To nie, to ja dziękuje; idę już, bo mi woda w czajniku gwiżdże...

N.

--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-17 13:39:37

Temat: (schiz...a)
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mamy wokół siebie nieskończoną liczbę śmietników; śmietnik tu,
śmietnik tam... można by nawet powiedzieć, że żyjemy na wysypisku...
co zresztą nie jest sprzeczne z prawdą, bo tę prawdę i tak zna każdy z
nas...

Mój śmietnik nie różni się od śmietników innych ludzi; jest w nim
opakowanie po batoniku i zużyta chusteczka do nosa - pozostałości po
wszystkim tym, co jest niezbędne do życia na w miarę dostatnim
poziomie... Jeśli zaś chodzi o mój śmietnik emocjonalny, to to już
jest zupełnie inna sprawa...

W moim śmietniku emocjonalnym jest sporo odpadków; głównie stare
przeżycia, które teraz gniją w pamięci i śmierdzą, psując trzeźwość
spojrzenia na dzień dzisiejszy. Można z nimi zrobić recykling, i
przetworzyć je na jakieś śmieszne historyjki, ale w głębi duszy i tak
pozostanie obraz ich pierwotnej formy, i dalej będą one gniły i
śmierdziały w napuchniętej głowie. Innym sposobem pozbycia się tych
śmieci, jest ich spalanie; wtedy jednak pozbawiamy się części własnej
tożsamości, bez której trudno jest nam odnaleźć siebie w samym sobie,
gdyż paląc nasze śmieci, palimy też siebie...

N.

--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-17 17:31:20

Temat: Re: (schiz...a)
Od: "uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

nawrocki <p...@n...art.pl> napisał(a):

> Schizofrenia to jednak coś więcej niż tylko nabyta zdolność do
> robienia jakiś wyjątkowych rzeczy; schizofrenia, to rozszczepienie
> się, i walka o dominację...

Znasz kogoś, kto nie jest rozszczepiony? Nie mogę się zgodzić, co do walki o
dominację. Każda z licznych osobowości "schizofrenika" musi być w harmonijny
sposób zestrojona z pozostałymi. Każda ma prawo do swoich "5 minut" i tego na
różne sposoby będzie się domagać. Można to nazwać dziwactwem, schizofrenią,
bądź bogatą, wielowymiarową osobowością.
uzus

> N.
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-17 17:52:53

Temat: Re: (schiz...a)
Od: "uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

nawrocki <p...@n...art.pl> napisał(a):

> Jeśli zaś chodzi o mój śmietnik emocjonalny, to to już
> jest zupełnie inna sprawa...

Jeśli coś takiego posiadasz, to nie śmietnik , a skarbiec.

> W moim śmietniku emocjonalnym jest sporo odpadków; głównie stare
> przeżycia, które teraz gniją w pamięci i śmierdzą, psując trzeźwość
> spojrzenia na dzień dzisiejszy. Można z nimi zrobić recykling, i
> przetworzyć je na jakieś śmieszne historyjki, ale w głębi duszy i tak
> pozostanie obraz ich pierwotnej formy, i dalej będą one gniły i
> śmierdziały w napuchniętej głowie. Innym sposobem pozbycia się tych
> śmieci, jest ich spalanie; wtedy jednak pozbawiamy się części własnej
> tożsamości, bez której trudno jest nam odnaleźć siebie w samym sobie,
> gdyż paląc nasze śmieci, palimy też siebie...

W swoim prywatnym skarbcu posiadasz różne drogocenne przedmioty. Otaczasz je
szacunkiem,bo zawierają cząstkę ludzi, którzy byli ci bliscy, a także cząstkę
ciebie minionego. To eksponaty muzealne, rozrzewniające, pouczające, zawsze
godne szacunku, bo przecież żyły. Wychodząc z muzeum, zamykasz drzwi. Wiesz,
że zawsze jeśli tego zapragniesz, znajdziesz ul. Muzealną. Wybiegasz na
szeroką, słoneczną Aleję Dziś, nie oglądając się za siebie.
uzus

> N.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

o polityce /wcale nie takie OT/
czy ja moge sie zmienic ?
epilepsja
Wisława Szymborska - "Może to wszystko"
osoba po zdiagnozowanej i wyleczonej psychozie hipo-maniakalnej z elementami schizofrenii paranoidalnej - i co dalej?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »