Strona główna Grupy pl.soc.rodzina siedmiolatek i praca

Grupy

Szukaj w grupach

 

siedmiolatek i praca

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 81


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2002-06-24 14:26:16

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Oasy" <O...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:718b.000049f5.3d171d9a@newsgate.onet.pl...
Część z tego już powiedziano, ale i tak wysyłam.

> Mialam na mysli normalne obowiazki domowe _dziecka_. Raczej nie kazesz
córce
> myc samochodu na codzien, czy sprzatac w piwnicy ani naprawiac pralki
prawda?
> A jesli dziecko zrobi wiecej niz musi wyreczajac w tym któregos z rodziców
to
> co za problem ustalic wczesniej, ze dostanie za to jakies drobne
pieniazki?

To mamy problem gdy dziecko podrośnie do wieku w którym pewne obowiązki za
które dostawało dotychczas pieniądze mozna juz na niego nałożyć, ponieważ
trzeba mu
wyjaśnić że od tego czasu już ich dostawać nie będzie.

> Mama i tata utrzymuja dom- nie ma kto tego zrobic za nich. Dziecko nie
musi,
> nie jest to jego obowiazkiem. Skoro wiec ustalamy, ze to zrobi- równie
dobrze
> oprócz slowa 'dziekuje' moze dostac za to pieniadz. Gdyby do naprawy
pralki
> wezwac fachowca to tez wzialby pieniadze, gdyby do sprzatania wynajac
> sprzataczke- to tez wzielaby za to pieniadze. Skoro wiec dziecku dajemy
okazje
> sie wykazac i wyreczyc rodziców w niecodziennych wiekszych pracach to
czemu nie
> wynagrodzic tego i nie dac mu tych pieniedzy zarobic?

Bo dziecko jest takim samym domownikiem jak mama i tata i w tym samym
stopniu korzysta z dobrodziejstw tego domu jak oni i jeśli jest w stanie
pomóc to ta pomoc powinna być jego obowiązkiem.

Pozdrawiam
Andrzej




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2002-06-24 14:49:46

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Oasy wrote:

> To mamy problem gdy dziecko podrośnie do wieku w którym pewne obowiązki za
> które dostawało dotychczas pieniądze mozna juz na niego nałożyć, ponieważ
> trzeba mu
> wyjaśnić że od tego czasu już ich dostawać nie będzie.

Wydaje mi sie, ze w pewnym momencie problem sam przestaje istniec, jak u Basi
Zygmanskiej. Po prostu dzieci sa na tyle duze, ze szukaja sobie jakiejs pracy
za wieksze pieniadze niz te 2, 3, 5 zl dostawanych w domu. Jednoczesnie sa juz
na tyle dorosle, ze rozumieja co to znaczy podzial obowiazków domowych na tyle,
aby nie stroic fochow gdy trzeba pomóc zmeczonym rodzicom w domu w czyms za co
kiedys dostawalo sie pieniadze. W tym wlasnie rola rodziców aby pomóc dzieciom
do tego dorosnac - do tej pomocy z wlasnej woli i inicjatywy. Choc oczywiscie
moge sie mylic, pisze tylko na podstawie swojej i 2 znajomych rodzin.


> Bo dziecko jest takim samym domownikiem jak mama i tata i w tym samym
> stopniu korzysta z dobrodziejstw tego domu jak oni i jeśli jest w stanie
> pomóc to ta pomoc powinna być jego obowiązkiem.


Wybacz ale podobnie jak Variete nie uwazam, zeby np. mycie samochodu musialo
byc obowiazkiem dziecka dlatego, ze nim jezdzi z rodzicami. Jesli do tej pory
robilam to na myjni a dziecko przychodzi i mówi: "mamo potrzebuje pieniedzy
na .... , tak bardzo chcialabym to miec, nie chce Cie prosic o te pieniadze,
czy moglabym przez np. 3 miesiace myc Ci auto a w zamian dostalabym ta rzecz" -
to uwazam, ze jest to uczciwe.
pzdr
agi




--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2002-06-24 16:49:01

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Variete" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:6159-1024927092@213.17.138.62...

> Zrozumiałem - szczególnie że dla mnie to nie było za nic - a
> konieczność życiowa - musiałem mieć 'własne pieniądze' by móc np.
> kupić chleb i 'założyć' ze 'swoich' gdy mama nie mogła przez trzy dni
> wyjść z pracy a coś trzeba było jeść, karmić psa, sprzątać i tym
> podobne bzdury.

Schodzisz z tematu zarabiania pieniędzy przez siedmiolatka.

Variete.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2002-06-24 16:52:36

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Variete" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:6450-1024927213@213.17.138.62...

> Mówisz o wieku metrykalnym a ja o umysłowym (efekt wychowania przez
> nadopiekuńczą 'Mamusię')

Skąd wniosek, ze chłopiec jest wychowywany przez nadopiekuńczą mamusię? Bo
mu chce pozwolić spełnić własne ambicje i zarobić na zabawkę samemu? Moim
zdaniem to do innego wychowania prowadzi. Ale może komuś się wydaje, że jak
dostaje za nic - jest lepiej.

> A poza wszystkim nie wyszedł mi żart (do tego by wyszedł musi być
> dwoje - co najmniej)

Tak, a ja nie umiem dowcipkować. Przynajmniej nie wtedy gdy rozmawiam
poważnie. Ale jak już się nie ma urgumentów to i dowcip dobry, prawda?

Variete.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2002-06-24 16:56:12

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Variete" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:7801-1024927770@213.17.138.62...

> A teraz rzuca brudne skarpetki na fotel ;-))

Nie rzuca, tylko układa :-))). I to na pewno nie wynika z tego, że zarabiał
jako siedmiolatek. W desperacji rzucasz się na nieodpowiednie argumenty.
Spróbuj logiczniej - może mnie jeszcze przekonasz.

Variete.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2002-06-24 16:57:57

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Variete" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:7176-1024927478@213.17.138.62...

> (DOSTOSOWANYCH, JAK U INNYCH DOMOWNIKÓW, DO MOŻLIWOŚCI WYKONANIA)

Ale siedmiolatek może umyć samochód (lepiej lub gorzej), ale nie może to byc
jego obowiązkiem.


Variete.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2002-06-24 17:07:28

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Variete" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:6450-1024927213@213.17.138.62...

> Mówisz o wieku metrykalnym a ja o umysłowym (efekt wychowania przez
> nadopiekuńczą 'Mamusię')

I jeszcze jedno. Dalczego kazdy sposób, każda metoda na wychowanie dziecka
jest według Ciebie objawem nadopiekuńczości? Ponieważ to łatwo jest zarzucić
komuś kogo się nie zna?
Wytłumacz mi, proszę, tylko poważnie dlaczego fakt, że zapłaci się dziecku
za wykonanie jakiejś nadprogramowej pracy uważasz za rozpieszczanie go.
Przecież wcale nie musi to prowadzić do tego, że mu, jak już tu rzucono,
żona bedzie musiała mu płacić za umycie naczyń. To wyolbrzymianie sprawy
ponad miarę. To na jakiego człowieka wyrośnie nasze dziecko nie zalezy TYLKO
od tego, ale od wielu innych czynników. Spójrz na problem z innej strony:
może to hartuje dzieciaka, niech ma poczucie ile trzeba się napracować na
taką zabawkę i bedzie ją szanował, a potem bardziej cenił pracę rodziców i
szanował pieniądze.

Variete.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2002-06-24 22:15:54

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Oasy" <O...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Variete" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:af774t$av1$1@news.tpi.pl...

> Ależ nie prawda. Żeby dojść do wartościowania czegokolwiek trzeba się
> zetknąc z wieloma rzeczami, sytuacjami życiowymi. My mówiliśmy tylko o
> jednym, małym aspekcie jakim jest pozwlenie dziecku na zaspokojenie
własnych
> ambicji kupienia sobie zabawki za własne pieniądze. Ty podszedłeś do
sprawy
> trochę szerzej, bo od razu przykleiłeś do tego resztę jego wychowania. A
> odpowiednie podejście do finansowej nagrody oraz podejście do nagrody
> moralnej to juz inny temat.

I nie da się odkleić jednego od drugiego. Jakąkolwiek decyzję się nie
podejmie to powinna ona być zgodna z ogólną wizją wychowania dziecka, każde
nieuzasadnione od niej odejście może spowodować w pewnym momencie u dziecka
konsternację bo nie będzie wiedziało czego tak naprawde ma sie trzymać.
Nauczył mnie tego mój najstarszy syn któremu należało uzasadnić każdą
decyzję i po zadowalajacym go uzasadnieniu przyjmował ją bez protestów nawet
gdy była dla niego niekorzystna zapamiętując ją również na przyszłość,
dzięki czemu umiał później sam podjąć decyzję w podobnej sytuacji. A
najgorszą rzeczą jaka mogliśmy zrobić było, a właściwie jest zrobienie
czegoś niekonsekwentnie, musimy sie później długo tłumaczyć dlaczego w danej
sytuacji postąpiliśmy inaczej niż w poprzedniej pozornie podobnej i nie
muszę chyba dodawać że burzy mu to umiejętność podejmowania decyzji.


> Myślę, że odpowiednio wychowane dziecko, któremu się czasem zapłaci za
pomoc
> przekraczającą jego obowiązki nie zacznie tego wykorzystywać i pokładać
> wartości finansowych nad podziw i szacunek rodziców.

Tak, zgadzam się, ale trzeba być w 100% pewnym że to dziecko ma już
ukształtowany pogląd na dany temat, co nie zawsze jest oczywiste w wypadku
7-mio letniego dziecka.

>...................................................
.......Ale nad tym my
rodzice
> musimy pracować, bo nam to nie przyjdzie łatwo i do tego nikt nam za to
nie
> zapłaci :-))).

I tego powinniśmy też nauczyć nasze pociechy, że są rzeczy które robi się
bezinteresownie, tylko nie należy ich uczyć że za to nie dostaniemy zapłaty,
tylko należy starać się im uzmysłowić jaką zapłatę dostajemy za każdym razem
kiedy robimy coś nie licząc na nią.
A to akurat proste nie jest.

Pozdrawiam
Andrzej




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2002-06-24 22:46:16

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Oasy" <O...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:718b.00004a77.3d17318a@newsgate.onet.pl...
> Wydaje mi sie, ze w pewnym momencie problem sam przestaje istniec, jak u
Basi
> Zygmanskiej. Po prostu dzieci sa na tyle duze, ze szukaja sobie jakiejs
pracy
> za wieksze pieniadze niz te 2, 3, 5 zl dostawanych w domu.

Z całym szacunkiem i wcześniej już wyrobionym podziwem dla Basi muszę
stwierdzić że nie wiem na pewno jaki był jej zamysł w podaniu przykładu z
płaceniem za sprzątanie, ale słowa "Ale ostatnio jakoś "przestało im się
opłacać"" zasugerowały mi raczej że jest to przykład jak nie powinno się
robić, poparty własnymi doświadczeniami. A problem w podobnym przypadku może
dopiero zacząć istnieć kiedy to trzeba przekonać naszą pociechę do wykonania
jakiejś czynności kiedy w portfelu pusto. Bo argument "od dzisiaj zmieniamy
zasady" raczej konsekwencji go nie nauczy.

>Jednoczesnie sa juz
> na tyle dorosle, ze rozumieja co to znaczy podzial obowiazków domowych na
tyle,
> aby nie stroic fochow gdy trzeba pomóc zmeczonym rodzicom w domu w czyms
za co
> kiedys dostawalo sie pieniadze. W tym wlasnie rola rodziców aby pomóc
dzieciom
> do tego dorosnac - do tej pomocy z wlasnej woli i inicjatywy. Choc
oczywiscie
> moge sie mylic, pisze tylko na podstawie swojej i 2 znajomych rodzin.

Jeśli faktycznie są już na tyle dorosłe to spokojnie można dać im nawet dwa
razy więcej kapuchy bo z pewnością wybiorą dostosowany do możliwości budżetu
egzemplarz "nagrody" a resztę przyniosą z powrotem. I nie trzeba na siłę
szukać możliwości zarobienia pieniędzy, bo kiedy taka się nadarzy to
odpracują i pieniądze oddają.
Ale czy w temacie nie było czasem coś o dziecku siedmioletnim ?????


> Wybacz ale podobnie jak Variete nie uwazam, zeby np. mycie samochodu
musialo
> byc obowiazkiem dziecka dlatego, ze nim jezdzi z rodzicami. Jesli do tej
pory
> robilam to na myjni a dziecko przychodzi i mówi: "mamo potrzebuje
pieniedzy
> na .... , tak bardzo chcialabym to miec, nie chce Cie prosic o te
pieniadze,
> czy moglabym przez np. 3 miesiace myc Ci auto a w zamian dostalabym ta
rzecz" -
> to uwazam, ze jest to uczciwe.

Ten pomysł uważam za jak najbardziej trafiony, tylko zauważ że kwalifikuje
sie on jako zdefiniowany wcześniej przeze mnie sposób zewnętrzny, bo dziecko
nie zastepuje mamy czy taty tylko myjnię samochodową, a rodzic może tylko
dziecku pomóc zarobić te pieniądze.

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2002-06-25 06:52:06

Temat: Re: siedmiolatek i praca
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora

> > Mówisz o wieku metrykalnym a ja o umysłowym (efekt wychowania
przez
> > nadopiekuńczą 'Mamusię')
>
> Skąd wniosek, ze chłopiec jest wychowywany przez nadopiekuńczą
mamusię? Bo
> mu chce pozwolić spełnić własne ambicje i zarobić na zabawkę samemu?
Moim
> zdaniem to do innego wychowania prowadzi. Ale może komuś się wydaje,
że jak
> dostaje za nic - jest lepiej.

Pytałaś "czy znam siedmiolatka z żoną" i odpowiedziałem Ci na to
pytanie a nie na pytanie czy Ty jesteś nadopiekunczą Mamusią. (było i
jest mi to prawie obojętne aczkolwiek tonacja Twoich wypowiedzi
sugeruje odpowiedź)

A co do 'zarobienia' to nie mam nic przeciwko temu - wskazuję jedynie
na niebezpieczeństwa związane z zapłatą za pracę w domu. Czy nie
uważasz na przykład, że za pieniądze pracuje się u 'obcych'?

>
> > A poza wszystkim nie wyszedł mi żart (do tego by wyszedł musi być
> > dwoje - co najmniej)
>
> Tak, a ja nie umiem dowcipkować. Przynajmniej nie wtedy gdy
rozmawiam
> poważnie. Ale jak już się nie ma urgumentów to i dowcip dobry,
prawda?
>

Powaga ludzi inteligentnych nie wyklucza ani (śmiesznych) anegdot, ani
żartów (nie dowcipkowania - ale tę różnicę dostrzec to też jest
sztuka)

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 9


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Siedzieć w domu - już wiem
ksiazki do sprzedania
NTG sorki
OT pl.rec.uroda
ślub ateisty z katolikiem

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »