Strona główna Grupy pl.sci.psychologia skąd nasze problemy?

Grupy

Szukaj w grupach

 

skąd nasze problemy?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-04-30 17:40:46

Temat: Re: epitafium
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "ksRobak" <e...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b8opka$kdn$1@inews.gazeta.pl...
> +
> +
> +
> +
> +
> //niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.sci.ps
ychologia&aid=24171942
> +
> +
> +
> +
> +

Na kiedy przewidujesz? :)
E.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-04-30 18:28:57

Temat: Re: epitafium
Od: "ksRobak" <e...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

EvaTM <e...@i...pl> napisał(a):

> Użytkownik "ksRobak" <e...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:b8opka$kdn$1@inews.gazeta.pl...

> > +
> > +
> > +
> > +
> > +
//niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.sci.ps
ychologia&aid=24171942
> > +
> > +
> > +
> > +
> > +

> Na kiedy przewidujesz? :)
> E.

to nie ja :)
to "Qwax"

ja już zrobiłem swoje, zaprotestowałem, a teraz nie jestem już
"zaintrygowany tematem"

:-)
ksRobak

--
Kto się boi, nie wiedząc właściwie czego, podwójnie się boi.
[Ivo Andrić]



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-01 05:36:17

Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: "Przemek" <s...@b...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tdrk" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:b8o41m$jkf$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Czyli grzech jest winny a nie ty?
Nie.
" Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już
potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie,
wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci."
List do Rzymian 8: 1-2

> To umysl steruje naszym cialem i ten sam umysl jest zarowno siedliskiem
> popedow jak i mechanizmow je ograniczajacych. Chyba ze rozumiesz to tak:
po
> licznych amputacjach czesci ciala czlowiek by chcial grzeszyc ale nie
moze.
> :)
Nie. :)
Ciało jest w tym wypadku synonimem natury ludzkiej.

>
> > > Religia religia, a natura ludzka natura ludzka. Dzialajac zgodnie z
> > > narzuconymi z zewnatrz normami (czesto nonsensownymi), samemu w nie
> > watpiac
> > > czulibysmy sie jeszcze bardziej podle bo postepowalibysmy wbrew swojej
> > > zakreconej i wcale nie szlachetnej naturze.
> > Dla mnie wiara jest normą wewnętrzną, nie zewnętrzną. Nie ma wiary pod
> > przymusem.
>
>
> Ale jesli ktos nie wierzy to nie moze czuc sie szczesliwym?
A czy ktoś ubezwłasnowolniony może być szczęśliwy?
Problem w tym, że on najczęściej tego sobie NIE UŚWIADAMIA i dlatego tak
trudno mu zrozumieć i co najgorsze - wytłumaczyć, co to prawdziwe szczęście,
nie kojarzące się z chwilowymi przyjemnościami.




> A wolnoscia jest pojscie tam gdzie karza im isc inni (np. jakas religia)
> wedlug zasad przez innych ludzi okreslonych? Jesli w takim przypadku robia
> to z wlasnej woli i sa do tego przekonani, to nie ma problemu. Ale jesli
> wywiera sie na nich wplyw grupowy ("bo prawie wszyscy udaja, ze postepuja
> tak z wlasnej woli, wiec i ja powinienem, by sie nie narazic"), albo
> straszac ich ogniami piekielnymi i innymi banialukami, to cos jest nie w
> porzadku. To tez nie jest wolnosc.
To udawanie. Przed sobą i innymi.
Ale z tym wiąże się łudzenie ludzi - często nie zgadzają się z prawdami
zawartymi w Biblii, ale nie mają odwagi przyznać że są ateistami. Łudzą
samych siebie.

> Owszem, jest bledem, a nawet glupota. Nieszanowanie siebie generuje
> wczesniej czy pozniej cierpienie, zle samopoczucie i/lub dyskomfort
> psychiczny. A to jest dostateczna kara. Ja nie potepiam takiego
zachowania,
> to wolny wybor kazdego z nas i raczej trudno, zeby komus zakazywac
teakiego
> zachowania.
Myślimy o czym innym. Ja cały czas mam na myśli przykładnego chrześcijanina.
Ty myślisz ogólnikowo, pod innym kątem.
Ja Ci mówię, że prowadzenie życia pijackiego i rozpustnego dla
chrześcijanina jest niedopuszczalne. Ponieważ większość Polaków deklaruje
wiarę w Boga, lecz ich życie, postawa i słowa przeczą temu, ja poczuwam się
do obowiązku, aby mówić, jak powinno wyglądać przykładne życie. Ja nie będę
Cię przymuszać do przyjęcia mojego punktu widzenia, tym bardziej, iż po
Twoich słowach wnioskuje, że nie wierzysz, że Chrystus przyszedł na ziemię
dla zbawienia wierzących. Moim przekonaniem jednak się podzielę.


> Szkodzenie sobie jest wbrew naturze, ale to jego zycie.
Wbrew naturze? Popatrz na Twoje poprzednie słowa :) :
"...czulibysmy sie jeszcze bardziej podle bo postepowalibysmy wbrew swojej
zakreconej i wcale nie szlachetnej naturze."
Z Twoich słów wynika, że w jednym przypadku nasza natura jest dobra, z
drugiej zła.

>Pijacy moze jednak
> zmienic swoje zachowanie a w ten sposob naraza innych na znoszenie ciezaru
> swojego leczenia. I tylko w tym widze jego grzech. A ze nie ma na
wzgledzie
> zakazow to zaden problem, tym bardziej, ze w jaki sposob udowodnic ze Bog
> istnieje, a co dopiero, ze istnieja jego nakazy.
Pijak nie liczy się z tymi słowami, ponieważ widzimy tutaj wyraźnie, że
pijaństwo jest również wymienione, jako uczynek pochodzący od ciała:
" Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd,
nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór,
zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy,
zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak
to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa
Bożego nie odziedziczą."
List do Galatów 5: 19-21

Pamiętaj, że wszystko co mówię, to słowa człowieka wierzącego.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-01 05:39:53

Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: "Przemek" <s...@b...net> szukaj wiadomości tego autora

> a jak to jest wg ciebie z sensem zycia ludzi uprawiających sporty
> extremalne? to chyba kłoci sie z krotkoscia życia... wydaje mi sie ze nie
> cierpia na depresje... wrecz przeciwnie cenia kazda chwile zycia:) i moze
w
> tym jest cały sęk. dla nich bog jest w kazdym kamyku...

Ludzie uprawiający sporty ekstremalne nie chcą zakończyć życia. Oni chcą
czuć dawkę adrenaliny, jaką dostarcza im to działanie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-01 05:46:08

Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: "Przemek" <s...@b...net> szukaj wiadomości tego autora

> A w ogóle to skąd sie u tych ludzi bierze poczucie że coś jest wolą
> Bożą?

Stąd, że Bóg dał nam Biblię, w której objawił swoją wolę.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-01 06:02:56

Temat: Re: skšd nasze problemy?
Od: "Przemek" <s...@b...net> szukaj wiadomości tego autora


> Moze i koniec bylby przykry, ale jakie ciekawe i intensywne zycie :). Tak
w
> kazdym razie wynikaloby z wypowiedzi inicjatora dyskusji.

Z wypowiedzi inicjatora dyskusji wnioskuję, iż sądzi, że panaceum na kłopoty
ludzkie, na problemy, na zły styl życia jest jego wcześniejsze zakończenie.
Taki styl myślenia jest błędny. Dlaczego? Bo śmierć jest karą. Zdrowy
psychicznie człowiek chce żyć, a nie umrzeć...
Ludzie muszą poczuć w świadomości swej, że umrą. Jeśli sobie to uświadomią,
najlepiej już za młodu, zaczną żyć inaczej. "Uszczęśliwianie" ludzi wbrew
ich woli, przez ich zabijanie, to bardzo przewrotny, moim zdaniem, pomysł.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-01 06:50:06

Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: h...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

>
> > Moze i koniec bylby przykry, ale jakie ciekawe i intensywne zycie :). Tak
> > w kazdym razie wynikaloby z wypowiedzi inicjatora dyskusji.
>
> Z wypowiedzi inicjatora dyskusji wnioskuję, iż sądzi, że panaceum na kłopoty
> ludzkie, na problemy, na zły styl życia jest jego wcześniejsze zakończenie.
> Taki styl myślenia jest błędny. Dlaczego? Bo śmierć jest karą. Zdrowy
> psychicznie człowiek chce żyć, a nie umrzeć...
> Ludzie muszą poczuć w świadomości swej, że umrą. Jeśli sobie to uświadomią,
> najlepiej już za młodu, zaczną żyć inaczej. "Uszczęśliwianie" ludzi wbrew
> ich woli, przez ich zabijanie, to bardzo przewrotny, moim zdaniem, pomysł.
> Autor: "Przemek" <s...@b...net>

napisałeś: "Ludzie muszą..." -- nic nie muszą... (mogą, powinni(?) :)
napisałeś: "żyć inaczej..." -- czy nie odpowiadasz sobie sam?
"Uszczęśliwianie" ludzi wbrew ich woli, ..., to bardzo przewrotny, moim
zdaniem, pomysł. (?) ;)

moje zdanie: gdy chcesz, by ktoś dostosował się do Twojej rady -
przekonaj go. Użyj takich argumentów, które on uzna za słuszne.
poglądy narzucone człowiekowi nie są jego przekonaniami... :-|

:-)
ksRobak


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-01 06:59:37

Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: "tdrk" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Czyli grzech jest winny a nie ty?
> Nie.
> " Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już
> potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie,
> wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci."
> List do Rzymian 8: 1-2


Widze tu lekka sprzecznosc miedzy tym cytatem i z Twojego wczesniejszego
posta. Ale czepiac sie nie bede bo metafizyka pelna jest sprezcznosci.


> Nie. :)
> Ciało jest w tym wypadku synonimem natury ludzkiej.
>

Dobra, a wszelkie uczucia nie sa czescia natury ludzkiej? Mi sie zdawalo, ze
tak. Zreszta _wszystko_ z czego sie skladamy jes czescia natury ludzkiej.
Daje nam ona wiecej wolnosci (swiadomosc) niz zwierzetom a zarazem jest
pelna sprzecznosci (bo czasy sie zmienily odkad biegalismy po sawannach) i
nie widze powodu, zebysmy od jej czesci sie odcinali jako od dziela szatana.


> A czy ktoś ubezwłasnowolniony może być szczęśliwy?

Pol ludzkosci woli byc w pewnym stopniu ubezwlasnowolniona (przez religie,
panstwo, glowe rodziny i co tam jeszcze), bo latwiej jest zyc samemu nie
podejmujac decyzji.

> Problem w tym, że on najczęściej tego sobie NIE UŚWIADAMIA i dlatego tak
> trudno mu zrozumieć i co najgorsze - wytłumaczyć, co to prawdziwe
szczęście,
> nie kojarzące się z chwilowymi przyjemnościami.
>

Ja jakos nie wierze, moze w pelni szczesliwy nie jestem, ale wiara by nic
nie zmienila, co najwyzej odebrala mi czesc wolnosci, bo musialbym trzymac
sie utartych i czesto nonsensownych schematow myslowych i polecen jakiegos
guru, ktory zawsze ma racje. To czyniloby mnie mniej swiadomym swojej
wolnosci. Szczescia nie lacze z chwilowymi przyjemnosciami.


> To udawanie. Przed sobą i innymi.
> Ale z tym wiąże się łudzenie ludzi - często nie zgadzają się z prawdami
> zawartymi w Biblii, ale nie mają odwagi przyznać że są ateistami. Łudzą
> samych siebie.

Wiekszosc tak postepuje i nie sa ateistami. Oni wierza, ale nie maja
glebokiej wiary. Wiara jest dla nich wiezieniem narzuconym z zewnatrz.

> Moim przekonaniem jednak się podzielę.
>

Zyjemy niejako w dwoch roznych swiatach pojec widzianych pod innym aktem,
ale to nie powod zeby sie izolowac.Nie przeszkadza mi czyjas wiara o ile nie
probuje mi jej ktos narzucic. Ty tego nie robisz, po prostu rozmawiamy.
Przeszkadza mi jednak powszechne w grupach religijnych przekonanie, ze
"nasi" to dobrzy ludzie, a ci, ktorzy nie podzielaja naszych wartosci
zapewne robia wszytko, zeby sie upodlic, stracic rozum i grzeszyc ile sie
da. Osoba niewierzaca nie ma nad soba bata w postaci zasad jakiegos
wyznania, kar bozych etc., a wiekszosc osob slepo-religijnych najwidoczneij
sadzi, ze bez bata ani rusz, a cos takiego jak samodyscyplina nie istnieje.



> Wbrew naturze? Popatrz na Twoje poprzednie słowa :) :
> "...czulibysmy sie jeszcze bardziej podle bo postepowalibysmy wbrew swojej
> zakreconej i wcale nie szlachetnej naturze."
> Z Twoich słów wynika, że w jednym przypadku nasza natura jest dobra, z
> drugiej zła.


Bo tak jest, czlowiek jest pelen sprzecznosci.

> Pijak nie liczy się z tymi słowami, ponieważ widzimy tutaj wyraźnie, że
> pijaństwo jest również wymienione, jako uczynek pochodzący od ciała:
> " Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd,
> nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór,
> zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy,
> zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak
> to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa
> Bożego nie odziedziczą."
> List do Galatów 5: 19-21
>
> Pamiętaj, że wszystko co mówię, to słowa człowieka wierzącego.

Pijak tez ma prezblyski swiadomosci. Jesli widzi, ze pijanstwo prowadzi go
do wyniszczenia i nie odpowiada mu to, to prowadzi wewnetrzna walke z samym
soba.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-01 07:09:54

Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: h...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> > a jak to jest wg ciebie z sensem zycia ludzi uprawiających sporty
> > extremalne? to chyba kłoci sie z krotkoscia życia... wydaje mi sie ze nie
> > cierpia na depresje... wrecz przeciwnie cenia kazda chwile zycia:) i moze
> > w tym jest cały sęk. dla nich bog jest w kazdym kamyku...
>
> Ludzie uprawiający sporty ekstremalne nie chcą zakończyć życia. Oni chcą
> czuć dawkę adrenaliny, jaką dostarcza im to działanie.
>
> Autor: "Przemek" <s...@b...net>

spłycasz temat... sprowadzasz problem do biologii ;)

a gdzie przeżycia duchowe?
. - samozadowolenie z pokonania kolejnej (nieosiągalnej?) przeszkody
. - dowartościowanie (nie jestem taki 'zły'(?) :-)

a gdzie kożyści materialne?
. - np. nagroda pieniężna

a gdzie potrzeby socjologiczne?
. - np. ryzykuję, bo jeśli mi się uda, mojej rodzinie będzie żyło się lepiej

itd.
co człowiek, to inna motywacja... często motywów jest kilka
one się nie wykluczają, lecz uzupełniają w różnym nasileniu :)

:-)
ksRobak

--
ech!!! ta adrenalina... ;)



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-01 07:50:28

Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: h...@o...pl szukaj wiadomości tego autora


> Ja jakos nie wierze, moze w pelni szczesliwy nie jestem, ale wiara by nic
> nie zmienila, co najwyzej odebrala mi czesc wolnosci, bo musialbym trzymac
> sie utartych i czesto nonsensownych schematow myslowych i polecen jakiegos
> guru, ktory zawsze ma racje. To czyniloby mnie mniej swiadomym swojej
> wolnosci. Szczescia nie lacze z chwilowymi przyjemnosciami.

ja z kolei wierzę w siebie
próbuję uwierzyć w ludzkość :)

Ja nie mam swojego Boga
Obserwuję Świat i stwierdzam, że występują zjawiska których nauki przyrodnicze
nie potrafią ani opisać ani zmierzyć. Zjawiska te nazywam 'oddziaływaniami
boskimi'. Staram się wszystkimi możliwymi sposobami zbadać ich naturę z
pożytkiem dla siebie i dla innych. Jeśli 'oddziaływania boskie' są dla ludzi
niebezpieczne - to mówię to na głos.
Nie mam upostaciowionego ani Boga ani Szatana.
Mogę nazwać Słońce bogiem i będę go badał pod kątem jego budowy fizycznej,
składu i energii światła które wysyła oraz zagrożeń, które niesie Słońce.
Równie dobrze mogę nazwać Słońce Szatanem. Nic to nie zmieni.
Jestem przekonany, że człowiek ma duszę nieśmiertelną niezależną od
znanych mi z nazwy Bogów (aura)

źródło:
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.s
ci.filozofia&aid=23409017

PS. mój 'post' jest tylko dygresją w temacie. nie chcę przeszkadzać ;)

:-)
ksRobak



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wieksze zero
Skąd?
Brian's daughter - jak ją nazwać ?
Jak pozbyć się miłości
Małżeństwo - pls o komentarze (długie)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »