Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.man.poznan.
pl!not-for-mail
From: "nikt" <z...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: smutek
Date: Fri, 10 Dec 2004 20:17:41 +0100
Organization: POZMAN - http://www.man.poznan.pl/
Lines: 45
Message-ID: <cpcsor$h52$1@sunflower.man.poznan.pl>
NNTP-Posting-Host: 100-190.echostar.pl
X-Trace: sunflower.man.poznan.pl 1102706267 17570 213.156.100.190 (10 Dec 2004
19:17:47 GMT)
X-Complaints-To: t...@m...poznan.pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 10 Dec 2004 19:17:47 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1441
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1437
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:297787
Ukryj nagłówki
czesc
nigdy nie sądziłem, że w moim życiu smutek stanie sie codziennym gościem. w
zasadzie kazdy smutek przemija z czasem, przynajmniej tak mi się zdawało do
tej pory. nie jednak tym razem. od roku mniej więcej po stracie pracy i
zawodzie miłosnym, jakiego doznałem, rzadko gości na mojej twarzy cokolwiek
innego niż przygnębienie. Przygnębia mnie wszystko dookoła - praca, w której
nic nie znaczę, dom, w którym wszyscy mijają się ukradkiem, brak celu w
życiu, kompletny brak perspektyw, brak bliskiej osoby i powolna utrata
znajomych. Najbardzoej bolesna jednak jest świadomość, że osoby które widze
naprzeciw i znam, mogą się cieszyć życiem i mówić, że u nich jest wszystko w
porządku, udało się im osiągnąć to, to i tamto (bardzo długa lista). Nie są
to jednak kłamstwa, tak po prostu jest, bo przemawiają o tym fakty.
Przygnębia mnie to najbardziej, sprawia, że tracę pewność siebie z każdym
dniem i budzi nieopisaną wprost złość, kiedy ktoś się czymś chwali przede
mną. Nie sądzę, żebym ustepował w żaden sposób możliwościami intelektualnymi
tym osobom, moim dawnym znajomym, czasami nawet ex-przyjaciołom. Oni nic
złego nie robią w stosunku do mojej osoby, ale przygnębiają mnie do bólu
tym, że jest u nich "w porządku". Być może pech chce, że mam tylko takich
znajomych. Zresztą jest ich coraz mniej, wolę unikać kogokolwiek, żeby
uniknąć niebezpieczeństwa, że zobaczę zadowolenie na jego twarzy niż spotkać
się z nim. Cokolwiek robię, od ponad roku końćzy się fiaskiem i mam
wrażenie, że im więcej robię w kierunku poprawy mojego losu tym jest gorzej.
Nic nie robić - oznacza poddać się, ale właśnie poddanie się oznaczałoby
akceptację losu, a akceptacja losu, jakkolwiek mało przyjaznego dla mnie,
oznacza pewne uspokojenie.
Zastanawiam się, co będzie dalej; czy głęboki smutek i żal, odmawianie
uczestnictwa w życiu społecznym nie pociągnie za sobą czegoś katastrofalnego
w skutkach. Zanalizowałem swoje całe dotychczasowe życie i stwierdziłem, że
wszystko, co najlepsze w życiu trafiało się w nim pod wpływem przypadku.
Teraz, kiedy podejmuję próby w celu podniesienia się z dołka (nowe
bezsensowne studia, nowe "sporty") stwierdzam, że to kompletnie bez sensu,
ponieważ próby takie dostarczają kolejnych rozczarowań.
Wiem jednak, że los już wyczerpał limit "przyjaznych ochłapów" dla mojej
osoby i nic ciekawego mi już nie zgotuje. Dlatego trwam w swoim głębokim
smutku i żalu nieprzerwanie od roku, złoszcąc się na to, że inni mają inne
życie, lepszą pracę, która dostarcza im satysfakcji i o wiele więcej
pieniędzy, mają bliską osobę itd..itp....Budzę się codziennie, zastanawiając
jakby tu przeżyć kolejny dzień żeby najmniej bolał i czuję się jak w jakiejś
nieopisanej matni. Czuję się jak osoba przeklęta przez los. Dopiero teraz
zobaczyłem naocznie czym jest prawdziwy smutek, taki dogłębny, że odczuwasz
jego obecność z każdą sekundą i jak się skupisz, żeby go odczuć, to budzi to
w tobie nieopisany lęk. Czy to jest depresja?
nikt
|