| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-02-09 21:16:38
Temat: sprawnosc a bycie razemMam male pytanie zwiazane ze sprawnoscia seksualna faceta i wplywem tego na
zwiazek.
Sprawa wyglada tak:
malzenstwo, ponad 4 lata po slubie
niedawno przeprowadzili sie do wlasnego mieszkania
maja zamiar kupic samochod
ogolnie uklada im sie niezle
problem jedyny to praca na odleglosc i zycie przez 4 dni w tyg na odleglosc
jest tak od 3 lat i jakos bylo to przyjmowane bez zgrzytow
kobieta ma 29 lat, facet tyle samo
po roku temu zaczeli myslec o dziecku
facet poszedl sie zbadac i pojawil sie problem, kiedys bral leki
chormonalne, ktore byly zle dawkowane i to ma jakis wplyw na jego sprawnosc
(nie moze miec dziecka bo mogl by byc prlblem z jego zdrowiem)
i tutaj nagle po tym fakcie zona deklaruje ze "juz go nie kocha"
i wyjezdza (tak sie chyba losowo zlozylo, nie celowo) na szkolenie mowiac mu
"boje sie ze nie bedzie dobrze"
pytanie co moze byc tego przyczyna ?
prosze tylko o powazne wytlumaczenia, w razie pytan pisac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-02-09 21:38:19
Temat: Re: sprawnosc a bycie razem
> -----Original Message-----
> From: mikus [mailto:a...@i...pl]
> Posted At: Sunday, February 09, 2003 10:17 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: sprawnosc a bycie razem
> Subject: sprawnosc a bycie razem
[ciach]
Po pierwsze chyba nie do końca właściwie zatytułowałeś post - bo
przecież _sprawny_ ten mężczyzna jest, prawda? Gdzieś tam mi się
majaczy, że gdyby mężczyzna nie mógł dać seksu kobiecie (która tego
bardzo potrzebuje), to związek byłby niepełny (z jej perspektywy, ale z
jego przecież też), i mógłby się zakończyć. Ale tak? Hm.
Smutne to bardzo. Bo to przecież nie wyklucza możliwości posiadania
wspólnego dziecka. Nie mąż byłby biologicznym ojcem, ale wychowując i
kochając byliby rodzicami przecież. A poza tym wydawałoby się, że to
facetowi zdecydowanie bardziej powinno przeszkadzać, że nie może mieć
_własnego_ dziecka, że 'jego kobieta' zostanie zapłodniona 'obcym'
nasieniem. A tu u kobiety taka reakcja?
Wydaje się, że kobietka w ciężkim szoku po prostu jest. Albo bardzo źle
się czuła w tym związku, coś tam było nie tak, i może podświadomie
czekała na pretekst? Albo nawet nie czekała, ale było tam (przynajmniej
w jej odczuciu) tak źle, że ta wiadomość ją przerosła? Nie dała rady w
pierwszej chwili?
Wszystko to gdybanie jest, ale na pierwszy rzut oka przyczyną jej
wyjazdu i wątpliwości jest zwykły szok, przerażenie - jak by nie było -
złą wiadomością. Miała pewnie marzenie - być matką dziecka swojego
partnera, aż nagle okazało się, że biologicznie nie będzie to możliwe.
Na chłopski rozum - przejdzie jej, jak się oswoi z tą myślą. Jak dotrze
do niej, że to nie koniec świata ani koniec związku. Jak oboje się z tym
oswoją, i może podejmą jakieś kroki w kierunku posiadania dziecka?
Chyba czasu troszkę, czasu tu potrzeba.
--
Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-02-09 22:17:09
Temat: Re: sprawnosc a bycie razemUżytkownik mikus napisał:
> Mam male pytanie zwiazane ze sprawnoscia seksualna faceta i wplywem tego na
> zwiazek.
> Sprawa wyglada tak:
> malzenstwo, ponad 4 lata po slubie
> niedawno przeprowadzili sie do wlasnego mieszkania
> maja zamiar kupic samochod
> ogolnie uklada im sie niezle
> problem jedyny to praca na odleglosc i zycie przez 4 dni w tyg na odleglosc
> jest tak od 3 lat i jakos bylo to przyjmowane bez zgrzytow
> kobieta ma 29 lat, facet tyle samo
> po roku temu zaczeli myslec o dziecku
> facet poszedl sie zbadac i pojawil sie problem, kiedys bral leki
> chormonalne, ktore byly zle dawkowane i to ma jakis wplyw na jego sprawnosc
> (nie moze miec dziecka bo mogl by byc prlblem z jego zdrowiem)
> i tutaj nagle po tym fakcie zona deklaruje ze "juz go nie kocha"
> i wyjezdza (tak sie chyba losowo zlozylo, nie celowo) na szkolenie mowiac mu
> "boje sie ze nie bedzie dobrze"
> pytanie co moze byc tego przyczyna ?
>
> prosze tylko o powazne wytlumaczenia, w razie pytan pisac
>
>
Wytłumaczyć moim zdaniem tego się nie da- można tylko snuć
przypuszczenia. Jeśli u was wszystko się do tej pory dobrze układało to
myślę, że z czasem sobie oboje poradzicie. Dobrze wiesz, że każda
kobieta pragnie dziecka i może Twej TŻ właśnie teraz tak bardzo obudził
sie instynkt macierzyński, że trudno jej sobie wyobrazić tą całą
zaistniałą sytuację.
Jeśli Tobie zależy na tym związku to pokarz jej co ona dla Ciebie znaczy
- może do niej pojedź, może przywitaj jakąś miłą kolacją albo udaj się
do jakiejś poradni w celu zasięgnięcia opinii co do adopcji czy innych
rozwiązań. Jak wróci pokarz jej, że się starasz to jakoś rozwikłać.
Wiem, że sytuacja jest trudna i prawdopodobnie Ty też chciałeś tego
dziecka ale macie jeszcze siebie skoro ona teraz jest słabsza - pomóż jej.
Powodzenia
A
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |