| « poprzedni wątek | następny wątek » |
131. Data: 2003-01-10 10:31:19
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w wiadomości
news:avm67j$dfp$1@news.tpi.pl...
>
> Ja jdnak obstaję przy swoim zdaniu. Przeszczepy są zabiegami
> obarczonymi śmiertelnym ryzykiem i nie dającymi pełnego wyzdrowienia.
> Zresztą, zależy jeszcze, czego są to przeszczepy. Niemniej, tak jak już
> pisałam, nie neguję samej użyteczności przeszczepów dla przedłużania
zycia,
> tylko piszę, że przedłużanie życia za wszelką (jak wolisz, wielką) cenę
nie
> jest dla mnie wartością samą w sobie. O wątku kosztowności zabiegu, za
> równowartośc którego mozna by uratować od śmierci głodowej wiele istnień,
> pisałam już w innym odgałęzieniu tego wątku i nie chcę się powtarzać.
>
Mam nadzieję, że tego i podobnych opinii nie czyta mój młody sąsiad. Pewnie
by mu sie przykro zrobiło, ze nie lezy na cmentarzu a pieniadze na jego
przeszczep np. nie poszły na zabiegi dla osób wg kogos rokujących lepiej niz
on lub na poprawę afrykańskiej gospodarki. Jednak ja wolę codziennie
odpowiadać mu na powitanie w windzie czy na korytarzu niż stawiać znicze na
grobie w listopadzie.
Powyzsze jest też moimi wybitnie subiektywnymi odczuciami, tak jak i inne
wypowiedzi w tym wątku.
Jednak zawsze zdumiewa mnie łatwość z jaką wycenia się cudze życie....
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
132. Data: 2003-01-10 10:39:17
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej> Jednak zawsze zdumiewa mnie łatwość z jaką wycenia się cudze życie....
>
> Joanna
>
>
Mysle ze slowo "cudze" jest tu kluczem, albo wytrychem, do zrozumienia calej
opini przedpisczyni....
Pieknie sie teoretyzuje, kiedy jest sie mlodym, zdrowym i kiedy wszystko
inne jest teoria...... Nie mowiac juz o empatii lub jej braku....
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
133. Data: 2003-01-10 10:51:22
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowejboniedydy wrote:
>
> Zycie pokazuje, że zawsze coś komuś można przypisać, jeśli ma się
> wystarczająco dużo złej woli albo niezrozumienia.
Najwyrazniej zadzialalo to drugie. Zglosilas do rejestru
sprzeciw, sprzeciwiasz sie przeszczepowi organow i nazywasz to
nadmierna ingerencja w organizm ludzki - czy naprawde uwazasz,
ze nie moge z tego wywnioskowac, ze jestes przeciwna
transplantacji konczyn albo soczewek?
> Jeżeli lektura moich
> postów nasuwa Ci coś, czego nie napisałam, to zastanów się, czy problem nie
> leży w Tobie. Może po prostu powinnaś uważniej czytać, co kto pisze, i
> dyskutować z czymś, co ta osoba napisała, a nie z czymś, co Ci "się
> nasunęło".
Nasunely mi sie przyklady konkretnych organow. Organow, ktorych
przeszczepy nie sluza przedluzaniu zycia za wszelka/wielka cene,
nie sa obarczone smiertelnym ryzykiem i daja mozliwosc
wyzdrowienia.
Nie wiem, czy da sie zdefiniowac "pelne" wyzdrowienie, IMO
raczej nie.
> Cieszy mnie to. Ja jednak obstaję przy swoim zdaniu. Przeszczepy są zabiegami
> obarczonymi śmiertelnym ryzykiem i nie dającymi pełnego wyzdrowienia.
Wszystkie i bezwarunkowo? Hmmm...
> Zresztą, zależy jeszcze, czego są to przeszczepy.
W takie "detale" wdajesz sie dopiero teraz.
> Niemniej, tak jak już
> pisałam, nie neguję samej użyteczności przeszczepów dla przedłużania zycia,
> tylko piszę, że przedłużanie życia za wszelką (jak wolisz, wielką) cenę nie
> jest dla mnie wartością samą w sobie.
I umiesz okreslic, kiedy przedluza sie zycie za wielka/wszelka,
a kiedy niewielka/akceptowalna cene? Przeliczasz to na obiady
czy uzytecznosc spoleczna czlowieka poddawanego operacji?
> O wątku kosztowności zabiegu, za
> równowartośc którego mozna by uratować od śmierci głodowej wiele istnień,
> pisałam już w innym odgałęzieniu tego wątku i nie chcę się powtarzać.
To zupelnie odrebny watek.
Jestesmy dorosli i chyba wiemy, ze jesli odmowisz komus swoich
soczewek, nerki czy dloni, to nie zaoszczedzimy ta droga
pieniedzy, ktore ciupasem zostana wyslane do Afryki i zamienione
na jedzenie dla afrykanskich dzieci?!?
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
134. Data: 2003-01-10 10:59:11
Temat: Re: OT głoduj?ca Afryka (było Odp: oddawanie szpiku)Fri, 10 Jan 2003 11:23:32 +0100, "boniedydy"
<b...@z...pl> pisze:
>Chodziło Ci o nomadów?
Oczywiście ;-)
>> i ściśle określone reguły postępowania (przeważnie religijnie).
> Tzn. jak mogą żyć bez pomocy z zewnątrz ściśle określone reguły
> postępowania?
Sorry, jak się dużo pisze to tak wychodzi. Oczywiście wiesz,
o co mi chodziło?
>> Ale nawet w nieautorytarne systemy policzne niewiele by tu
>> zmieniły (zresztą na tych terenach autorytaryzm i klanowość
>> są systemami zupełnie naturalnymi)
>
>Chciałes napisać - rozpowszechnionymi. Nie ma czegoś takiego, jak naturalny
>na danym terenie lub w danym społeczeństwie system. Żeby to sobie unaocznić,
>można porównać Niemcy jako rozdrobnione panstewka z Niemcami jako imperium;
>Niemcy hitlerowskie z Niemcami dzisiejszymi.
Chciałem napisać tak jak napisałem: naturalnymi. Hmmm... jesteś pewna,
że nie ma czegoś takiego, jak naturalny na danym terenie lub w danym
społeczeństwie system? Nie jestem socjologiem ani antropologiem, więc
się nie będę spierać (moge się popytać autorytetów, w kontekście tej
dyskusji).
Oczywiście, że w wypadku Niemców sprawa jest prosta. Ale czy
demokracja jest dla nich stanem naturalnym? Kilka lat republiki
Weimarskiej i 49 lat demokracji to chyba za mało, żeby uznać
że demokracja się u nich przyjęła na dobre... Poczekajmy tak
ze 300 - 400 lat... Wg. mnie w Europie naturalnie demokratyczna
jest tylko Szwajcaria, no może ewentualnie Anglia, ale z
zastrzeżeniami. Wszystkie inne społeczeństwa/narody/państwa
w naszym kręgu kulturowym rozwijały się przez ostatnie 1000
lat jako systemy, mniej lub bardziej oświecone, ale jednak
autorytarne...
A wybory naszych rodakow co chwila przekonują mnie,
że demokracja nie jest naturalnym ustrojem Polaków :-)
[...]
>> Po co szczepić, skoro za kilka lat
>> tyle samo ludzi umrze co bez szczepień, tyle że nie na cholere
>> czy ospę, ale z głodu?
>Nie wiem, a po co żywić tych ludzi, jeśli potem częsc z nich padnie ofiarą
>AIDS? Potrzeby sa ogromne, środki i wola zaangażowania - ograniczone. IMO
>lepiej robić cos niż nic, ale to coś to oczywiscie dużo za mało.
Hmmm. Na AIDS nie muszą umrzeć... Nie wszyscy przynajmniej. Na AIDS
można poradzić znacznie tańszymi środkami, niż uratować ich przez
śmiercią z głodu. A w razie klęski głodu umierają wszyscy.
Ja rozumiem: najlepiej nakarmić, później zaszczepić, potem
nauczyć jak się uchronić przez HIV-em. A potem pokazać, ja my
żyjemy. I wzruszyć ramionami, jak zaczną się dopominać o więcej :-)
[...]
>> Słowem - gigantyczna praca, obliczona na pokolenia. I to wszystko
>> w chwili, gdy świat bogatych białych ma inne problemy z samym sobą.
>
>Trzeba. I o tym własnie myślałam. Problemy świata bogatych sa oczywiście
>poważne, ale to nie zmienia faktu, że powinni sie oni równie poważnie zająć
>kompleksową pomocą najbiedniejszym krajom. czy sie zajmą? jestem realistką i
>nie spodziewam się tego.
Żeby świat bogatych nadal był bogaty, on musi się zając PRZEDE
WSZYTSKIM własnymi problemami. Bo jak się nie zajmie, tylko
zacznie przyzwyczajac innych do swojej chojności, to szybko
sam przestanie być bogatym.
>> A tylko dożywianie głodnych dzieci konserwuje ten stan i tylko
>> odsuwa problem "na później"
>Pełna zgoda i nigdy nie twierdziłam inaczej. Dozywianie jest konieczne, żeby
>uratować dzieci (i dorosłych) od śmierci głodowej, ale jest pomocą doraźną.
O, tu się tak naprawdę nie zgadzamy. Ja uważam: nie dożywiać, bo
to generuje JESZCZE WIĘKSZE PROBLEMY. Im szybciej przestaniemy
dożywiać, a środki przeznaczymy w inny sposób na poprawę ich losu
- tym lepiej dla nas i dla naszych dzieci.
Twoje zdanie jest następujące: dożywiać, ale rozwiązanie tego problemu
przekazac naszym dzieciom ;-)
[...]
> Akurat w Czeczenii nie ma głodu, ew. jest niedożywienie - oraz wiele innych
> plag.
Jak to nie ma głodu? Czym się różni głód od niedożywienia?
jak chodzą chude dzieci-szkielety z wydętymi brzuszkami, to
to jest niedożywienie?
--
pozdrawiem serdecznie
Andrzej Garapich
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
135. Data: 2003-01-10 11:13:32
Temat: Re: sprawiedliwość było: i komórki jajowej było: sprzedaż nasienia
MOLNARka wrote:
>
> Użytkownik "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> napisał
>
> > A masz pomysł jak realnie dałoby się to zrobić?
>
> Chyba nie mam.
> Bo raczej _egzaminy_ dla przyszłych rodziców by nie przeszły ?
hehe teoretycznie po to wlasnie istnieje przedmiot w szkolach pt.
"wychowanie w rodzinie"
Takoz samo nauki przedmalzenskie.
Ale egzaminu tam nie ma ;)
Nadal nie da sie odgornie zaplanowac komu wolno byc rodzicem a komu nie.
I moze i dobrze- skrajnosci nigdy nie sa dobre, a ja wolalabym nie zyc w
drugich Chinach.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
136. Data: 2003-01-10 12:39:35
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej
Użytkownik Jojo <m...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:avm7au$tqp$...@a...dialog.net.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości
> news:
> >
> > Ja jdnak obstaję przy swoim zdaniu. Przeszczepy są zabiegami
> > obarczonymi śmiertelnym ryzykiem i nie dającymi pełnego wyzdrowienia.
> > Zresztą, zależy jeszcze, czego są to przeszczepy. Niemniej, tak jak już
> > pisałam, nie neguję samej użyteczności przeszczepów dla przedłużania
> zycia,
> > tylko piszę, że przedłużanie życia za wszelką (jak wolisz, wielką) cenę
> nie
> > jest dla mnie wartością samą w sobie. O wątku kosztowności zabiegu, za
> > równowartośc którego mozna by uratować od śmierci głodowej wiele
istnień,
> > pisałam już w innym odgałęzieniu tego wątku i nie chcę się powtarzać.
> >
>
> Mam nadzieję, że tego i podobnych opinii nie czyta mój młody sąsiad.
Pewnie
> by mu sie przykro zrobiło, ze nie lezy na cmentarzu a pieniadze na jego
> przeszczep np. nie poszły na zabiegi dla osób wg kogos rokujących lepiej
niz
> on lub na poprawę afrykańskiej gospodarki.
Po pierwsze nie chodzi o afrykańską gospodarkę, a o umierających z głodu
ludzi. To jest zasadnicza różnica. Po drugie, umierającym z głodu
Afrykańczykom też jest przykro że umierają, i też mam nadzieję, że tego nie
czytają.
Jednak ja wolę codziennie
> odpowiadać mu na powitanie w windzie czy na korytarzu niż stawiać znicze
na
> grobie w listopadzie.
> Powyzsze jest też moimi wybitnie subiektywnymi odczuciami, tak jak i inne
> wypowiedzi w tym wątku.
Oczywiście. Jest to pewnego rodzaju subiektywna demagogia. Stawiasz swojego
żywego sasiada przeciw hipotetycznym osobom rokującym lepiej, których nie
znasz i nie widziałas na oczy. Wolisz, żeby umarły one, niz Twój sasiad, bo
jego akurat znasz, a tamtych osób nie? Takie dyskusje ocierają się o granice
absurdu. Pieniędzy w systemie opieki zdrowia jest pewna ograniczona ilość.
Nie starcza ich na wszystkie zabiegi ratujące życie lub zwiekszające jego
komfort dla wszystkich potrzebujących. Ja teżbym wolała, zeby wszyscy zyli i
mieli się dobrze, a nie odwrotnie. Natomiast dyskusja o przeszczepach
zaczęła się stąd, że zostałam poproszona o wyjaśnienie swojego stanowiska w
tej kwestii. Otóż proszę: nie chcę być dawcą, bo nie chcę uczestniczyć
systemie, w którym za wielkie pieniadze mogą przezyć niektórzy, którzy byli
szczęśliwcami i urodzili się w odpowiednio bogatym kraju. Inni zaś, żyjący
wystarczająco daleko i z daleka od mediów, umierają, chociaż te same
pieniądze wystarczyłyby, żeby wyzywić całą wioskę przez kilkanascie lat
(jeśli nei więcej). Ja się w to nie bawię i jest to moja prywatna odmowa.
Działaniem pozytywnym jest wspieranie finansowe organizacji zajmujących się
zwalczaniem nędzy i chorób w trzecim świecie. I tyle. Nikogo do niczego nie
zmuszam, nie nakłaniam, nie przeszkadzam nikomu żeby żył w zgodzie ze swoimi
przekonaniami i priorytetami więc też oczekuję, że nikt mi nie będzie
przeszkadzał żyć w zgodzie z moimi.
>
> Jednak zawsze zdumiewa mnie łatwość z jaką wycenia się cudze życie....
Owszem - na przykład mnie wiele razy zdumiewało pytanie: "dlaczego dajesz
pieniądze na umierajace z głodu dzieci w Aryce: nie lepiej dać na nasze,
niedozywione polskie dzieci?".
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
137. Data: 2003-01-10 12:41:28
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej
Użytkownik Ania Björk (sveana) <s...@h...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:avm7rj$35b$...@n...onet.pl...
> > Jednak zawsze zdumiewa mnie łatwość z jaką wycenia się cudze życie....
> >
> > Joanna
> >
> >
>
> Mysle ze slowo "cudze" jest tu kluczem, albo wytrychem, do zrozumienia
calej
> opini przedpisczyni....
> Pieknie sie teoretyzuje, kiedy jest sie mlodym, zdrowym i kiedy wszystko
> inne jest teoria...... Nie mowiac juz o empatii lub jej braku....
Pięknie się teoretyzuje, kiedy nie chce sie widzieć tych wszystkich dzieci o
smutnych oczach, nóżkach i rączkach jak patyczki i wydętych brzuszkach. Nie
mówiąc już o empatii wobec tych dzieci lub całkowitego braku. Słowo "cudze"
i "daleko w Afryce" jest tu kluczem albo wytrychem do zrozumienia całej tej
sytuacji.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
138. Data: 2003-01-10 12:56:03
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej
Użytkownik Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@m...szczecin.pl...
> boniedydy wrote:
> >
> > Zycie pokazuje, że zawsze coś komuś można przypisać, jeśli ma się
> > wystarczająco dużo złej woli albo niezrozumienia.
>
> Najwyrazniej zadzialalo to drugie. Zglosilas do rejestru
> sprzeciw, sprzeciwiasz sie przeszczepowi organow i nazywasz to
> nadmierna ingerencja w organizm ludzki - czy naprawde uwazasz,
> ze nie moge z tego wywnioskowac, ze jestes przeciwna
> transplantacji konczyn albo soczewek?
Prosze bardzo. Ten wniosek jest całkowicie uprawniony. Natomiast grubo
nadużyłaś zasad polemiki, wnoiskując, że - cytuję:
"Niewidomi do odstrzalu?
Ludzie, ktorzy nie maja dloni tez?
A osoby dializowane pod topor?"
Stanowczo protestuję przeciwko wyciaganiu takich wniosków z moich wypowiedzi
i nie sadzę, żeby w tym przypadku nieporozumienie wynikło z niezrozmienia.
Raczej ze złej woli.
>
> > Jeżeli lektura moich
> > postów nasuwa Ci coś, czego nie napisałam, to zastanów się, czy problem
nie
> > leży w Tobie. Może po prostu powinnaś uważniej czytać, co kto pisze, i
> > dyskutować z czymś, co ta osoba napisała, a nie z czymś, co Ci "się
> > nasunęło".
>
> Nasunely mi sie przyklady konkretnych organow. Organow, ktorych
> przeszczepy nie sluza przedluzaniu zycia za wszelka/wielka cene,
> nie sa obarczone smiertelnym ryzykiem i daja mozliwosc
> wyzdrowienia.
> Nie wiem, czy da sie zdefiniowac "pelne" wyzdrowienie, IMO
> raczej nie.
No wiesz - jeśli mozna zdefiniować ubytek zdrowia w procentach, to pelne
wyzdrowienie też chyba można. Hmmm.... śmiertelne ryzyko. To jest temat
raczej na pl.sci.medycyna, ale kazdy przeszczep jest obcą tkanką, nie w
pełni zgodną genetycznie z organizmem biorcy (z wyjątkiem sytuacji, kiedy
dawcą jest bliźniak jednojajowy) i zawsze jest możliwość odrzucenia
przeszczepu. Nie wiem, jak to jest w przypadku rogówki, ale odrzucenie
przeszczepu szpiku grozi śmiercią (przykład podawałam), nie sądzę, żeby bez
ryzyka obywały się również przeszczep serca (kilku pierwszych pacjentów
zmarło po operacji), nerek, wątroby etc.
(ciach)
> > Niemniej, tak jak już
> > pisałam, nie neguję samej użyteczności przeszczepów dla przedłużania
zycia,
> > tylko piszę, że przedłużanie życia za wszelką (jak wolisz, wielką) cenę
nie
> > jest dla mnie wartością samą w sobie.
>
> I umiesz okreslic, kiedy przedluza sie zycie za wielka/wszelka,
> a kiedy niewielka/akceptowalna cene? Przeliczasz to na obiady
> czy uzytecznosc spoleczna czlowieka poddawanego operacji?
Przeliczam to na inwazyjność zabiegów medycznych. I na to, jak wyczerpująca
i obarczona skutkami ubocznymi jest farmakoterapia.
>
> > O wątku kosztowności zabiegu, za
> > równowartośc którego mozna by uratować od śmierci głodowej wiele
istnień,
> > pisałam już w innym odgałęzieniu tego wątku i nie chcę się powtarzać.
>
> To zupelnie odrebny watek.
> Jestesmy dorosli i chyba wiemy, ze jesli odmowisz komus swoich
> soczewek, nerki czy dloni, to nie zaoszczedzimy ta droga
> pieniedzy, ktore ciupasem zostana wyslane do Afryki i zamienione
> na jedzenie dla afrykanskich dzieci?!?
Oczywiscie, ale nie bedę brała udziału w porządkach, które mi nie
odpowiadają.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
139. Data: 2003-01-10 12:56:13
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w wiadomości
news:avmf3r$boo$2@news.tpi.pl...
>
> Pięknie się teoretyzuje, kiedy nie chce sie widzieć tych wszystkich dzieci
o
> smutnych oczach, nóżkach i rączkach jak patyczki i wydętych brzuszkach.
Nie
> mówiąc już o empatii wobec tych dzieci lub całkowitego braku. Słowo
"cudze"
> i "daleko w Afryce" jest tu kluczem albo wytrychem do zrozumienia całej
tej
> sytuacji.
>
> boniedydy
>
A to się pięknie nazywa "wykręcanie kota ogonem"
cudzego na dokładkę kota
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
140. Data: 2003-01-10 13:03:21
Temat: Re: OT głoduj?ca Afryka
Użytkownik Andrzej Garapich <gara@_WYWAL_TO_plusgsm.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:
> Fri, 10 Jan 2003 11:23:32 +0100, "boniedydy"
> <b...@z...pl> pisze:
>
> Chciałem napisać tak jak napisałem: naturalnymi. Hmmm... jesteś pewna,
> że nie ma czegoś takiego, jak naturalny na danym terenie lub w danym
> społeczeństwie system? Nie jestem socjologiem ani antropologiem, więc
> się nie będę spierać (moge się popytać autorytetów, w kontekście tej
> dyskusji).
> Oczywiście, że w wypadku Niemców sprawa jest prosta. Ale czy
> demokracja jest dla nich stanem naturalnym? Kilka lat republiki
> Weimarskiej i 49 lat demokracji to chyba za mało, żeby uznać
> że demokracja się u nich przyjęła na dobre... Poczekajmy tak
> ze 300 - 400 lat... Wg. mnie w Europie naturalnie demokratyczna
> jest tylko Szwajcaria, no może ewentualnie Anglia, ale z
> zastrzeżeniami. Wszystkie inne społeczeństwa/narody/państwa
> w naszym kręgu kulturowym rozwijały się przez ostatnie 1000
> lat jako systemy, mniej lub bardziej oświecone, ale jednak
> autorytarne...
> A wybory naszych rodakow co chwila przekonują mnie,
> że demokracja nie jest naturalnym ustrojem Polaków :-)
Ustroje tak się zmieniały w czasie trwania ludzkości, że naprawdę nie można
powiedzieć, że jakiś ustrój jest "naturalny" lub nie. To pachnie
determinizmem grubymi nićmi szytym. Tak naprawdę jest tak, jak ludzie to
sobie zorganizuja. Oczywiście, że tradycje kulturowe wpływają na to, co
ludzie sobie organizują, ale nie determinują tego.
> Żeby świat bogatych nadal był bogaty, on musi się zając PRZEDE
> WSZYTSKIM własnymi problemami. Bo jak się nie zajmie, tylko
> zacznie przyzwyczajac innych do swojej chojności, to szybko
> sam przestanie być bogatym.
Świat bogatych tak dalece zajmuje się sobą, że nawt nie zauważa, jak
nieuczciwie traktuje biedne kraje (i traktował w czasach kolonialnych, które
pozostawiły niezatarte slady na dotkniętych nim państwach i
społeczeństwach). Nie chcę rozwijać tu tego watku, ale jeśli chodzi o
współczesność, to poczytaj o czymś, co nazywa się "fair trade" i o jego
przeciwieństwie.
> >> A tylko dożywianie głodnych dzieci konserwuje ten stan i tylko
> >> odsuwa problem "na później"
> >Pełna zgoda i nigdy nie twierdziłam inaczej. Dozywianie jest konieczne,
żeby
> >uratować dzieci (i dorosłych) od śmierci głodowej, ale jest pomocą
doraźną.
> O, tu się tak naprawdę nie zgadzamy. Ja uważam: nie dożywiać, bo
> to generuje JESZCZE WIĘKSZE PROBLEMY. Im szybciej przestaniemy
> dożywiać, a środki przeznaczymy w inny sposób na poprawę ich losu
> - tym lepiej dla nas i dla naszych dzieci.
> Twoje zdanie jest następujące: dożywiać, ale rozwiązanie tego problemu
> przekazac naszym dzieciom ;-)
Nie. Dozywiac i jednocześnie pomagać w rozwiązywaniu problemu od podstaw.
Przestać dożywiać tak szybko, jak tylko to będzie mozliwe.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |