Data: 2003-03-02 18:39:19
Temat: szerszy problem
Od: dradam <x...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jeden z korespondentow napisal :
>Leczenie nie przynosi efektów, lekarz nie wie do robi? dalej ?
>Wujek poprosi? go o skierowania na jakie? badania, czy o skierowania do
>specjalistów, ale jego lekarz pwoiedzia?, ?e nawet nie wie gdzie go
>kierowa?...
>
>Zwracam si? wi?c z pytaniem - co robi? dalej, je?li lekarz pierwszego
>kontaktu jest bezsilny ?
Musze Ci powiedziec, ze jest to obraz chyba nie rzadki w Polsce
(dlaczego - vide ponizej).
Lekarze polscy po prostu (czesto) nie wiedza jakie maja zrodla
(resources) dostepne. Jak moga zasiegnac opinii tych, dla ktorych
udzielenie opinii/porady specjalistycznej nie stanowi problemu.
Na chwile pozwole sobie odejsc od prezentowanej przez Ciebie sytuacji.
Od czasu do czasu nasza fundacja dostaje prosby z Polski , od rodzin
pacjentow lub (nawet) od nich samych. Czesto gesto zaczyna sie list w
ten sposob "lekarze w Polsce nie wiedza co z tym robic".
I w tym momencie maja proszacy taka prosbe "przegrana". Nie dlatego,
ze uwazam iz lekarze w Polsce wszystko wiedza ( nikt nie wie
wszystkiego, tylko Bog !, jak ciagle powtarzam). Ale dlatego, ze
wszystko co jest napisane po tym , wlaczajac informacje o pacjencie i
jego problemie, staje sie niewiarygodne.
Bo jezeli lekarze w Polsce nie wiedza co robic = to jak mozna
uwierzyc, ze prosba przedstawia stan faktyczny ? Jak mozna
zakwalifikowac takiego nieszczesnika do udzielenia mu pomocy ( $$),
jezeli nie wiadomo co mu jest ani czego on potrzebuje.
Osobiscie jeden zdania i taki poglad lansuje , ze nie powinnismy
udzielac pomocy na podstawie wniosku kierowanego przez lekarza ani
przez jego rodzine.
To obowiazkiem (moralnym i fachowym) lekarza leczacego jest zwrocic
sie za granice, przedstawic rzeczowo problem i napisac co jest
potrzebne.
I musze Ci powiedziec, ze polowa prosb nadeslanych przez lekarzy jest
zalatwiana pozytywnie i jedynie 5 % nadeslanych przez
pacjentow/rodziny jest rozwazana w sposob rzeczowy.
Wracajac do Twego pytania.
Problem nie wydaje sie niemozliwy do rozwiazania. Lekarz pierwszego
kontaktu jest najwlasciwsza osoba do zalatwienia tej sprawy. Tak jest
w calym "cywilizowanym" lekarskim swiecie.
Ma (a przynajmniej powinien miec) mozliwosc zapytania sie w swojej
Kasie Chorych ( poki one dzialaja) kto jest zakontraktowany do
udzielania konsultacji w takim przypadku ( o ile sam nie potrafi
problemu rozwiazac, co jest dla mnie dziwne)..
Po wtore - zapewniam Ciebie, ze jest pelno informacji , przeznaczonej
dla lekarzy, na Internecie, wlaczajac mozliwosc udzielenia zdalnej
"konsultacji" lekarzowi wlasnie z pomoca tego srodka.
Tylko trzeba tego wymagac. Od "polskiego" systemu ochrony zdrowia. Od
kazdego managera, lekarza wojewodzkiego, Kasy Chorych i ministra
zdrowia. A jak pacjenci sami szukaja rozwiazan (albo szukaja jej ich
rodziny) to wspomniane osoby/instytucje czuja sie zwolnione od
rozwiazywania zadan, ktore do nich naleza.
A jak wyegzekwowac od "politykow" prawidlowe wypelnianie ich
obowiazkow, to juz ponoc Polacy sami wiedza lepiej.
Pozdrawiam
dradam
|