Strona główna Grupy pl.sci.psychologia sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....

Grupy

Szukaj w grupach

 

sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-27 07:53:12

Temat: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: "Oliwia" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Przyjaznimy sie od dziecinstwa, wszystko razem, wszedzie razem, wszystkie
tajemnice skrywane przed rodzicami znaja nasi przyjaciele ... potem zycie
dorosle, swoje bolaczki i problemy, coraz wiecej dylematow, coraz mniej
czasu ... drogi sie rozchodza ... mowimy w imie naszej starej przyjazni
poddtrzymuje ten kontakt ... co roku robie sztuczne oddychanie przyjazni
dzwoniac z zyczeniami na swieta i zamieniajac pare lakonicznych zdan ....
niektorzy decyduja sie na bardziej drastyczne metody ..... EUTANAZJE ....
postanawiaja przerwac strzepy udawanej normalnosci relacji .....

Czym placa? Odrzuceniem? Samotnościa?
to odwaga czy glupota?


Pozdrawiam poniedzialkowo

Oliwia

GG 25244

Jedna czarna owca
podkreśla biel pozostałych.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-05-27 08:05:09

Temat: Re: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: k...@w...pl (koryntianin) szukaj wiadomości tego autora

> From: "Oliwia"
> drogi sie rozchodza ... mowimy w imie naszej starej przyjazni
> poddtrzymuje ten kontakt ... co roku robie sztuczne oddychanie przyjazni
> dzwoniac z zyczeniami na swieta i zamieniajac pare lakonicznych zdan ....
> niektorzy decyduja sie na bardziej drastyczne metody ..... EUTANAZJE ....
> postanawiaja przerwac strzepy udawanej normalnosci relacji .....
> Czym placa? Odrzuceniem? Samotnościa?
> to odwaga czy glupota?

Jeśli już tak poetycko, to i ja pokuszę się o metaforę. To o czym piszesz,
to już nie jest "reanimowanie" przyjaźni. To jest wykopywanie raz do roku z
grobu jej zwłok i udawanie, że nadal żyje. Niestety przyjaźń, jak wszystko
inne, trzeba pielęgnować. Nie da się tego zastąpić życzeniami na święta.

Kiedy jest jasne, że już nie masz czasu ani możliwości przyjaźnić się z
kimś, to nie ma co udawać, że jest inaczej. Przyjaźń ulega "zawieszeniu na
czas nieokreślony".

koryntianin

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-27 08:13:55

Temat: Re: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: Marsel <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Oliwia napisał(a):
>
<...>
> postanawiaja przerwac strzepy udawanej normalnosci relacji .....
>
> Czym placa? Odrzuceniem? Samotnościa?
> to odwaga czy glupota?
>
> Pozdrawiam poniedzialkowo

nie wiem jakie sie tu interpretacje psychologiczne moga pojawic, ale
moim zdaniem przyjazn nie jest czyms co musi trwac wiecznie, tez ulega
zmianom, choruje, tez umiera, gewałtownie badz powoli..
wiec kiedy jest cieszmy sie nią, a kiedy przeminęła.. cieszmy sie ze w
ogole była.

Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-27 09:15:53

Temat: Odp: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: "Marek N." <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Oliwia <i...@p...onet.pl> napisała:

> Przyjaznimy sie...
...
> Czym placa? Odrzuceniem? Samotnościa?
> to odwaga czy glupota?

Witaj Izo !
Myśląc nad Twoimi slowami zadałem sobie pytanie:
- czy przyjaźń jest "zero-jedynkowa", czy to jest jakby "spektrum", o
róznych skalach natężenia, o wielu plaszczyznach, często nieporównywalnych?

I jesli spojrzymy, że "wszystko plynie", to chyba każda przyjaźń ewaluuje. I
nawet nie jest konieczne ocenianie, ku lepszej, czy ku gorszej... Po prostu
ku innej...
I bywa, że jedne relacje stają się z czasem poprostu mniej intensywne, ale
robi się jakby "wolne miejsce" na nowe relacje...
A "odświeżanie" dawnych przyjaźni? W sumie chyba nie wchodzimy już do tej
samej wody. Jeśli obie strony chcą znów bliskości, to mogą wejść do tej
samej rzeki, ale to już będzie w tej rzece inna woda ... Z reguły o lepszej
jakości, jeśli ponowne wejście jest z obu stron uczciwe, a nie podszyte
jakimś "interesem" :-) :-)

Serdeczności z Lublina

Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-27 09:23:19

Temat: Re: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: "TheStroyer" <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

> Czym placa? Odrzuceniem? Samotnościa?

Z reguły nawet już tego nie zauważają, bo przecież mają nowych
przyjaciół. "Garnitur" przyjaciół zmienia się kilka razy w życiu i
nie ma się co dziwić. Człowiek wciąż ewoluuje, więc szuka
ciekawszego, sensowniejszego, albo po prostu bardziej mu
odpowiadajacego towarzystwa. Przyjaznie na cale zycie sa
rzadkoscia, bo i trudno znalezc kogos, z kim by sie chcialo
tak przyjaznic (pomijam przyjaciela z obowiazku, czyli
zone/meza).

JGrabowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-27 09:39:41

Temat: Re: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: "Oliwia" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "TheStroyer" <a...@c...com> napisał w wiadomości
news:acsu3n$4ce$1@news2.ipartners.pl...
Przyjaznie na cale zycie sa
> rzadkoscia, bo i trudno znalezc kogos, z kim by sie chcialo
> tak przyjaznic (pomijam przyjaciela z obowiazku, czyli
> zone/meza).
>
> JGrabowski


Taka przyjazn podlaczona do aparatury i sztucznie podtrzymywana (z
obowiazku ) ...brrrr


Oliwia

GG 25244

Jedna czarna owca
podkreśla biel pozostałych.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-27 09:39:44

Temat: Odp: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: "Marek N." <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


TheStroyer <a...@c...com> napisał:
> (pomijam przyjaciela z obowiazku, czyli
> zone/meza).

Dlaczego z obowiazku? Wg mnie takie podejście od razu "ustawia" związek na
"NIE". Toż jesli NAJLEPSZY PRZYJACIEL jest jednocześnie współmałżonkiem, to
są perspektywy na dobrą, szczęśliwą przyszłość...
Serdeczności z Lublina
Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-27 10:28:49

Temat: Re: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: "TheStroyer" <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

> "NIE". Toż jesli NAJLEPSZY PRZYJACIEL jest jednocześnie współmałżonkiem,
to
> są perspektywy na dobrą, szczęśliwą przyszłość...

Bez wątpienia, ale ja tam zadnej kobiety (z tych, które znałem) nie mógłbym
nazwać "najlepszym przyjacielem". W ogóle nie wiem co to znaczy "najlepszy
przyjaciel". Taki, który nie ucieka kiedy jest źle? Taki, co zawsze jest pod
ręką? Wydaje mi się, że przyjaźni nie można stopniować - albo ktos jest
przyjacielem, albo nie - i tyle.

Za to z żoną _trzeba_ się przyjaźnić, żeby tworzyć rodzinę, natomiast z
resztą nie trzeba. Stąd przyjaźń "z obowiązku". Oczywiście, ludzie ewoluują
i zarówno żona, jak i mąż mogą kiedyś dojść do wniosku, że ich przyjaźń jest
reanimowana sztucznie (zazwyczaj tak w końcu się dzieje, bo trudno w ogóle
tego uniknąć). Wtedy jednak nie odchodzi sie tak łatwo, jak od tych zużytych
przyjaciół z lat dziecinnych, którzy np. byli obiecującymi geniuszami, a
teraz
stoją pod pośredniakiem z wytatuowanymi przedramionami i flachą
alpagi. Albo chodzą w dresach i czekają na przyjazd antyterrorki ;) Ktoś
pewnie powie, że stoja i czekaja, bo takich mieli przyjaciół, którzy w
biedzie ich opuścili. Może.

Ale to właśnie jest pytanie - czy dla przyjaciół trzeba poświęcać wszystko i
w imię czego to robić? Innymi słowy, czy dla podtrzymania przyjaźni trzeba
się tatuować, pić alpage i fraternizować z menelami, skoro "najlepszy
przyjaciel" z lat szczenięcych akurat w taką stronę sie udał? A może należy
mu wygłaszać kazania i dawać pieniądze na "wyjście z kryzysu", które on
jednak najpewniej przepije, nawet jesli obiecuje, że juz "będzie dobrze"?
Jakie są granice przyjaźni - czy można i trzeba kogoś poprawiać na siłę,
jeśli chce się zmenelić? Czy należy brać odpowiedzialność za czyjes
życie, kierując się przyjaźnią? Czy w ogóle można dopuścić do sytuacji,
w której ktoś zwala na Ciebie odpowiedzialność za swój los, motywując
to rzekomą przyjaźnią, miłością, itd.? I czy wobec tego "najlepszy"
przyjaciel to taki frajer, któremu mozna w mordę napluć, a on nadal
wierzy w przyjaźń i chce ją kontynuować?

JGrabowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-27 10:37:01

Temat: Re: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: "TheStroyer" <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

> Taka przyjazn podlaczona do aparatury i sztucznie podtrzymywana (z
> obowiazku ) ...brrrr

Praktycznie wszystkie takie się stają - prędzej albo później. Czasem
wystarczy jedna dobra kłótnia, a czasem trzeba na to parunastu lat
powolnego usychania. Efekty są zbliżone, chociaż przy kłótniach
jest więcej emocji, a przy "usychaniu" nic sie specjalnie nie czuje, poza
może dziwnym (abstrakcyjnym w sumie) żalem, niekiedy wyrzutami
sumienia, że się czegos nie dopilnowało... Ale wtedy zazwyczaj
pojawia się pytanie "po co" i poczucie winy przeradza się w poczucie
krzywdy (innymi słowy - zwala sie wine na dawnego przyjaciela).
A potem - szuka się nowych.

JGrabowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-27 12:27:45

Temat: Re: sztuczne oddychanie i reanimacja przyjazni ....
Od: Marsel <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

TheStroyer napisał(a):
>
> > Taka przyjazn podlaczona do aparatury i sztucznie podtrzymywana (z
> > obowiazku ) ...brrrr
>
> Praktycznie wszystkie takie się stają - prędzej albo później.

ze sie konczą podtrzymywaniem? zawsze? no nie wiem, nie spotkałem sie.
inaczej bym to okreslił.
spotykajac starych (dawnych) przyjaciól nie musimy przeciez udawac ze
ciagle
jestesmy "aktywnymi" przyjaciólmi - owszzem, mamy wspolne wspomnienia,
wspolny
odcinek zycia, nic wiecej JUZ. nie ma co sie oszukiwac icos tam
sztucznie podczymywac. to co było... przeciez to i tak bardzo wiele.

> Czasem
> wystarczy jedna dobra kłótnia, a czasem trzeba na to parunastu lat
> powolnego usychania. Efekty są zbliżone, chociaż przy kłótniach
> jest więcej emocji, a przy "usychaniu" nic sie specjalnie nie czuje, poza
> może dziwnym (abstrakcyjnym w sumie) żalem, niekiedy wyrzutami
> sumienia, że się czegos nie dopilnowało...

zal z tego powodu to głupie uczucie, choc niestety towazryszy przez
jakis czas, i to jest ok. (trudno przeciez odczuwac rados z powodu
utraty przyjazni)

i to rózniez mija. a moze raczej z czasem pojawia
sie rzdziej, na krócej. bo zaczynami rozumiec jakimi prawidłami to sie
rzadzi.
przyjmujemy to wiec naturalnie. (mowie za siebie)

<...>
> A potem - szuka się nowych.

otóz to. przyjazn, jak kazda relacja moze ulec rozkladowi. ale i wtedy
moze stac sie budulcem nowej relacji. przeceiz czegos sie nauczylismy?

pozdr. wszystkich przyjaciól (byłych i przyszłych) marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

obrona ceny cd.
Co robic?
ma ktos na pc - Zygmunt Freud, Wstęp do psychoanalizy ?
Re: Obrzezanie kobiet
HEJA!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »