« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-03-02 18:42:48
Temat: taki misz-maszWitam
Pierwszy raz czytam grupę i wychodzi na to, że mam przekrojowy problem.
Jestem właśnie żoną w takim 7-letnim związku: on nagle stwierdził, że mnie
nie kocha , kocha natomiast ta drugą ale nie wie gdzie właściwie ma być. Dwa
lata temu odszedł do niej, pod koniec ubiegłego roku wrócił ale podobno
tylko dla dzieci. Tłumaczy to miłością do dzieci i do niej, że nie potrafi
się rozerwać a nie może być i tam i tu (nie pozwoliłam na zabieranie
maluchów gdziekolwiek z "panienką").
Teraz niby mieszka z nami, ale większość czasu spędza z nią. Trudna
sytuacja. Ale od czasu gdy znów mieszka z nami maluchy są spokojniejsze,
było nie było potrzebują ojca. Próbowałam wymusić decyzję na skończenie
między nami lub nimi, ale wciąż słyszę wieczne NIE WIEM. Więc na razie
siedzę w miarę spokojnie, w sumie i tak nic nie zmienię przynajmniej na
razie. Prawdę mówiąc wolę żeby to on w końcu się zdecydował.
Chciałabym o tym pogadać.
Pozdrawiam
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-03-02 20:05:48
Temat: Re: taki misz-maszcześć
też sobie kogoś znajdź!
milatko wrote:
> Witam
> Pierwszy raz czytam grupę i wychodzi na to, że mam przekrojowy problem.
> Jestem właśnie żoną w takim 7-letnim związku: on nagle stwierdził, że mnie
> nie kocha , kocha natomiast ta drugą ale nie wie gdzie właściwie ma być. Dwa
> lata temu odszedł do niej, pod koniec ubiegłego roku wrócił ale podobno
> tylko dla dzieci. Tłumaczy to miłością do dzieci i do niej, że nie potrafi
> się rozerwać a nie może być i tam i tu (nie pozwoliłam na zabieranie
> maluchów gdziekolwiek z "panienką").
> Teraz niby mieszka z nami, ale większość czasu spędza z nią. Trudna
> sytuacja. Ale od czasu gdy znów mieszka z nami maluchy są spokojniejsze,
> było nie było potrzebują ojca. Próbowałam wymusić decyzję na skończenie
> między nami lub nimi, ale wciąż słyszę wieczne NIE WIEM. Więc na razie
> siedzę w miarę spokojnie, w sumie i tak nic nie zmienię przynajmniej na
> razie. Prawdę mówiąc wolę żeby to on w końcu się zdecydował.
> Chciałabym o tym pogadać.
> Pozdrawiam
> Agnieszka
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-03-02 20:14:07
Temat: Re: taki misz-maszAle tobą manipuluje... ale z takimi sprawami zawsze tak jest... strona
silniejsza i słabsza... bezduszna i naiwna
Ves
Użytkownik "milatko" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a5r6fl$quv$1@absinth.dialog.net.pl...
> Witam
> Pierwszy raz czytam grupę i wychodzi na to, że mam przekrojowy
problem.
> Jestem właśnie żoną w takim 7-letnim związku: on nagle stwierdził, że
mnie
> nie kocha , kocha natomiast ta drugą ale nie wie gdzie właściwie ma
być. Dwa
> lata temu odszedł do niej, pod koniec ubiegłego roku wrócił ale
podobno
> tylko dla dzieci. Tłumaczy to miłością do dzieci i do niej, że nie
potrafi
> się rozerwać a nie może być i tam i tu (nie pozwoliłam na zabieranie
> maluchów gdziekolwiek z "panienką").
> Teraz niby mieszka z nami, ale większość czasu spędza z nią. Trudna
> sytuacja. Ale od czasu gdy znów mieszka z nami maluchy są
spokojniejsze,
> było nie było potrzebują ojca. Próbowałam wymusić decyzję na
skończenie
> między nami lub nimi, ale wciąż słyszę wieczne NIE WIEM. Więc na razie
> siedzę w miarę spokojnie, w sumie i tak nic nie zmienię przynajmniej
na
> razie. Prawdę mówiąc wolę żeby to on w końcu się zdecydował.
> Chciałabym o tym pogadać.
> Pozdrawiam
> Agnieszka
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-03-02 20:18:42
Temat: Re: taki misz-maszTylko, że znalezienie kogoś jest najprostszym wyjściem. Może jednak to ja
jestem ta silniejsza :)
Użytkownik "Vesemir" <v...@z...com> napisał w wiadomości
news:a5rboq$al$1@news.tpi.pl...
> Ale tobą manipuluje... ale z takimi sprawami zawsze tak jest... strona
> silniejsza i słabsza... bezduszna i naiwna
>
> Ves
>
>
>
> Użytkownik "milatko" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:a5r6fl$quv$1@absinth.dialog.net.pl...
> > Witam
> > Pierwszy raz czytam grupę i wychodzi na to, że mam przekrojowy
> problem.
> > Jestem właśnie żoną w takim 7-letnim związku: on nagle stwierdził, że
> mnie
> > nie kocha , kocha natomiast ta drugą ale nie wie gdzie właściwie ma
> być. Dwa
> > lata temu odszedł do niej, pod koniec ubiegłego roku wrócił ale
> podobno
> > tylko dla dzieci. Tłumaczy to miłością do dzieci i do niej, że nie
> potrafi
> > się rozerwać a nie może być i tam i tu (nie pozwoliłam na zabieranie
> > maluchów gdziekolwiek z "panienką").
> > Teraz niby mieszka z nami, ale większość czasu spędza z nią. Trudna
> > sytuacja. Ale od czasu gdy znów mieszka z nami maluchy są
> spokojniejsze,
> > było nie było potrzebują ojca. Próbowałam wymusić decyzję na
> skończenie
> > między nami lub nimi, ale wciąż słyszę wieczne NIE WIEM. Więc na razie
> > siedzę w miarę spokojnie, w sumie i tak nic nie zmienię przynajmniej
> na
> > razie. Prawdę mówiąc wolę żeby to on w końcu się zdecydował.
> > Chciałabym o tym pogadać.
> > Pozdrawiam
> > Agnieszka
> >
> >
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-03-02 22:25:46
Temat: Re: taki misz-masz
Użytkownik "milatko" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a5rc3e$tjb$1@absinth.dialog.net.pl...
> Tylko, że znalezienie kogoś jest najprostszym wyjściem. Może jednak to
ja
> jestem ta silniejsza :)
Życzę Tobie tego. Takie rzeczy ciągną się jak smarki z nosa kury.
Wielokrotnie się z tym spotkałem. Ciągłe ich wciąganie do nosa nic nie
da. Trzeba solidnie wysmarkać się i iść dalej. Hehe, ale mi się udał
plastyczny opis sytuacji :)
Vesemir
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-03-03 00:08:52
Temat: Re: taki misz-maszTy jesteś silna.
Ty wiesz czego w życiu chcesz - on nie.
Bierz z życia to co najlepsze - rozwijaj się.
W pewnym momencie zobaczysz drogę - nie sądzę żeby to była droga z nim.
Ola
Użytkownik milatko <m...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a5r6fl$quv$...@a...dialog.net.pl...
> Witam
> Pierwszy raz czytam grupę i wychodzi na to, że mam przekrojowy problem.
> Jestem właśnie żoną w takim 7-letnim związku: on nagle stwierdził, że mnie
> nie kocha , kocha natomiast ta drugą ale nie wie gdzie właściwie ma być.
Dwa
> lata temu odszedł do niej, pod koniec ubiegłego roku wrócił ale podobno
> tylko dla dzieci. Tłumaczy to miłością do dzieci i do niej, że nie potrafi
> się rozerwać a nie może być i tam i tu (nie pozwoliłam na zabieranie
> maluchów gdziekolwiek z "panienką").
> Teraz niby mieszka z nami, ale większość czasu spędza z nią. Trudna
> sytuacja. Ale od czasu gdy znów mieszka z nami maluchy są spokojniejsze,
> było nie było potrzebują ojca. Próbowałam wymusić decyzję na skończenie
> między nami lub nimi, ale wciąż słyszę wieczne NIE WIEM. Więc na razie
> siedzę w miarę spokojnie, w sumie i tak nic nie zmienię przynajmniej na
> razie. Prawdę mówiąc wolę żeby to on w końcu się zdecydował.
> Chciałabym o tym pogadać.
> Pozdrawiam
> Agnieszka
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-03-03 08:15:30
Temat: Re: taki misz-masz
Użytkownik "milatko" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a5r6fl$quv$1@absinth.dialog.net.pl...
> Witam
> Pierwszy raz czytam grupę i wychodzi na to, że mam przekrojowy problem.
> Jestem właśnie żoną w takim 7-letnim związku: on nagle stwierdził, że mnie
> nie kocha , kocha natomiast ta drugą ale nie wie gdzie właściwie ma być.
Dwa
> lata temu odszedł do niej, pod koniec ubiegłego roku wrócił ale podobno
> tylko dla dzieci. Tłumaczy to miłością do dzieci i do niej, że nie potrafi
> się rozerwać a nie może być i tam i tu (nie pozwoliłam na zabieranie
> maluchów gdziekolwiek z "panienką").
> Teraz niby mieszka z nami, ale większość czasu spędza z nią. Trudna
> sytuacja. Ale od czasu gdy znów mieszka z nami maluchy są spokojniejsze,
> było nie było potrzebują ojca. Próbowałam wymusić decyzję na skończenie
> między nami lub nimi, ale wciąż słyszę wieczne NIE WIEM. Więc na razie
> siedzę w miarę spokojnie, w sumie i tak nic nie zmienię przynajmniej na
> razie. Prawdę mówiąc wolę żeby to on w końcu się zdecydował.
> Chciałabym o tym pogadać.
> Pozdrawiam
> Agnieszka
Musisz być naprawde silna skoro wytrzymałaś to 2 lata. Tylko co będzie kiedy
"tamta " z nim wpadnie? Kogo wtedy wybierze? Wydaje mi się, .że on bardziej
kocha siebie niż Wasze dzieci, a to że z Wami mieszka to raczej jakieś dla
niego zabezpieczenie. Ja na Twoim miejscu postawiłabym sprawę jasno : ":Albo
ona albo my", "era NIE WIEM minęła", "times up stary" :). Przynajmniej
będziesz wiedziała napewno czy jeszcze to ma w ogóle sens. W końcu Ty też
masz swoją godność i życie, a nie tylko on. Weź pod uwagę to, że dzieci
rosną i za kilka lat doskonale będą wiedziały że tatuś ma inną "mamusie", a
to już lekka patologia - niestety.
Pozdrawiam i życzę dużo siły i odporności
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-03-03 08:19:53
Temat: Re: taki misz-maszWitam.
Swięte słowa. Jak można i ile trzeba mieć tupetu aby po siedmiu latach
nagle stwierdzić, że się kogoś nie kocha, jak kiedyś sie to mówiło. A może
mówiło się w konkretnym, chyba znanym celu?
Dziwne, ale niestety prawdziwe.
Powodzenia w działaniach, Homer.
Użytkownik "Szara Mysz Wojowniczka" <o...@w...waw.pl> napisał w wiadomości
news:a5rpga$sl0$1@news.tpi.pl...
> Ty jesteś silna.
> Ty wiesz czego w życiu chcesz - on nie.
> Bierz z życia to co najlepsze - rozwijaj się.
> W pewnym momencie zobaczysz drogę - nie sądzę żeby to była droga z nim.
> Ola
>
> Użytkownik milatko <m...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:a5r6fl$quv$...@a...dialog.net.pl...
> > Witam
> > Pierwszy raz czytam grupę i wychodzi na to, że mam przekrojowy problem.
> > Jestem właśnie żoną w takim 7-letnim związku: on nagle stwierdził, że
mnie
> > nie kocha , kocha natomiast ta drugą ale nie wie gdzie właściwie ma być.
> Dwa
> > lata temu odszedł do niej, pod koniec ubiegłego roku wrócił ale podobno
> > tylko dla dzieci. Tłumaczy to miłością do dzieci i do niej, że nie
potrafi
> > się rozerwać a nie może być i tam i tu (nie pozwoliłam na zabieranie
> > maluchów gdziekolwiek z "panienką").
> > Teraz niby mieszka z nami, ale większość czasu spędza z nią. Trudna
> > sytuacja. Ale od czasu gdy znów mieszka z nami maluchy są spokojniejsze,
> > było nie było potrzebują ojca. Próbowałam wymusić decyzję na skończenie
> > między nami lub nimi, ale wciąż słyszę wieczne NIE WIEM. Więc na razie
> > siedzę w miarę spokojnie, w sumie i tak nic nie zmienię przynajmniej na
> > razie. Prawdę mówiąc wolę żeby to on w końcu się zdecydował.
> > Chciałabym o tym pogadać.
> > Pozdrawiam
> > Agnieszka
> >
> >
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-03-03 10:31:56
Temat: Re: taki misz-maszWięc jest tak: brak reakcji na "ona albo my". Doskonale wiem, że to jego
wygoda, a dzieci już się domyśliły, "niestety :)" są inteligentne. Tak
prawdę mówiąc czasami jestem w poważnej kropce. tak w sumie to jesteśmy
razem już 13 lat, i tamto kocham sprzed 7 było chyba przemyślane, dopiero
potem przyszły dzieci, ale też obowiązki i chyba szanowny pan zderzył się z
rzeczywistością. Chyba tak po trosze mam jeszcze nadzieję, że dorośnie, ale
niestety to już bardzo małe "trosze".
Pozdrawiam wszystkich :)
Agnieszka
Użytkownik "Basia" <b...@k...net.pl> napisał w wiadomości
news:a5sm2n$spj$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "milatko" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:a5r6fl$quv$1@absinth.dialog.net.pl...
> > Witam
> > Pierwszy raz czytam grupę i wychodzi na to, że mam przekrojowy problem.
> > Jestem właśnie żoną w takim 7-letnim związku: on nagle stwierdził, że
mnie
> > nie kocha , kocha natomiast ta drugą ale nie wie gdzie właściwie ma być.
> Dwa
> > lata temu odszedł do niej, pod koniec ubiegłego roku wrócił ale podobno
> > tylko dla dzieci. Tłumaczy to miłością do dzieci i do niej, że nie
potrafi
> > się rozerwać a nie może być i tam i tu (nie pozwoliłam na zabieranie
> > maluchów gdziekolwiek z "panienką").
> > Teraz niby mieszka z nami, ale większość czasu spędza z nią. Trudna
> > sytuacja. Ale od czasu gdy znów mieszka z nami maluchy są spokojniejsze,
> > było nie było potrzebują ojca. Próbowałam wymusić decyzję na skończenie
> > między nami lub nimi, ale wciąż słyszę wieczne NIE WIEM. Więc na razie
> > siedzę w miarę spokojnie, w sumie i tak nic nie zmienię przynajmniej na
> > razie. Prawdę mówiąc wolę żeby to on w końcu się zdecydował.
> > Chciałabym o tym pogadać.
> > Pozdrawiam
> > Agnieszka
>
> Musisz być naprawde silna skoro wytrzymałaś to 2 lata. Tylko co będzie
kiedy
> "tamta " z nim wpadnie? Kogo wtedy wybierze? Wydaje mi się, .że on
bardziej
> kocha siebie niż Wasze dzieci, a to że z Wami mieszka to raczej jakieś dla
> niego zabezpieczenie. Ja na Twoim miejscu postawiłabym sprawę jasno :
":Albo
> ona albo my", "era NIE WIEM minęła", "times up stary" :). Przynajmniej
> będziesz wiedziała napewno czy jeszcze to ma w ogóle sens. W końcu Ty też
> masz swoją godność i życie, a nie tylko on. Weź pod uwagę to, że dzieci
> rosną i za kilka lat doskonale będą wiedziały że tatuś ma inną "mamusie",
a
> to już lekka patologia - niestety.
> Pozdrawiam i życzę dużo siły i odporności
> Basia
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-03-03 13:37:58
Temat: Re: taki misz-maszskoro on nie podjal przez tyle czasu decyzji male sa szanse na to ze ja w
koncu podejmie, coz faceci tacy sa, tak mu wygodnie...
a Ty sama, nie zastanawialas sie zeby zeby to uciac?
pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |