| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-01-12 09:57:30
Temat: tata - pomocyWitam grupowiczów!
Mam bardzo poważny teat i nie wiem co z tym zrobić!
Nie dawno ożeniłem się i zamieszkałem u żony z teściami. Mieszka tam także
mojej żony brat. I tu zaczyna się problem - sytuacja trudna.
Rok temu zmarła mu żona (po tym jak urodziła dziewczynkę). Dlatego
przeprowadził się tutaj - do nas. Przez ten rok dochodził do siebie po
utracie żony - wiadomo. Dzieckiem zajmuje się teściowa ...
... i moja żona! Uważam, że rok to za dużo, bo można komuś pomagać - nawet
trzeba ale bez rzesady. Jej brat jest na tyle perfidny, że wychodzi z domu
rano i przychodzi weczorem!!! Nic przy dziecku nie pomaga - no a przecież
jest ojcem!!! Nie ma niec do roboty, jest na wychowawczym, dostaję rentę na
małą i jeszcze jej nic nawet nie kupi - ogranicza się tylko do mleka!
Po próbach rozmowy z nim krzyczy, że jesteśmy wariatami, że on się dzieckiem
zajmuje (nigdy jej ni podał zupki), że jest w domu (w nocy) itd.
Jestem w kropce!!! Żony po pracy praktyczniue nie mam - bo jest u małej.
POMOCY!!
Jak to dyskretnie załatwić, aby ojciec poczuł się ojcem - już nie mówie o
tym aby zastąpił małej także matkę, ale chociaż niech stanie się ojcem??
Pozdrawiam
Sylwek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-01-12 17:02:13
Temat: Re: tata - pomocySlaey wrote:
> Witam grupowiczów!
>
> Mam bardzo poważny teat i nie wiem co z tym zrobić
Moze zaproponuj wyprowadzke?
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-12 17:48:48
Temat: Re: tata - pomocy
Użytkownik "Slaey" <slaey([Nie spamuj)]@interia.pl> napisał w wiadomości
news:cs2seh$8ab$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam grupowiczów!
>
> Mam bardzo poważny teat i nie wiem co z tym zrobić!
>
> Nie dawno ożeniłem się i zamieszkałem u żony z teściami. Mieszka tam także
> mojej żony brat. I tu zaczyna się problem - sytuacja trudna.
> Rok temu zmarła mu żona (po tym jak urodziła dziewczynkę). Dlatego
> przeprowadził się tutaj - do nas. Przez ten rok dochodził do siebie po
> utracie żony - wiadomo. Dzieckiem zajmuje się teściowa ...
> ... i moja żona! Uważam, że rok to za dużo, bo można komuś pomagać - nawet
> trzeba ale bez rzesady. Jej brat jest na tyle perfidny, że wychodzi z domu
> rano i przychodzi weczorem!!! Nic przy dziecku nie pomaga - no a przecież
> jest ojcem!!! Nie ma niec do roboty, jest na wychowawczym, dostaję rentę na
> małą i jeszcze jej nic nawet nie kupi - ogranicza się tylko do mleka!
> Po próbach rozmowy z nim krzyczy, że jesteśmy wariatami, że on się dzieckiem
> zajmuje (nigdy jej ni podał zupki), że jest w domu (w nocy) itd.
>
> Jestem w kropce!!! Żony po pracy praktyczniue nie mam - bo jest u małej.
> POMOCY!!
> Jak to dyskretnie załatwić, aby ojciec poczuł się ojcem - już nie mówie o
> tym aby zastąpił małej także matkę, ale chociaż niech stanie się ojcem??
Też nie wiem, jak to "załatwić" ...
Widzę to tak: teraz mała ma dobrą opiekę, oddana w ręce swojego ojca
- będzie miała znacznie gorszą. Być może wręcz bardzo kiepską.
Chyba, że rzeczywiście "coś się zmieni", ale tu się raczej nic nagle
nie zmieni. Z punktu widzenia małej jeszcze kawał jej życia minie, zanim
jej ojciec wróci do jej życia - jeśli nawet jest szansa na to, że wróci,
np. po jakiejś psychoterapii.
Temat trudny.
Mając jednak przede wszystkim małej małej na uwadze - trzeba do sprawy
ogromnego wyczucia, cierpliwości, poświęcenia i ... czasu. Wg. mnie nie
da się jej ojca nauczyć dojrzałości "w jeden dzień". A związki są
jakie są - mała ma opiekunów, którzy się już zaangażowali.
A może pomyślcie o ruchu odwrotnym - formalne przejęcie władzy rodzicielskiej
nad małą ? Może Wy bylibyście skłonni ją przyjąć jako swoje dziecko,
a ojciec byłby skłonny ją oddać ? Prawnie skomplikowane, ale do zrobienia.
A może znajdźcie mu żonę ;) ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-13 08:33:53
Temat: Re: tata - pomocySzybkiKOn wrote:
> Slaey wrote:
>> Witam grupowiczów!
>>
>> Mam bardzo poważny teat i nie wiem co z tym zrobić
>
> Moze zaproponuj wyprowadzke?
>
> M.
Nie da sobie rady - on kompletnie nic nie wie o wychowaniu dziecka - NIC !!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-13 08:39:15
Temat: Re: tata - pomocyRedart wrote:
> Użytkownik "Slaey" <slaey([Nie spamuj)]@interia.pl> napisał w
> wiadomości news:cs2seh$8ab$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Witam grupowiczów!
>>
>> Mam bardzo poważny teat i nie wiem co z tym zrobić!
>>
>> Nie dawno ożeniłem się i zamieszkałem u żony z teściami. Mieszka tam
>> także mojej żony brat. I tu zaczyna się problem - sytuacja trudna.
>> Rok temu zmarła mu żona (po tym jak urodziła dziewczynkę). Dlatego
>> przeprowadził się tutaj - do nas. Przez ten rok dochodził do siebie
>> po utracie żony - wiadomo. Dzieckiem zajmuje się teściowa ...
>> ... i moja żona! Uważam, że rok to za dużo, bo można komuś pomagać -
>> nawet trzeba ale bez rzesady. Jej brat jest na tyle perfidny, że
>> wychodzi z domu rano i przychodzi weczorem!!! Nic przy dziecku nie
>> pomaga - no a przecież jest ojcem!!! Nie ma niec do roboty, jest na
>> wychowawczym, dostaję rentę na małą i jeszcze jej nic nawet nie kupi
>> - ogranicza się tylko do mleka!
>> Po próbach rozmowy z nim krzyczy, że jesteśmy wariatami, że on się
>> dzieckiem zajmuje (nigdy jej ni podał zupki), że jest w domu (w
>> nocy) itd.
>>
>> Jestem w kropce!!! Żony po pracy praktyczniue nie mam - bo jest u
>> małej. POMOCY!!
>> Jak to dyskretnie załatwić, aby ojciec poczuł się ojcem - już nie
>> mówie o tym aby zastąpił małej także matkę, ale chociaż niech stanie
>> się ojcem??
>
> Też nie wiem, jak to "załatwić" ...
> Widzę to tak: teraz mała ma dobrą opiekę, oddana w ręce swojego ojca
> - będzie miała znacznie gorszą. Być może wręcz bardzo kiepską.
> Chyba, że rzeczywiście "coś się zmieni", ale tu się raczej nic nagle
> nie zmieni. Z punktu widzenia małej jeszcze kawał jej życia minie,
> zanim
> jej ojciec wróci do jej życia - jeśli nawet jest szansa na to, że
> wróci,
> np. po jakiejś psychoterapii.
> Temat trudny.
> Mając jednak przede wszystkim małej małej na uwadze - trzeba do sprawy
> ogromnego wyczucia, cierpliwości, poświęcenia i ... czasu. Wg. mnie
> nie
> da się jej ojca nauczyć dojrzałości "w jeden dzień". A związki są
> jakie są - mała ma opiekunów, którzy się już zaangażowali.
>
> A może pomyślcie o ruchu odwrotnym - formalne przejęcie władzy
> rodzicielskiej nad małą ? Może Wy bylibyście skłonni ją przyjąć jako
> swoje dziecko,
> a ojciec byłby skłonny ją oddać ? Prawnie skomplikowane, ale do
> zrobienia.
>
> A może znajdźcie mu żonę ;) ?
OK, żona ...
... hm, spotyka się już z jakąś rozwódką może coś z tego wyjdzie , ale nie
sądze. Jest to przykład typowego hama, który chce mieć kobietę do gotowania,
prania i zmywaniua, no i ...
.. do wyzywania!!!
To się nie uda. On myśli, że jest facetem, więc ma w zwiazku z tym jakieś
stereotypowe przywileje - jest stworzony do celów wyższych!!!
Więc jak widzisz ciężko coś z takim typem zrobić. Dlatego proszę o pomoc.
Może ktoś już znalazł się w podobnej sytuacji???
Dzięki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-13 09:10:14
Temat: Re: tata - pomocyUżytkownik "Slaey" <slaey([Nie spamuj)]@interia.pl> napisał w wiadomości
news:cs2seh$8ab$1@nemesis.news.tpi.pl...
Facet pewnie zyje mieszanina rozpaczy (po zonie) i wygody (opieka dziadkow
nad dzieckiem,
oraz usprawiedliwienie ze nic nie musi robic bo biedny po stracie zony).
Co on robi -do jasnej- caly dzien?!
Skad ma kase?
Ja bym z nim troche ostrzej porozmawial - niech wyjasnia o co mu chodzi.
Jesli nie chce sie zajmowac corka to niech to powie, ale niech wyjasni co
chce robic - jak widzi zycie.
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-13 09:48:20
Temat: Re: tata - pomocyDuch wrote:
> Użytkownik "Slaey" <slaey([Nie spamuj)]@interia.pl> napisał w
> wiadomości news:cs2seh$8ab$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Facet pewnie zyje mieszanina rozpaczy (po zonie) i wygody (opieka
> dziadkow nad dzieckiem,
> oraz usprawiedliwienie ze nic nie musi robic bo biedny po stracie
> zony).
>
> Co on robi -do jasnej- caly dzien?!
> Skad ma kase?
> Ja bym z nim troche ostrzej porozmawial - niech wyjasnia o co mu
> chodzi. Jesli nie chce sie zajmowac corka to niech to powie, ale
> niech wyjasni co chce robic - jak widzi zycie.
>
> Pozdrawiam,
> Duch
Dzięki, ale takie rozmowy już były!!! Zawsze miał wymówki bez pokrycia,
jakieś abstrakcje!!! Z nim się ne da porozmawiać!!!!
Kase ma za wychowawczy i rente po zonie!
Twierdzi, że kocha dziecko, że się nim zajmuje itd... ale to są bradnie i
kłamstwa, bo liczą się czyny a nie słowa!!! On widzi życie tak: dobudowuje
pokuj dla małej u siebie (więc w lato miał wymówkę - budowa) i się z nią
przeprowadzi, ale kiedy?? On się boi - bo nie wie jak się opiekuje
dzieckiem!
Ja postrzegam całą sytuację tak, smierc zony po nim spłynęła, nie przejął
się tym, dziecka nie kocha no i znalazł głupich i naiwnych (teściowa po
zawale i moja zona), którzy sie dzieckiem opiekują!!! A najgorsze jest to,
że matkę (moja teściowa) straszy, że on nie ma siły i sobie odbierze życie -
a ona tłumi to w sobie i kobicina ledwo żywa nosi, karmi, pierze... aż się
beczeć chce. Zresztą to samo moja żona - po pracy do dziecka, aby ulżyć
mamie!!! A ten skur..... siedzi w domu i nie wiem co robi, twierdzi, że
załatwia sprawy!!!
Ponadto jest tu pewien paradoks: teściowa go broni. A dlatego, że m.in. ją
zastrasza no i dlatego, że w końcu ona go wychowała!!!
Naprawde uwierzcie mi ręce opadają!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-13 14:33:35
Temat: Re: tata - pomocyUżytkownik "Slaey" <slaey([Nie spamuj)]@interia.pl> napisał w wiadomości
news:cs5g9b$8ed$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Naprawde uwierzcie mi ręce opadają!!!
He, sytuacja trudna i rozumiem klimat... zreszta kazdy w zyciue sie pewnie z
tym spotka.
No coz, to co sie nauczylem w zyciu to rozwiazywac takie sytuacje;
przypuszczam ze bylaby potworna awantura i mocne teksty by poszly (nie
chodzi o przeklinanie),
ale ... to trzeba umiec robic, trzeba wiedziec co mozna zyskac a co stracic
i byc gotowym na wszystko -
zeby potem nie zalowac! Kiedys po prostu doszedlem do wniosku ze lepsze to
niz gnicie przez lata.
Co do tego faceta - wyszedl na lesera, ale czy nie lepiej zeby ten facet
jednak mieszal z rodzina niz
sam z dzieciem - jesli juz matki nie ma?
Tylko oczywiscie powinien byc zmuszony do roboty - a na wymigiwania sie -
przycisniecie skutkuje,
tylko widze problem ze jeden straszy i szachuje drugiego, generalnie taki
pat...
Moge tylko pocieszyc, ze moze cos sie wyklaruje - zreszta te kobity ktore
juz nie maja sily powinny o tym
mowic innym, a nie tlumic - chyba ze znowu jakies zaleznosci.
I jeszcze na koniec - okreslenie przez matke jednego z jej dzieci jako
"biedne i juz",
i to ze to dziecko sprytnie to wykorzystuje, a inny harują na niego,
jest bardzo czeste i chyba stare jak swiat, niestety.
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-13 15:09:25
Temat: Re: tata - pomocyDuch wrote:
> Użytkownik "Slaey" <slaey([Nie spamuj)]@interia.pl> napisał w
> wiadomości news:cs5g9b$8ed$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> Naprawde uwierzcie mi ręce opadają!!!
>
> He, sytuacja trudna i rozumiem klimat... zreszta kazdy w zyciue sie
> pewnie z tym spotka.
> No coz, to co sie nauczylem w zyciu to rozwiazywac takie sytuacje;
> przypuszczam ze bylaby potworna awantura i mocne teksty by poszly (nie
> chodzi o przeklinanie),
> ale ... to trzeba umiec robic, trzeba wiedziec co mozna zyskac a co
> stracic i byc gotowym na wszystko -
> zeby potem nie zalowac! Kiedys po prostu doszedlem do wniosku ze
> lepsze to niz gnicie przez lata.
>
> Co do tego faceta - wyszedl na lesera, ale czy nie lepiej zeby ten
> facet jednak mieszal z rodzina niz
> sam z dzieciem - jesli juz matki nie ma?
> Tylko oczywiscie powinien byc zmuszony do roboty - a na wymigiwania
> sie - przycisniecie skutkuje,
> tylko widze problem ze jeden straszy i szachuje drugiego, generalnie
> taki pat...
> Moge tylko pocieszyc, ze moze cos sie wyklaruje - zreszta te kobity
> ktore juz nie maja sily powinny o tym
> mowic innym, a nie tlumic - chyba ze znowu jakies zaleznosci.
>
> I jeszcze na koniec - okreslenie przez matke jednego z jej dzieci jako
> "biedne i juz",
> i to ze to dziecko sprytnie to wykorzystuje, a inny harują na niego,
> jest bardzo czeste i chyba stare jak swiat, niestety.
> Pozdrawiam,
> Duch
Dzięki
Czas pokaże...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-17 05:53:28
Temat: Re: tata - pomocySlaey wrote:
> Witam grupowiczów!
>
> Mam bardzo poważny teat i nie wiem co z tym zrobić!
>
> Nie dawno ożeniłem się i zamieszkałem u żony z teściami. Mieszka tam
> także mojej żony brat. I tu zaczyna się problem - sytuacja trudna.
> Rok temu zmarła mu żona (po tym jak urodziła dziewczynkę). Dlatego
> przeprowadził się tutaj - do nas. Przez ten rok dochodził do siebie po
> utracie żony - wiadomo. Dzieckiem zajmuje się teściowa ...
> ... i moja żona! Uważam, że rok to za dużo, bo można komuś pomagać -
> nawet trzeba ale bez rzesady. Jej brat jest na tyle perfidny, że
> wychodzi z domu rano i przychodzi weczorem!!! Nic przy dziecku nie
> pomaga - no a przecież jest ojcem!!! Nie ma niec do roboty, jest na
> wychowawczym, dostaję rentę na małą i jeszcze jej nic nawet nie kupi
> - ogranicza się tylko do mleka! Po próbach rozmowy z nim krzyczy, że
> jesteśmy wariatami, że on się
> dzieckiem zajmuje (nigdy jej ni podał zupki), że jest w domu (w nocy)
> itd.
> Jestem w kropce!!! Żony po pracy praktyczniue nie mam - bo jest u
> małej. POMOCY!!
> Jak to dyskretnie załatwić, aby ojciec poczuł się ojcem - już nie
> mówie o tym aby zastąpił małej także matkę, ale chociaż niech stanie
> się ojcem??
> Pozdrawiam
> Sylwek
Jeszcze pytanko:
czy istnieje jakaś instytucja, do której można się zwrócić o pomoc?
może kurator, albo coś takiego...???
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |