Data: 2005-06-17 17:05:18
Temat: ten trzeci ? Glupia sprawa [dlugie]
Od: 000111000 <adres@jakas_poczta.w_pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czesc
Znalazłem sie w nader głupiej sytuacji ostatnio.
Osoby dramatu:
Ja: Samotny facet, wiek 38 lat. [Roznego rodzaju kompleksy i
zahamowania, a i sklonnosci depresyjne, tudziez do pewnego czasu
bardzo niska samoocena, doprowadzily do tego że zostalem sam i raczej
nie wychodzilo mi z kobietami]
Ona (A): Wdowa (od 4 lat), dwoje dzieci, lat 34
Facet (B): student lat 21 (studia dzienne w Duzym Miescie (dalej: DM)
)
Miejsce: Male Miasto (MM) gdzies w Polsce
Chronologia:
Poznalem A jakies 20 lat temu kiedy byla jeszcze mloda dziewczyna, na
stopie kolezenskiej. Pozniej spotkalem ja na weselu kolegi kiedy byla
juz mezatka i rowniez to spotkanie mialo charakter czysto kolezenski.
Minelo nieco czasu i zostala przyjeta do pracy w tej samej firmie w
ktorej i ja pracuję. Tutaj nasz kontakty (nadal kolezenskie) sie
odnowily i zawsze mialem z nia dobry kontakt. Zawsze mielismy dla
siebie czas i jakies tematy do rozmowy, bez zadnych podtekstow, tym
bardziej ze bylem wtedy zainteresowany kim innym . Jakies cztery lata
temu zostalismy pewnego dnia zaskoczeni informacja ze A zostala wdowa.
Jej maz wyszedl z domu i dopadl go zawal :( . Pozniej A, po pewnej
dluzszej przerwie wrocila do pracy, a nasze kontakty byly jeszce
lepsze. Spogladajac wstecz, zauwazam ze probowala mnie chyba podrywac,
ale ja tego nie widzialem bo znowu bylem zajety bezoowocnymi
staraniami o inna kobiete. Pewnego dnia nie zastalem jej w firmie, bo
okazalo sie ze zostala zwolniona w trybie naglym. Oficjalnie za
naduzycie poczty elektronicznej do celow prywatnym (omylkowo wyslala
jakiegos bardzo prywatnego maila do Zarzadu), co samo w sobie wydawalo
mi sie nieco naciaganym tlumaczeniem na tle postepowania reszty ludzi
w biurze. Nie zmienia to jednak faktu ze nasze kontakty urwaly sie
znowu na pewien czas i ograniczaly sie praktycznie do "czesc" na ulicy
i ewentualnie jakiejs pogawedki. Widzialem ja tez pare razy z B.
Spotkalem kiedys A, wybralismy sie razem do pubu, pozniej znowu, a
kiedys (czerwiec czy lipiec ub. r.) przyszla do mnie do domu i jakos
tak wyszlo ze zaczelismy sie calowac. Za jakis tydzien czy dwa kiedy w
sobote popijalem piwko w pubie , dostalem rozpaczliwego SMS-a od A i
przestraszony nieco wystartowalem jej szukac. Siedziala gdzies przy
torach i byla w fatalnym stanie psychicznym, ale nie chciala
powoedziec co wlasciwie jest tego przyczyna, wiec odstawilem ja nieco
na sile do jej domu i wrocilem sciemniac C ;> . Minal miesiac,
spotkalismy sie u mnie w domu i tak od slowa do slowa, poszlismy do
łóżka. Od tej pory co jakis czas sypialismy ze soba, robiac
zastrzezenia typu: "nie kochamy sie, nie ma zwiazku, ale jestesmy
wolni wiec mozemy robic co chcemy". Zaczalem dostawac SMS-y w srodku
nocy od A w rodzaju "kocham cie", a ona pozniej twierdzila ze to tylko
efekt paru drinkow ze znajomymi. Ponownie odnowilem te zastrzezenia
ktore robilismy na poczatku poniewaz nie chcialem jej oszukiwac. W
koncu A wsciekla sie na mnie i zerwala kontakt. Przed gwiazdka A
przyszla do mnie przeprosic mnie za swoje zachowanie (?!) i mielismy
nadal byc przyjaciółmi, ale bez seksu i tak bylo do Sylwestra kiedy
poszedlem z szampanem zlozyc jej zyczenia. Byla w domu, dzieci spaly i
na samych zyczeniach sie jednak nie skonczylo. Od tej pory, mniej lub
bardziej regularnie spotykalismy sie ze soba i chociaz nie zawsze
konczylo sie to seksem to lubilem samo jej towarzystwo. W ciagu
ostatnich dwóch, trzech miesiecy zaczynalo sie to jakos tak dobrze
ukladac i chyba zaczelo mi na niej zalezec. Odpuscilem sobie C, ktora
i tak wykazywala juz zaintersowanie kim innym i regularnie widywalem
sie z A i trwalo do tej pory.
Teraz zaczelo sie jednak robic ciekawie, bo w tym tygodniu A
spotkala sie ze mna i powiedziala ze B zadzwonil do niej z pretensjami
ze go zdradza, ze wie o mnie itd. Twierdzial ze mogl sadzic ze jest
ona pomimo roznicy wieku jego kobietą, ze zamierzal ulozyc sobie zycie
z nia. Kiedyc mu w chwili slabosci obiecala przyjazn cokolwiek by to
nie mialo znaczyc, lecz pozniej nie umiala sie z tego wycofac i bala
sie to zrobic
[Tutaj komentarz: Wedlug A, B jest zagubionym chlopcem(nieco
psychopatycznym) z ktorym sie przyjaznila, Jezdzila kiedys do niego
czasem do DM, on opiekowal sie jej corkami itd. ]
B zjawil sie u mnie porozmawiac i uslyszalem jego wersje wydarzen:
"Jestesmy w zwiazku od czterech lat i co wiecej, regularnie spotykamy
sie ze soba i sypiamy. Dowiedzialem sie ze A zdradza mnie z toba,
prosze powiedz mi czy to prawda. Wiesz jak to jest kiedy ma sie 21 lat
i sie kogos kocha." [Tu nastepny komentarz: B nie mogl tego robic z A
wtedy kiedy powiedział ze to robili, poniewz dokladnie wiem gdzie A
wtedy byla i co robiła :> ]
Po pierwsze, odmowilem odpowiedzi na to pytanie, poniewaz
zwyczajnie sie wkurzylem bo On twierdzi ze zwiazek jest, ona ze nie, a
ja nie wiem na czym stoje i nie bede sie odkrywal(informacja,
zwlaszcza prywatna, jest bronią). Po drugi, zazadalem zeby zadzwonil
do niej i sobie to sami wyjasnili. Doslownie za chwile A byla u mnie i
nawrzeszczala na niego ze sobie cos ubzdural, a ja przy okazji
dowiedzialem sie ze faktycznie kiedy ze soba sypiali. B sie zmył w
pospiechu, mowiac zebym uwazal na A bo ona manipuluje facetami (A
KTORA NIE MANIPULUJE Gowniarzu ?!!!), A natomiast zostala i
dowiedzialem sie paru ciekawych rzeczy:
" Wedlug A: Po smierci Meza zaprzyjaznila sie z B, ktory poczatkowo
traktowal ja jak starsza siostre, pozniej sie w niej zakochal, a
jeszcze pozniej zaczeli ze soba sypiac . Zrobila to ponoc, bo dosyc
ludzi naookolo ktorzy traktowali ja jak biedna wdowe/meczenniczke oraz
swieta i nietykalna kobiete i chciala czegos calkowicie
niezobowiazujacego i szalonego. Kiedy sciagalem ja z okolic torow
kolejowych, bylo to po jednym z ostatnich takich spotkan i miala tego
dosyc bo zaczela rozumiec ze ta sytuacja jest chora, nie miala jednak
odwagi odepchnac go od siebie bojac sie o jego reakcje. Podobno kiedy
zaczela sypiac ze mna, ich okazjonalne kontakty ograniczyly tylko do
niezobowiazujacych spotkan.
Uslyszalem rowniez ze mnie kocha."
Jeszcze wczoraj rano zadzwonila do mnie z placzem, ze mnie
kocha i chce zeby bylo tak jak poprzednio. Powiedziala ze B zadzwonil
do niej z wyrazna satysfakcja ze jej cos spieprzyl.
Jest jeden problem: Nie ufam juz jej. Tyle sie nasluchalem roznych
rzeczy o roznych historiach z jej przeszlosci, o naszych wspolnych
znajomych, itd., a pominela najwazniesze. Co jeszcze ? Prawde mowiac
nie wiem co o tym myslec. Wolalbym wiedziec zanim skresle kontakty z
A, albo obije morde B (na co mam zadziwiajaca ochote pomimo tego ze
rozmawialem z nim absolutnie spokojnie).
Z cala pewnoscia powinienem z nia porozmawiac i mam taki zamiar. Z
kolega B tez sobie porozmawiam jak bede wiedzial wiecej, nie wiem
tylko jeszcze w jaki sposob :>
Nie wiem jednak jak powinienem postepowac dalej skoro i tak jestem w
tej sytuacji zagrzebany po uszy, a nie chce wsadzic glowy w piasek i
udawac ze nic sie nie stalo. Jakies Rady ?
Pozdrowienia
000111000
|