Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: test
Date: Thu, 17 Jul 2003 23:21:33 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 49
Sender: w...@o...pl@pb181.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <bf745u$g5n$2@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pb181.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="windows-1250"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1058477054 16567 213.76.115.181 (17 Jul 2003 21:24:14 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 17 Jul 2003 21:24:14 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4807.1700
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4807.1700
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:215470
Ukryj nagłówki
Zmieniłem ustawienia w moim Outlook'u, i postanowiłem sprawdzić, jak się
pisze przy zupdatowanym softweare; pisze się normalnie.
Wdałem się dzisiaj w rozmowę ze znajomym o różnicach, jakie dzielą nas,
prowincjuszy, od nich, czyli miastowych. Ostateczny wniosek wyciągnąłem ja,
a brzmi on następująco: Ci z miasta mają większą świadomość swoich
możliwości, i dlatego wyjeżdżają na wakacje. My z kolei siedzimy na ławce
paląc papierosy, i jedynie snujemy fantazje, jakby to było fajnie gdzieś się
wybrać. To, że żyjemy w małym miasteczku, wywołuje w nas poczucie
bezradności; myślimy sobie: 'Łetam, nie mam kasy'. Chodzi więc o to, że
żyjąc tam, gdzie ja żyję, człowiekowi wydaje się, że wszystko jest tak
odległe, że wręcz nieosiągalne. Ludzie z miasta myślą inaczej; oni wszędzie
mają blisko...
To wszystko, to oczywiście tylko moje luźne spostrzeżenia, nie do końca
poparte wiedzą w tym zakresie. Mówiłem zresztą wcześniej, że ja sam inaczej
odczuwam wakacje; jest to dla mnie czas fizycznej pracy, i biernego
odpoczynku.
Potem znajomy zwierzył mi się, że w dzieciństwie chciał mieć lalkę, bo
zauważył, że jego kuzynka się czymś takim bawi. Wyjaśniłem mu to na dwa
sposoby. Współczesny - chciał mieć to, co nieosiągalne, zabronione
kulturowo, lub chciał mieć to, co zauważył u innego dziecka, i zapragnął
tego, bo uznał, że to musi być interesujące. Freudowski - w dzieciństwie
miał zaburzenia na tle postrzegania własnej seksualności. Freud oczywiście
dużo więcej napisał o dziecięcych zabawach, ale nie chciałem znajomego
zbytnio martwić.
On jednak mnie sprowokował, mówiąc, że dzieci nie mają seksualności.
Zaatakowałem go wtedy freudowską teorią popędów:
- Bo widzisz - zacząłem dyplomatycznie - teraz, gdy jesteś dorosły, orgazm
jest dla ciebie przyjemnością, która determinuje Cię do kopulacji z
przedstawicielkami żeńskiej części naszej populacji, w celu podtrzymania
gatunku, czego nie jesteś do końca świadom, lub co jest dla ciebie czymś
odległym, tak jak przemieszczanie się gwiazd w galaktyce. Jednak gdy byłeś
mały, twoim nadrzędnym popędem nie był popęd płciowy, tylko popęd do życia.
Wtedy właśnie, w twoim dzieciństwie, orgazm determinował Cię do dwóch tylko
czynności: jedzenia i wydalania. Wtedy bowiem, zgodnie z tym, co mówił
Freud, orgazm przezywany jest podczas ssania piersi, kiedy to organizm
gromadzi pokarm, i podczas wydalania, kiedy organizm się oczyszcza. Tak
właśnie dziecko jest oszukiwane przez naturę, i prowokowane do ciągłego
jedzenia i wydalania.
Miałem ogromną satysfakcję, gdy tak zaćmiłem racjonalność postrzegania
świata mojemu znajomemu. Mam nadzieję, że nie będzie mógł dzisiaj zasnąć,
rozmyślając o tym, co mu powiedziałem... a może w ogóle mnie nie słuchał?
pozdrawiam
Łukasz
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
|