otoz na ostatnim spotkaniu z moim lubym dostalam od niego slodkie kwiatuszki
pewnie kupione na ulicy od jakiejs starszej pani.
problem w tym ze wstazka ktora byly zwiazane zabarwila mi na zolto sukienke
reke i torebke. z 2 pierwszymi problemami dalam sobie rade ale torebka....
straszna
ma w niektorych miejscach zolte slady niby tego tak strasznie nei widac ale
mnie drazni i nie potrafie z nia chodzic..

probowalam uzywac wybielacza ale nic nie pomoglo ( i na szczescie nie
zaszkodzilo bo tego tez sie balam )

zastanawiam sie nad zafarbowaniem calej torebki na zolto.macie jakis
pomysl??
torebka to maly koszyczek z terranovy (taki z uchwytem czarnym w ksztalcie
serca). nie wiem z czego jest, jak dla mnie to z jakiejs wikliny czy innej
rosliny..

macie moze jakies pomysly poparte doswiadczeniem w tej kwestii??

prosze o pomoc
Marta :)