| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-01-02 20:57:06
Temat: w szafie...koszule wszedzie wisza dookola... a ja spierdalam zycie sobie i
innym...
a zycia nie wolno tracic ... zycie jest po to by kochac sie...
/***************************************************
********/
2nd try...
witam, i wszystkiego naj w nowym roku, jeszcze piekniejszych chwil..
..
zostawilem dziewczyne, to znaczy nie bylem w 100% przekonany ze mam
z nia byc...
chcialem wiecej czasu... zeby fascynacja przerodzila sie w milosc i
wtedy bym wiedzial...
ale ona sie wk.. ze czekac nie moze. i decyzja byla taka jaka byla!
rozstalismy sie, spowodowalem jej swoim zachowaniem duzo bolu na
ktory nie zaslugiwala. (i sam sobie tez)
przez caly ten czas wyczekuje najmniejszego sygnalu od niej,
wpatruje sie w telefon, mail... dziesiatki razy dziennie.
to chyba jednak milosc - nie moge sie uwolnic.
chcialbym z nia pogadac, zapytac sie czy chce drugi raz sprobowac...
moze zalozyc Dom...
wyslalem zyczenia... zero odpowiedzi... i nie wiem czy mam dalej
probowac.
chcialbym sie przytulic, polezec i w oczka popatrzec... i jestem
przekonanyt do wszystkiego czego zadala... i nie mam nawet jednej
negatywej mysli bo chyba to milosc wszystko przebacza...
ale najwazniejsze dla mnie jest,
zeby juz wiecej jej bolu nie sprawic... jesli juz sobie poradzila z
swoim uczuciem do mnie i nie cierpi i nie teskni
to nie chce jej przypominac.
jak zrobic zeby ona dala jakikolwiek znak...
nie wiem
pzd:)
biko
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-01-03 10:43:27
Temat: Re: w szafie...> zostawilem dziewczyne, to znaczy nie bylem w 100% przekonany ze mam
> z nia byc...
A teraz, kiedy zerwaliscie przekonales sie, ze to ta jedyna?
Sorry, ale pachnie to takim...przywiazaniem przez odrzucenie tzn
zerwaliscie i w takiej chwili jedyne, na czym Ci zalezy to "chcialbym
sie przytulic, polezec i w oczka popatrzec".
> chcialem wiecej czasu... zeby fascynacja przerodzila sie w milosc i
> wtedy bym wiedzial...
I dobrze, wg mnie, zamierzales zrobic.
> ale ona sie wk.. ze czekac nie moze. i decyzja byla taka jaka byla!
Jak dlugo juz jestescie ze soba? Wyznawaliscie sobie milosc?
Planowaliscie (czyt. marzyliscie o niej) swoja przyszlosc?
> przez caly ten czas wyczekuje najmniejszego sygnalu od niej,
> wpatruje sie w telefon, mail... dziesiatki razy dziennie.
Moze teraz ona potrzebuje czasu? Ile juz czasu od kiedy zerwaliscie?
> to chyba jednak milosc - nie moge sie uwolnic.
Nie po tym (tylko) poznaje sie milosc...Poznasz ja po dlugim czasie
bycia ze soba oraz po slubie - mowia, ze wtedy cos sie dzieje i zwykle
jeden z malzonkow zmienia sie na niekorzysc. Nie dotyczy to tylko
facetow.
> chcialbym z nia pogadac, zapytac sie czy chce drugi raz sprobowac...
> moze zalozyc Dom...
Po prostu pojdz do niej i powiedz, ze chcesz porozmawiac. Albo ze
obydwoje musicie.
To bedzie prawdopodobnie bardzo trudna i bolesna, ale jesli myslisz o
byciu z nia i pragniesz tego, wiesz, ze zrobisz wszystko. Nie bedzie
chciala rozmawiac? Spytaj czy Cie kochala, czy chciala z Toba byc? Jesli
powie, ze nie, byc moze dlatego ze bedzie chciala sie ciebie pozbyc -
sam ocen jej prawdomownosc. Zrob od siebie bardzo wiele zeby do rozmowy
doprowadzic, ale z drugiej strony - nie rob z siebie blazna, miej swoja
godnosc i nie caluj kobiety w stopy wtedy, kiedy nie zasluguje ;)
> wyslalem zyczenia... zero odpowiedzi... i nie wiem czy mam dalej
> probowac.
Tak, masz dlaje probowac. Chyba nie chcialbys sobie zarzucac pozniej, ze
nie walczyles do konca?
Wiem, bo nikt nie chce. Lepiej zalowac czynu dokonanego, niz
niedokonanego.
> chcialbym sie przytulic, polezec i w oczka popatrzec...
Kiedy tak piszesz, wyglada to na (fatalne) zauroczenie, ale...moze sie
myle.
Moze jednak ja kochasz..
> przekonanyt do wszystkiego czego zadala... i nie mam nawet jednej
> negatywej mysli bo chyba to milosc wszystko przebacza...
To normalne, ze tak myslisz w chwili gdy czujesz sie odrzucony i
tesknisz.
Milosc pokazesz, gdy bedziesz z nia dluzszy czas i robil wszystko na co
zasluguje, czyli to czego od Ciebie oczekuje i wiecej...
> ale najwazniejsze dla mnie jest,
> zeby juz wiecej jej bolu nie sprawic...
Milosc niepolega na tym, zeby w slepo akceptowac wszystkie przywary
partnera. Trzeba powiedziec partnerce, jakie jej wady Ciebie
zastanawiaja, draznia, martwia, denerwuja. Niektore wady mozna
zaakceptowac, ale wiekszosc trzeba sprobowac wyeliminowac. Zmienic sie
na lepsze dla tej drugiej strony. Ona byc moze tez potrzebuje tego (choc
moze nie wiedziec) zebys jej powiedzial, ze nie powinna postepowac w
taki a inny sposob, bo Cie rani i jest to nie w porzadku wobec Ciebie.
jesli juz sobie poradzila z
> swoim uczuciem do mnie i nie cierpi i nie teskni
> to nie chce jej przypominac.
Sadzisz, zeby sie tak szybko odkochala? Tak oceniasz jej uczucia? Wtedy
(moze) to wszystko nie jest warte tej calej walki. Ale mysle, ze na peno
jest warte sprobowania.
Wierze, ze Ci sie uda. Niekoniecznie z nia. Ze uda Ci sie znalezc
wlasciwe rozwiazanie, ktore uszczesliwi obydwojga. Powodzenia!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-03 19:26:46
Temat: Re: w szafie...> > chcialem wiecej czasu... zeby fascynacja przerodzila sie w
milosc i
> > wtedy bym wiedzial...
>
> I dobrze, wg mnie, zamierzales zrobic.
i mozna powiedziec ze egoistycznie postapilem, ale ja tak nie
uwazam,
postapilem odpowiedzialnie - tak zeby byc 100% przekonany ze chce z
nia budowac... a nie wykorzystywac - oszukiwac,
> Jak dlugo juz jestescie ze soba? Wyznawaliscie sobie milosc?
> Planowaliscie (czyt. marzyliscie o niej) swoja przyszlosc?
jestesmy???
> > ale najwazniejsze dla mnie jest,
> > zeby juz wiecej jej bolu nie sprawic...
>
> Milosc niepolega na tym, zeby w slepo akceptowac wszystkie
przywary
> partnera.
nie chodzi o to, z asertywnoscia nie mam problemow; chodzi mi o to
ze jako czlowiek normalny nic specjalnego, nie umiem w swojej
szczerosci obiecac ze bedziemy razem,
chcialbym sprobowac drugi raz, bo chcialbym i mam powazne zamiary
ale nie umiem obiecac ze to wypali...
i sie boje bo niezniose ze mi powie ze ja wykorzystalem i oszukalem
i niekochale po raz drugi - bo to nie prawda......
> Sadzisz, zeby sie tak szybko odkochala? Tak oceniasz jej uczucia?
jestem pewnien ze mnie dalej kocha...
ale kocha takze innego i nie chcialbym sie wpierdalac juz wiecej...
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |