| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2010-07-14 05:13:59
Temat: widzenie Buddy/pragnienieMama przeczytała mi kazanie o znakach nietrwałości.
Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
promieniowanie. To jest bolesne. Czy Buddy nie widzimy? Pytam, bo
chciałem odejść od niszczenia przez naukę Buddy. Pozornie wydała mi się
bardzo podobna do moich spostrzeżeń. Ciało mówi Budda nie jest ja.
Świadomość nie jest ja. Postrzeżenia i tak dalej nie są ja. Podlegają
chorobie - przez którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę. Ulegają
niszczeniu, tak? Nie mogę promieniowania zatrzymać. Nie mogę zatrzymać
niszczenia świadomości i samego mnie. Co mogę zrobić? Mogę - zdaniem
nauczyciela - nie przywiązywać się. Ale do czego się nie przywiązywać?
Wszystko przecież jest nietrwałe, więc nie powinienem się przywiązywać
do niczego. Ale co to znaczy "nie przywiązywać się"? Czy teraz jestem
przywiązany, pisząc, do klawiatury i Waszej uwagi? Mam się zupełnie
schować pod ziemię? Wtedy też będę przywiązany. A może wizja Buddy -
widzenie Buddy - o którym mówią mnisi ze wschodu, jest? Może to jest
Budda? Może widzimy Buddę? Jakże podobne to wyrażenie do wyrażenia
chrześcijańskiego "widzenie Boga". Mówi się o uszczęśliwiającym po
śmierci widzeniu Boga. Mnich, który zaprotestował w Wietnamie poprzez
samobójstwo, napisał list, w którym pisał o "widzeniu Buddy", którego za
chwilę dostąpi.
"Pragnienie, które wiedzie od narodzin do narodzin". Skoro żadnej duszy
i ja nie ma według tego człowieka, to nie może tu chodzić o odradzanie
się w sensie umysłu, który z tego ciała w chwili śmierci przechodzi do
drugiego w chwili poczęcia. Czyli B. najprawdopodobniej chodzi o to, co
wiemy, co wiemy dziś też z nauki: pragnienie złączenia prowadzi do
poczęcia i narodzenia się nowego życia. Chodzi tu prawdopodobnie tylko o
to. O normalną prokreację, o to że człowiek się odradza. Jeśli on na
przykład mówił, że w medytacji podczas oświecenia zobaczył poprzednie
żywoty, to raczej ja to interpretuję tak, że zobaczył życia innych istot
i ludzi i zrozumiał, że na ponadosobistym poziomie to jest też on, choć
to niby byli inni ludzie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |