Strona główna Grupy pl.soc.rodzina zdrada - definicja

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada - definicja

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 34


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-01-03 16:34:42

Temat: Re: zdrada - definicja
Od: "Sylwia & Jurek" <y...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora


Osoba znana jako "driada" <d...@f...onet.pl> zapodała:

: to znaczy po jakiej mozna jeszcze ratowac malzenstwo, zwiazek....

Chyba nie mozna odpowiedziec jednoznacznie. Ratowac mozna i warto zawsze.
Wszystko oczywiscie zalezy od okolicznosci. zalezy co jestesmy w stanie
wybaczyc. Na pewno nie nalezy dzialac pochopnie, pod wplywem emocji i
zlosci. Trzeba dac sobie duzo czasu i wszystko dobrze przemyslec.
--
Pozdrawiam
Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-01-03 16:36:13

Temat: Re: zdrada - definicja
Od: "driada" <d...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Artur :
> Witaj Dri... :-)
> Tak, tak - jestem ostatnia osoba, ktora spodziewalas sie tu znalezc :-)
Witaj :)
fakt, troszke sie zdziwilam , ale dobrze widziec znnajome twarze :)

> Moge sie mylic, ale dla mnie jest to postepowanie niezgodne z
> oczekiwaniami partnerki, wykraczajace poza to co jest w stanie
> zaakceptowac.

/ciach/

>. A to bardzo proste - wystarczy, ze wyobraze sobie jak ja bym
> sie czul widzac Ja w takiej sytuacji.
>
> Prawda? :-)
a prawda :)


dri


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-01-03 16:38:33

Temat: Re: zdrada - definicja
Od: "driada" <d...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Lidka :
> Myślę że bardzo bolesna i trudna do zniesienia jest taka "zdrada
> emocjonalna" . Nie to przysłowiowe złapanie męża/żony na gorącym uczynku
ale
> świadomość że on/ona kogoś kocha, chce być z tamtą osobą, niekoniecznie
> nawet w łóżku.
> Wydaje mi się że taka zdrada "ubodłaby" mnie bardziej niż fakt ,że mąż
> gdzies w czasie służbowego wyjazdu...
> To raczej spowodowałoby niesmak, a zaangażowanie emocjonalne -głównie ból.

czyli wychodzi na to, ze zdrada emocjonalna ,
czyli ta ktora sprawi wiecej bolu, jest nieco wiekszego
kalibru niz taka po prostu czysto fizyczna...

hhhm.. chyba racja... ja sie z tym zgadzam ;)

dri


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-01-03 17:10:43

Temat: Re: zdrada - definicja
Od: "driada" <d...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kami :
> Cześć Dri :-)
witaj :)

> Obawiam się, że ta "definicja" jednak zależy od sytuacji. Bo tak - z
> jednej strony zgadzam się z Arturem (he he - bo cóż innego mi pozostaje?
> ;-P )
a mozesz sie postawic i powiedziec ze za nic sie nie zgadzasz :) heh

> Obawiam się, że zdarza mi się zachowywać w sposób, co do którego mój
> Chłop miałby zastrzeżenia, powiem więcej - bywają to sytuacje, w których
> będąc na jego miejscu Kami-zazdrośnica rzuciłaby się z pazurkami. Ale
> mimo tej świadomości _wiem_ również, że to co robię jest absolutnie
> nieszkodliwe dla mojego związku, i mam nad tym kontrolę.
hhhm.. skad ja to znam :) tyle ze jak wyjasnic facetowi ze to co robisz to
'nic' ?


> Więc zgodzę się, że zdrada jest tym, czego nie akceptuje partner. A
> najlepszą metodą testowania jest podstawienie jego osoby na własne
> miejsce w "niepewnej" sytuacji.
ok, ale takie testowanie moze byc przez niego jakos podejrzanie zle
odebrane.... moj david ostatnio stwierdzil, ze powinnam juz wiedziec,
co jemu bedzie odpowiadac a co nie. i ze moje pytanie czy to czy tamto
go nie zrazi uwqza za chore. a jak sie dowiedziec nie pytajac czy nie
testujac ?


> Ciekawsze natomiast wydaje mi się to, skąd się bierze zdrada. Czy
> rzeczywiście jest tak, że w związku dochodzi do niej wtedy, kiedy coś
> złego się w nim już dzieje? Że jest to już "tylko" skutek, a nie
> przyczyna?
wydaje mi sie ze zdrada pojawia sie kiedy w zwiazku nastepuje
pewien 'przesyt' duga osoba... niektorzy radza sobie z nim a inni
szukaja czegos nowszego, co ich kusi... czasem chcac wrocic
do dawnego 'bogatszym w doswiadczenia' a czasem zmieniajac
partnera

dri


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2002-01-03 17:48:56

Temat: zdrada - definicja
Od: Kami <K...@j...net> szukaj wiadomości tego autora



> -----Original Message-----
> From: driada [mailto:d...@f...onet.pl]
> Posted At: Thursday, January 03, 2002 6:11 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: zdrada - definicja
> Subject: Re: zdrada - definicja

[ciaaaaach]

> > Więc zgodzę się, że zdrada jest tym, czego nie akceptuje partner. A
> > najlepszą metodą testowania jest podstawienie jego osoby na własne
> > miejsce w "niepewnej" sytuacji.
> ok, ale takie testowanie moze byc przez niego jakos
> podejrzanie zle
> odebrane.... moj david ostatnio stwierdzil, ze powinnam juz
> wiedziec,
> co jemu bedzie odpowiadac a co nie. i ze moje pytanie czy
> to czy tamto
> go nie zrazi uwqza za chore. a jak sie dowiedziec nie
> pytajac czy nie
> testujac ?

Dri, inny rodzaj testu miałam na myśli... Bo co innego jest rozmowa,
rozmowa, rozmowa - bo rozmawiać trzeba dużo i o wszystkim, inaczej się
nie poustala ważnych rzeczy. I nie można się zdawać na to, że druga
osoba odgadnie, co nam nie pasuje, chyba że ma to miejsce po
kilkudziesięciu latach małżeństwa, jak jest w przypadku moich
Rodziców...
A mnie chodziło o coś innego - wyobraź sobie, że chcesz coś tam zrobić,
powiedzmy sobie: kawa z kolegą z internetu - dla Ciebie całkiem
niewinna, no bo przecież to tylko kolega, i tak dalej... A teraz wyobraź
sobie, że to Twój facet idzie na kawę z koleżanką z internetu. Czy to
dalej takie bez znaczenia jest? Nie wiem, czy w Twoim przypadku przykład
jest trafiony - w moim cóż - mocno bym się zastanowiła
<Kami_zazdrośnica>

> > Ciekawsze natomiast wydaje mi się to, skąd się bierze zdrada. Czy
> > rzeczywiście jest tak, że w związku dochodzi do niej wtedy,
> kiedy coś
> > złego się w nim już dzieje? Że jest to już "tylko" skutek, a nie
> > przyczyna?
> wydaje mi sie ze zdrada pojawia sie kiedy w zwiazku nastepuje
> pewien 'przesyt' duga osoba... niektorzy radza sobie z nim a inni
> szukaja czegos nowszego, co ich kusi... czasem chcac wrocic
> do dawnego 'bogatszym w doswiadczenia' a czasem zmieniajac
> partnera

Przesyt? Wiesz Dri, ja tam jestem monogamistką, i jakoś tak sobie
wyobrażam, że jak już związek to nie do momentu znudzenia się
partnerem... Nie ma tak, że jeśli jest dobrze, to już zawsze będzie
dobrze, bo to dar Boży. Trzeba walczyć o siebie wzajemnie i starać się,
żeby było OK. I wiesz Dri - to jakoś dla mnie nie jest powodem do
zdrady.
Może to raczej tak, że jeśli następuje taki stan, że partnerzy mają
siebie dość i czują ów "przesyt", to znaczy że coś innego było nie OK, i
to już od jakiegoś czasu. I stąd zdrada może być skutkiem, konsekwencją.
Ale to tylko moja teoryjka...

Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2002-01-03 20:02:48

Temat: Re: zdrada - definicja
Od: "Lidka - Arfi" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał

> Praktycznie zgadzam się z Tobą ... tylko, że ja myślę tak.
> Taka sytuacja jak opisałaś dotyczy właśnie kobiet tzn kobiety bardziej
boli
> zdrada emocjonalna

>A dla facetów bardziej bolesne jest jak zobaczą swoją kobietę w objęciach
>innego mężczyzny.

Jestem kobietą i tylko kobiecy punkt widzenia mogę przedstawić...A gdzie
tam, nawet nie "kobiecy" bo przecież każda z nas jest inna. Pozwolisz więc
że skromnie przedstawię SWOJE tego problemu rozumienie bo tak jest
najzdrowiej i najszczerzej. Generał nie jestem więc nie będe generalizować
:-)

A jeśli chodzi o to, co jest dla mężczyzn bardziej bolesne w takiej
sytuacji - chyba wolałabym przeczytać o tym w poście napisanym przez
mężcznę.

pozdrawiam
Lidka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2002-01-03 23:12:54

Temat: Re: zdrada - definicja
Od: "Blanka" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ratowac mozna i warto zawsze.
> Wszystko oczywiscie zalezy od okolicznosci. zalezy co jestesmy w stanie
> wybaczyc. Na pewno nie nalezy dzialac pochopnie, pod wplywem emocji i
> zlosci. Trzeba dac sobie duzo czasu i wszystko dobrze przemyslec.

Ten moment to jest chyba takie oko cyklonu. Należy poczekać aż to co szaleje
dookoła i emocje w nas trochę przycichną i dopiero wtedy podejmować jakieś
decyzje.

Blanka

b...@p...onet.pl





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2002-01-03 23:27:32

Temat: Odp: zdrada - definicja
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik MOLNARka <g...@h...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a11oj8$doe$...@n...tpi.pl...

: Taka sytuacja jak opisałaś dotyczy właśnie kobiet tzn kobiety
bardziej boli
: zdrada emocjonalna (ukradkowe spotkania, dyskusje, smsy).
: Kobieta jest w stanie przebaczyć jednorazowy skok w bok - taki
stricte
: łóżkowy.
: Kobiecie bardziej zależy na miejscu w myślach ukochanego mężczyzny
... niż
: na monogamicznym seksie.
(...)
: A dla facetów bardziej bolesne jest jak zobaczą swoją kobietę w
objęciach
: innego mężczyzny. Jak wyobrażą sobie ten seks i poczują, że ktoś
zabrał coś
: co do nich należało. Tu ciało kobiety jest elementem przetargowym.

Niezupelnie - jesli ktorys z mezczyzn przezyl zdrade wie, ze
emocjonalna zdrada boli bardziej... O wiele, bowiem lozko chyba mozna
wybaczyc... O jedno piwo za daleko, o jedna sprzeczke + splot
wydarzen, dol kobiety, hormony... shit happens.
Zdrada emocjonalna kielkuje w glowie - to _owoc_ wielu przemyslen,
rozmyslan o facecie i kochanku... Dlatego jest niejako zbrodnia
_z_premedytacja_.
"Kazde pragnienie, gdy zakielkuje, rodzi pozadliwosc, pozadliwosc, gdy
pocznie, rodzi grzech, grzech, gdy pocznie, rodzi smierc" (sw. Jakub)

Kobieta robi jeden podstawowy blad w takiej sytuacji (a nie powinna,
jesli mowisz, ze jest jak mowisz :-))). Oto on, ponizej:
(rozmowa o zdradzie)
M: Jak to sie moglo stac, jak moglas? Zaufalem Ci... (i temu podobne)
K: Przepraszam... Ale to Kochanie, naprawde nic nie znaczy, to nie byl
nikt wazny!

I wowczas faceta szlag trafia! Co to bowiem dla niego oznacza? Ze jego
kobieta sie puszcza z nic nieznaczacymi facetami!!!! Ze dla niej to
_nic_nie_znaczy_!
Na litosc - powiedzcie biedakowi, ze ten 'doprawiajacy rogi' Was
zawsze krecil, od podstawowki, ze szalalyscie za Nim - wowczas latwiej
zrozumiec taka zdrade (kusilo, kusilo, az nie wytrzymala, ale teraz
zaluje...). Wiadomo, zdarza sie...

Wiec jak mozecie mowic (po owej sytuacji, nie wyjatkowej przeciez, ale
typowej), ze dla kobiety liczy sie zdrada emocjonalna, a dla faceta -
fizyczna?
Chyba, ze wszystkie kobiety tak mysla o facetach, ale tym samym
popelniaja blad wspomniany powyzej. Chca zlagodzic, a glebiej jeszcze
rania...

Moze sa inne proporcje tego stosunku, ale nie jest to: On - 100%
fizycznego 'walka' nie zniesie, Ona - 100% psychicznej zdrady nie
zniesie. Zawsze to jest mix.
Powiedzialbym to tak: U faceta _z_reguly_ dominuje aspekt zdrady
fizycznej, u kobiety - swiadomosc zdrady emocjonalnej, 'w glowie'
Ale jak to z regulami - sa od nich wyjatki...

(Powyzsza sytuacja i wnioski zaczerpniete zarowno z rozmow z wieloma
kobietami ("Skad wiesz, ze tak sie wlasnie mowi?!"), jak i wieloma
mezczyznami ("Dokladnie, stary - k...ca Cie bierze po czyms takim!"))

Wasz kochany (?) i kochajacy (!) wyjatek :-)P,
didziak :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2002-01-03 23:48:44

Temat: Odp: zdrada - definicja
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik driada <d...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych

: > Obawiam się, że zdarza mi się zachowywać w sposób, co do którego
mój
: > Chłop miałby zastrzeżenia, powiem więcej - bywają to sytuacje, w
których
: > będąc na jego miejscu Kami-zazdrośnica rzuciłaby się z pazurkami.
Ale
: > mimo tej świadomości _wiem_ również, że to co robię jest
absolutnie
: > nieszkodliwe dla mojego związku, i mam nad tym kontrolę.
: hhhm.. skad ja to znam :) tyle ze jak wyjasnic facetowi ze to co
robisz to
: 'nic' ?
Kami dalej wyjasnia, ze to druga osoba decyduje, co jest zdrada - nie
my, przez swoje tlumaczenia... Nie mozna byc tolerancyjnym dla siebie,
a rygorystycznym w regulach dla partnera. Dziala to bowiem tak:
(1) Kochasz = nie ranisz
(2) Okreslone zachowania nietolerowane przez 2. strone = ranienie jej
(Jesli (1) i (2) sa prawdziwe, zachodzi prawdziwosc (3)):
(3) Kochasz = nie zachowujesz sie tak, jak sobie nie zyczy tego 2.
strona.
Owszem, mozna byc pewnym za siebie, ale to dziala tez w druga strone -
identycznie! Nie chcesz, zeby Ci partner gral na nerwach z
przyjaciolkami? Nie graj mu na nerwach z przyjaciolmi :-)
Nie mozna byc surowym sedzia dla Niej/Niego, a dobrym adwokatem - dla
siebie.

: > Więc zgodzę się, że zdrada jest tym, czego nie akceptuje partner.
A
: > najlepszą metodą testowania jest podstawienie jego osoby na własne
: > miejsce w "niepewnej" sytuacji.
: ok, ale takie testowanie moze byc przez niego jakos podejrzanie zle
: odebrane.... moj david ostatnio stwierdzil, ze powinnam juz
wiedziec,
: co jemu bedzie odpowiadac a co nie. i ze moje pytanie czy to czy
tamto
: go nie zrazi uwaza za chore. a jak sie dowiedziec nie pytajac czy
nie
: testujac?
Dawid powiadasz? :-) Ladne imie :-)
Powiedz Dawidowi, ze pytasz, bo nie wiesz, pytasz, bo chcesz, zeby
czul sie bezpiecznie i dla Waszego dobra, ze chcesz respektowac Jego
zasady i zalezy Ci na skrupulatnym ich poznaniu... niech schowa dume
do kieszeni.
Kamisia miala na mysli _jedynie_ symulacje takiej sytuacji w mysli -
zastanawiasz sie: Gdybym byla na jego miejscu, czy nie zachowalabym
sie podobnie?
Twoje proby doswiadczen skoncza sie tym, ze druga strona powie: Droczy
sie ze mna i sprawdza, ile jeszcze wytrzymam... Swietnie, bawi sie
moimi uczuciami.
I co - odpowiesz, ze zle mysli? KAZDY pomyslalby podobnie :-/
I na co to komus, kto chce chronic zwiazek, a nie - prowokowac i
'doswiadczac'?

: > Ciekawsze natomiast wydaje mi się to, skąd się bierze zdrada. Czy
: > rzeczywiście jest tak, że w związku dochodzi do niej wtedy, kiedy
coś
: > złego się w nim już dzieje? Że jest to już "tylko" skutek, a nie
: > przyczyna?
: wydaje mi sie ze zdrada pojawia sie kiedy w zwiazku nastepuje
: pewien 'przesyt' druga osoba... niektorzy radza sobie z nim a inni
: szukaja czegos nowszego, co ich kusi... czasem chcac wrocic
: do dawnego 'bogatszym w doswiadczenia' a czasem zmieniajac
: partnera
Przekombinowane. Zdrada to jak wymioty po alkoholu - zawsze wydaja Ci
sie dalsze, niz sa w rzeczywistosci... Zdrada to chwila, zdrada to
zauroczenie, czasem alkohol, zly dzien, potrzeba posiadania kogos. Nie
musi byc sygnalem slabosci zwiazku... Niestety. Proste pytanie - ile
osob PLANUJE zdrade? Znikomy ulamek calosci.
Tylko wobec takowych ludzi (planujacych zdrade) zgadzam sie z Twoim
pogladem, ze to przesyt itp... Ale oni tworza mniejszosc, wiekszosc to
ofiary glupich decyzji podejmowanych pod nastrojem chwili.
Dlatego uwazam, ze kazdy powinien strzec sie przed _zblizeniem_ sie do
takiego ryzykownego polozenia, sytuacji intymnej i we dwoje... potem
juz idzie z gorki... To moja osobista rada dla kazdego to czytajacego.
Zdradzajaca kobieta to nie ladacznica w krwistoczerwonym makijazu i z
oblesnym zachowaniem...
Zdradzajacy mezczyzna to nie playboyowaty cwaniaczek w kosztownym
garniturze...
To ludzie tacy, jak my - slabi i ulegajacy nastrojom.

pozdrawiam,
didziak...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2002-01-04 00:30:27

Temat: Re: zdrada - definicja
Od: "Blanka" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>Zdrada to jak wymioty po alkoholu - zawsze wydaja Ci
> sie dalsze, niz sa w rzeczywistosci... Zdrada to chwila, zdrada to
> zauroczenie, czasem alkohol, zly dzien, potrzeba posiadania kogos. Nie
> musi byc sygnalem slabosci zwiazku... Niestety. Proste pytanie - ile
> osob PLANUJE zdrade? Znikomy ulamek calosci.
> Tylko wobec takowych ludzi (planujacych zdrade) zgadzam sie z Twoim
> pogladem, ze to przesyt itp... Ale oni tworza mniejszosc, wiekszosc to
> ofiary glupich decyzji podejmowanych pod nastrojem chwili.
> Dlatego uwazam, ze kazdy powinien strzec sie przed _zblizeniem_ sie do
> takiego ryzykownego polozenia, sytuacji intymnej i we dwoje... potem
> juz idzie z gorki... To moja osobista rada dla kazdego to czytajacego.
> Zdradzajaca kobieta to nie ladacznica w krwistoczerwonym makijazu i z
> oblesnym zachowaniem...
> Zdradzajacy mezczyzna to nie playboyowaty cwaniaczek w kosztownym
> garniturze...
> To ludzie tacy, jak my - slabi i ulegajacy nastrojom.

Dlatego należy powiedzieć sobie co jest dla mnie najważniejsze. Dbać o to
chuchać na to każdego dnia. Nie prowokować ani nie wchodzić w sytuacje, o
których piszesz.


Blanka

b...@p...onet.pl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

zdrada
jak ratować małżeństwo ?
Narzekanie na tesciowe, tesciow itp.
problemy
mediator

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »