| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-05 23:51:46
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?"maggie" w news:Xns92BE47143F35maggie@127.0.0.1 napisał(a):
>
> > Bo jestes kobieta :)
> a dla faceta musi pojawic sie seks zeby zdradzic?
Nie musi :)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-06 00:08:22
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?Greg (o...@f...sos.com.pl) wrote:
> zgadzam sie z Toba...mozna zdradzac nawet psychicznie
> ...mysla....dla mnie osobiscie jest to najbolesniejsza
> ze wszystkich zdrad...
Bo jestes kobieta :)
wiec dalczego tak?
pozdr:)
maggie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 00:43:33
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?Greg:
> Bo jestes kobieta :)
No tak, jak ktos ma inaczej, to nie jest kobieta.
Proste jak drut. LOL ;D
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 05:16:38
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Użytkownik "agulka" <a...@e...pl> napisał w wiadomości
news:aq9c99$eu0$1@news.onet.pl...
> wchdozac w jakikolwiek zwiazek z druga osoba opierasz go na jakichs
zasadach
>
Właśnie na swoich zasadach ... które nie zawsze muszą być zgodne z zasadami
tej drugiej osoby.
Nie zaczyna się związku od :
"Cześć mam na imie Józia ... nie chce zebys ogladal sie za laskami, chodzil
z dziewczynami do knajp, chodzil z dziewczynami na spacery, itd..., bo dla
mnie to juz zdrada". Wiadomo że im dłużej z kimś się przebywa tym lepiej się
go zna, ale gdyby było tak pięknie, że każdy z nas wiedziałby wszystko o
drugiej osobie pewnie ten temat nie byłby tu poruszony.
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 17:28:05
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Użytkownik Marek N. <m...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aq7vq2$v2g$...@n...lublin.pl...
>
> Czy rzeczywiscie musisz? Czy nie jest to TWOJA DECYZJA?
> Po prostu decydujesz ukryc.
no wlasnie "musisz" nie dlatego, ze ktos czy cos cie do tego zmusza, ale bo
tak chcesz (to tak jak musisz isc do kina...bo chcesz zobaczyc film)
> Wg Twojej definicji, gdy ukrywasz, to jest zdrada.
> Przychodzi u czlowieka czas, ze postanawia oczyscic swoje zycie, i
przestaje
> ukrywac. Mowi.
> Czy od momentu gdy o tym mowi otwarcie, tamto co bylo nie nazywa sie juz
> zdrada?
przeczytaj uwaznie..."o czym mozesz mu w kazdej chwili powiedziec
i nie sprawi mu to przykrosci, ani nie zmieni nastawienia do
Ciebie."...zwlaszcza to po i...
> Wg mnie czegos brakuje jeszcze w Twojej definicji...
>
chyba nic nie brakuje...tak mi sie wydaje...
serdecznosci z Warszawy,
anna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-06 23:36:08
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Użytkownik "maggie" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> poglady... hmmm.... dziwne. i chyba trudne dla powaznego zwiazku..?
Zwiazek to to nie byl ... ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 20:11:13
Temat: Odp: zdrada... - od ktorego momentu?
Użytkownik Vicky <b...@a...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aqa8hd$kvp$...@n...tpi.pl...
>
> Użytkownik "agulka" <a...@e...pl> napisał w wiadomości
> news:aq9c99$eu0$1@news.onet.pl...
> > wchdozac w jakikolwiek zwiazek z druga osoba opierasz go na jakichs
> zasadach
> >
> Właśnie na swoich zasadach ... które nie zawsze muszą być zgodne z
zasadami
> tej drugiej osoby.
nie. bo zwiazek to automatyczne ustalenie zasad i granic. przeciez to
wsyztsko na tym polega. po porstu jesli wchodzisz w zwiazek = zgadzasz sie
nn czyjes wymagania, oczekiwania, na jego wlasnie zasady. dla wiekszosci ta
zasada jest np to ze kochasz pratnera. na tym opierasz swoj zwiazke
ijednoczesnie jest to zasada ktorej nie lamiesz dopoki w tym zwiazku jestes
(alez techniczne podejscie do sprawy hehe).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 20:14:51
Temat: Odp: zdrada... - od ktorego momentu?> Kocha - to nie zdradza
> "zdradza" - to nie kocha
> Nie kocha - to nie zdradza
przykro mi ale nie ma w tym logiki. "jesli nie kocha to nie zdradza", to jak
mzoe byc "jelsi kocha to nie zdradza"? hehe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-07 20:25:03
Temat: Odp: zdrada... - od ktorego momentu?> - trzeci bzykał jakąś tirówkę - i też uważa że nie zdradził, bo przecież
to
> tylko przelotne (dla niego to nie zdrada, a dla jego np żony?)
jesli nie uwaza tego za zdrade to czemu to ukrywa?
ktos tu dobrze powiedzial ze zdrada jest to, w stosunkach z innymi, co
ukrywamy przed partnerem. wszystko
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-08 14:57:54
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Użytkownik "agulka" <a...@e...pl> napisał w wiadomości
news:aqeh5r$mvl$1@news.onet.pl...
> nie. bo zwiazek to automatyczne ustalenie zasad i granic. przeciez to
> wsyztsko na tym polega. po porstu jesli wchodzisz w zwiazek = zgadzasz sie
> nn czyjes wymagania, oczekiwania, na jego wlasnie zasady.
Naprawde tak myślisz?
Ja myśle że rozpoczynając związek w ogole nie myśli się o zasadach drugiej
osoby. Wszystko to zauroczenie,. :)
Myślenie o zasadach pojawia się dopiero później. (oczywiście mam tu na myśli
związki przedmałżeńskie, myślę że w starszym wieku myśli się zupełnie
inaczej i podchodzi z lekką rezerwą do przyszłego kandydata :) )
dla wiekszosci ta
> zasada jest np to ze kochasz pratnera. na tym opierasz swoj zwiazke
> ijednoczesnie jest to zasada ktorej nie lamiesz dopoki w tym zwiazku
jestes
> (alez techniczne podejscie do sprawy hehe).
Hmm kochać dla zasady? :P
Nie nie odpada :))
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |