Strona główna Grupy pl.sci.psychologia zdrada... - od ktorego momentu?

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada... - od ktorego momentu?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-11-05 16:16:31

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:aq8h7k$a7d$1@news.tpi.pl...
> "Vicky" w news:aq809i$7mq$1@news.tpi.pl napisał(a):
> >
> > > Mam paskudna wade - nie potrafie sie streszczac
> > > i pisac o konkretach :)
> > A ja nie lubie pisać maili :P
>
> Chcesz o tym porozmawiac? ;)
>
Miałam napisać to samo ale pomyślałam że jak Ty to napiszesz to będzie
fajniej ;))))
Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-11-05 16:27:10

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: b...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora



... pod warunkiem, że traktujemy związak jako
umowę barterową

nie wierzę w miłość, ale związak na takowej ponoć
powinien się opierać, a ta nie rządzi się regułami
wciśnięcie związku w ramy reguł i ustaleń
nadaje związkowi zupełnie innego charakteru
wypacza go samego w sobie

poza tym zgodnie z powszechnym powiedzeniem
Reguły są po to by je łamać...
a zakazany owoc niestety lepiej smakuje

pozdrawiam

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 19:21:58

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: maggie <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

jenny (j...@i...pl) wrote:

> miom zdaniem nie trzaba zdradzac kogos cielesnie by uznac to za
> "zdrade"...wystarczy, ze ktos zdradza mysla...dla mnie to juz jest
> zdrada!
potwierdza sie, ze kazdy indywidualnie definiuje sobie to pojecie. dla
mnie, jesli moj partner spotykalby sie z inna na przyjacielskich zasadach,
to jeszcze nie jest to zdrada. ale na pewno bardzo boli...
swoja droga jestem zazdrosna jak pies, wiec moze to tlumaczy;)

ps. a osob ktore nie zdradzaj<wedlug mnie> jest bardzo malo
> na tym swiecie...i nie wazne czy to jest kobieta czy
> mezczyzna...wszyscy zdradzaja jednakowo!
>
mysle,ze jednak nie calkiem jednakowo. a na pewno nie jednakowo odbieraja
zdrade. i to jest caly problem.

pozdr,
maggie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 19:21:59

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: maggie <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

(b...@p...onet.pl) wrote:

>
>
> ... pod warunkiem, że traktujemy związak jako
> umowę barterową
>
> nie wierzę w miłość,
szkoda.kiedys rowniez nie wierzylam, ale pojawil sie w moim zyciu ktos,
kto udowodnil mi jej istnienie:)

ale związak na takowej ponoć
> powinien się opierać, a ta nie rządzi się regułami
> wciśnięcie związku w ramy reguł i ustaleń
> nadaje związkowi zupełnie innego charakteru
> wypacza go samego w sobie
uwazasz, ze nie potrzeba zadnych zasad wspolnie ustalonych?

> poza tym zgodnie z powszechnym powiedzeniem
> Reguły są po to by je łamać...
> a zakazany owoc niestety lepiej smakuje
a na pewno bardziej kusi;) chociaz wcale nie musi byc taki smaczny, na
jaki wyglada..

pozdr,
maggie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 21:12:42

Temat: Odp: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "agulka" <a...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

> a czy porzucenie nie jest juz pojsciem krok dalej, tzn. konsekwencja
> zdrady? a mi bardziej chodzi o sprecyzowanie samego pojecia, np. czy
> zdrada jest czerpanie duzej przyjemnosci z czestego przebywania z gosciem
> (nie 'moim'), gadanie godzinami na najrozniejsze tematy, zapraszanie na
> kawki itp. nie zrywajac swojego zwiazku. Czy tez dopiero gdy pojawia sie
> seks mozna uzyc slowa 'zdrada'...?


chyba definicja zdrady zalezy od czlowieka. jest to po prostu to, czego nie
zyczylby sobie partner zebys robila z innym. a czy to jest seks, czy rozmowa
przy herbatce to juzz alezy od niego


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 21:15:17

Temat: Odp: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "agulka" <a...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Witam,
> pewnie ten temat byl juz to poruszany, jesli zanudzam - przepraszam. ale
> moze dacie sie namowic na pomoc w poszukaniu odpowiedzi na pytanie od
> kiedy juz jest zdrada, a do ktorego momentu jeszcze nie??
> jak traktuja zdrade kobiety, a jak mezczyzni?
>
> pozdr,
> maggie

kazde z nas ma jakies osobiscie ustalone prawa i obowiazki wzgledem
partnera. jesli ktores z nich naruszymy, zlamiemy ktoras z zasad na ktore
zgodzilismy sie wchdozac w zwaizek - to wtedy wlasnie zacznie sie zdrada


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 21:17:02

Temat: Odp: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "agulka" <a...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Zdrada pojawia sie wtedy kiedy lamiemy ustalone z partnerem zasady.
> >
> A jeśli ich nigdy nie ustalaliśmy? To chulaj dusza? :))))))))
>
> Pozdrawiam
> Vicky

wchdozac w jakikolwiek zwiazek z druga osoba opierasz go na jakichs zasadach


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 21:18:23

Temat: Odp: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "agulka" <a...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


> > A jeśli ich nigdy nie ustalaliśmy? To chulaj dusza? :))))))))
>
> Zawsze w jakims stopniu te granice sie ustala. Przykladowo "kocham tylko
> ciebie", "kwiatuszku - jestes tylko moja" itp. to nic innego jak
> okreslenie granic. To wynika z rozmowy. Mozna tez przyjac, ze jesli jakas
> osoba nie komunikuje wyraznie o co jej chodzi wtedy najprawdopodobniej
> chodzi o zachowania ogolnie uznawane przez dana kulture. Przykladowo u nas
> rozwiazlosc seksualna, trojkaciki czy nawet czworokaciki nie sa traktowane
> jako cos normalnego. Jesli wiec partnerzy godza sie na cos takiego wbrew
> ogolnym zasadom wyraznie to zaznaczaja. Idac jeszcze dalej moga na
> przyklad ustalic, ze zdrada nie jest jesli para spotka sie z para, ale
> jesli partner spotka sie z innymi osobami w pojedynke to to juz bedzie
> zdrada ;) Ogoly i najczestsze postawy zawsze sa domyslne. Wszelkie wyjatki
> trzeba zakomunikowac gdyz trudno aby ktos sam sie domyslil, ze dana osoba
> ma bardzo indywidualne zapatrywania na dana sprawe. IMHO wiec jesli ktos
> ma jakies oderwane od ogolu postrzeganie pewnych spraw jako zdrade i nie
> zakomunikuje tego partnerowi, a ten sie tego czynu dopusci... to nie jest
> zdrada. Mozna mowic o zranieniu tej osoby, ale nie o zdradzie.
>
>
> pozdrawiam
> Greg

zgadzam sie z tym w zupelnosci - to dokladnie to co chcialabym powiedziec
ale nie mam czasu pisac :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 23:06:46

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"jenny" w news:aq8pnh$fmi$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> zgadzam sie z Toba...mozna zdradzac nawet psychicznie
> ...mysla....dla mnie osobiscie jest to najbolesniejsza
> ze wszystkich zdrad...

Bo jestes kobieta :)




pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 23:29:04

Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: maggie <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Greg (o...@f...sos.com.pl) wrote:

> Bo jestes kobieta :)
a dla faceta musi pojawic sie seks zeby zdradzic?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

hmmm?mam rację?
ludzie!
Potrzebny psychiatra (Warszawa) - pilne !
prosba o pomoc
Katarzyna Groniec śpiewa w Trójce:)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »