Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "help_me" <h...@2...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: zwodzenie jelenia
Date: Sun, 10 Dec 2000 23:21:58 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 44
Message-ID: <910vkd$lo9$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa248.poznan.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 976486861 22281 213.76.72.248 (10 Dec 2000 22:21:01 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 10 Dec 2000 22:21:01 GMT
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:67924
Ukryj nagłówki
czesc,
mam mały problem. Od kilku miechów jestem zakochany w pewnej dziewczynie. Ma
ona wybitnie trudny charakter, jednego dnia jest uśmiechnięta i pełna
sympatii dla mnie, drugiego robi takie miny jakbym ją wczoraj pobił albo
zrobił jeszcze coć gorszego. Oczekuje ode mnie że będę ją zabawiał,
wysłuchiwał jej wiecznych problemów i że, no włąśnie w sumie nie wiem co...
W zasadzie sytuacja ta staje się dla mnie nie do wytrzymania, bo ona ma
chłopaka, ale cholernie widać lubi być adorowana przez innych gości na
boku.(czyli mnie) i sprawia jej to cholerną radość, ale mam wrażenie że
padłem na własne życzenie jej ofiarą. Sytuacja kogoś na dostawkę mi nie
odpowiada, zawsze kiedy jest niezadowolona odnosze wrażenie że to jest moja
wina, że coś zchrzaniłem, że nie stanąłem na wysokości zadania. To pewnie
klasyczny obraz jakiegoś stanu chorobowego, bo naprawdę wpadłem jak śliwka w
gówno, nie mogę się od tej dziewczyny uwolnić. To nie może być miłość, bo
podobno miłość uskrzydla, a to uczucie wcale nie daje mi skrzydeł, tylko
przynosi lęk. Szczerzę podziwiam tę osobę, ma wiele takich cech osobowości,
o których ja zawsze marzyłem i nigdy nie posiąde. Już w sumie nie wiem kogo
kocham-ją czy to że ma to czego ja nie mam. Pamiętam że kiedy pierwszy raz
ją zobaczylem i usłyszałem to mało co nie chwycił mnie odruch wymiotny,
teraz jest dla mnie nadzwyczajna.
Powinienem sobie czym prędzej wytłumaczyć że to co ona robi to gra, że
stałem się jej ofiarą i muszę nabrać ponownie takiego uczucia do niej jak
wtedy kiedy pierwszy raz ją ujrzałem. Ale jak nabrać do tego dystansu, ona
ma zdecydowanie silniejszy charakter od mojego, aż mi wstyd przyznać.
Niazuważanie jej nie przynosi ulgi, nie jest rozwiązaniem, w sumie to nie
wiem co robić. Lubię z nią przebywać, ale czuję że muszę z niej czym prędzej
zrezygnować bo rola chłopaka - zabawki mi nie odpowiada zanadto. Co siedzi
takiego w dziewczynach że tak cholernie niektóre z nich lubią być adorowane,
tak bardzo lubią łamać serca itd.... Co na to Freud i inni jego Koledzy. W
sumie to sie nie znam na psychologii, ale sytuacja ta mnie powoli przerasta.
Muszę z tym skończyć, bo gra staje się niebezpieczna, żal mi troche, wiem
też że będzie bolało, ale nie akceptuje tego. Kiedy chcę się z nią umówić i
pogadać w kawiarni, zawsze mówi że nie ma czasu, ale na flirt zawsze
znajdzie czas, a prawie każdy jej tekst ma podtekst erotyczny. Może chce
seksu, nie wiem.... Może chce, sam nie wiem co o tym myśleć. Czy ona należy
do rozpieszczonych czy niedopieszczonych córek swoich rodziców? Jest bardzo
asertywna (uff, ale ja nie lubię tego slowa!!!), nigdy nikogo nie udaje,
jest jaka jest, ale czy nie jest to czysty egoizm? Nigdy nie znalazłem się
wcześniej w tak niekomfortowej uczuciowo sytuacji z dziewczyną.
Co robić? Może ktoś miał kiedyś w życiu podobne zdarzenie. Czy da się z tego
wyjść obronną ręką, zachować twarz, a może nawet być zwycięzcą?
help_me
|