| « poprzedni wątek | następny wątek » |
201. Data: 2003-06-03 09:34:40
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?> To jeszcze spytaj, jak często spotyka ludzi, którzy żałują, że
poświęcili
> wszystko w życiu dla partnera, który nie był tego wart, i dzieci,
które nie
> są nawet za to wdzięczne.
>
mysle sobie, ze przed smiercią nie mysli sie co inni Tobie dali
(zrobili), ale co Ty dałas (zrobiłas) dla innych.
Oczywiscie tylko gdybam i na razie wole na tym etapie pozostac...
Agati
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
202. Data: 2003-06-03 09:35:50
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?>>Lukas niekoniecznie bylby szczesliwszy z inna kobieta, ktora da mu 'parke'
>>dzieciaczkow. A przynajmniej nikt nie jest mu w stanie tego zagwarantowac.
>
>I nikt nie wie, z którą kobietą na dłuższą metę będzie mu lepiej.
>
No i dlatego ciezko mu cos radzic. My sobie mozemy podyskutowac, ale decyzje
musi podjac on sam, tym trudniejsza, ze konsekwencje sa nielatwe do
przewidzenia. No, ale to jest minus bycia doroslym ;)
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
203. Data: 2003-06-03 09:45:49
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?> Byc moze. Ale JA nie wyobrazam sobie, zeby np. moj ojciec (do ktorego
stosunek
> mam jaki mam) umieral w hospicjum.
A co jeśli Twój ojciec (nawet przy stasunku jaki do niego masz) zachorowałby
zaraz po tym jak by Cię "szlag trafił"? Tam często leżą ludzie, którzy nie
mają rodziny. No i często tacy, na których rodzina się wypięła, niestety.
A poza tym... czym różni się prawdziwe hospicjum od tego stworzonego przez
bogatego, który całe życie pracował, żeby... leżeć w domu i umierać będąc
pielęgnowanym przez najlepsze pielęgniarki? I jedni i drudzy czegoś żałują.
Ja bym żałował, że za dużo pracowałem i nie widziałem jak rodzi się moja
córeczka, jak rośnie, jak robi pierwszy kroczek, jak trudzi się przy
wymawianiu pierwszych słówek... są rzeczy, których nie przeliczysz na
pieniądze i nie zamieniłabyś na wyjazd na Hawaje. Ale tego bym żałował JA.
Habeck
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
204. Data: 2003-06-03 09:47:27
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?>> Byc moze. Ale JA nie wyobrazam sobie, zeby np. moj ojciec (do ktorego
>stosunek
>> mam jaki mam) umieral w hospicjum.
>
>A co jeśli Twój ojciec (nawet przy stasunku jaki do niego masz) zachorowałby
>zaraz po tym jak by Cię "szlag trafił"?
Odpusc sobie.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
205. Data: 2003-06-03 09:48:16
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?
"Jacek" <j...@w...pl> wrote in message news:bbdp70$bq0$1@news.onet.pl...
>
> A tak a propo to gdyby miało sie narodzic byłbys na jego narodzinach
> razem z nią ?
>
Chcialbym, a czy wytrzymalbym to juz druga sprawa :-)
pozdrawiam
--
lukas3339
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
206. Data: 2003-06-03 09:58:38
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?> > Zapamiętałam rozmowę z pewnym księdzem, który pracował w hospicjum. Miał
on
> > okazję setki razy rozmawiać z umierającymi i powiedział, że ludzie przed
> > śmiercią żałują wielu rzeczy, ale jeszcze mu się nie zdarzyło, by ktoś
> > żałował, że za mało czasu poświęcił pracy zawodowej.
>
> To jeszcze spytaj, jak często spotyka ludzi, którzy żałują, że poświęcili
> wszystko w życiu dla partnera, który nie był tego wart, i dzieci, które
nie
> są nawet za to wdzięczne.
I niech się przy okazji zapyta, co to znaczy poświęcili wszystko? Czy czas
spędzony w pracy jest czasem poświęconym rodzinie i partnerowi? Agti dobrze
napisała. "To co proste zawsze jest najtrudniejsze, dotyczy to prawdy,
miłości, honoru". Znowu wylazł z niej ten idealizm... :)
Dzieci odwracają się od tych, którzy nie dawali im miłości.
Dzieci się nie wybiera.
Partnera tak.
Habeck
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
207. Data: 2003-06-03 09:59:15
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?
> Masz racje, ale... no wlasnie zawsze jest to 'ale'. Owszem, fajnie
jest byc
> idealista jak sie ma 'ustawionego' meza albo zamoznych rodzicow...
niestety nigdy tak nie mialam, wszystko co posiadamy wypracowalismy,
razem z moim TZ
i wtedy
> mozna sobie moralizowac, idealizowac i twierdzic, ze praca jest
'be'.
nie twierdze, ze praca jest "be" , ale nie moze zasłaniac nam reszty
świata (czytaj: dzieci, TZ, rodziców, pasji...dopisz co chcesz)
> A czasem do tego praca jest czyjas prawdziwa pasja (tak jest w moim
i mojego TZ
> przypadku)... i nie jest tak, ze sie wychodzi o 16:OO z biura i
zapomina o
> wszystkim.
rozumiem to całkowicie, sama reprezentuje taki zawód, ale wracam do
domu i tez czuje szczescie, ze zamiast malowac w kompie, maluje z
synem na kartce
Moj zawod uksztaltowal w duzej mierze moje JA i owszem, mam do tego
> stosunek emocjonalny. I dlaczego ma nie byc tak, skoro nikogo to nie
krzywdzi ?
Duniu, posiadanie pasji, to wspaniała rzecz. Posiadanie dzieci, radosc
z ich pierwszych kroków, uczucie bezgranicznej miłosci do Nich, tego
doswiadcza sie jakby w innym wymiarze, to trudne do opisania, bo to
trzeba przeżyc. To tak jak pierwszą miłość - mimo opisów w ksiażkach,
nalepiej samemu to przeżywać. Czasami sami sobie odbieramy tą radość,
zasłaniajac sie tysiącem, naszym zdaniem ważniejszych, lepszych rzeczy
. Nikt Ciebie nie przekona, ze to naprawdę jest wartość nadrzędna,
sama chyba do tego dojdziesz, albo i nie. Zreszta jak to ładnie
mówią - kazdy pisze swoją historie...
Pa Agati
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
208. Data: 2003-06-03 10:00:42
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?> Czytaj ze zrozumieniem. Gdzie napisalam, ze ten aktywny tryb zycia mamy
osobny
> ?
Czytam ze zrozumieniem. Gdzie napisałaś, że macie wspólny?
> Jw. I oszczedz sobie zlosliwosci. Nawet okraszonych emotikonkiem.
Emotikonki są właśnie po to, żebyś wiedziała w jakim tonie piszę posta. Nie
jestem źle złośliwy. Raczej przekornie.
> Z tej pracy bede miala kiedys wysoka emeryture i bedziemy z mezem siedziec
na
> Hawajach, podczas gdy Ci gledzacy i marudzacy beda latac po Aldikiach.
Na kiego Ci emerytura, skoro może Cię wcześniej "szlag trafić"? :P I kto
wspominał o ględzących i marudzących? Może powinienem się obrazić? :) A poza
tym... patrz kilka odp. niżej.
> Tak, jak akceptuje rzeczy tego rodzaju. Wiedzialam o nich przed slubem i
skoro
> zgodzilam sie byc z ta osoba, to widocznie stwierdzilam, ze mi to az tak
nie
> przeszkadza. Widzisz, ja nie jestem osoba malostkowa,
A tak się mnie czepiasz o detale... emotikonki... Ja jak widać jestem
małostkowy. Poza tym chciałaś szerzej ("Hmm, mozna szerzej ?").
>moj TZ tez nie.
Oczywiście... inaczej jakby z Tobą wytrzymał? :PPP :) Bez obrazy...
>I
> prawdopodobnie dlatego nie musimy rozstrzasac kazdego najmniejszego
szczegoliku
> z naszych charakterow. Zyj i daj zyc innym.
Doskonała maksyma. Tylko czy wtedy ludzie stawaliby się lepsi? To nie
kwestia rozstrząsania każdego najmniejszego szczególiku (i kto tu jest
złośliwy Duniu?) z naszych charakterów. Zapomniałaś, że rozmawiamy na temat
tego co myślą inni. Na temat wyobrażeń przyszłości. Masz rację... może się
zdarzyć, że jej nie będzie (wypadki losowe). Ale naprawdę warto wiedzieć na
czym się stoi. Przynajmniej dla niektórych.
> oza tym jesli nie widzisz roznicy miedzy 'podoba mi sie wszystko w moim
TZ' i
> 'akceptuje wszsystko w moim TZ' to rzeczywiscie nadajemy na innych falach
i nie
> ma o czym rozmawiac.
Nie wszystko Ci się podoba w Twoim TZ, ale wszystko akceptujesz. Rozumiem
różnicę. Przecież wiesz, że rozumiem. To tylko kwstia doboru odpowiednich
słów. Możliwe, że dobrze się rozumiemy Duniu, tylko właśnie nadajemy na
różnych falach. Używamy różnego słownictwa, innych synonimów.
Usypiając właśnie przed chwilą dziecko wpadło mi do głowy jeszcze jedno
słówko. Tolerancja. Ja swoją Asię jako ojciec akceptuję w 100%. Akceptuję ją
jaka jest. Ale nie akceptuję jej niektórych zachowań (np. wyrywanie zabawek
innym dzieciom czy niszczenie różnych rzeczy). Nie toleruję tego i staram
się jej wytłumaczyć, że robi źle, że musi się zmienić. Czy mam tolerować
takie zachowania i na nie pozwalać, pomimo tego, że akceptuję ją jak jest?
Akceptacja osoby i jej nawyków to wg mnie dwie różne rzeczy.
> Życie człowieka nie polega na tym, żeby
> >żyć tylko dla siebie i tak, żeby było wygodniej bo druga osoba i tak
> >akceptuje.
>
> A dlaczego nie, jesli oboje to akceptuja ? Co jest zlego w wygodnym zyciu
?
Czytaj ze zrozumieniem. Nie napisałem, że wygodne życie jest złe. Większość
chce żyć wygodnie, nawet ja. Ale nie kosztem moich bliskich, nawet jeśli
akceptują to co robię. Napisłem, że można być lepszym dla drugiej osoby
kosztem swojej chwilowej wygody. Co mi przeszkadza wrzucić te brudne,
śmierdzące skarpety (cóż... przykład kiepski). Albo... palenie papierosów.
Można to akceptować i nie lubić. Uważam, że dla innych powinienem się
przynajmniej postarać rzucić. Stanę się przez to lepszy.
> >BTW nigdy się nie kłóciliście?
>
> Ostatni raz powaznie chyba przed dwoma laty. Jesli mamy odmienne zdania,
to
> rozmawiamy, a nie klocimy sie.
Gratuluję. Ale kwestia sposobu zależy tylko od ludzi. Niektórzy wolą
krzyczeć inni mówić. Nie zmienia to faktu, że jest to kłótnia (lub jak wolą
Ci, którzy rozmawiają /a nie się kłócą/ dyskusja).
> >> Jakie cele na przyklad?
> >> Na pewno _celem_ naszego zwiazku nie jest prokreacja.
> >Jasne, że nie prokreacja. Celem naszego też nie była i nie jest. To cel -
> >jakby to powiedzieć? -uboczny, dodatkowy. Nie po to braliśmy ślub. Ale
też
> >nie po to, aby żyć obok siebie i nie rozmawiać o sobie.
>
> Czy fakt, ze nie omawiamy _szczegolowo_ tego, co bedzie za 15 lat, oznacza
wg.
> Ciebie, ze wcale nie rozmawiamy o sobie ?
Nie, ale w takim tonie nadawałaś przez jakiś czas (Po co rozmawiać,
skoro...). Co złego jest w tym, że inni robią plany 15-letnie, inni 2-dniowe
a inni 5-letnie i starają się je realizować? Wy chcecie siedzieć na
Hawajach. Przynajmniej takie są Twoje plany. Może Twój TZ ma inne? Co jeśli
na emeryturze stwierdzi, że woli do Aldika?
> >Jak pojawi się u Was
> >dziecko (raczej chciane... w końcu to będzie Wasz wybór, bo jak widzę, Ty
> >nie pozostawiasz nic przypadkowi ;) ) to zobaczycie jak poprzestawiają
się
> >Wam priorytety. A jeżeli się nie przestawią, to tylko ze szkodą dla
potomka.
> >No chyba, że nie Wy chcecie wychowywać własne dziecko.
>
> Zaczynasz mnie obrazac. PLONK warning.
Przepraszam. (Żółtą kartkę przyjąłem. Licze na brak czerwonych.)
Po prostu jako ojciec widzę kupę ludzi, którzy mówią jak to wychowują swoje
dziecko. A na okrągło je widzę nie z matką (która jest w pracy do 20) i nie
z ojcem (który jest w pracy do 20), tylko z opiekunką, do której dziecko
woli pójść wtedy, gdy mu coś się stanie niż do rodzica.
A jeszcze bardziej śmieszą mnie samotne mamy, które pracują, studiują i
mówią jak to pięknie wychowały dziecko, choć tak naprawdę 90% czasu malec
spędza z babcią. Zdaję sobie sprawę, że studia i praca to ważne sprawy, ale
po co się w takim razie chwilić jaką jest się wspaniałą matką, skoro tak
rzadko widuje się dziecko. Nie piję do wszystkich samotnych matek. I od razu
przepraszam wszystkie obrażone. Jednen PLONK worning mi wystarczy. :)
> Tylko, ze Ty zdazyles mnie w niej kilka razy obrazic.
Nie Duniu. Niczego nie pisałem po to aby kogokolwiek obrażać (a tym bardziej
Ciebie). To Ty zdążyłaś się w niej kilka razy obrazić.
> EOT.
Nie rób EOT, skoro zadajesz pytania.
Z wyrazami szacunku,
Habeck
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
209. Data: 2003-06-03 10:03:03
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?Habeck <h...@p...onet.pl> napisał(a):
> I niech się przy okazji zapyta, co to znaczy poświęcili wszystko?
Dodefiniuję: że nie czuli, iż żyją własnym życiem, ale życiem partnera. Że
nie mogli realizować swoicj pasji, nie odkryli, kim naprawdę są. Bo nie byli
nikim poza "żoną Józka i matką Zdzicha".
>Czy czas
>spędzony w pracy jest czasem poświęconym rodzinie i partnerowi?
Czas w pracy jest czasem spędzonym w pracy. Podobnie jak czas poświęcony na
hobby własne jest czasem poświęconym na hobby własne. Coś jeszcze mam
wyjaśnić?
> Agti dobrze
> napisała. "To co proste zawsze jest najtrudniejsze, dotyczy to prawdy,
> miłości, honoru". Znowu wylazł z niej ten idealizm... :)
Raczej banał niewnoszący nic do dyskusji.
> Dzieci odwracają się od tych, którzy nie dawali im miłości.
Nie zawsze.
> Dzieci się nie wybiera.
Też je można odrzucić.
> Partnera tak.
A pewnie.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
210. Data: 2003-06-03 10:08:22
Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?>i wtedy
>> mozna sobie moralizowac, idealizowac i twierdzic, ze praca jest
>'be'.
>
>nie twierdze, ze praca jest "be" , ale nie moze zasłaniac nam reszty
>świata (czytaj: dzieci, TZ, rodziców, pasji...dopisz co chcesz)
>
Na pewno nie przez cale zycie. Ale sa momenty, ze IMO warto duzo czasu
poswiecic na prace.
>Moj zawod uksztaltowal w duzej mierze moje JA i owszem, mam do tego
>> stosunek emocjonalny. I dlaczego ma nie byc tak, skoro nikogo to nie
>krzywdzi ?
>
>Duniu, posiadanie pasji, to wspaniała rzecz. Posiadanie dzieci, radosc
>z ich pierwszych kroków, uczucie bezgranicznej miłosci do Nich, tego
>doswiadcza sie jakby w innym wymiarze, to trudne do opisania, bo to
>trzeba przeżyc. To tak jak pierwszą miłość - mimo opisów w ksiażkach,
>nalepiej samemu to przeżywać. Czasami sami sobie odbieramy tą radość,
>zasłaniajac sie tysiącem, naszym zdaniem ważniejszych, lepszych rzeczy
>. Nikt Ciebie nie przekona, ze to naprawdę jest wartość nadrzędna,
Ja sie tylko zastanawiam... czy to jest jakis mus, ze dla kazdego to ma byc
wartosc nadrzedna ? IMO jestesmy tak rozni, ze kazdemu daje szczescie cos
innego.
Z drugiej strony - zalezy to zapewne od wieku. Ja jestem jedna z mlodszych tu
osob, nie planuje jeszcze dzieci, a wiec mam tak a nie inaczej ustawione
priorytety. Co bedzie za 10 lat ? Nie wiem i nikt nie wie.
Latwo jest mowic osobo, ktore juz jakotako ustawily sie w swojej pracy, ja
pracuje dopiero poltora roku, do ukonczenia doktoratu jeszcze drugie poltora...
ja chce koncentrowac sie na swojej pracy w tej chwili, bo wierze, ze lepszego
momentu nie bedzie. I jak sobie teraz posciele, tak sie wyspie.
W tym momencie po prostu nie ma w moim zyciu miejsca na dziecko, co nie
oznacza, ze nigdy go nie bedzie. Choc kto wie.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |