Data: 2002-08-29 15:21:13
Temat: Alogika
Od: "Vesemir" <v...@k...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jedną z rzeczy które denerwują mnie u moich rodziców jest głupota. Nawet
dając im jasne i logiczne przyklady ich ewidentnych błędów mogę liczyć
jedynie na powtarzane z uporem głupie tłumaczenia. Rozmowa z nimi przypomina
po prostu jakieś zamknięte koło: ja im swój argument oni zaś mój. Choćbym
się starał podejść do sprawy od różnych stron, to i tak nie wynika z tego
dosłownie nic.
Mam brata. Nie uczy się zbyt dobrze i w tym roku miał w wakacje sprawdzian
poprawkowy z niemieckiego. Wywołało to napięcie w domu. Ojciec się obraził
na wszystko widząc że nawet wizja poprawki nie zmusza brata do wysiłku,
matka szarpała się to tu to tam, starając się wszystko jakoś zegrać a
jednocześnie ubijając wraz z ojcem pianę na mnie że złe wyniki brata w
nauce to (sic!) moja wina. Powiedzieli że jestem egoistą, nie interesuje sie
nim, a moi koledzy ( a raczej nasi ale oni mówią że moi) osciągają go od
nauki. Każda rzecz jaką uczyniłem była dobrym powodem do tego, żeby uznać
mnie za winnego. Gdy starałem się tłumaczyć, wtedy ucinali że zaraz po tym
jak dostałem się na studia moje ego mi niespodziewanie urosło i wydaje mi
się że pozjadałem wsyztskie rozumy (mają wykształcenie średnie).
Cieszę się że od pażdziernika się stąd wyniośe ale coraz bardziej czuję się
wyczerpany tym co tu się dzieje. Z różnymi rzeczami człowiek sobie radzi,
ale z taką głupotą już nie. Czy nie mogą przyznać że sami także są winni
skandalicznych wyników szkolnych brata, a przede wsyztskim że on jest winny?
Czemu zawsze gdy brat naprzykład wykręci jakiś numer (typu wróci pijany)
oskarżani są w pierwszej kolejności moi kumple (bo to napewno oni), albo ja,
że jestem inicjator? Nie wypiłem piwa od miesiąca, nie tknąłem wódki od
trzech meisięcy, nie wracam do domu pijany. A jednak oskarżają. A wiem że to
mój brat słynie na mieście z niezwykle mocnej głowy i pociągu do alkoholu.
Kolejna rzecz: chcą żebym go kontrolował z piciem. Ale ja nie jestem w
stanie. Jeśli będę szpiegował zostanę wyklęty przez niego i mi nic nie powie
i skończy się tak samo. To oni powinni go trzymac bliżej siebie i nie
puszczać na nocne eskapady.
Moja matka stosowała też wredny sposób motywacji brata. Kłamała mu,
wymyślała różne historyjki, w których opowiadała o tym jakobym się naśmiewał
z niego, obrażał go i opowiadał że ja jestem najlepszy bod ostałem się na
studia a on jest nikim, tylko po to żeby go zmotywować do działania. bardzo
negatywnie wpłynęło to na moje stosunki z bratem. W rezultacie coraz
częściej czuję się obco w moim własnym rodzinnym domu. Wszyscy mają o mnie
pretensje, każdy ma jakieś żale, moje słowa są interpretowane jako rozrost
"ego". Nie jest tolerowane mojesłowo "nie". Często traktuje się mnie gorzej
niż mojego brata. Moja mała siostra dwa dni temu powiedziała na prośbę
matki, aby poszła do sklepu: "po co jak jest Łukasz?". Wymiękam, czuję się
jak jakiś wyrobnik. teraz już myślę że sta to uciekać
Ves
|