Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Antysektowa paranoja w mediach

Grupy

Szukaj w grupach

 

Antysektowa paranoja w mediach

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-08-11 13:20:36

Temat: Re: Odp: Antysektowa paranoja w mediach
Od: "YaANCeY" <p...@d...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

n...@p...ninka.net wrote in message ...

>Niejakiego szlachcica Lyszczynskiego spalono na stosie za.. ateizm!
>Wiec wlasciwie masz racje, nie za inne wyznanie.


Ale to jednostkowy przyklad. Czyz nie?

>To jak to sie stalo ze zamknieto osrodek Arian w Rakowie, a im samym
>postawiono warunek: zmienia wyznanie albo won z kraju? To samo
>uczyniono z poslami na sejm. Mogli albo zmienic wyznanie albo s... z
>sejmu.

Arianie niejako stali sie kozlami ofiarnymi. Rowniez protestanci zaatakowali
ich wraz z katolikami. Trzeba jednak podkreslic ze nikomu nie stala sie
krzywda (fizyczna oczywiscie). Nie wiedzialem ze poslom na sejm postawiono
warunek zmiany wyznania. Ale dalej utrzymuje ze to i tak nie sa ostre
represje na tle europy.

>Ale w zasadzie to juz nie ta grupa.
>Jesli cie interesuje to mozemy kontunuowac na priv, pogrzebie wtedy i
>powyciagam rozne fakty razem z datami etc.


Mam troche ksiazek do historii w domu, ale przyznam ze juz od dawna do nich
nie zagladalem. Moze poszperam troche i uzbroje sie w jakies argumenty.
--
Pozdrawiam

YaANCeY

mail - p...@d...com.pl
galeria - www.republika.pl/pablossimus



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-08-11 13:51:26

Temat: Odp: Antysektowa paranoja w mediach
Od: "Dark" <d...@m...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam

Od trzech dni sledzę tę dyskusję o sektach i zastanawiam się kto tu pisze.
Brak profesjonalizmu w argumentowaniu i brak elementarnych zasad
poszanowania zasad pl.sci.psychologia.
Nie dziwię się, że wartościowi grupowicze "odeszli".

Na grupie psychologia powinni wypowiadać sie psychologowie, studenci tej
profesjii albo nauk zblizonych(społecznych). Reszta niech tylko czyta i
ewentualnie sie od nich uczy. Grupa powołana została nie dla pyskaczy albo
osób którzy myla psychologię z kącikiem złamanych serc!!!
Osoby, które wypowiadają się zaczynając zdania: cały kraj, wszyscy ludzie
czy też mój kolega to widział...przyprawiają mnie o ból głowy.
Gdzie tu metodologia, logika?

Temat dotyczył medialnego obrazu sekt. Chyba nikt nie podjął tego tematu na
poważnie......to żałosne.

Dark


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-11 21:07:00

Temat: Re: Odp: Antysektowa paranoja w mediach
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

"DeStroyer" <z...@p...com> writes:

[..]
> Nie slyszalem rowniez, zeby w Oazie dochodzilo do seksu z nieletnimi,
> ktory jak najbardziej jest lamaniem obowiazujacego prawa. Znane sa
> przeciez sekty, w ktorych nie tylko sie to dzieje, ale jest wrecz norma.
> Przyklady mozna mnozyc. Nie slyszalem o zbiorowym samobojstwie
> na zebraniu oazowym, nie slyszalem tez zeby ktos popelnil samobojstwo
> z tego powodu, ze na nie uczeszczal. Oazowcy nie uciekaja z domow
> po to, zeby byc blizej swojego boga, itp.

No wreszcie jakies konkrety.
Ja po prostu po oazach nie lazilam i nie mialam okazji bylam wiec
ciekawa czy faktycznie nie ma zadnej roznicy.

--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-11 21:08:29

Temat: Re: Odp: Antysektowa paranoja w mediach
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

"Dark" <d...@m...com.pl> writes:

[..]
> Temat dotyczył medialnego obrazu sekt. Chyba nikt nie podjął tego tematu na
> poważnie......to żałosne.

Wlacznie z Toba, wlacznie z Toba... krytykowac latwo.
Sam to zrob.

--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-11 21:17:27

Temat: Re: Antysektowa paranoja w mediach
Od: "Valérie" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Dark <d...@m...com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:v...@a...pl...
> Witam
>
> Od trzech dni sledzę tę dyskusję o sektach i zastanawiam się kto tu pisze.
> Brak profesjonalizmu w argumentowaniu i brak elementarnych zasad
> poszanowania zasad pl.sci.psychologia.
> Nie dziwię się, że wartościowi grupowicze "odeszli".
>

Juz kiedys tak bylo ze teorie chciano odzielic od praktyki

Valérie


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-11 21:31:55

Temat: Re: Antysektowa paranoja w mediach
Od: Astec SA <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dark wrote:
[..]
> Temat dotyczył medialnego obrazu sekt. Chyba nikt nie podjął tego tematu na
> poważnie......to żałosne.

A taki temat to chyba na socjologię nie na psychologię.

Arek

--
Zaproszenie na zjazd i do udziału w filmie:
http://www.forum.eteria.pl , forum FILM.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-11 23:03:05

Temat: Re: Antysektowa paranoja w mediach
Od: "Stefan" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


n...@p...ninka.net napisał(a) w wiadomości: ...
>"Stefan" <b...@p...com> writes:
>
>
>> Oboje twierdzimy to samo ,że idzie się z własnej woli na to spotkanie. Ja
>> nie twierdzę inaczej. rózni nas jedynie podłoże tej dobrowolnej decyzji.
Ty
>> twierdzisz, że idzie się tam ot tak mimochodem jak do parku np. na
spacer.
>
>tego nie napisalam.

Jasne na boga, że nie dosłownie. W co ty się bawisz - w cytaty? Przecież
napisałaś, że nikt nie bawi się włapanki, nikt nikogo nie zmusza i nikt
nikogo nie szantażuje. Ze spacerem do parku jest tak samo. przecież nie
trudno złapac związek tych dwu wypowiedzi.
>
>> Ja uważam, że nie idzie sie tam mimochodem lecz pod już wpływem pewnego
>> zachęcenia choć _nie przymusu_!
>> Róznica między nami w zakresie postrzegania polega (żeby oprzeć się na
>> husserlowskiej doktrynie filozoficznej) na innych aktach świadomości a
tym
>> samym sposobu doświadzenia tego zagadnienia w akcie świadomości.
>
>BTW: pomylil ci sie Husserl z jakims innym filozofem, no ale mniejsza
>z tym.


Haaa! Coż za respons!!
Jestem niewymownie zaskoczony. Po trzykroć zaskoczony.
Szkoda tylko, że nie tak jak bym tego oczekiwał czytając wypowiedź Niny.
1. ja nie cytuję doktryny Husslerowskiej lecz wypowiadam swoje zdanie i
opinię zbudowaną na twierdzeniach, doktrynie
tegoż filozofa. Powinnaś wiedzieć, że to nie to samo. Z innych wyjaśnień
w tym zakrssie zrezygnuje.
2. Hussler napewno nie pomylił mi się z żadnym innym filozofem (ciekawe
dlaczego masz pewnośc a nie np. eleganckie
w dyskusji przypuszczenie). Natomiast sądzę, że twoja wiedza o tym panu
opiera się na przeczytaniu wzmianki w
encyklopedii. Jak w każdej encyklopedii informacja o tym panu jest
lakoniczna i skrótowa.
3. Jestem pewien ponad wszelką wątpliwość, że nie widziałaś nawet, nie
mówiąc o przeczytaniu opracowania filozoficznego,
na bazie którego pozwoliłem sobie na kilka słów o tym o czym
napisałem.Tytuł: "Sens jako realność świata" - są to
omówione zagadnienia fenomenologii Husserla.
Twej pewności siebie w ocenie innych (przesadnej wielce) nawet nie
skomentuje. Bo po co.
***No ale mniejsza z tym*** - bo nie o filozofii dyskusja.
----------------------------------------------------
------------------------
---------------------------------------------

ad rem:

>> >Ide sobie np. na spotkanie
>> >fanow miloscnikow SF i tez mam wspaniala pelna ciepla atmosfere.. mile
>> >zachecajace usmiechy itd.
>>
>> i też podajesz sie tzw. urabianiu. Ponieważ po takim spotkaniu w czasie
[... ...]
>> I nie pisz tylko, że po takich spotakniach niepowstaja przyjaźnie
głebokie
>> lub głebokie anse.
>
>Nie pisze.

Nie mozna było inaczej... Wszak to oczywiste.

>Ale z tego mozna wyciagnac wniosek, ze mamy "dobre" i "zle"
>urabiania.

Mamy wiele innych urabiań. Tak jak ty napisałaś i jeszcze np. zamierzone i
niezamierzone.

>No bo napisales powyzej, ze urabianie ma tez miejsce na spotkaniu
>fanow SF. Domyslam sie (nie wiem czy slusznie) ze przeciwko takim
>spotkaniom nie masz nic i nie zamierzalbys ludzi z nich wyciagac czy
>zabraniac takich zgromadzen. W wypadku sekt czy zwiazkow wyznaniowych
>- jednak tak.

również nie mam nic przeciwko związkom religijnym, dyskusyjnym, seksualnym i
nnym jakie tylko wolny człowiek chce załozyć. Pisałem o tym poprzednio.
Podałem tylko kilka warunków w poprzednich postach.

>> Nie! Tylko w tej sferze przychodzi moment zwrotny kiedy to mizdrzenie sie
>> przestaje byc miłe a staje sie natręctwem i wtedy nie toleruje się tego,
a
>> oile pamietam prawo też cos w tej materii chrząka.
>
>Owszem, prawo "chrzaka" ale to samo "chrzakanie" odnosi sie tez i do
>sekt zwiazkow wyznaniowych czy jakichkolwiek innych zgrupowan.

Coś ci się plącze w tej materii. Pisałaś przecież w poprzednich
wypowiedziach, że ludzie idą tam bez przymusu, nikt nikogo
nie łapie w łapance itd. a zatem z twego punktu widzenia prawo nie tylko nie
"chrząka" ale nawet zamruczeć ni może , ponieważ nie ma ku temu żadnych
podstaw. Przynajmniej na tym etapie.

>Po
>prostu, szantaz jako taki, przymus i presja psychiczna wywierana na
>kogos jest zabroniona prawnie.
>Tylko, ze trzeba to udowodnic przed sadem.
>Jak kazde inne przestepstwo.

czy warto w dyskusji przytaczać znane wszystkim oczywistości??
Wolałbym raczej jakąs konkluzję lub absolutnie twego autorstwa uwagę.

>> >Zabronic tworzenia zwiazkow wyznaniowych?
>>
>> Tak! o ile związek wyznaniowy jest przeciwko zdrowiu, życiu i wolności
ludzi
>> ( w tym ostatnim zakresie wzmianka - gdy delikwent nie zgadza sie na
utrate
>> wolności).
>> Każdy związek wyznaniowy bez względu na rodzaj wiary.
>
>No ale to JUZ jest zapisane jako przestepstwo, byly nawet procesy.
>(o ile pamietam jeden dotyczyl sprawy podlubelskiej sekty "Niebo" -
>nie moge jednak popwiedziec napewno bo nie mam gdzie sprawdzic).

Może i były procesy, też nie pamietam. zwracam ci jednak uwagę, że działania
sekty, o ile ma madrego guru nie będą dotyczyły sekty lecz indywidualnych
przypadków popełnionych przez członków sekty. problem odpowiedzialności za
poczynania nie rozciąga się na całą sektę jako ludzi czy jako organizację,
lecz na jej indywidualnych członków, którzy w rozumieniu prawa są
jednostkami ludzkimi przed sądem tzw podsądnymi.
-- odpowiedzialnośc zbiotowa juz dawno została zaniechana.
Sekta która w rozumieniu prawa otrzymuje miano organizacji lub związku
przestępczego ma wyjątkowo krrótki zywot. O ile wiem sekty par excellence
nie tworzą sie na okres tygodnia lub dwóch dla jednego lub dwu "skoków'
>
>> a moja wyobraxnia mówi tak: żeby w wyjaśnieniach wyprzedzić nieco czas
>> sektowej agitacji i pokazać potencjalnym wpadkowiczom jak to ewentualnie
>> może być np. za pół roku. Niezaleznie od tego i tak zostawiam ludziom
wolny
>
>No dobra, ale kto ma to robic, kiedy, w jaki sposob i za czyje
>pieniadze?

Nie przesadzaj zadając mi takie pytanie. Skieruj je raczej do rządu, Sejmu,
senatu. Przecież to sprawa ogólnopolska i napewno nie gminnej wagi.
Skoro jednak jak mniemam oczekujesz odpowiedzi to:
-- Uważam, że powinien to robić ten, dla kogo uregulowanie (nie znaczy
likwidacja) spraw sekt przyniesie korzysci.
oczywiście niekoniecznie złotówkowe choć i takich wykluczyć nie można.

>> wybor ponieważ jesteśmy w wolnym kraju i nikt nikomu nie bedzie dyktował
co
>> ma robić o ile działanie mieści się w normach prawa, zwyczajowych i
>> obyczajowych ogólnie akceptowanych w danym czasie i na danym terenie.
>
>No wlasnie.

Widzę, że zgadzasz się z tym. I właściwie mozna by tutaj i tym problem cały
spointować

>> Nie wiem czy się da, czy się nie da? Nikt nie wie jeżeli problem leży w
>> przyszłości. jedno natomiast wiem, że jeżeli zobaczę faceta np. na moscie
i
>> z jego zachowania będę wnioskował, że chce skoczyć do rzeki do będę go
>> chronił (przynajmniej starał się) przed nim samym i przed skutkiem jego
>> decyzji. Powiedziałem!
>
>jednakze zwroc uwage na to, ze w tym wypadku relacja jest dosc
>prosta. Czlowiek ktory zamierza skoczyc z mostu (o ile nie ma bungee
>liny podwiazanej do nog) chce sie zabic.

Prawdopodobnie ale napewno nie koniecznie.
w każdym razie napewno chce zmienić swoją sytuację, w której się znalazł.
A czy osoba idąca "w sektę" nie chce zmienić swojej sytuacji?
napewno! I to jest wspólna cecha tych dwu sytuacji.
Ta wspólnośc decyduje o decyzji ratowania lub nazwij to jak chcesz. Par
exemple "wyciągania"
>
>A w wypadku sekty i jej czlonkow? Nie da sie jasno ppowiedziec, czy
[... ..]
>wykorzystywania, ktory na to pozwala i chce.

to jest tylko kwestia odpowiedniego poziomu wiedzy o sekcie i poczynaniach
jej członków oraz kadry, a niczego innego.
Jeżeli nie masz wiedzy odpowiedniej to nawet gangsterowi nic nie zrobisz.
czego chcesz, żeby sekta o swoich działaniach wchodzących w kolizję z prawem
informowała we wszystkich mediach?

>Tutaj trzeba sobie jasno zdefiniowac granice, do ktorych spoleczesntwo
>czy osoby trzecie maja prawo ingerowac w decyzje jednostek (dotyczace
>tylko ich samych).

żadnych nowych granic nie trzeba definiować, jeżeli dotychczasowe prawne
ustalenia są wystarczające w swym zakresie.. Jedyna granicą w wolnym kraju
jest ustanowione prawo!
Ps. Czy ja dobrze czytam? ty znowu zmieniłaś punkt widzenia? tym razem nie
optujesz już za wolnością wyboru (jak pisałaś w poprzednich postach ) tylko
za określaniem jakichs bliżej nie znanych granic.
Pytanie: i kto te granice ma ustalać episkopat pod kierownictwem dominkanów
czy może odwrotnie?

>> Nadmiernie personifikujesz dysputę. Zauważyłem to juz podczas lektury
pewnej
>> liczby twoich wypowiedzi, że jest to twoja dyskusyjna tendencja. Nie
chcesz
>> czy nie potrafisz zostac przy samym zagadnieniu nie odnosząc go do osoby
>> dyskutanta lecz jedynie do jego twierdzeń(tki)
>
>Robie to celowo.

Tym bardziej nieładnie. Niezamierzone personifikowanie argumentów i
przenoszenie ich co do osoby dyskutanta jest do przełknięcia. celowe juz
jakoś nie bardzo. Co przez to zyskujesz? Podnosiśz we własnym mniemaniu siłe
argumentacji?

>Wiele jest bowiem zagadnien, ktore rozwazane
>teoretycznie wydaja sie ladne, skladne i w ogole swietne, a po
>przeniesieniu na konkrety juz nie sa takie oczywiste.

Nie rozumiem tego zdania poniewasz teoria teżmoże być konkretna.
Jeżeli zaczynasz wypowiedź o rozważaniach teoretycznych to jako przeciwawagę
winnaś zastosowac praktykę a nie konkrety. Mogłabys wyjaśnić twoje
rozumienie tej niedokładności?

>To mile ze chcesz pozostac przy zagadnieniu ogolnym, tyle ze z takiej
>dyskusji nic specjalnego nie wyniknie.

jestem zdania, że nie dyskutuje ogólnikami. ... i wyjasniam, jeżeli nie
udało ci się zrozumieć.
chcę dyskutować o problemie przyjmując argumenty przedstawiane przez
przeciwnika lecz nie będę swojej argumentacji odnosił personalnie do mego
adwersarza, co ty robisz bez mała jak zauważam równiez w innych wątkach
nader często.
Rozważ przecie, że adwersarz niekoniecznie musi prezentować swoje prywatne
opinie w dyskusji lecz również może przytoczyć opinie zasłyszane lub
przeczytane.

>latwo jest powiedziec "to i to
>powinno byc tak i tak".
>Ja zaraz jednak zadaje pytanie "tak to znaczy jak"? Jak sobie to
>wyobrazasz? Jak TY bys to zrobil?

Nie od tego trzeba zacząć czego ty ode mnie oczekujesz.
jasnym jest po tak postawionym pytaniu, że oczekujesz abym przedstawił ci
przeze mnie widziane antidotum na wpadki sekciarskie.
należy zacząć ab ovo. tam gdzie w danej dziedzinie, jaka by nie była nie ma
równości w traktowaniu, w koegzystencji zawsze będą zgrzyty i niesnaski. nie
ma w Polsce uregulowanych do konca spraw wszystkich związków wyznaniowych
zarówno pod względem prawnym, finansowym, koabitacji.

>bez tych pytan i odpowiedzi nie wyjdziesz poza teorie, a tutaj w koncu
>rozmawiamy jak najbardziej o wymiarze praktycznym problemu.

a tutaj rozmawiamy niestety tylko teoretycznie ponieważ ani ja ani ty nie
jesteśmy władni praktycznie cokolwiek zmienić.
po zakonczeniu tego tematu nadal pozostaniemy w sferze teori.
chyba, że masz propozycję napisania petycji w tej sprawie do Wielce
czcigodnego Pana Buzka jak pierwszego ministra.

>> Bez popadania w totalitaryzm... Nie sądzę, nie słyszałem o żadnych
>> sposobach. uważam, że na dzien dzisiejszy mozna stosować jedynie
półśrodki.
>
>Czyli co?

częściową odpowiedx na to masz wyżej. Ale tylko częsciową.

>> Mówiąc wyżej w taki sposób o chwiejnej konstrukcji psychicznej,
domniemuję,
>> że znasz i potrafisz w miare dokładnie okreslić od jakiego poziomu (?)
>> momentu(?) wielkości(?) zaczyna się chwiejność, a gdzie jeszcze jej nie
ma.
>> Poza tym wiesz zapewne ile czasu potrzeba, żeby z największego twardziela
>> zrobic mięczaka.
>
>Nie ma obiektywnych miarek, ktoreby mozna przylozyc do kazdego
>czlowieka i powiedziec "a teraz on sie zlamie" albo "a ten pozostanie
>soba nawet jak zrobimy to-i-to".

Jeżeli nie ma takich miarek to skąd na dzień dobry będziesz juz wiedziała
kto jest mocny a kto nie?
czysta teoria, agdzie oczekiwany przez Ciebie wydźwięk praktyczny dyskusji?
>
>Niemniej, potrafie rozroznic w *konkretnym przypadku* z jak silna
>osoba mam do czynienia, ot chociazby na potrzeby okreslenia tego, czy
>da sie do jakiejs sekty wciagnac czy nie.

Tak po oczach? czy może po usmiechu?
a może po innych atrybutach kobiecości lub męskości?
Skoro nie ma miarek...

>(mialam niezle pole doswiadczalne w firmie w ktorej pracowalam, tam
[... ...]
>ludziach i jak sie oni temu poddaja, a jak inni nie).

Twój cytat: "przez pare miesiecy ..." koniec cytatu. No własnie! to duzo
czasu.
Nie poznawszy słabeusza od razu pozwalasz na być może nieodwracalne zmiany w
jego (jej) mózgownicy.

>> zakładam, że prany i prasowany człowiek jest normalny, z wyobraxnią,
>> wrazliwy, wie co to uczuice, wspólczucie i delikatnośc, a nie jakiś
>> gruboskórny, niczego nie rozumiejący przymuł z bicepsami jak nawalone
gumna.
>
>Bicepsy nie sa wyznacznikiem inteligencji, to tak na marginesie.

Równiez na marginesie: Nie odpowiadaj na zdania wyrwane z konteksu.
a skoro już: nie tylko o bicepsach napisałem ale rózniez o gruboskórności co
razem kompozycja ta tworzy mieszankę, o której mówię. Ty poprzestałaś tylko
na bicepsach co zasadniczo zmienia wymowę stwierdzenia.
Eeee!! Bądź proszę precyzyjniejsza.
najpierw Husserl, teraz bicepsy...

>
>> Tacy niewątpliwie mają mocna konstrukcję psychciczną. i w takim wypadaku
>> skłonny przyznać ci jestem trafnośc oceny i głęboka znajomośc rzeczy.
>
>zakladasz ze tacy maja mocna konstrukcje psychiczna - dlaczego?

A ty jesteś innego zdania?. swoje napewno spróbuje uzasadnić póxniej

>> Chciałem w swej wypowiedzi zwrócić ci uwagę , że z czasem stykania się z
>> sekciarzami ktoś zmienia pojęcie i rozumienie szczęścia. W kontekście
>> rozważań o skutka działan sekty twoja odpowiedź, argument nijak mi nie
>> pasuje.
>> Sor.
>
>Bo mnie zle zrozumiales.

Jesteś pewna tego? A może nieprecyzyjnie lub alternatywnie napisałaś??

>Owszem, pod wplywem sekty ludzie zmieniaja
>swoj swiatopoglad, w tym pojecie szczescia (moze nie tyle pojecie **ino**

Pamietasz: "mamo! tyle razy mamie mówiłem, że nie mówi się: >ino<" - zwraca
uwagę syn
"-ino jak"? - pyta mama
"- ino tylko" - odpowiada rezolutny rozmówca.
to tak dla relaksu ;-))) - ponieważ pisanie jest długie.

>Tylko teraz zauwaz - powstaje
>problem. Czy ktokolwiek powinien ingerowac w to? Kiedy taki czlowiek
>czuje sie szczesliwy, zadowolony i nie chce zadnych zmian? czym mamy
>sie kierowac przy rozstrzyganiu? naszym, subiektywnym odczuciem (tym,
>ze w/g nas ten czlowiek nie moze sie czuc szczesliwy no bo przeciez
>jest zniewolony przez sekte), czy pozwolic robic temu komus to, co
>czyni go szczesliwym?

zawsze ingerować należy jeżeli istnieje groźba utraty życia, zdrowia.
naruszenie prawa.
szczęście jako takie w świetle powyższego jest IMHO problemem drugorzędnym.

>Zauwaz, ze tutaj dochodzi do naruszenia wolnosci jednostki i jej praw
>do samodecydowania o sobie.

tak samo jak dochodzi do naruszenia jednostki przy odwożeniu pijaka leżącego
na mrozie do izby wytrzeźwień lub szpitala.
czy policja nie powinna ich twoim zdaniem zbierać z zaśnieżonej ulicy i
wieźć do ciepłoty?

>Zupelnie jednak inaczej przedstawia sie perspektywa jesli spojrzymy na
>takiego guru. Jesli JEMU da sie udowodnic przestepstwo - wtedy sekte
>mozna rozwiazac. Jej czlonkowie beda wtedy zdani sami na siebie, i
>beda musieli zdecydowac co dalej robic.

to proste. Wybrać na guru zastępce guru.
czy kosciół zaginął gdy Chrystus odszedł.
czy luteranizm lub kalwinizm zaginał choc jednego i drugiego nie ma od
wieków?>

>Nie nalezy ludzi bronic przed nimi samymi rekami *panstwa* i
>odgornymio przepisami.

ciekawe spostrzeżenia!!
Proponuje:
rozwiązać par exemple policję, żeby rękami państwa nie ratować ludzi przed
nimi samymi.
rozwiązać nawet kościół - ponieważ broni ludzi przed nimi samymi, żeby nie
grzeszyli.
ej, chyba nie o to ci chodzi, co?

>Indywidualna pomoc to cos zupelnie innego.

dla każdego inne unormowania i uzasadnienia prawne?
bo przecież jakieś działania nawet indywidualne należy na czyms oprzeć, żeby
niebyło pretensji o straty moralne, finansowe lub inne. tak bez
żadnychustaleń?

>Mnie chodzilo o tworzenie
>zapisow prawnych majacych na celu chronienie ludzi przed nimi
>samymi. Wtedy zawsze musi dojsc do ograniczania praw i wolnosci
>jednostek i przeciw temu protestuje.

przecież każde prawo ogranicza wolnośc człowieka.
W każdym kraju są prawa pisane i nie pisane, które w każdy sposób
ograniczają człowieka.
przeciwko czemu protestujesz? przeciwko ustalaniu prawa?
jeżeli jesteś anarchistką jestem w stanie to zrozumieć.

st.b.








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-12 01:26:46

Temat: Re: Antysektowa paranoja w mediach
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

"Stefan" <b...@p...com> writes:

>
> Jasne na boga, że nie dosłownie. W co ty się bawisz - w cytaty? Przecież
> napisałaś, że nikt nie bawi się włapanki, nikt nikogo nie zmusza i nikt
> nikogo nie szantażuje. Ze spacerem do parku jest tak samo. przecież nie
> trudno złapac związek tych dwu wypowiedzi.
>
Bardzo cie prosze, nie wkladaj w moje usta czegos, czego nie
powiedzialam.


>
> Haaa! Coż za respons!!
> Jestem niewymownie zaskoczony. Po trzykroć zaskoczony.

Zdarza sie.

> Szkoda tylko, że nie tak jak bym tego oczekiwał czytając wypowiedź Niny.

tez sie zdarza.

> 1. ja nie cytuję doktryny Husslerowskiej lecz wypowiadam swoje zdanie i
> opinię zbudowaną na twierdzeniach, doktrynie
> tegoż filozofa. Powinnaś wiedzieć, że to nie to samo. Z innych wyjaśnień
> w tym zakrssie zrezygnuje.
> 2. Hussler napewno nie pomylił mi się z żadnym innym filozofem (ciekawe
> dlaczego masz pewnośc a nie np. eleganckie
> w dyskusji przypuszczenie). Natomiast sądzę, że twoja wiedza o tym panu
> opiera się na przeczytaniu wzmianki w
> encyklopedii. Jak w każdej encyklopedii informacja o tym panu jest
> lakoniczna i skrótowa.

No to zle sadzisz. Widzisz, tak sie sklada ze skonczylam studia
magisterskie w zakresie filozofii i prace tegoz Pana
czytalam... natomiast co jest w encyklopedii na jego temat to nie
wiem, szczerze przyznaje.

> 3. Jestem pewien ponad wszelką wątpliwość, że nie widziałaś nawet, nie
> mówiąc o przeczytaniu opracowania filozoficznego,

patrzy wyzej. mam ci wymienic, co dokladnie czytalam Husserla?


> Twej pewności siebie w ocenie innych (przesadnej wielce) nawet nie
> skomentuje. Bo po co.

A ja nie bede komentowac twojej. Po co. Skoro calkiem chybiona....


> >Owszem, prawo "chrzaka" ale to samo "chrzakanie" odnosi sie tez i do
> >sekt zwiazkow wyznaniowych czy jakichkolwiek innych zgrupowan.
>
> Coś ci się plącze w tej materii. Pisałaś przecież w poprzednich
> wypowiedziach, że ludzie idą tam bez przymusu, nikt nikogo
> nie łapie w łapance itd. a zatem z twego punktu widzenia prawo nie tylko nie

Owszem.

> "chrząka" ale nawet zamruczeć ni może , ponieważ nie ma ku temu żadnych
> podstaw. Przynajmniej na tym etapie.

Wlasnie. Prawo stanowi, ze przymus, szantaz sa karalne. Dopoki sekcie
jakiejs badz konkretnemu czlowiekowi sie tego nie udownodni, nie ma w
ogole sprawy.
Dotyczy to wszystkich, nie tylko sekt czy zwiazkow
wyznaniowych. Myslalam, ze wyrazilam sie wystarczajaco jasno.


> Może i były procesy, też nie pamietam. zwracam ci jednak uwagę, że działania
> sekty, o ile ma madrego guru nie będą dotyczyły sekty lecz indywidualnych
> przypadków popełnionych przez członków sekty. problem odpowiedzialności za
> poczynania nie rozciąga się na całą sektę jako ludzi czy jako organizację,
> lecz na jej indywidualnych członków, którzy w rozumieniu prawa są
> jednostkami ludzkimi przed sądem tzw podsądnymi.

Zgadza sie. A czym jest sekta? To zbiorowisko ludzi.
To nie jest jakis abstrakcyjny byt.

> -- odpowiedzialnośc zbiotowa juz dawno została zaniechana.

I bardzo dobrze.

> Sekta która w rozumieniu prawa otrzymuje miano organizacji lub związku
> przestępczego ma wyjątkowo krrótki zywot. O ile wiem sekty par excellence
> nie tworzą sie na okres tygodnia lub dwóch dla jednego lub dwu "skoków'

Zgadz asie.


> Nie przesadzaj zadając mi takie pytanie. Skieruj je raczej do rządu, Sejmu,
> senatu. Przecież to sprawa ogólnopolska i napewno nie gminnej wagi.

ja twierdze, ze nie j4st to sprawa dp rozstrzygania na forum publicum
w formie, w ktorej wnioskiem byloby zabronienie tworzenia zwiazkow
wyznaniowych.


> >No wlasnie.
>
> Widzę, że zgadzasz się z tym. I właściwie mozna by tutaj i tym problem cały
> spointować

To czemu tego nie zrobiles?


> żadnych nowych granic nie trzeba definiować, jeżeli dotychczasowe prawne
> ustalenia są wystarczające w swym zakresie.. Jedyna granicą w wolnym kraju
> jest ustanowione prawo!
> Ps. Czy ja dobrze czytam? ty znowu zmieniłaś punkt widzenia? tym razem nie

Nic nie zmienialam, od poczatku byl taki sam tylko chyba miales
problemy ze zrozumieniem tego, albo ja sie nie dosc jasno
wyrazilam.. albo juz sama nie wiem co.

> optujesz już za wolnością wyboru (jak pisałaś w poprzednich postach ) tylko
> za określaniem jakichs bliżej nie znanych granic.
> Pytanie: i kto te granice ma ustalać episkopat pod kierownictwem dominkanów
> czy może odwrotnie?

Nie kompilkuj czegos co moze byc proste. Mamy dosc jasno zdefiniowane
czynnosci ktore sa przestepstwem i sa scigane na podstawie Kodeksu
Karnego. Szantaz do nich nalezy.
TU JEST GRANICA.
Poza tym jednostka moze sobie wybrac co chce robic.

czy to nie jest jasne dla ciebie?

Oczywiscie, powiadomienie o przestepstwie moze byc dyskusyjne - bo
najczesciej w sprawach o szantaz poszkodowany sam zglasza ow fakt.
Tutaj czlonkowie sekty nieczesto sglaszaja, i to jak rozumiem stanowi
problem.


> Rozważ przecie, że adwersarz niekoniecznie musi prezentować swoje prywatne
> opinie w dyskusji lecz również może przytoczyć opinie zasłyszane lub
> przeczytane.

No to wartaloby zeby zaznaczyl ze cytuje kogos, prawda?


> >Nie ma obiektywnych miarek, ktoreby mozna przylozyc do kazdego
> >czlowieka i powiedziec "a teraz on sie zlamie" albo "a ten pozostanie
> >soba nawet jak zrobimy to-i-to".
>
> Jeżeli nie ma takich miarek to skąd na dzień dobry będziesz juz wiedziała
> kto jest mocny a kto nie?
> czysta teoria, agdzie oczekiwany przez Ciebie wydźwięk praktyczny dyskusji?

Nie pisalam, ze na dziendobry.

> >
> >Niemniej, potrafie rozroznic w *konkretnym przypadku* z jak silna
> >osoba mam do czynienia, ot chociazby na potrzeby okreslenia tego, czy
> >da sie do jakiejs sekty wciagnac czy nie.
>
> Tak po oczach? czy może po usmiechu?
> a może po innych atrybutach kobiecości lub męskości?
> Skoro nie ma miarek...

Onbserwujac kogos przez pare miesiecy.
Nie po oczach ani nie po umiesmiechu ale po tym co robi.


> Twój cytat: "przez pare miesiecy ..." koniec cytatu. No własnie! to duzo
> czasu.
> Nie poznawszy słabeusza od razu pozwalasz na być może nieodwracalne zmiany w
> jego (jej) mózgownicy.

? co rozumiesz przez "pozwalam"?


> >zakladasz ze tacy maja mocna konstrukcje psychiczna - dlaczego?
>
> A ty jesteś innego zdania?. swoje napewno spróbuje uzasadnić póxniej

No to uzasadnij, bo Ty wysunales ta teze a nie ja.


> >Bo mnie zle zrozumiales.
>
> Jesteś pewna tego? A może nieprecyzyjnie lub alternatywnie napisałaś??

Co nie wyklucza powyzszego.


> >Zauwaz, ze tutaj dochodzi do naruszenia wolnosci jednostki i jej praw
> >do samodecydowania o sobie.
>
> tak samo jak dochodzi do naruszenia jednostki przy odwożeniu pijaka leżącego
> na mrozie do izby wytrzeźwień lub szpitala.

Tylko ze pijak najczesciej jest w takim stanie ze nie moze podjac
normalnych czynnosci myslowych.
Ludzie nalezacy do sekty nie zdradzaja objawow upojenia alkoholowego.


> >Nie nalezy ludzi bronic przed nimi samymi rekami *panstwa* i
> >odgornymio przepisami.
>
> ciekawe spostrzeżenia!!
> Proponuje:
> rozwiązać par exemple policję, żeby rękami państwa nie ratować ludzi przed
> nimi samymi.

Zapomnialam dodac (bo wydawalo mi sie oczywiste) - nie nalezy bronic
ludzi przed nimi samymi o ile szkodza tylko sobie.


> >Mnie chodzilo o tworzenie
> >zapisow prawnych majacych na celu chronienie ludzi przed nimi
> >samymi. Wtedy zawsze musi dojsc do ograniczania praw i wolnosci
> >jednostek i przeciw temu protestuje.
>
> przecież każde prawo ogranicza wolnośc człowieka.
> W każdym kraju są prawa pisane i nie pisane, które w każdy sposób
> ograniczają człowieka.
> przeciwko czemu protestujesz? przeciwko ustalaniu prawa?
> jeżeli jesteś anarchistką jestem w stanie to zrozumieć.

Nie jestem anarchistka. jestem natomiast przeciwna ograniczeniom
prawnym tam gdzie nie sa konieczne.

--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-12 14:38:55

Temat: Re: Antysektowa paranoja w mediach
Od: "Stefan" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


n...@p...ninka.net napisał(a) w wiadomości: ...
>"Stefan" <b...@p...com> writes:
>
>>
>> Jasne na boga, że nie dosłownie. W co ty się bawisz - w cytaty? Przecież
>> napisałaś, że nikt nie bawi się włapanki, nikt nikogo nie zmusza i nikt
>> nikogo nie szantażuje. Ze spacerem do parku jest tak samo. przecież nie
>> trudno złapac związek tych dwu wypowiedzi.
>>
>Bardzo cie prosze, nie wkladaj w moje usta czegos, czego nie
>powiedzialam.

vide twoje pisanie z 09.08.00

>
>> 1. ja nie cytuję doktryny Husslerowskiej lecz wypowiadam swoje zdanie i
>> opinię zbudowaną na twierdzeniach, doktrynie
>> tegoż filozofa. Powinnaś wiedzieć, że to nie to samo. Z innych
wyjaśnień
>> w tym zakrssie zrezygnuje.
>> 2. Hussler napewno nie pomylił mi się z żadnym innym filozofem (ciekawe
>> dlaczego masz pewnośc a nie np. eleganckie
>> w dyskusji przypuszczenie). Natomiast sądzę, że twoja wiedza o tym
panu
>> opiera się na przeczytaniu wzmianki w
>> encyklopedii. Jak w każdej encyklopedii informacja o tym panu jest
>> lakoniczna i skrótowa.
>
>No to zle sadzisz. Widzisz, tak sie sklada ze skonczylam studia
>magisterskie w zakresie filozofii

Może i skonczyłaś... Rózne są sposoby zaliczania studiów...
Niczego nie suponuje, ot zastanawiam sie tylko

> i prace tegoz Pana
>czytalam...

A chciaż na tyle wuważnie, żeby cos z tego zostało?



>> 3. Jestem pewien ponad wszelką wątpliwość, że nie widziałaś nawet, nie
>> mówiąc o przeczytaniu opracowania filozoficznego,
>
>patrzy wyzej. mam ci wymienic, co dokladnie czytalam Husserla?
>
>> Twej pewności siebie w ocenie innych (przesadnej wielce) nawet nie
>> skomentuje.

Moja pewnośc oparta jest na konkretach. Przecież nie zaprzeczasz treści
mojego 3 punktu.
Spytnie omijasz w poście mozliwość udzielenia jasnej i zdecydowanej
odpowiedzi na moje twierdzenie o nieczytaniu tej pozycji, którą wynieniłem,
jednocześnie sugerując swym komentarzem -
"...patrzy wyzej. mam ci wymienic, co dokladnie czytalam Husserla?" -
jakobyś czytała.
Nie czytałaś - a mimo to zabierasz głos w sprawie, której nie liznęłaś
nawet, ponieważ słowa, które przytoczyłem wcześniej:
"(żeby oprzeć się na husserlowskiej doktrynie filozoficznej) na innych
aktach świadomości a tym
samym sposobu doświadzenia tego zagadnienia w akcie świadomości." oparte są
na znajomości tejże pozycji "Sens jako realność Świata". Zakładałem jednak,
że odpowiesz tak jak tego oczekiwałem. Nie wprost, lecz będziesz dawać do
zrozumienia, że rzecz ci jest znana. To opracowanie jest dopiero w
przygotowaniu i dlatego nie mogłaś czytać.

>Bo po co.

no pewnie. Wypadłoby jeszcze bardziej głupio jak ze znajmością czegoś czego
jeszcze nie wydrukowano do ogólnego czytania.
>
>A ja nie bede komentowac twojej. Po co. Skoro calkiem chybiona....

Naprawdę chybiona...? :-) Nie brnij daleko w swych konceptach, bo
stwierdzenia staną sie antykoncepcyjne.
Nie myl proszę z... no, wiesz. ;-)

----------------------------------------------------
----------

>> >Owszem, prawo "chrzaka" ale to samo "chrzakanie" odnosi sie tez i do
>> >sekt zwiazkow wyznaniowych czy jakichkolwiek innych zgrupowan.
>>
>> Coś ci się plącze w tej materii. Pisałaś przecież w poprzednich
>> wypowiedziach, że ludzie idą tam bez przymusu, nikt nikogo
>> nie łapie w łapance itd. a zatem z twego punktu widzenia prawo nie tylko
nie
>
>Owszem.

I spójrz koncepcyjna istoto, co napisałaś wyżej:

***>> Jasne na boga, że nie dosłownie. W co ty się bawisz - w cytaty?
Przecież
>> napisałaś, że nikt nie bawi się włapanki, nikt nikogo nie zmusza i nikt
>> nikogo nie szantażuje. Ze spacerem do parku jest tak samo. przecież nie
>> trudno złapac związek tych dwu wypowiedzi.
>>
>Bardzo cie prosze, nie wkladaj w moje usta czegos, czego nie
>powiedzialam.***

treść moich akapitów taka sama - twoje odpowiedzi skrajnie rózne. zabawne i
intelektualnie podniecające.
Kim jest osoba, która udziela takich odpowiedzi na to samo...?

>> "chrząka" ale nawet zamruczeć ni może , ponieważ nie ma ku temu żadnych
>> podstaw. Przynajmniej na tym etapie.
>
>Wlasnie. Prawo stanowi, ze przymus, szantaz sa karalne. Dopoki sekcie
>jakiejs badz konkretnemu czlowiekowi sie tego nie udownodni, nie ma w
>ogole sprawy.
>Dotyczy to wszystkich, nie tylko sekt czy zwiazkow
>wyznaniowych. Myslalam, ze wyrazilam sie wystarczajaco jasno.

A o czym ja niby pisałem, stwierdzając, że prawo nawet mruknąć nie może,
jeżeli nie ma ku temu odpowiednich uregulowań prawnych. Sądziłem, że Ty mnie
zrozumiałaś. No cóż, oboje pomylilismy się, co zdatrzyć sie każdemu może. Ja
w swym sądzeniu, ty w swym mysleniu.

>> Może i były procesy, też nie pamietam. zwracam ci jednak uwagę, że
działania
>> sekty, o ile ma madrego guru nie będą dotyczyły sekty lecz indywidualnych
>> przypadków popełnionych przez członków sekty. problem odpowiedzialności
za
>> poczynania nie rozciąga się na całą sektę jako ludzi czy jako
organizację,
>> lecz na jej indywidualnych członków, którzy w rozumieniu prawa są
>> jednostkami ludzkimi przed sądem tzw podsądnymi.
>
>Zgadza sie. A czym jest sekta? To zbiorowisko ludzi.
>To nie jest jakis abstrakcyjny byt.

I co z tego co napisałaś wynika w kontekście obowiązującego prawa?
Wyjasnij, ponieważ znowu jak w poprzednim poście przytaczasz ogólnie i
szeroko znane oczywistości.
Co chcesz powiedzieć przez przytoczenie informacji, która nie jest twoim
przemysleniem jedynie znanym wszystkim faktem?

>> -- odpowiedzialnośc zbiotowa juz dawno została zaniechana.
>
>I bardzo dobrze.

To też wszyscy wiedzą bez twojej zaskakującej oceny.
>
>> Sekta która w rozumieniu prawa otrzymuje miano organizacji lub związku
>> przestępczego ma wyjątkowo krrótki zywot. O ile wiem sekty par excellence
>> nie tworzą sie na okres tygodnia lub dwóch dla jednego lub dwu "skoków'
>
>Zgadz asie.

To miłe z twojej strony i zarazem tak nieczęste jak deszcz u Nomadów. ;-)
>
>> Nie przesadzaj zadając mi takie pytanie. Skieruj je raczej do rządu,
Sejmu,
>> senatu. Przecież to sprawa ogólnopolska i napewno nie gminnej wagi.
>
>ja twierdze, ze nie j4st to sprawa dp rozstrzygania na forum publicum
>w formie, w ktorej wnioskiem byloby zabronienie tworzenia zwiazkow
>wyznaniowych.

a kto ci powiedział, że efektem takowej dyskusji byłoby zabronienie
tworzenia związków wyznaniowych.
przecież to byłby skonczony idiotyzm i smiech, jaki smiech!? - to byłby
rechot na cały cywilizowany świat.
W przypadku powstania takiego kretynskiego zakazu (przeciez to niemożliwe)
byłby również zakaz istnienia kościołów: katolickiego, protestanckiego,
augsburskiego i td.

>> >No wlasnie.
>>
>> Widzę, że zgadzasz się z tym. I właściwie mozna by tutaj i tym problem
cały
>> spointować
>
>To czemu tego nie zrobiles?

Jezu! stracić taką barwną w swej ekspresji i apodyktycznym sposobem pisania
dyskutantkę?

>> żadnych nowych granic nie trzeba definiować, jeżeli dotychczasowe prawne
>> ustalenia są wystarczające w swym zakresie.. Jedyna granicą w wolnym
kraju
>> jest ustanowione prawo!
>> Ps. Czy ja dobrze czytam? ty znowu zmieniłaś punkt widzenia? tym razem
nie
>
>Nic nie zmienialam, od poczatku byl taki sam tylko chyba miales
>problemy ze zrozumieniem tego, albo ja sie nie dosc jasno
>wyrazilam.. albo juz sama nie wiem co.

najzupełniej poważnie stwierdzam, że to drugi miły z twej strony fakt.
mam wiele ciepła. ale i tak pewnie nie jest ci chłodno w czasie gorącej
dyskusji. ;-)

>
>> optujesz już za wolnością wyboru (jak pisałaś w poprzednich postach )
tylko
>> za określaniem jakichs bliżej nie znanych granic.
>> Pytanie: i kto te granice ma ustalać episkopat pod kierownictwem
dominkanów
>> czy może odwrotnie?
>
>Nie kompilkuj czegos co moze byc proste. Mamy dosc jasno zdefiniowane
>czynnosci ktore sa przestepstwem i sa scigane na podstawie Kodeksu
>Karnego. Szantaz do nich nalezy.

napewno niczego nie komplikuję. Słowo: szantaż to tylko rzeczownik, który
rzeczywiście konkretnie oznacza: coś za coś pod przymusem i już jest.
sama pisałaś przecież, że w sektach nie występuje przymuś, szantaż lecz
pranie mózgu. ja zreszta tez jestem tego zdania.
Nikt nikogo nie musi szantażować. Poza tym to nie jest prosta sprawa
udowdnić szantaż tam gdzie go nie ma , gfdzie tylko jest np. tzw.
oczekiwanie. Czy oczekiwanie jezt sprzeczne z przepisamia prawa? gdzie jest
taki przepis, artykuł.
czy to określenie wyczerpuje twoim zdaniem znamiona artykułu o szantażu?

>TU JEST GRANICA.

Nie! to tylko namiasta granicy. szntaż w swych okolicznościach powstawania
przy bliższej i dociekliwej analizie może nie byc jednoznacznie szantażem i
co wtedy? To słabe granice na dzien dzisiejszy. Nalezy rozważyć inne
sytuacje szantażopodobne (jeżeli takie okreslenie może egzystować) i
sprecyzować, skodyfikować.


>Oczywiscie, powiadomienie o przestepstwie moze byc dyskusyjne - bo
>najczesciej w sprawach o szantaz poszkodowany sam zglasza ow fakt.
>Tutaj czlonkowie sekty nieczesto sglaszaja, i to jak rozumiem stanowi
>problem.

też. wydaje mi sie jednak, że większym problem jest niejednoznacznośc w
zakresie okreslenia sznatażu lub raczej satelitarny względem sznatażu
charakter innych przestępstw - także sekciarskich.

>> Rozważ przecie, że adwersarz niekoniecznie musi prezentować swoje
prywatne
>> opinie w dyskusji lecz również może przytoczyć opinie zasłyszane lub
>> przeczytane.
>
>No to wartaloby zeby zaznaczyl ze cytuje kogos, prawda?
>
z malenką uwagą: cytat ma charakter dosłowności.
sama kwintesencja niekoniecznie. Kwintesencja - nic wspólnego z
Arystotelesem oczywiście.

>> >Nie ma obiektywnych miarek, ktoreby mozna przylozyc do kazdego
>> >czlowieka i powiedziec "a teraz on sie zlamie" albo "a ten pozostanie
>> >soba nawet jak zrobimy to-i-to".
>>
>> Jeżeli nie ma takich miarek to skąd na dzień dobry będziesz juz wiedziała
>> kto jest mocny a kto nie?
>> czysta teoria, agdzie oczekiwany przez Ciebie wydźwięk praktyczny
dyskusji?
>
>Nie pisalam, ze na dziendobry.

Przecież nie zaznaczyłem, że to jest cytat ztwego teksu. to moje słowa i
napisałem je po to, żeby podkreślić jak waznym czynnikiem jest czas w
kontekście udzielania pomocy osobom uwikłanym w sektę ze słabym
charakterkiem.

>> >Niemniej, potrafie rozroznic w *konkretnym przypadku* z jak silna
>> >osoba mam do czynienia, ot chociazby na potrzeby okreslenia tego, czy
>> >da sie do jakiejs sekty wciagnac czy nie.
>>
>> Tak po oczach? czy może po usmiechu?
>> a może po innych atrybutach kobiecości lub męskości?
>> Skoro nie ma miarek...
>
>Onbserwujac kogos przez pare miesiecy.
>Nie po oczach ani nie po umiesmiechu ale po tym co robi.
>
>
>> Twój cytat: "przez pare miesiecy ..." koniec cytatu. No własnie! to duzo
>> czasu.
>> Nie poznawszy słabeusza od razu pozwalasz na być może nieodwracalne
zmiany w
>> jego (jej) mózgownicy.
>
>? co rozumiesz przez "pozwalam"?

Nie mogąc podjąć decyzji co do własnych działań w tej dziedzinie -
pozwalasz.
a nie możesz podjąc decyzji przez parę miesięcy - ponieważ potrzebujesz tyle
czasu na to, żeby stwierdzić czy jest taka potrzeba ingerowania czy nie. byc
może ktoś jest na tyle twardzielem, że twoje działania są zbyteczne.

>> >zakladasz ze tacy maja mocna konstrukcje psychiczna - dlaczego?
>>
>> A ty jesteś innego zdania?. swoje napewno spróbuje uzasadnić póxniej
>
>No to uzasadnij, bo Ty wysunales ta teze a nie ja.

tak ja. Wynika to przecież jasno z treści.
***A ty jesteś innego zdania?.*** - byłem ciekaw twego spojrzenia na tę
kwestię, jeżeli w ogóle jakieś masz.
1. siła fizyczna (również jako jakośc zdrowia organizmu) daje poczucie
pewności siebie
2. wzmacnia własne przeświadczenie o mozliwości przetrzymania i pokonania
niejednej przeciwności losu czy innych kłopotów.
3. ogromna wrażliwość, kruchość psychiczna bardzo rzadko idzie w parze z
dobrą jakościa fizyczną. jeżeli jest ta druga to małe prawdopodobieństwo
występowania tej pierwszej.

>> >Bo mnie zle zrozumiales.
>>
>> Jesteś pewna tego? A może nieprecyzyjnie lub alternatywnie napisałaś??
>
>Co nie wyklucza powyzszego.

masz rację w odniesieniu do skutku. ale milej znac i przyczynę tegoż skutku.

>> >Zauwaz, ze tutaj dochodzi do naruszenia wolnosci jednostki i jej praw
>> >do samodecydowania o sobie.
>>
>> tak samo jak dochodzi do naruszenia jednostki przy odwożeniu pijaka
leżącego
>> na mrozie do izby wytrzeźwień lub szpitala.
>
>Tylko ze pijak najczesciej jest w takim stanie ze nie moze podjac
>normalnych czynnosci myslowych.
>Ludzie nalezacy do sekty nie zdradzaja objawow upojenia alkoholowego.
ale nie mozna i nie należy wykluczyć braku mozliwości podjęcia normalnych
czynnosci myslowych.
BTW do izby jadą pijani, którzy rozumją całkiem rzeczowo.
>
>> >Nie nalezy ludzi bronic przed nimi samymi rekami *panstwa* i
>> >odgornymio przepisami.
>>
>> ciekawe spostrzeżenia!!
>> Proponuje:
>> rozwiązać par exemple policję, żeby rękami państwa nie ratować ludzi
przed
>> nimi samymi.
>
>Zapomnialam dodac (bo wydawalo mi sie oczywiste)

A to zdanie - to juz jest oksymoron. Nina naprawdę proszę Cię nie szarp się
na takie łamańce werbalno - myslowe.
Jeżeli coś ci się wydawało oczywiste to znaczy, że o tym nie zapomniałaś.
jeżeli zapomniałaś - jak piszesz - to nie mogło ci sie wydawać oczywiste bo
niby jak, jeżeli o czymś nie pamietałaś.
Może kiedyś cię polubię ;-))

>> przecież każde prawo ogranicza wolnośc człowieka.
>> W każdym kraju są prawa pisane i nie pisane, które w każdy sposób
>> ograniczają człowieka.
>> przeciwko czemu protestujesz? przeciwko ustalaniu prawa?
>> jeżeli jesteś anarchistką jestem w stanie to zrozumieć.
>
>Nie jestem anarchistka. jestem natomiast przeciwna ograniczeniom
>prawnym tam gdzie nie sa konieczne.

I kto to będzie ustalał twoim zdaniem?
I kiedy? życie nie stoi w miejscu, żeby prawa ongis ustalone były dobre i
dzisiaj.

>Nina (Mazur) Miller
>n...@p...ninka.net
>http://pierdol.ninka.net/~ninka/
>http://supersonic.plukwa.net/~ninka/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-12 15:08:00

Temat: Re: Antysektowa paranoja w mediach
Od: "Konik Bujany" <p...@p...na.niusy.invalid> szukaj wiadomości tego autora


<n...@p...ninka.net>

Nie jestem anarchistka. jestem natomiast przeciwna ograniczeniom prawnym
tam gdzie nie sa konieczne.
Co rozumiesz przez ,,konieczne" ? :-))))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

cos nie gra
Zawiść
coś nie gra
O miłości + trochę chemii i radości
NIEŚMIAŁOŚĆ a Ninka

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »