Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Atlas wlasnej osobowosci

Grupy

Szukaj w grupach

 

Atlas wlasnej osobowosci

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-03 08:45:50

Temat: Atlas wlasnej osobowosci
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora


ATLAS WLASNEJ OSOBOWOSCI

"Ile pytan we mnie a ile
Pustych miejsc przy slowie odpowiedz
W ilu drogach zanurzylem sie w pyle
By i tak nie moc trafic ku sobie.
- Wolna grupa Bukowina



Czy to wazne wiedziec kim jestem? Jesli tak, to, dlaczego?
Bladze i szukam troche na slepo tego poznania siebie samej.
Zmudnie i z wysilkiem tworze taki atlas wlasnej osobowosci.
Kartkuje go strona po stronie, analizujac poszczegolne mapy,
plansze, ilustracje, tablice. Przygladam sie i poznaje rzeki z
ich zrodlami, dorzeczem i ujsciem, ich wiry i mielizny, szczyty
gor, ich granie i doliny, uspione kratery wulkanow i te kratery
plujace rozogniona lawa, pustynie i ich oazy, niziny i wyzyny,
rozszalale morze i morze wycofujace sie w bezwiednym odplywie.
To wszystko jestem ja, lecz wciaz nie znajduje odpowiedzi na
pytanie, jaka tak naprawde jestem. Wiem, ze ta odpowiedz jest
tuz, tuz, w zasiegu reki, jak dotad nie potrafilam jej jakos
wylowic, zdefiniowac czy chocby okreslic. W moim "atlasie" tak
duzo jeszcze ciemnych plam.

Skad wiec wiedziec, jaka jestem? Po raz setny stawiam
sobie to zasadnicze pytanie. Na ile jestem z soba sama uczciwa?
Ile we mnie szachrajstwa, wykretow, asekuracyjnych, majacych na
celu, jak to okresla Joseph Condrad, ucieczke od ponurego
cienia samowiedzy. Kim to ja w zyciu nie bylam? Wszystkim
bylam! Zaleznie od miejsca, osob, okolicznosci kameleon taki,
zmieniajacy sie od urodzenia az po grob. Gdzie jest wiec to
sedno mnie samej? Moze go w ogole nie ma? Jest tylko
przypadkowy zlepek zachowan, cech, reakcji. Jakie to
pesymistyczne. Stanowczo, wolalabym wydrazyc i posmakowac swoja
wlasna wewnetrzna pestke.

Wiec chociaz probuje. Reaguje tak czy siak, obserwuje sie,
potrafie przeanalizowac typowe dla mnie sposoby zachowan,
eksperymentuje z wlasna osobowoscia, nanosze coraz to nowe
elementy do mojego "atlasu, koryguje bledy. Na przyklad probuje
raz czy drugi zachowac sie mniej "typowo" i patrze, co to daje.
I tak krok po kroku, rozpatrujac rozne aspekty wlasnych
zachowan, wiem w przyblizeniu, jaka jestem. Introspekcja to sie
nazywa. Takie wejrzenie w siebie, zrozumienie wlasnej
osobowosci. A jest to wazne, bo stanowi podstawe dla wszelkich
prob moderowania tych typowych, utartych, rutynowych, rzec
mozna ocen, reakcji, oddzialywan. - Walcz, coreczko, ze swoim
cholernym charakterem - tak mi powtarzal w trosce o mnie moj
sp. kochany Ojciec.

Zeby z czyms walczyc, trzeba z tym stanac oko w oko, z
odwaga i naprzeciw. Nie jest to jednak ni oczywiste, ni takie
proste, o czym moge zapewnic z calym przekonaniem. Jezusienku,
ile ja juz porazek na tym polu odnioslam! Ale sie nie poddaje i
walcze dalej. Z natury cholernie bojowa jestem - gdy braknie
przeciwnikow na zyciowym polu bitwy, (chociaz tak po prawdzie,
to zawsze sie jacys znajda), walcze z sama soba. Pierunsko
ekscytujaca rozgrywka! Bogatszy atlas, pelniejsza
samoswiadomosc. I o to chodzi.

To motto przemawia za potrzeba moich zmagan, weryfikacji,
poszukiwan: "Czlowiek jest tylko trzcina, najwatlejsza w
przyrodzie, ale trzcina myslaca. Nie potrzeba, by caly
wszechswiat uzbroil sie, aby go zmiazdzyc: mgla, kropla wody
wystarczy, aby go zabic. Ale gdyby nawet wszechswiat go
zmiazdzyl, czlowiek bylby i tak czyms szlachetniejszym niz to,
co go zabija, poniewaz wie, ze umiera i zna przewage, ktora
wszechswiat ma nad nim. Wszechswiat nie wie nic o tym."

Ale to nie koniec. Trzeba wyjsc poza wlasne poznanie. Nie
nalezy zamykac sie na sferze uczuc osobistych i cierpien
jednostkowych. Ale to juz wydaje sie proste. Jak poucza Arnold
Zweig: "Kto raz znalazl sam siebie, nie moze juz nic stracic na
tym swiecie, a kto raz zrozumial czlowieka w sobie – zrozumie
wszystkich ludzi. Albo jeszcze i tak: "Jezeli siebie poznam –
poznam swiat! Bo nie roznimy sie od siebie tak, jak to sie nam
wydaje. Jezeli siebie poznam – bede spokojny. Bede mogl byc
spokojny nawet wsrod chaosu straszliwego, wsrod innych ludzi,
ktorzy sie miotaja. I bede mogl im naprawde wtedy pomoc..." –
Edward Stachura.




Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka








--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Porozmawiac o depresji - dlaczego
Porozmawiac o depresji - inni a moje pisanie
4,5 lat razem i nagle.... ???
A może by spotkanie?...;-)))
nowy stary temat.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »