| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-13 10:19:02
Temat: Re: Barszczyk heheheWaldemar Krzok wrote:
>> Tak po prostu majonez zamieszany z jogurtem naturalnym?
>
> tak, do tego trochę pieprzu i soli do smaku, można dodać inne
> przyprawy, jak się lubi.
No to przy okazji, a będzie chyba niedługo, bo narobiliście mi apetytu, a
jogurt i majonez jest zawsze w kuchni, popróbuję.
> Tylko ta niemiecka galaretka (do której się
> ten sos stosuje) jest bardziej twarda i "mięsna". Coś pomiędzy polską
> galaretką i jasnym salcesonem.
No toż przeca, jak sama nazwa wskazuje: Nóżki w galarecie, a nie galareta z
nóżkami ;-)))
Chociaż faktycznie proporcje bywają różne, szczególnie, tak jak kiedyś
"jadło się" "lornetę i meduzę" ;-)))), to zawartość mięsa w daniu była
niewielka.
--
Pzdr
Pe Ka
Jeżeli odpowiadasz bezpośrednio usuń co trzeba z adresu!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-13 10:29:26
Temat: Re: Barszczyk + pasztecik z mieskiem [OT]>
> a no roznie sie zdaza na roznych grupach najgorzej chyba jest na grupach o
> programowaniu tam na wejsciu
> sie czlowiek dowiaduje ze jest lama i niedouk :)
> przepraszam ze Cie zaatakowalam ale to chyba wina tego ze jestem
> rozdrazniona przez chorobe(na cos trzeba zwalic:)))
O przepraszam ... jestem programista i na tych grupach na ktorych siedze
nie jest az tak zle. Nie szasta sie tam pojeciem LAMA wrecz ostatnio nie
zauwazam. A te leki przed nazwaniem LAMA to skad sie biora?
LAMA to takie mile zwierzatko :))
pozdrawiam
AJA
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-13 10:40:30
Temat: Re: Barszczyk hehehe
Piotr Kosela:
> No toż przeca, jak sama nazwa wskazuje: Nóżki w galarecie, a nie galareta z
> nóżkami ;-)))
> Chociaż faktycznie proporcje bywają różne, szczególnie, tak jak kiedyś
> "jadło się" "lornetę i meduzę" ;-)))), to zawartość mięsa w daniu była
> niewielka.
no bo meduza była przechodnia, jako dodatek obowiązkowy do lornety. Tego
się nie jadło, tylko oddawało w komplecie następcy. Kolega kiedyś
nieopatrznie zjadł meduzę i przybrał kolor zawartego w niej mięsa. Trzy
dni chorował, nawet następne lornety nie pomogły.
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-13 10:45:22
Temat: Re: Barszczyk heheheWaldemar Krzok wrote:
> no bo meduza była przechodnia, jako dodatek obowiązkowy do lornety.
> Tego
> się nie jadło, tylko oddawało w komplecie następcy. Kolega kiedyś
> nieopatrznie zjadł meduzę i przybrał kolor zawartego w niej mięsa.
> Trzy
> dni chorował, nawet następne lornety nie pomogły.
Biedaczysko. To już tylko czysty spirutus by go może odkaził od wewnątrz
;-))) Tylko podejżewam, że to było wtedy, kiedy o spirycie w sklepie można
było pomażyć...
--
Pzdr
Pe Ka
Jeżeli odpowiadasz bezpośrednio usuń co trzeba z adresu!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-13 10:52:01
Temat: Re: Barszczyk hehehe
Piotr Kosela schrieb:
> Biedaczysko. To już tylko czysty spirutus by go może odkaził od wewnątrz
> ;-))) Tylko podejżewam, że to było wtedy, kiedy o spirycie w sklepie można
> było pomażyć...
W sklepach była tylko jagodzianka na piszczelach. Późny Gierek i wczesny
Jaruzel. Pomógła w końcu księżycówka zakupiona "u baby" z konwi na
mleko. Takie mleko od strasznie wściekłej krowy ;-) To były czasy.
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-13 11:10:57
Temat: Re: Barszczyk heheheWaldemar Krzok wrote:
> W sklepach była tylko jagodzianka na piszczelach. Późny Gierek i
> wczesny Jaruzel. Pomógła w końcu księżycówka zakupiona "u baby" z
> konwi na
> mleko. Takie mleko od strasznie wściekłej krowy ;-) To były czasy.
Wnoszę po tym, żeś troszkę starszy ode mnie ;-))) Ja w tych czasach byłem
konsumentem raczej wyrobów czekoladopodobnych (no może bez przesady, ale %%
jeszcze nie), ale pamiętam, że dziwnym trafem, z jakimś wujkiem chyba,
trafiłem na "mete". (To dopiero było przeżycie ;-)) W mieszkaniu na
Mokotowie (W-wa), w przedpokoju stał okrągły stolik średnicy ok. 1,5 metra,
na nim serwetka, we flakoniku zdechły kwiatek (albo sztuczny - nie
pamiętam), "musztardówa" wiadomego zastosowania, boczek i ogóry kiszone.
Taki warsiawski folklor, inicjatywa prywatna, gastronomia, która trafiła pod
strzechy ;-))), szczególnie ulubiona przez "wczorajszych" klientów,
spieszących rankiem do pracy, a przecież alkohol można było kupić dopiero od
13.00 (to wtedy, czy później?).
--
Pzdr
Pe Ka
Jeżeli odpowiadasz bezpośrednio usuń co trzeba z adresu!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-13 11:16:24
Temat: Re: Barszczyk + pasztecik z mieskiem [OT]
Użytkownik "AJA" <n...@w...iie.pz.zgora.pl> napisał w wiadomości
news:b4pmaq$efl$1@inews.gazeta.pl...
> O przepraszam ... jestem programista i na tych grupach na ktorych siedze
> nie jest az tak zle. Nie szasta sie tam pojeciem LAMA wrecz ostatnio nie
> zauwazam. A te leki przed nazwaniem LAMA to skad sie biora?
> LAMA to takie mile zwierzatko :))
lamy podobno pluja ale nie wiem bo je widzialam tylko w zoo i sie nie
zblizalam:))
pozdrawiam
Nea(coraz bardziej chora:()
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-13 11:24:11
Temat: Re: Barszczyk hehehe
Piotr Kosela wrote:
> na nim serwetka, we flakoniku zdechły kwiatek (albo sztuczny - nie
> pamiętam), "musztardówa" wiadomego zastosowania, boczek i ogóry kiszone.
> Taki warsiawski folklor, inicjatywa prywatna, gastronomia, która trafiła pod
> strzechy ;-))), szczególnie ulubiona przez "wczorajszych" klientów,
> spieszących rankiem do pracy, a przecież alkohol można było kupić dopiero od
> 13.00 (to wtedy, czy później?).
ta mniej więcej. Nie wiem, czy to 12 czy 13 byłe, ale był limit czasowy.
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-13 11:26:58
Temat: Re: Barszczyk heheheWaldemar Krzok wrote:
/CIACH/>> alkohol można było kupić dopiero od
>> 13.00 (to wtedy, czy później?).
>
> ta mniej więcej. Nie wiem, czy to 12 czy 13 byłe, ale był limit
> czasowy.
Od 13.00, przynajmniej później, bo w mojej pierwszej pracy, jako najmłodszy,
byłem wysyłany "do babki" po "pół litra chleba" ;-)
Ale chyba coś za bardzo zjeżdżamy z tematu. Nieśmiało proponuję EOT, chociaż
miło i interesująco się wspomina ;-))))
PS. A żeby było w temacie to barszcz jest super na "drugi dzień", tylko po
co paszteciki ;-)
--
Pzdr
Pe Ka
Jeżeli odpowiadasz bezpośrednio usuń co trzeba z adresu!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-13 20:11:51
Temat: Re: Barszczyk + pasztecik z mieskiemOn Thu, 13 Mar 2003 09:02:17 +0100, "Piotr Kosela" <p...@w...pl>
wrote:
>Art(Gruby) wrote:
>> To tylko ja sie zostane....????
>> ;-<<<
>
>No dobra, czasami sie powyglupiam ;-)))
Uffff.....kamien z serca...
;-))))
Art(Gruby).
Abyssus abyssum invocat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |