Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Cyprian Korneliusz Peter" <c...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecie
Date: Fri, 23 Jul 2004 20:08:32 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 51
Sender: c...@o...pl@szilo.media4.pl
Message-ID: <cdrk6t$mtt$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: szilo.media4.pl
X-Trace: news.onet.pl 1090606109 23485 81.219.224.2 (23 Jul 2004 18:08:29 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 23 Jul 2004 18:08:29 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1437
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1441
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:281026
Ukryj nagłówki
Heidegger opisuje sytuację człowieka w świecie, w którym konstytuuje on
swoje bycie-w-świecie jako akt twórczy, w którym sam współtworzy siebie i
świat. Jeśli człowiek popatrzy na stół i widzi długopis, to sam fakt, że go
dostrzegł, wynika z pewnego wcześniejszego aktu poznawczo-twórczego, jakim
bylo prapoznanie długopisu i jego funkcji. Dlatego właśnie postrzegam
długopis, bo on pisze, a ja chcę właśnie pisać. Człowiek jaskiniowy,
pitakantropus czy jakiś inny neandertalczyk, patrząc na stół i widząc
długopis - nie zwróciłby na niego uwagi. Być może dostrzegłby w nim nic nie
znaczący patyk, który można wyrzucić (być moze zainteresowalby go bardziej z
powodu blyszczacej powierzchni ale na krotko). Generalnie "nie widzialby go"
zbytnio. To znaczy zlewalby mu sie z tlem, jako cos bardzo malo znaczacego.
A zatem nasz system wartosci stanowi jakby latarke wydobywajaca z cienia
rozne rzeczy przedmioty a nawet zwierzeta i ludzi. Ale na sposob uzywania
tej latarki mamy wplyw my sami. Tak wiec wspoltworzymy siebie i swiat.
Sytuacja czlowieka w swiecie jest zawsze relacja czlowiek-swiat.
Czlowiek-jest-w swiecie, gdyz to w nim konstytuuje swoj byt, swoje
"bycie-w-swiecie", zawsze jako akt tworzczy, w ktorym on sam wspoltworzy
siebie i swiat.
Jesli wiec czlowiek popatrzy na stol i zobaczy na nim dlugopis, to sam fakt,
ze go dostrzegl, wynika z pewnego wczesniejszego aktu poznawczo-tworczego,
jakim bylo poznanie dlugopisu i jego funkcji. Kiedys bowiem czlowiek
stworzyl w akcie tworczym dlugopis, po czym powiedzial do niego: "rozmnazaj
sie!" i dlugopis poslusznie zaczal sie rozmnazac. I dlugopisy staly sie
uzyteczne dla czlowieka w swojej funkcji pisania, tak ze czlowiek mogl
powiedziec, ze on jest dobry.
Dlatego postrzegam dlugopis, bo on sluzy do pisania, a ja wlasnie chce
pisac. Czlowiek jaskiniowy, pitakantropus czy jakis inny neandertalczyk,
patrzac na stol i widzac dlugopis - nie zwrocilby na niego uwagi. Byc moze
dostrzeglby w nim nic nie znaczacy patyk, ktory mozna wyrzucic (byc moze
zainteresowalby go bardziej z powodu blyszczacej powierzchni ale na krotko).
Generalnie "nie widzialby go" zbytnio. To znaczy zlewalby mu sie z tlem,
jako cos bardzo malo znaczacego. Czlowiek jasnkiniowy nie stworzyl bowiem
dlugopisu i nie pozwolil mu sie rozmnazac.
Czy to sa rozwazania czysto filozficzne i nie powinny sie znajdowac na tej
grupie? Mysle ze TU wlasnie jest ich miejsce. Bo to wlasnie do psychologii a
nie do filozofii nalezy analiza wszlekich poczynan i pobudek czlowieka
powodujacych ze to a nie co inne widzi, to a nie co inne percepuje i
doswiadcza, a znow czegos innego nie dostrzega, chociaz inni moga w tym
samym czasie bardzo sie tym wlasnie czyms interesowac, czego ja wcale nie
postrzegam....
CKP
|