| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-07-23 18:08:32
Temat: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecieHeidegger opisuje sytuację człowieka w świecie, w którym konstytuuje on
swoje bycie-w-świecie jako akt twórczy, w którym sam współtworzy siebie i
świat. Jeśli człowiek popatrzy na stół i widzi długopis, to sam fakt, że go
dostrzegł, wynika z pewnego wcześniejszego aktu poznawczo-twórczego, jakim
bylo prapoznanie długopisu i jego funkcji. Dlatego właśnie postrzegam
długopis, bo on pisze, a ja chcę właśnie pisać. Człowiek jaskiniowy,
pitakantropus czy jakiś inny neandertalczyk, patrząc na stół i widząc
długopis - nie zwróciłby na niego uwagi. Być może dostrzegłby w nim nic nie
znaczący patyk, który można wyrzucić (być moze zainteresowalby go bardziej z
powodu blyszczacej powierzchni ale na krotko). Generalnie "nie widzialby go"
zbytnio. To znaczy zlewalby mu sie z tlem, jako cos bardzo malo znaczacego.
A zatem nasz system wartosci stanowi jakby latarke wydobywajaca z cienia
rozne rzeczy przedmioty a nawet zwierzeta i ludzi. Ale na sposob uzywania
tej latarki mamy wplyw my sami. Tak wiec wspoltworzymy siebie i swiat.
Sytuacja czlowieka w swiecie jest zawsze relacja czlowiek-swiat.
Czlowiek-jest-w swiecie, gdyz to w nim konstytuuje swoj byt, swoje
"bycie-w-swiecie", zawsze jako akt tworzczy, w ktorym on sam wspoltworzy
siebie i swiat.
Jesli wiec czlowiek popatrzy na stol i zobaczy na nim dlugopis, to sam fakt,
ze go dostrzegl, wynika z pewnego wczesniejszego aktu poznawczo-tworczego,
jakim bylo poznanie dlugopisu i jego funkcji. Kiedys bowiem czlowiek
stworzyl w akcie tworczym dlugopis, po czym powiedzial do niego: "rozmnazaj
sie!" i dlugopis poslusznie zaczal sie rozmnazac. I dlugopisy staly sie
uzyteczne dla czlowieka w swojej funkcji pisania, tak ze czlowiek mogl
powiedziec, ze on jest dobry.
Dlatego postrzegam dlugopis, bo on sluzy do pisania, a ja wlasnie chce
pisac. Czlowiek jaskiniowy, pitakantropus czy jakis inny neandertalczyk,
patrzac na stol i widzac dlugopis - nie zwrocilby na niego uwagi. Byc moze
dostrzeglby w nim nic nie znaczacy patyk, ktory mozna wyrzucic (byc moze
zainteresowalby go bardziej z powodu blyszczacej powierzchni ale na krotko).
Generalnie "nie widzialby go" zbytnio. To znaczy zlewalby mu sie z tlem,
jako cos bardzo malo znaczacego. Czlowiek jasnkiniowy nie stworzyl bowiem
dlugopisu i nie pozwolil mu sie rozmnazac.
Czy to sa rozwazania czysto filozficzne i nie powinny sie znajdowac na tej
grupie? Mysle ze TU wlasnie jest ich miejsce. Bo to wlasnie do psychologii a
nie do filozofii nalezy analiza wszlekich poczynan i pobudek czlowieka
powodujacych ze to a nie co inne widzi, to a nie co inne percepuje i
doswiadcza, a znow czegos innego nie dostrzega, chociaz inni moga w tym
samym czasie bardzo sie tym wlasnie czyms interesowac, czego ja wcale nie
postrzegam....
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-07-23 18:39:28
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecieCiekawe, zwłaszcza o korelacji między naszymi wartosciami a tym co
wychwytujemy z otoczenia.
Pozdrawiam,
Sokrates
--
Qoud bonum, felix, faustum, fortunatumque sit.
Oby to było dla dobra, szczęścia i pomyślności wszystkich.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-23 19:21:46
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecieUżytkownik "Sokrates"
> Ciekawe, zwłaszcza o korelacji między naszymi wartosciami a tym co
> wychwytujemy z otoczenia.
>
Otoczenie to na samym poczatku, czyli na starcie, w chwili urodzin, czlowiek
otrzymuje jakby w prezencie, jak posag od rodzicow. Zastaje PEWIEN swiat.
Ale NATYCHMIAST, juz od piewszej chwili zycia, zaczyna go zmieniac,
wspolksztaltowac, tworzyc, formowac. Tworzy sie jego system wartosci, system
filtracji wszelkiej informacji, reguly i prawa, ktore kaza mu jedne
informacje przyjmowac, drugie zas bagatelizowac i ich wcale nie przetwarzac.
On tworzy swoj system wartosci, a ten z kolei ksztaltuje otaczajacy go
swiat. Ten swiat sie ksztaltuje na jego obraz i podobienstwo, bo czlwiek tak
naprawde JEST juz swiatem. Ale jak jego male cialko powoli dojrzewa i
wzrata, tak rowniez otaczajacy go swiat w podobny sposob dojrzewa i wzrasta.
ten swiat, ktory otacza czlowieka, to jego dusza.
Czasem dusza jest chora. To wtedy, gdy swiat nam sie nie podoba, gdy nas
denerwuje, nie chce sie nam podporzadkowac.
czasem jest wspaniale. Sa pewne zasady, ktore umozliwiaja sterowanie tym
procesem.
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-24 01:25:47
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecie
Użytkownik "Cyprian Korneliusz Peter" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cdrog8$45l$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Sokrates"
>
> > Ciekawe, zwłaszcza o korelacji między naszymi wartosciami a tym co
> > wychwytujemy z otoczenia.
> >
> Otoczenie to na samym poczatku, czyli na starcie, w chwili urodzin,
czlowiek
> otrzymuje jakby w prezencie, jak posag od rodzicow. Zastaje PEWIEN swiat.
> Ale NATYCHMIAST, juz od piewszej chwili zycia, zaczyna go zmieniac,
> wspolksztaltowac, tworzyc, formowac. Tworzy sie jego system wartosci,
system
> filtracji wszelkiej informacji, reguly i prawa, ktore kaza mu jedne
> informacje przyjmowac, drugie zas bagatelizowac i ich wcale nie
przetwarzac.
> On tworzy swoj system wartosci, a ten z kolei ksztaltuje otaczajacy go
> swiat. Ten swiat sie ksztaltuje na jego obraz i podobienstwo, bo czlwiek
tak
> naprawde JEST juz swiatem. Ale jak jego male cialko powoli dojrzewa i
> wzrata, tak rowniez otaczajacy go swiat w podobny sposob dojrzewa i
wzrasta.
> ten swiat, ktory otacza czlowieka, to jego dusza.
> Czasem dusza jest chora. To wtedy, gdy swiat nam sie nie podoba, gdy nas
> denerwuje, nie chce sie nam podporzadkowac.
> czasem jest wspaniale. Sa pewne zasady, ktore umozliwiaja sterowanie tym
> procesem.
> CKP
>
odnosze wrażenie że kury mają bardzo podobnie.
serio
tyt.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-24 02:04:53
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecie
"Tytus" <t...@a...pl> wrote in message
news:cdsdg2$fe2$1@news.onet.pl...
> odnosze wrażenie że kury mają bardzo podobnie.
Zwlaszcza te w rosole.
( mniej serio)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-24 14:25:56
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecieCyprian Korneliusz Peter w news:cdrk6t$mtt$1@news.onet.pl napisał(a):
> Dlatego właśnie postrzegam długopis, bo on pisze, a ja chcę
> właśnie pisać.
To by bylo dosyc wygodne. Nie chce akurat odwiedzin, wiec nawet nie zauwazam
gosci. Niestety nie jest to takie proste. Z dlugopisem podobnie. Nie musze
aktualnie przejawiac ochoty do pisania aby go dostrzec. Co wiecej - zdarza
sie nie dostrzegac przedmiotu pomimo checi jego uzycia (patrz okulary pana
Hilarego).
> Człowiek jaskiniowy, pitakantropus czy jakiś inny neandertalczyk,
> patrząc na stół i widząc długopis - nie zwróciłby na niego uwagi.
To nie takie proste. Gdyby tak wlasnie bylo czlowiek raczej by sie nie
rozwijal. Otrzymywalby na wstepie jakis pakiet informacji o otaczajacym go
swiecie. Wszystko co znajdzie sie poza owym pakietem bedzie przezen
ignorowane. W efekcie pozbawi sie mozliwosci poznania czegos nowego. Na
szczescie bywa tak, ze to co nieznane budzi ciekawosc. Wroc - nie zawsze na
szczescie. Czasem zdecydowanie na nieszczescie dziala taka ciekawosc.
> To znaczy zlewalby mu sie z tlem, jako cos bardzo malo
> znaczacego.
Lub wyniosl to na oltarze jako dar niebios. Istnieje rowniez taka mozliwosc.
Ale masz racje co do tego, ze zazwyczaj wiedza pozwala dostrzegac wiecej.
Jesli ktos nie wie na co zwrocic uwage moze cos przeoczyc.
> A zatem nasz system wartosci stanowi jakby latarke wydobywajaca
> z cienia rozne rzeczy przedmioty a nawet zwierzeta i ludzi.
Nie zawsze prawidlowo. Istnieje rowniez mozliwosc, ze dostrzegajac cos co nie
jest nam znane powiazemy to z czyms juz znanym... niekoniecznie slusznie.
> Tak wiec wspoltworzymy siebie i swiat.
To racja. Ta sama sytuacja, a dwoje ludzi roznie reaguje. Dla jednego
tragedia, a drugi obroci to na swoja korzysc. Tylko nieco w pokretny sposob
do tego doszedles.
--
pozdrawiam
Cien
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-24 18:18:17
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecieUżytkownik "Cien"
> To by bylo dosyc wygodne. Nie chce akurat odwiedzin, wiec nawet nie
zauwazam
> gosci.
To inna sprawa.
Kiedys juz gosci przyjmowales.
Innymm razem gosci byc moze nie wpusciles.
Wszystko to tkwi w tobie.
Dlatego tez raz chcesz ich przyjmowac, drugim razem nie chcesz ich
przyjmowac.
> Niestety nie jest to takie proste. Z dlugopisem podobnie. Nie musze
> aktualnie przejawiac ochoty do pisania aby go dostrzec.
Oczywiscie. Ale on juz jest. Raz stworzony przez ciebie - pojawia sie odtad
stale. Towarzyszy twemu zyciu. Chciany czy nie - przejawia ciagle swoja
gotowosc. Chce ci nieustannie sluzyc. Szepcze cicho i pokornie: Wez mnie!
Napisz cos! No prosze Cie!
>Co wiecej - zdarza
> sie nie dostrzegac przedmiotu pomimo checi jego uzycia (patrz okulary pana
> Hilarego).
>
Owo wydobywanie na jaw przedmiotow do istnienia odbywa sie na innej zasadzie
anizeli "potrzeba swiadoma". Najczesciej jest to bowiem wlasnie potrzeba
podswiadoma, ktora jest az tak natraczywa, ze przejawia sie w postaci
ukazania sie danego przedmiotu, ktory nie wiedziec czemu sie nam ukazuje.
> Lub wyniosl to na oltarze jako dar niebios.
Nie zartuj. Byle patyczka nie wynioslby na lotarze.
Pies tez nie czci twoich plyt kompaktowych.
One go nie interesuja.
No chyba ze zaczniesz nimi w niego rzucac.
> Jesli ktos nie wie na co zwrocic uwage moze cos przeoczyc.
Kazdy ma "na co" zwiacac uwage i zwraca te uwage i zwraca ja "na cos".
Ale to nie musi byc wcale to samo, co interesuje kogos innego.
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-24 20:35:54
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecieCyprian Korneliusz Peter <c...@o...pl> napisał(a):
> Użytkownik "Sokrates"
>
> > Ciekawe, zwłaszcza o korelacji między naszymi wartosciami a tym co
> > wychwytujemy z otoczenia.
> >
> Otoczenie to na samym poczatku, czyli na starcie, w chwili urodzin, czlowiek
> otrzymuje jakby w prezencie, jak posag od rodzicow. Zastaje PEWIEN swiat.
> Ale NATYCHMIAST, juz od piewszej chwili zycia, zaczyna go zmieniac,
> wspolksztaltowac, tworzyc, formowac. Tworzy sie jego system wartosci, system
> filtracji wszelkiej informacji, reguly i prawa, ktore kaza mu jedne
> informacje przyjmowac, drugie zas bagatelizowac i ich wcale nie przetwarzac.
> On tworzy swoj system wartosci, a ten z kolei ksztaltuje otaczajacy go
> swiat. Ten swiat sie ksztaltuje na jego obraz i podobienstwo, bo czlwiek tak
> naprawde JEST juz swiatem. Ale jak jego male cialko powoli dojrzewa i
> wzrata, tak rowniez otaczajacy go swiat w podobny sposob dojrzewa i wzrasta.
> ten swiat, ktory otacza czlowieka, to jego dusza.
> Czasem dusza jest chora. To wtedy, gdy swiat nam sie nie podoba, gdy nas
> denerwuje, nie chce sie nam podporzadkowac.
> czasem jest wspaniale. Sa pewne zasady, ktore umozliwiaja sterowanie tym
> procesem.
> CKP
Toć to nawet bez okularów widze, co tu wypisujesz. W innych wóntkach tyż.
Uzus
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-24 20:39:47
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecieCyprian Korneliusz Peter <c...@o...pl> napisał(a):
> Heidegger opisuje sytuację człowieka w świecie
> [wyrżłam]
> CKP
Było tam co o krzesłach?
Uzus
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-24 20:47:01
Temat: Re: Bycie w swiecie czy bycie-w-swiecieUżytkownik "Uzus"
> Toć to nawet bez okularów widze, co tu wypisujesz. W innych wóntkach tyż.
> Uzus
>
Widzisz i dostrzegasz w drugim zawsze to tylko, co pewnym sensie i ciebie
dotyczy oraz ciebie samej jest udzialem.
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |