| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2006-11-28 10:37:22
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłość
Quasi wrote:
> elGuapo napisał(a):
>
(...)
> Nie jestem ani troche rozgniewany.
Czemu więc ma służyć używanie języka, które powszechnie z
rozgniewaniem (furiowatym) w parze idzie? Co chcesz osiągnąć przez
bluzganie na mnie - jakie korzyści dla siebie/dla swojej sprawy
(której nie masz) w tym widzisz? - bo przecież gdyby korzyści nie
widział, to byś nie bluzgał.
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2006-11-28 10:41:42
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłość(...)
> Mam zamiar utrzymywac, ze "intelektualna kurwa" to ktos inny, niz wynika
> z Twojego slomianego opisu.
"Onus probandi" - ciężar wyjaśnienia używanego języka spoczywa na
wprowadzaczu nowych pojęć. Skoro się na to nie silisz (krętactwo),
to pozostaje mi interpretować twoje słowa w sposób powszechnie
przyjęty.
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2006-11-28 11:56:35
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłość"Quasi" <q...@g...pl> wrote in message
news:ek6krb$g7h$1@matrix2.nntp.idg.pl...
> oraz kult pseudo-pokornego (czyli antysceptycznego) "otwartego umyslu"
> (tak otwartego, ze az ulatnia sie z niego rozum)
to jest wlasnie to co Ci zarzucam - pseudo "otwarty umysl", tak bardzo
otwarty i z tak silna potrzebą "nawracania ciemniakow",
ze az stara sie wmowic innym,
ze pedofilia jest nieszkodliwa.
A ktos sie nie zgadza z tą nowoczesną teorią ten ciemniak.
Czy to nie taki wlasnie "otwarty umysl" prezentowales nie tak dawno?
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2006-11-28 13:01:58
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłośćelGuapo napisał(a):
>>> Wot i bolszewizm.
>> Wot i demagogia.
> A co w twoim słowniku znaczy demagogia?
[ http://pl.wikipedia.org/wiki/Demagogia ]
>>> Trocki, czy Lenin nie powstydziliby się takich
>>> słów.
>> Zapewne Hitler nosil kalesony. Czy w zwiazku z tym noszenie kalesonow
>> jest nazistowskie (albo bolszewickie, wszak Lenin tez pewnie je nosil)?
> To zależy - jeśli kalesony nosiliby tylko Lenin, Hitler, Trocki i
> podobne im kanalie, to doszukiwanie się konotacji kaleson z
> bolszewizmem byłoby dość racjonalne.
Mylenie korelacji z zasada przyczynowo-skutkowa jest dosc powszechnym
bledem logiczno-poznawczym...
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Correlation_does_not_im
ply_causation ]
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Post_hoc_ergo_propter_h
oc ]
A poza tym: uczucie obrzydzenia/pogardy/irytacji - podobnie jak noszenie
kaleson - nie jest ograniczone do bolszewikow...
>>> Jakież to straszliwe zagrożenia ze sobą niesie?
>> Domniemam, ze zadne. Przynajmniej samo w sobie i bezposrednio.
> Ale na obrzydzenie do granic rękoczynów zasługuje.
A dlaczegozby nie? Jak juz pisalem: wystapienie badz nie fizycznych
konsekwencji przy mojej dezaprobacie nie ma zadnego znaczenia.
Koprofilia rowniez nie jest specjalnie spolecznie szkodliwa, tym
niemniej bardzo mnie obrzydza.
>> Tylko co z tego? Nie staje sie przes to ani odrobine mniej irracjonalne
>> i ani odrobine mniej obrzydliwe.
> Zaczynam rozumieć, że dzielenie spraw wedle obiektywnego zagrożenia,
A coz to takiego owo "obiektywne zagrozenie"???
> jaki stanowią to dla ciebie abstrakcja równa próbie pojęcia przez
> ślepca czym są kolory.
Bzdura. Po prostu "zagrozenie" nie jest u mnie warunkiem obrzydzenia.
Jeszcze tego pojac nie mozesz???
>>> I nie
>>> pieprz mi tu o tym, iż myślenie magiczne może wogóle wyprzeć
>>> myślenie racjonalne,
>> ??? Nigdy nie pisalem, ze moze, kanalio. I znow Ci sloma z butow wyszla...
> Więc samo istnienie myślenia magicznego jest aż tak obrzydliwe ...
Oczywiscie.
> jak istnienie kułaka dla bolszewika.
Tak jak istnienie koprofilii, czy "lewactwa" dla skorwinsyna.
>> Nie rzucam sie z "furia", lecz z obrzydzeniem, pogarda i irytacja.
> Pytam poważnie:
> 1) Czy jesteś świadomy, że twoje rakcje w tej mierze dość mocno
> odstają od przeciętnych?
Tak, sa lagodniejsze niz przecietne reakcje motlochu na zjawiska czy
poglady wzbudzajace powszechne obrzydzenie (np. pedofilia,
homoseksualizm, morderstwa, Balcerowicz...)... Sa takze nieprzecietnie
ukierunkowane (zadko kto brzydzi sie irracjonalizmu).
> 2) Czy bolejesz nad swoimi reakcjami
Nie.
> czy
> też uważasz, iż są one zdrowe
Tak.
> i pożądane w społeczeństwie?
Mam to w dupie (i spoleczenstwo i obiekty jego pozadania).
>> No i co z tego, smieszny wariatku? Nadal nie potrafisz wbic sobie do
>> zakutego lba, ze ja nie jestem - tak jak Ty - samozwanczym
>> politykierskim mesjaszem, wiec jesli na cos wybrzydzam, to NIE OZNACZA
>> TO, ze pragne wprowadzic polityczny program rugowania obiektow mojego
>> obrzydzenia i/lub przymusowego wprowadzenie wolnej od nich utopii (tak
>> jak Ty to robisz z tym swoim szalenczym omamem, ktory nazywasz
>> "lewactwem" i "panstwem minimum").
> Słomka, słomka. Ja nie pragnę zniknięcia lewactwa z powierzchni
> ziemii,
Tego nie sugerowalem. Wiem, ze nie pragniesz (znam Twoje urojenia na
temat "wszechdobroczynnosci wszechkonkurencji").
> a tylko możliwości życia pozostając poza jego wpływem. (...)
I o to wlasnie chodzi. Bo aby tego dokonac, musialbys odciac "lewactwu"
mozliwosc ingerowania w panstwo. Wyrugowac polityczno-spoleczne wplywy
lewactwa i utrwalic system ("panstwo minimum") w ktorym odzyskanie tego
wplywu nie byloby mozliwe.
>> A jakie to ma znaczenie??? Ja - w odroznieniu od Ciebie - nie jestem
>> "mesjaszem" probujacym "wybawic" ludzkosc od "zagrozen" (tu:
>> "lewactwa"), ktore tylko ja widze dzieki swej przenikliwosci i
>> oswieceniu przez otaczanego kultem bozka (tu: Korwina), za pomoca
>> politykierskich utopii (tu: "panstwa minimum"). W zwiazku z czym, jesli
>> wyrazam wobec czegos dezaprobate, to wcale nie oznacza ze zamierzam z
>> tym czyms walczyc inaczej niz plujac na to, gdy przypadkiem znajdzie sie
>> w moim zasiegu. A co najwazniejsze - domniemana "szkodliwosc dla
>> ludzkosci" czegos, nie jest u mnie warunkiem do wyrazania dezaprobaty
>> wobec tego czegos.
> Widzę - ostateczną wyrocznią są dla ciebie własne uprzedzenia ...
??? Belkot.
> które tak wyśmiewasz, gdy przybierają formę tzw. homofobii. Kalizm.
??? Belkot^2
>>> Pytanie jak daleko są oni w stanie posunąć się w realizacji swoich
>>> utopijnych wizji.
>> Projekcja. Nie sadz innych swoja miara, wariatku.
> Komunistów, czy faszystów także brano za 'nieszkodliwych' krzykaczy
> do czasu aż było za późno. Ty werbalnie i mentalnie już
> bolszewikom dorównałeś. Pytanie czy do szczekania zechcesz sie
> ograniczyć, czy gryźć (czyli poprzeć 'tanie' słowa' mocną walutą
> 'czynów') też jesteś gotów.
Toz Ci powtarzam wariacie, ze w odroznieniu od Ciebie, ja sie w
politykierke nie bawie. To Twoja ideologia generuje polityczne
postulaty, nie moja.
>>> na
>>> opisanie pewnej neofitycznej gorliwości oraz preferowanymi środkami w
>>> dawaniu jej upustu, z których to środków bije chęć używania wobec
>>> opornych przemocy, a w przypadku nieugiętego oporu - do fizycznej
>>> eliminacji ich.
>> Tak wiec moje obrzydzenie nie ma z "bolszewizmem" nic wspolnego.
> Słowa kosztują niewiele.
I co z tego? Nawet moje slowa nie maja znamion tej wyzej przez Ciebie
zdefiniowanej "bolszewii".
>>> Używany przez ciebie język jak najbardziej bolszewickie inklinacje
>>> zdradza na czele z odebraniem oponentom atrybutu człowieczeństwa
>> Nonsens. Nikomu "czlowieczenstwa" nie odbieralem, chociazby dlatego ze
>> sie takimi jalowymi frazesami jak "czlowieczenstwo" nie posluguje (nie
>> mam zatem czego odbierac)...
> Człowiek to maszyna emocjonalna i normalni dosyć dobrze przekazy
> emocjonalne rozszyfrowywać umieją.
Belkot.
>> LOL! :D Pewnosc jest - z definicji - stanem umyslu (to czy przeklada sie
>> na jakies czyny, czy nie nie ma w tym kontekscie zadnego znaczenia) i w
>> sposob oczywisty rozni sie od niepewnosci na podobnej zasadzie, jak np.
>> milosc rozni sie od nienawisci (bez wzgledu na to, czy ida za nia jakies
>> czyny czy nie). Bo tu o stan umyslu chodzi, nie o jakies Twoje slomiane
>> "czyny".
> Pomiędzy pewnością zachodzenia X, a pewnością niezachodzenia X
> jest ogromne spektum emocjonalnych stanów pośrednich.
I co z tego?
> Uważasz, że
> jest inaczej? Powszechna pewność istnienia Boga skutkować powinna
> powszechnym wypełnianiem Jego woli,
Nie, takiego wynikania nie ma.
> a nic takiego miejsca nie ma.
Bo koncentrujesz sie na przykladach negatywnych (powszechnosc odstepstwo
od bozych nakazow) zamiast porownac ich czestosc z czestoscia przykladow
pozytywnych (powszechnosc dzialan wg bozych nakazow). Confirmation bias.
>>> Co jest złego w pewności istnienia Boga,
>> Jest ona z obrzydliwa wrecz bezczelnoscia irracjonalna.
> Nie bardziej od dywagacji o istnieniu UFO.
Znacznie bardziej. Dywagacje o istnieniu UFO moga - ale nie musza - byc
bardzo sensowne i racjonalne (dywagacje o istnieniu Boga czy dzbanka
Russela zreszta tez). Irracjonalna jest np. pewnosc/wiara w ontologiczne
istnienie X (bez wzgledu na to, czy X to Bog, UFO, dzbanek Russela,
elektron czy wlasna reka...). Irracjonalne jest wykoncypowanie istnienia
(w naukowych modelach) Boga (UFO zreszta tez) z poczynionych dotychczas
obserwacji swiata.
> Taki Hawking to pewnie
> także intelektualna kurwa, jak każdy kto nie odrzuca z obrzydzeniem
> wszelkich tez, które nie są udowodnione ponad wszelką wątpliwość.
Hawkingiem sobie geby nie wycieraj. On jest akurat do bolu racjonalnym
"kaplanem scjentyzmu".
> "Maszyny cieższe od powietrza nigdy nie będą latać!!!" - pycha
> ograniczonego oszołoma.
Rownie irracjonalne i pyszne jak wiara w Boga...
>>> jeśli nie skutkuje ona
>>> żadnymi fizycznymi konsekwencjami
>> Istnienie/nie istnienie "fizycznych konsekwencji" nie ma tu (tj. w
>> kontekscie obrzydliwosci determinowanej irracjonalnoscia) zadnego znaczenia.
> Dla ofiary napadu ma znaczenie, czy jest to tylko napad słowny, czy za
> słowami idą czyny (a może i czyny idą bez słów).
Belkot.
>>> - jesli osoba pewna Jego istnienia
>>> wciąż z zepsutym samochodem udaje się do mechanika, zamist modlić
>>> się do Stwórcy o naprawę wehikułu?
>> I co z tego??? Czy lewak pracujacy u "prywaciarza" przestaje byc z tego
>> powodu mniej "lewacki"?
> No pewnie - przecież ma do wyboru postąpić lewacko i prywaciarza
> zaszlachtować,
Zenujace szalenstwo... "Lewak" = totalitarny komuch...
> Nie mam nic przeciwko
Ale ja nie pytam, czy masz czy nie masz cos przeciwko, tylko czy nadal
jest lewka czy juz nie.
> najortodoksyjnieszym
> choćby lewakom, którzy do wiary w swe idee nieprzekładającej się
> na działanie się ograniczają,
A jak dziala w zwiazku zawodowym?
> ale ty tego rozróżnienia 'myśli i
> słowa' vs 'czyny', elementarnego*) dla cywilizacji łacińskiej nie
> kumasz ani w ząb.
> *) Za zamiar, ani nawet i przygotowywanie przestępstwa nie każe się
> tak samo, jak za przestępstwo popełniane.
Belkot.
>
>>>> Z intuicji,
>>> Z asper-intuicji, (...)
>> Jak juz wielokrotnie pisalem - w kwestii AS jestes calkowitym
>> ignorantem, wiec Twoje wypowiedzi na ten temat (jak zreszta na wiekszosc
>> tematow w jakich osmielasz sie wypowiadac) maja wartosc kalu.
> Więc babrając się w nich dowodzisz swojej koprofilności,
Koprofilem to bym byl, gdybym Cie popieral. A ja probuje tylko spuscic
po Tobie wode...
>>>> opartej na znajomosci literatury
>>>> paranormalniaczej (pare ksiazek na ten temat przeczytalem, chociazby -
>>>> ponoc swego czasu "kultowa" - Picknett Lynn "Encyklopedia zjawisk
>>>> paranormalnych") i milosnikow tej tematyki. No i oczywiscie ze
>>>> znajomosci zasad religii/fideizmu oraz samych religiantow/fideistow. Bo
>>>> i paranormalnictwo i teoriospiskowosc i alternatywnomedycznosc i
>>>> ufofilia i pseudonaukowsc i religianctwo to jeden i ten sam
>>>> intelektualny syf: zyczeniowo-magiczny irracjonalizm.
>>> Jeśli do jednego wora wędruje katar i nowotwór, 'bo obie to
>>> przecież choroby'. Znów bolszewizm mentalny.
>> [LOL! Zdecyduj sie wreszcie kretaczu, co znaczy ten Twoj "bolszewizm".]
> Bezkompromisowość:
G prawda. Akurat bardzo latwo i chetnie zawieram kompromisy - w czynach.
> emanujące fanatyzmem czarno-białe widzenie
> świata, zamiast dostrzegania odcieni szarości jest jedną z jego
> łatwiej dostrzegalnych cech.
W kontekscie o ktorym mowa "odcienie szarosci" nie maja wiekszego
znaczenia.
>> Oczywiscie, ze do jednego wora. Wszystkie maja jeden wspolny mianownik
>> (tj. zyczeniowo-magiczny irracjonalizm) i to wlasnie ze wzgledu na niego
>> sa dla mnie tak obrzydliwe.
> Rozumiem, że np. SETI równie obrzydliwe jest.
Nie, SETI jest przedsiewzieciem ze wszech miar racjonalnym i naukowo
sensownym. Choc naiwnym...
(...)
>>> Człowiek może się zastanawiać, czy jego
>>> świadomość po śmierci pogrąża się w niebyce, czy może jednak
>>> oddziela się od ciała i coś innego się z nią dzieje.
>> Jesli zastanawia sie nad tym - i temu podobnymi jalowymi pierdolami -
>> dluzej niz 10s w zyciu, znaczy to, ze z infantylnym upodobaniem plawi
>> sie w irracjonalnych fekaliach. Obrzydliwe.
> Nie bardziej od czytania fantastyki, oglądania 'Matrixa',
Bzdura. Calkowicie falszywa analogia.
> czy
> trawienia czasu na pielegnowaniu marchewek na własnej grządce,
> zamiast (o idiota nieskończony!!!) pójść do 'zieleniaka' i zakupić
> sobie marchewkę za złotówkę.
Bzdura. Calkowicie falszywa analogia.
> Co ci do tego jak ludzie żyją i na
> co swoje pieniądze i swoje życie spędzają?
??? Od tego zalezy, jak ich zrecenzuje. Tylko tyle.
>>> Nie ma w tym
>>> nic bełkotliwego.
>> Dla filozofi - nie. Dla filozofi to zwykly banal.
>> A dla nauki nie ma tam nic, co by belkotem nie bylo.
> A filozofia to nie nauka?
Oczywiscie, ze nie. Filozofia to nauka humanistyczna (ang. humanities)
nie nauka przyrodnicza (ang. science). Matematyka, logika, informatyka
tez nie sa naukami (science), lecz naukami formalnymi/scislymi.
Polski jezyk czesto wprowadza w blad, gdyz czlon "nauka" (science)
dodaje tez do dziedzin nie bedacych "science" (nauki humanistyczne,
nauki scisle).
>>> Dlaczego więc wywołuje to obrzydzenie do odruchów wymiotnych
>>> włącznie, o których wspominasz wyżej?
>> Bo jest irracjonalne (fantazje, nie epistemologia - epistemologia jest ok).
> Nie jest bardziej irracjonalne od istnienia cywilizacji pozaziemskich.
Znacznie bardziej irracjonalne. Niestety, irracjonalny do szpiku kosci
szaleniec najprawdopodobniej nigdy tego nie pojmie...
>>> Jeśli jestem wobec czegoś
>>> obojetny,
>> Nauka jest obojetna (a raczej slepa i glucha), nie ja.
> Nic nie jest ślepe, ani głuche - nauka ma konsekwencje polityczne,
"Konsekwencje polityczne" nauki to - z definicji - nie dzialka nauki,
lecz polityki, glabie.
> (...) Poza tym sam podawałeś link do
> stronki, gdzie 'naukowcy'
Nie naukowcy. Sceptycy, a konkretnie James Randi: magik/prestidigitator,
sceptyk i demaskator szalbierstw.
[ http://en.wikipedia.org/wiki/James_Randi ]
> oferują 1000000$ za kontrolowane dokonanie
> 'cudu' - powiedzmy.
A oferuja, by zamknac ryje "cudotworcom"-demagogom: "skoro twierdzisz,
ze potrafisz czynic cuda, to zapraszamy do siebie - jesli dokonasz tego
pod rygorem metodologii naukowej i pod czujnym okiem demaskatorow
falszerstw, to dostaniesz milion$, jesli tego nie dokonasz, nie masz
moralnego prawa do przechwalania sie swoimi rzekomymi umiejetnosciami".
> Oni nie są intelektualnymi kurwami?
Oczywiscie, ze nie. Sa do bolu racjonalni.
> - wszak
> zamiast wogóle odrzucić możliwość działania sił nadprzyrodzonych
> jako niewarte naukowego zachodu,
Aprioryczne odrzucanie istnienia zjawisk okreslanych mianem
"nadprzyrodzonych" jest nie mniej irracjonalne niz bezpodstawne
przekonanie o ich istnieniu...
Warte naukowego zachodu jest wszystko, co - rzekomo - da sie w
powatarzalny sposob obserwowac i w obiektywizowalny sposob badac.
"Zjawiska paranormalne" rzekomo takie wlasnie sa. To, ze nikt do tej
pory ich w taki sposob nie zaobserwowal i nie zbadal, mocno swiadczy
przeciwko ich autentycznosci.
Randiego i jego fundacji (o czym mozesz przeczytac w ich regulaminie)
zupelnie nie interesuje ideologia stojaca za "cudami" i postulowane
przez samych "cudotworcow" mechanizmy/przyczyny dzialania "cudow". Oni
chca tylko i wylacznie potwierdzic czy postulowane "cuda" faktycznie sie
zdazaja. Wyjasnienie prawdziwych mechanizmow ewentualnego "cudotworstwa"
to zadanie dla naukowcow.
Postawa Randiego i jego fundacji to kwintesencja naukowego racjonalizmu.
> oni się z ich istnieniem liczą!
Jak kazdy racjonalista liczy sie z istnieniem (w sensie i naukowym i
ontologicznym) dzbanka Russela...
> Na
> nich jednakże oburzeniem, jako na naukowców 'wyrodnych', nie
> pałałeś. Kalizm.
Slomiany belkot.
>>> to odruchów wymiotnych we mnie to nie wzbudza, wzbudzanie
>>> owych odruchów jest wystarczającym dowodem na to, iż jednak
>>> obojętne to dla mnie nie jest.
>> Oczywiscie ze nie jest, zakuty lbie. Brydzi mnie to w sensie
>> intelektualnym, podobnie jak w sensie estetycznym brzydzi mnie np.
>> koprofilia.
> Obrzydzenie jest emocją - nie ma więc sensu intelektualnego. (...)
Jesli obiekt obrzydzenia (tu: irracjonalizm) rekrutuje sie sposrod
zagadnien dotyczacych aktywnosci intelektualnej (tu: wnioskowania o
rzeczywistosci, modelowania jej i dzialania w jej ramach) to obrzydzenie
ma - z definicji - "sens intelektualny".
>> W jakim swiecie Ty zyjesz? Najwyrazniej w swiecie urojen i zaklamania.
>> Nie wiesz np. ze wiekszosc Polakow praktykuje czary (modlitwy, ofiary
>> itp.) wierzac, ze wplyna one na swiat materalny (rewir nauk
>> przyrodniczych) - zdrowie, pomyslnosc (np. na egzaminie, wyborach),
>> psychike innych ludzi ("zeby tata przestal pic") i miliardy zlozonych
>> interakcji miedzy materialnymi obiektami ("zebysmy szczesliwie dojechali
>> do celu", "zeby byla ladna pogoda" itp.).
> Większość praktykuje - owszem - ale w ilościach naskórkowych, a
> nie w ilościach zagrażających zdrowemu rozsądkowi.
Nie chodzi tu o zagrozenie zdrowego rozsadku. Zapamietale dopuszczanie
sie czynow i mysli irracjonalnych jest diagnostycznym wskaznikiem
martwicy ogarniajacej ow zdrowy rozsadek.
>> Nauka nie zaprzecza istnieniu Boga, niewidzialnych krasnali szczajacych
>> do mleka ani dzbanka Russella. Scisle mowiac
>> W zwiazku z czym - majaczysz.
> Więc Boga nie ma, (...)
Stwierdzenie "X nie ma" (gdzie X moze byc czymkolwiek - Bogiem, UFO,
dzbankiem Russela, skrzatami szczajacymi w mleko itd.) nie jest
stwierdzeniem racjonalnym. A juz w najmniejszym stopniu naukowym - nauki
przyrodnicze w ogole nie wypowiadaja sie na temat ontologii.
Irracjonalne jest "rozumowanie" prowadzace do przyjecia, ze Bog (czy
dzbanek Russela) istnieje.
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2006-11-28 13:03:42
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłośćelGuapo napisał(a):
> Czemu więc ma służyć używanie języka, które powszechnie z
> rozgniewaniem (furiowatym) w parze idzie? Co chcesz osiągnąć przez
> bluzganie na mnie - jakie korzyści dla siebie/dla swojej sprawy
> (której nie masz) w tym widzisz? - bo przecież gdyby korzyści nie
> widział, to byś nie bluzgał.
Retoryczne akcentowanie obrzydzenia, pogardy, irytacji i... stanowczosci.
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2006-11-28 13:09:54
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłośćelGuapo napisał(a):
> "Onus probandi" - ciężar wyjaśnienia używanego języka (...)
Wszystko na temat uzywanego jezyka wyjasnilem, tyle ze to do Ciebie
szalencze nie dociera. I ani troche mnie to nie dziwi i nie mam ani
odrobiny ochoty, by Ci to tlumaczyc (syzyfowa praca). Jak masz zapal, to
przewietrz zakuty leb i przeczytaj ponownie to co pisalem.
> (...) twoje słowa w sposób powszechnie
> przyjęty.
"Intelektualna kurwa" to zwrot nie majacy "powszechnie przyjetego
znaczenia", lecz moj prywatny neologizm wprowadzony i funkcjonujacy w
okreslonym kontekscie. I tym kontekstem - nie wprost - zdefiniowany.
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2006-11-28 13:13:51
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłośćDuch napisał(a):
> stara sie wmowic innym,
> ze pedofilia jest nieszkodliwa.
Nonsens. Jedynie przedstawiam (bardzo mocne) dowody na to, ze popularne
przeswiadczenie o "szkodliwosci pedofilii" wymaga zweryfikowania.
> A ktos sie nie zgadza z tą nowoczesną teorią ten ciemniak.
Ten ciemniak, kto sie nie zgadza z nia ignorujac podane argumenty.
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2006-11-28 15:00:51
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłość
Quasi wrote:
> elGuapo napisał(a):
>
> > Czemu więc ma służyć używanie języka, które powszechnie z
> > rozgniewaniem (furiowatym) w parze idzie? Co chcesz osiągnąć przez
> > bluzganie na mnie - jakie korzyści dla siebie/dla swojej sprawy
> > (której nie masz) w tym widzisz? - bo przecież gdyby korzyści nie
> > widział, to byś nie bluzgał.
>
> Retoryczne akcentowanie obrzydzenia, pogardy, irytacji i... stanowczosci.
To widzę, pytam w jakim celu to robisz - co spodziewasz się przez to
osiągnąć? Czy chodzi tylko o satysfakcję emocjonalną powodowaną
zbluzganiem (np. wyobrażasz sobie, iż ktoś tam gdzieś czytając to
się zżyma z bezsilnej złości i sprawia ci to satysfakcję), czy
też uważasz, iż daje to jakieś pozytywne efekty propagandowe
twojemu stanowisku, czy może jeszcze w innym celu?
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2006-11-28 15:03:15
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłość
Quasi wrote:
> Duch napisał(a):
>
(...)
>
> > A ktos sie nie zgadza z tą nowoczesną teorią ten ciemniak.
>
> Ten ciemniak, kto sie nie zgadza z nia ignorujac podane argumenty.
... i nie spodziewaja się zasrania Paryża.
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2006-11-28 18:47:43
Temat: Re: Ciekawy wątek na forum kognitywistyki.net - neurochemia a miłość> Quasi wrote:
Powiem tak. Niezmiernie mnie brzydzi nieumiejętne posługiwanie się logiką i
podawanie jej w sposób nie tylko fałszywy ale i zniechęcający. Idź sobie do
kf... może za kilka lat, jak mi znów komp padnie to przywrócę Cię na czas
jakiś, zobaczyć, czy jesteś w ogóle wyuczalny... i czyś się w końcu logiki
nauczył i przestał ją kompromitować...
Bez pozdrowień
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |