| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-04-11 08:56:35
Temat: Ciezki wyborWitam !
Nie będę nie rozpisywał tylko przejde od razu do sedna sprawy.
35 lat na karku i życie przewala się do góry nogami.
10 lat temu założyliśmy rodzinę. Kochałem swoją żonę. Szczerze. Mamy dwójkę
dzieci. Było pięknie, wspaniale. Myślę, że kocham ją dalej, nie mogę tego
powiedzieć jednoznacznie. Boję się czy to przypadkiem nie jest przywiązanie.
Życie się przewala do góry nogami niestety z powodu drugiej kobiety. Nie,
nie mam kochanki. Nic z tych rzeczy.
Małe wprowadzenie. 16 lat temu zacząłem pracować. Wtedy mając 19 lat
poznałem w pracy pewną kobietę - starszą ode mnie o 5 lat. Kobietę piękną,
inteligentną, czułą i delikatną. Były głupie, szczeniackie podchody, kwiaty
bez okazji, wyczekiwanie na przystanku i aranżowanie przypadkowych spotkań.
Szalałem za nią. W końcu zdecydowałem się zaprosić ją do kawiarni. I tam
przy bliższym kontakcie - czar prysł. Okazała się niedostępna, nie
pozostawiła mi żadnych złudzeń. Po prostu byłem za młody.
Niestety musiałem pogodzić się z losem. Po trzech latach poznałem swoją
aktualną żonę. To była moja pierwsza prawdziwa dziewczyna. Przedtem nie było
żadnej. Być może jestem ewenementem, ale tak było. W tzw. międzyczasie
odszedłem z pracy. Udało się jakoś zapomnieć.
2 lata potem był ślub. Po 3 latach pierwsze dziecko, a 4 lata temu urodziło
nam się drugie. Było pięknie, wspaniale. Dogadywaliśmy się znakomicie.
Mówiąc krótko byliśmy dobraną parą. Żona do dziś jest wspaniałą kobietą,
kochającą mnie, dzieci. Dbającą o dom.
Lecz niestety 2 lata temu coś pękło. W domu zaczęło brakować rodzinnej
atmosfery. Zastępował ją coraz częściej chłód. Zaczęliśmy coraz mniej do
siebie mówić. Coraz częściej nasze rozmowy kończą się kłótnią. Teraz
praktycznie jest to nagminne. Jesteśmy znudzeni sobą ? Wpadliśmy w rutynę ?
Na pewno musi być powód tylko, że ja nie wiem jaki. Nie wiem lub nie chcę
widzieć. Zresztą nie raz próbowałem z żoną o tym rozmawiać, efekt - kłótnia.
Czasem wywołana przeze mnie czasem przez żonę. Nie potrafimy konstruktywnie
porozmawiać.
Tak się złożyło, że firma, w której pracowałem splajtowała. Wróciłem do
poprzedniej firmy. Kobieta, za którą kiedyś szalałem pracuje tu nadal.
Patrzę dziś na nią inaczej, dojrzalej. Na pewno z powodu wieku. Zresztą ona
również traktuje mnie inaczej, też poważniej. Lecz z dystansem, zapewne
pamiętając stare czasy.
Nie potrafię przejść koło niej obojętnie. Na szczęście nie pracuję z nią w
jednym biurze, jesteśmy na osobnych piętrach, ale widzimy się kilka razy
dziennie. Jak tylko ją widzę wpadam niemal w euforię. W pracy jestem pełen
humoru, cały w skowronkach. W domu jestem zamknięty, milczący. Próbujemy z
żoną rozmawiać, ale jak zwykle nasze rozmowy kończą się kłótnia. Mimo
wszystko zależy mi cholernie na żonie. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Ale z drugiej strony myślę o tamtej. Wiele razy myślałem, aby powiedzieć
żonie co mi naprawdę jest, o czym myślę. Ale po pierwsze nie chcę jej
skrzywdzić - ona mnie szczerze kocha, a po drugie boję się jej reakcji. Tak,
wiem jest to tchórzostwo, ale nie potrafię się przemóc.
Najlepiej chciałbym aby obie były przy mnie przez cały dzień, ale to jest
oczywiście kompletnie niemożliwe. Co prawda w pewnym stopniu tak jest,
ponieważ razem żoną pracujemy w jednej firmie. Wiec w godzinach pracy mam
żonę i tamtą kobietę.
Wiem że zachowuję się dziwnie jak na 35-letniego faceta, ale ten problem
mnie przerasta. Nie chce krzywdzić żony, dzieci. Nie jestem osobą
gruboskórna, jeśli by tak było to z pewnością bym dawno od żony odszedł. Ale
nie jest mi ona osobą obojętną.
Nie wiem co robić ? Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji jak ja ?
Peter
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-04-11 12:04:28
Temat: Re: Ciezki wybor"Uczucie" do tamtej kobiety minie.wczesniej lub póxniej ale minie..może
spotkasz kiedyś tzrecię kobietę któą się zauroczysz.a żony i dzieciom
nie masz prawa zgotowywać przeżyć na jakie sobie nie zasłuzyli. Po
prostu stań przed lusterm i pomyśl co wypawiasz. Wiem. I zacznij
angazować się bardziej w zycie rodzinne nawet na przedekó swoim
aktualnym pragnieniom. Za jakiś czas dotrze do Ciebie że wybrałes
słusznie. Mam nadzieję.
Ania
Użytkownik "Peter" <j...@t...pl> napisał w wiadomości
news:c5b17v$ehj$1@flis.man.torun.pl...
> Witam !
>
>
>
> Nie będę nie rozpisywał tylko przejde od razu do sedna sprawy.
>
>
>
> 35 lat na karku i życie przewala się do góry nogami.
>
> 10 lat temu założyliśmy rodzinę. Kochałem swoją żonę. Szczerze. Mamy
dwójkę
> dzieci. Było pięknie, wspaniale. Myślę, że kocham ją dalej, nie mogę
tego
> powiedzieć jednoznacznie. Boję się czy to przypadkiem nie jest
przywiązanie.
>
> Życie się przewala do góry nogami niestety z powodu drugiej kobiety.
Nie,
> nie mam kochanki. Nic z tych rzeczy.
>
>
>
> Małe wprowadzenie. 16 lat temu zacząłem pracować. Wtedy mając 19 lat
> poznałem w pracy pewną kobietę - starszą ode mnie o 5 lat. Kobietę
piękną,
> inteligentną, czułą i delikatną. Były głupie, szczeniackie podchody,
kwiaty
> bez okazji, wyczekiwanie na przystanku i aranżowanie przypadkowych
spotkań.
> Szalałem za nią. W końcu zdecydowałem się zaprosić ją do kawiarni. I
tam
> przy bliższym kontakcie - czar prysł. Okazała się niedostępna, nie
> pozostawiła mi żadnych złudzeń. Po prostu byłem za młody.
>
> Niestety musiałem pogodzić się z losem. Po trzech latach poznałem
swoją
> aktualną żonę. To była moja pierwsza prawdziwa dziewczyna. Przedtem
nie było
> żadnej. Być może jestem ewenementem, ale tak było. W tzw. międzyczasie
> odszedłem z pracy. Udało się jakoś zapomnieć.
>
> 2 lata potem był ślub. Po 3 latach pierwsze dziecko, a 4 lata temu
urodziło
> nam się drugie. Było pięknie, wspaniale. Dogadywaliśmy się znakomicie.
> Mówiąc krótko byliśmy dobraną parą. Żona do dziś jest wspaniałą
kobietą,
> kochającą mnie, dzieci. Dbającą o dom.
>
> Lecz niestety 2 lata temu coś pękło. W domu zaczęło brakować rodzinnej
> atmosfery. Zastępował ją coraz częściej chłód. Zaczęliśmy coraz mniej
do
> siebie mówić. Coraz częściej nasze rozmowy kończą się kłótnią. Teraz
> praktycznie jest to nagminne. Jesteśmy znudzeni sobą ? Wpadliśmy w
rutynę ?
> Na pewno musi być powód tylko, że ja nie wiem jaki. Nie wiem lub nie
chcę
> widzieć. Zresztą nie raz próbowałem z żoną o tym rozmawiać, efekt -
kłótnia.
> Czasem wywołana przeze mnie czasem przez żonę. Nie potrafimy
konstruktywnie
> porozmawiać.
>
> Tak się złożyło, że firma, w której pracowałem splajtowała. Wróciłem
do
> poprzedniej firmy. Kobieta, za którą kiedyś szalałem pracuje tu nadal.
> Patrzę dziś na nią inaczej, dojrzalej. Na pewno z powodu wieku.
Zresztą ona
> również traktuje mnie inaczej, też poważniej. Lecz z dystansem,
zapewne
> pamiętając stare czasy.
>
> Nie potrafię przejść koło niej obojętnie. Na szczęście nie pracuję z
nią w
> jednym biurze, jesteśmy na osobnych piętrach, ale widzimy się kilka
razy
> dziennie. Jak tylko ją widzę wpadam niemal w euforię. W pracy jestem
pełen
> humoru, cały w skowronkach. W domu jestem zamknięty, milczący.
Próbujemy z
> żoną rozmawiać, ale jak zwykle nasze rozmowy kończą się kłótnia. Mimo
> wszystko zależy mi cholernie na żonie. Nie wyobrażam sobie życia bez
niej.
> Ale z drugiej strony myślę o tamtej. Wiele razy myślałem, aby
powiedzieć
> żonie co mi naprawdę jest, o czym myślę. Ale po pierwsze nie chcę jej
> skrzywdzić - ona mnie szczerze kocha, a po drugie boję się jej
reakcji. Tak,
> wiem jest to tchórzostwo, ale nie potrafię się przemóc.
>
> Najlepiej chciałbym aby obie były przy mnie przez cały dzień, ale to
jest
> oczywiście kompletnie niemożliwe. Co prawda w pewnym stopniu tak jest,
> ponieważ razem żoną pracujemy w jednej firmie. Wiec w godzinach pracy
mam
> żonę i tamtą kobietę.
>
> Wiem że zachowuję się dziwnie jak na 35-letniego faceta, ale ten
problem
> mnie przerasta. Nie chce krzywdzić żony, dzieci. Nie jestem osobą
> gruboskórna, jeśli by tak było to z pewnością bym dawno od żony
odszedł. Ale
> nie jest mi ona osobą obojętną.
>
>
>
> Nie wiem co robić ? Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji jak ja ?
>
>
>
> Peter
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-11 14:31:53
Temat: Re: Ciezki wyborUżytkownik Peter napisał:
> Nie wiem co robić ? Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji jak ja ?
Myślę, że w te pędy powinniście udać się do poradni rodzinnej. OBOJE.
Im dłużej będziecie zwlekać tym większa szansa, że któreś z Was obudzi
się w nocniku.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.hipnoza.info
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-11 19:41:52
Temat: Re: Ciezki wyborWygląda na to, że pomiąłeś w swoim życiu pewien etap. Etap, w którym młody
mężczyzna pała szaleńczą miłością do którejś z kobiet, etap w którym zmienia
różne partnerki, poznaje je, zmienia i odkrywa że każda z nich jest inna, a
uczucie do nich także inne. Ty poznałeś swoją żonę niemal od razu,
pokochałeś , obdarzyłeś uczuciem. Być może w kobiecie, która wywołuje w
tobie tą euforie widzisz coś nowego, coś świeżego - jakąś dzikość i
pożądanie, której nie zaznałeś wcześniej a za jaką tesknisz. Moim zdaniem to
przemijające - sam jestem na takim właśnie etapie i wiem dobrze, że takie
szaleństwo duszy jest bardzo żywe i palące, ale wygasa z czasem jak duży
płomień. Ty masz coś więcej - masz skarb o którym wielu facetów może tylko
marzyć. Masz kochającą (tak piszesz) żonę, masz dzieci - tworzycie stałą
rodzinę nawet nie wiesz jak powinieneś to cenić. Rozglądasz się za tamtą
ponieważ szukasz podświadomie jakichś emocji innych niż te do których
przywykłeś. Wydaje mi się, że powinieneś uzmysłowić sobie czy twój związek
jest dla cibie wystarczająco szczęśliwy. Jeśli jest dla ciebie cenny
powinieneś spróbować go uzdrowić ( odświeżyć). Być może zona podświadomie
wyczuwa twój chłód i to że jesteś "inny" i stąd te kłótnie...
Użytkownik "Peter" <j...@t...pl> napisał w wiadomości
news:c5b17v$ehj$1@flis.man.torun.pl...
> Witam !
>
>
>
> Nie będę nie rozpisywał tylko przejde od razu do sedna sprawy.
>
>
>
> 35 lat na karku i życie przewala się do góry nogami.
>
> 10 lat temu założyliśmy rodzinę. Kochałem swoją żonę. Szczerze. Mamy
dwójkę
> dzieci. Było pięknie, wspaniale. Myślę, że kocham ją dalej, nie mogę tego
> powiedzieć jednoznacznie. Boję się czy to przypadkiem nie jest
przywiązanie.
>
> Życie się przewala do góry nogami niestety z powodu drugiej kobiety. Nie,
> nie mam kochanki. Nic z tych rzeczy.
>
>
>
> Małe wprowadzenie. 16 lat temu zacząłem pracować. Wtedy mając 19 lat
> poznałem w pracy pewną kobietę - starszą ode mnie o 5 lat. Kobietę piękną,
> inteligentną, czułą i delikatną. Były głupie, szczeniackie podchody,
kwiaty
> bez okazji, wyczekiwanie na przystanku i aranżowanie przypadkowych
spotkań.
> Szalałem za nią. W końcu zdecydowałem się zaprosić ją do kawiarni. I tam
> przy bliższym kontakcie - czar prysł. Okazała się niedostępna, nie
> pozostawiła mi żadnych złudzeń. Po prostu byłem za młody.
>
> Niestety musiałem pogodzić się z losem. Po trzech latach poznałem swoją
> aktualną żonę. To była moja pierwsza prawdziwa dziewczyna. Przedtem nie
było
> żadnej. Być może jestem ewenementem, ale tak było. W tzw. międzyczasie
> odszedłem z pracy. Udało się jakoś zapomnieć.
>
> 2 lata potem był ślub. Po 3 latach pierwsze dziecko, a 4 lata temu
urodziło
> nam się drugie. Było pięknie, wspaniale. Dogadywaliśmy się znakomicie.
> Mówiąc krótko byliśmy dobraną parą. Żona do dziś jest wspaniałą kobietą,
> kochającą mnie, dzieci. Dbającą o dom.
>
> Lecz niestety 2 lata temu coś pękło. W domu zaczęło brakować rodzinnej
> atmosfery. Zastępował ją coraz częściej chłód. Zaczęliśmy coraz mniej do
> siebie mówić. Coraz częściej nasze rozmowy kończą się kłótnią. Teraz
> praktycznie jest to nagminne. Jesteśmy znudzeni sobą ? Wpadliśmy w rutynę
?
> Na pewno musi być powód tylko, że ja nie wiem jaki. Nie wiem lub nie chcę
> widzieć. Zresztą nie raz próbowałem z żoną o tym rozmawiać, efekt -
kłótnia.
> Czasem wywołana przeze mnie czasem przez żonę. Nie potrafimy
konstruktywnie
> porozmawiać.
>
> Tak się złożyło, że firma, w której pracowałem splajtowała. Wróciłem do
> poprzedniej firmy. Kobieta, za którą kiedyś szalałem pracuje tu nadal.
> Patrzę dziś na nią inaczej, dojrzalej. Na pewno z powodu wieku. Zresztą
ona
> również traktuje mnie inaczej, też poważniej. Lecz z dystansem, zapewne
> pamiętając stare czasy.
>
> Nie potrafię przejść koło niej obojętnie. Na szczęście nie pracuję z nią w
> jednym biurze, jesteśmy na osobnych piętrach, ale widzimy się kilka razy
> dziennie. Jak tylko ją widzę wpadam niemal w euforię. W pracy jestem pełen
> humoru, cały w skowronkach. W domu jestem zamknięty, milczący. Próbujemy z
> żoną rozmawiać, ale jak zwykle nasze rozmowy kończą się kłótnia. Mimo
> wszystko zależy mi cholernie na żonie. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
> Ale z drugiej strony myślę o tamtej. Wiele razy myślałem, aby powiedzieć
> żonie co mi naprawdę jest, o czym myślę. Ale po pierwsze nie chcę jej
> skrzywdzić - ona mnie szczerze kocha, a po drugie boję się jej reakcji.
Tak,
> wiem jest to tchórzostwo, ale nie potrafię się przemóc.
>
> Najlepiej chciałbym aby obie były przy mnie przez cały dzień, ale to jest
> oczywiście kompletnie niemożliwe. Co prawda w pewnym stopniu tak jest,
> ponieważ razem żoną pracujemy w jednej firmie. Wiec w godzinach pracy mam
> żonę i tamtą kobietę.
>
> Wiem że zachowuję się dziwnie jak na 35-letniego faceta, ale ten problem
> mnie przerasta. Nie chce krzywdzić żony, dzieci. Nie jestem osobą
> gruboskórna, jeśli by tak było to z pewnością bym dawno od żony odszedł.
Ale
> nie jest mi ona osobą obojętną.
>
>
>
> Nie wiem co robić ? Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji jak ja ?
>
>
>
> Peter
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-12 14:08:43
Temat: Re: Ciezki wyborSun, 11 Apr 2004 16:31:53 +0200, na pl.sci.psychologia, Arek napisal(a):
> w nocniku.
LOL, Ty też tutaj?
Dlaczego nikt mi nie powiedział, że największa popierdółka usenetu czyta
moją grupę? :))
--
Logan <3 http://www.logan.31337.pl/ [GG: 3507735]
"wyglądasz jak Don Johnson bez głowy" - AgA 2.04.2004
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=445
976
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-14 09:42:12
Temat: Re: Ciezki wybor
> >
> >
> > Nie wiem co robić ? Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji jak ja ?
> >
> >
> >
> > Peter
pójdź na kurwy do agencji to się rozładujesz - płacisz 100 zł a nie musisz
się angażować w emocjonalny związek --
u kurwy zrobisz wszystko czego nie pozwala ci żona ---
a przy okazji nie zrujnujesz sobie zycia rodzinnego - żona i dzieci nie
ucierpią
każdy facet chodzi na kurwy - ale większość się do tego nie przyznaje
powodzenia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-14 12:58:41
Temat: Re: Ciezki wybor
"megiddo" <m...@g...pl> wrote in message
news:c5j0uq$cr0$1@inews.gazeta.pl...
> każdy facet chodzi na kurwy - ale większość się do tego nie przyznaje
Ja nie musze
Tak samo jak nie musze placic za to zeby przeleciec panienke
Tylko mameje chodza na kurwy, co nie potrafia kobiety poznac i maja problemy
z nawiazywaniem znajomosci.
Ciekaw jestem czy kolejny komentarz pod tym postem bedzie taki jak zakladam,
jezeli tak - jestescie beznadziejni i przewidywalni....
--
Bluzgacz
GG: 5015
http://www.poznan4u.com.pl/pyrypy/images/pic69029.jp
eg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-14 13:20:08
Temat: Re: Ciezki wybor
Użytkownik "Bluzgacz" <b...@p...zigzag.pl> napisał w wiadomości
news:c5jcm7$b0l$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> "megiddo" <m...@g...pl> wrote in message
> news:c5j0uq$cr0$1@inews.gazeta.pl...
>
> > każdy facet chodzi na kurwy - ale większość się do tego nie przyznaje
>
> Ja nie musze
> Tak samo jak nie musze placic za to zeby przeleciec panienke
> Tylko mameje chodza na kurwy, co nie potrafia kobiety poznac i maja
problemy
> z nawiazywaniem znajomosci.
> Ciekaw jestem czy kolejny komentarz pod tym postem bedzie taki jak
zakladam,
> jezeli tak - jestescie beznadziejni i przewidywalni....
Dwoma pierwszymi zdaniami tego postu udowodniłeś że jesteś równie
przewidywalny i beznadziejny ..
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-14 13:42:07
Temat: Re: Ciezki wyborUżytkownik "Peter" <j...@t...pl> napisał w wiadomości
news:c5b17v$ehj$1@flis.man.torun.pl...
> Nie wiem co robić ? Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji jak ja ?
Podobno lepiej żałować że się coś zrobiło niż że sie czegoś nie zrobiło...
Chyba nie oczekujesz że ktoś poda konkretną odpowiedź co masz zrobić w tej
sytuacji.
Zastanów się co masz do stracenia, co do zyskania i co jest dla ciebie
naprawdę ważne, a odpowiedź znajdzie się sama.
Hitomi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-14 14:25:39
Temat: Re: Ciezki wyborIn article <c5jf3b$8gl$1@news.onet.pl>, h...@o...pl says...
> Użytkownik "Peter" <j...@t...pl> napisał w wiadomości
> news:c5b17v$ehj$1@flis.man.torun.pl...
>
> > Nie wiem co robić ? Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji jak ja ?
>
> Podobno lepiej żałować że się coś zrobiło niż że sie czegoś nie zrobiło...
> Chyba nie oczekujesz że ktoś poda konkretną odpowiedź co masz zrobić w tej
> sytuacji.
> Zastanów się co masz do stracenia, co do zyskania i co jest dla ciebie
> naprawdę ważne, a odpowiedź znajdzie się sama.
>
> Hitomi
>
>
>
Masz rację Hitomi. Peter usišd spokojnie i wsłuchaj się w siebie. A
odpowied znajdzie się sama. W twoim sercu!
lelek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |