| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-03-22 23:31:31
Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:d1nhin.3vs6u7t.1@gorm.hebc39ccc.invalid...
>
>
> Nas jednak interesuje tu coś innego. To, ze odpowiedzi będą w kazdym
> przypadku rózne, jest niemal pewne. Gdybyśmy potrafili jakoś zmierzyć te
> róznice i ustalać je w skali zero do stu, możnaby pomyśleć od czego
> i w jakim stopniu będzie zależała wysokość tego wyniku.
>
> Pomyślimy?
>
Spróbujmy, chociaż gdyby tych samych ludzi zapytać o definicję myślenia
podaliby różne. Nasze pewnie również się rozmijają (postuluję by nie
sprawdzać), ale męczy mnie myśl że w większej grupie osób znalazłoby się
wiele definicji na tyle podobnych, aby bez utraty istotności można je
przybliżyć do tożsamych. I jak znam życie zaraz dobrałoby się jakiś rozkład
statystyczny który by rozłożenie różnic w miarę wiernie odzwierciedlał.
Z drugiej jednak strony, zastanawiając się co wpływa na wysokość wyniku,
dochodzę do wniosku że zdarzy się nieraz, iż definicje dwóch jednojajcowych
bliźniaków nieobliczalnie poróżni nieopatrznie przeczytany przez jednego z
nich post ksRobaka. I całe myślenie na nic.
> Czyli uważasz, że przychodząc gdziekolwiek (np. na psp), dobrze jest
> posłuchać
> róznych odpowiedzi, podać swoje myśli ocenom publiczności / aktorom i na
> tej
> podstawie ustalic sobie istniejącą hierarchię - dobrze rozumiem?
> Był tu kiedyś (może jest za kotarą) Marek Krużel, który był przeciwnikiem
> jakichkolwiek hierarchii...
Po to się przychodzi, aby zagadać i posłuchać odpowiedzi, przy czym oceną
jest również ich brak, zazwyczaj niedostateczną. Hierarchia jest płynna i
osobista, wciąż się zmienia. Marek Krużel zdążył się schować kiedy był dość
wysoko w mojej, jeśli wróci to się Go przewartościuje zapewne.
Zgoda że proces, jednak bazujący na ocenach.
>
> Mówisz też, że ocena pozwala na rozwój. Ale przeciez oceny sa różne tak
> jak
> ludzie. Jednemu się coś podoba innemu nie, jeden ma pogląd taki a drugi
> inny.
> Skąd więc wiesz w jakim kierunku się rozwijać - inaczej mówiąc na
> podstawie
> czego szukasz wzorca - autorytetu?
> Powiem Ci, ze niektórzy ludzie strasznie nie lubią autorytetów - choć z
> pewnością
> trzeba by wszystkich spytać, jak rozumieja to słowo (tak samo jak wyżej
> "kumpel").
Oceny, jakich podstaw by nie miały, dają bodźce do zastanowienia i co za
tym idzie rozwoju. Nie uznając żadnych autorytetów (nawet chwilowych)
grzęźnie się w dołku własnego zadufania.
> A co by było, gdybyśmy zapytali o znaczenie słowa "rozwój"?
>
Zakładam iż w znaczącej większości przypadków nie otrzymamy odpowiedzi
stagnacja czy regres.
> Tu w zasadzie mamy już odpowiedź na to ostatnie pytanie.
> Można je chyba zamknąć słowani "wszystko jest procesem".
> No a tu mamy kącik piwny ;))
>
> :)). A gdybyśmy tak do naszej listy haseł dopisali takie dwa słowa - "nogi
> GaBi"?
> Myślisz, że nam pozwoli?
>
To nie ma nic wspólnego z myśleniem, ale sądzę iż większość grupowiczów jest
na tyle nobliwa, aby nogami GABi zainteresować się jedynie w sytuacji gdyby
napoknęła że potrafi przy ich pomocy bezwzrokowo posługiwać się klawiaturą.
Jestem jeszcze za mało wstawiony aby w mierze przyzwolenia być optymistą
Zdrowie ;)
--
zzz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-03-23 21:26:31
Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
"bazzzant" w news:d1q9sm$1cna$1@news.mm.pl...
/.../
> > Nas jednak interesuje tu coś innego. To, ze odpowiedzi będą w kazdym
> > przypadku rózne, jest niemal pewne. Gdybyśmy potrafili jakoś zmierzyć te
> > róznice i ustalać je w skali zero do stu, możnaby pomyśleć od czego
> > i w jakim stopniu będzie zależała wysokość tego wyniku.
> >
> > Pomyślimy?
> Spróbujmy, chociaż gdyby tych samych ludzi zapytać o definicję myślenia
> podaliby różne. Nasze pewnie również się rozmijają (postuluję by nie
> sprawdzać), ale męczy mnie myśl że w większej grupie osób znalazłoby się
> wiele definicji na tyle podobnych, aby bez utraty istotności można je
> przybliżyć do tożsamych.
Rzecz jest, moim zdaniem, bardzo interesująca. Podejrzewam, że na ogół
nie zdajemy sobie sprawy z różnic interpretacyjnych odnośnie słów, w sytuacjach
gdy na bieżąco mamy dynamiczny dostęp do narzędzia konsultacji. Tego
po prostu nie widać "gołym okiem". Rozmowy się toczą, ale w każdym przypadku,
równolegle we wszystkich głowach czytelników, zachodzą procesy polegające
na porównaniach znaczeń i ciągłym, nieświadomym korygowaniu subtelnych
różnic. Oczywiście znaczenia słownikowe się temu nie poddają - słowniki
encyklopedie, mają za zadanie podawać definicje, którymi "powinniśmy się"
posługiwać, aby się wzajemnie rozumieć. Kłopot w tym, ze słowniki/encyklopedie
piszą różni ludzie, a więc niektóre "wyjaśnienia" terminów są OKDR, krótko
mówiąc. Ale o przykłady mnie nie pytaj.
> I jak znam życie zaraz dobrałoby się jakiś rozkład
> statystyczny który by rozłożenie różnic w miarę wiernie odzwierciedlał.
>
> Z drugiej jednak strony, zastanawiając się co wpływa na wysokość wyniku,
> dochodzę do wniosku że zdarzy się nieraz, iż definicje dwóch jednojajcowych
> bliźniaków nieobliczalnie poróżni nieopatrznie przeczytany przez jednego z
> nich post ksRobaka. I całe myślenie na nic.
Nie wiem jak to się dzieje - od kilku dni myślę już o wątku z bliźniakami...;)
Skąd wiedziałeś?....;)))
Przypadek.
No i rzeczywiście - nie istniejemy w "próżni". Mamy koło siebie wielu
ludzi posiadających klawiatury, ręce, oczy i głowy, i stale, w każdej chwili
poddajemy się w mniejszym lub większym stopniu sugestiom innych,
szczególnie gdy chodzi o __ustalenie__ jakiejś opinii na dany temat.
Ta wieczna krzątanina to praktycznie tylko uzgodnienia znaczeń, gdzie
dochodzi do głosu jeszcze inny mechanizm - walka memów o przetrwanie ;).
Czasem dość brutalna. A najczęściej nieuświadomiona.
> > Czyli uważasz, że przychodząc gdziekolwiek (np. na psp), dobrze jest
> > posłuchać /.../
> Po to się przychodzi, aby zagadać i posłuchać odpowiedzi, przy czym oceną
> jest również ich brak, zazwyczaj niedostateczną. Hierarchia jest płynna i
> osobista, wciąż się zmienia. Marek Krużel zdążył się schować kiedy był dość
> wysoko w mojej, jeśli wróci to się Go przewartościuje zapewne.
> Zgoda że proces, jednak bazujący na ocenach.
No tak. Innej możliwości chyba nie ma?
Do oceniania przyzwyczajani jesteśmy od szczeniaka. Ocenia mama, siostra, tata
a potem kumple, nauczyciele... Jedno wielkie zgromadzenia oceniających
i ocenianych, gdzie najczęściej dominuje strach przed oceną negatywną.
Czy zauważyłeś jak działa strach przed oceną negatywną?
Ale też warto by się zastanowić jak działa na człowieka ocena pozytywna!!
W mojej ocenie ;))).... ocena negatywna niektórych mobilizuje, ale raczej
na ogół działa dołująco. Wiem - taki jest świat - kto jest "gorszy",
ma niższą ocenę, ten ma też zazwyczaj trudniejsze zycie.
A już katastrofą jest, gdy rodzic od małego w ten sposób traktuje swego
dzieciaka...
Zdecydowanie powinniśmy dążyć do wybierania i nagradzania za, choćby tylko
przebłyski tego, co kwalifikowane jest do wyższych ocen przy równoczesnym
tłumaczeniu tego, co wypada gorzej.
"Nagradzanie" (oczywiście to hasło jest rozumiane kompletnie różnie przez różnych
ludzi), jest wielka siłą napędową dla nagradzanego. Karanie "złą oceną" i do tego
jeszcze bez wyjaśnienia dlaczego - zniechęca...
> Oceny, jakich podstaw by nie miały, dają bodźce do zastanowienia i co za
> tym idzie rozwoju. Nie uznając żadnych autorytetów (nawet chwilowych)
> grzęźnie się w dołku własnego zadufania.
Być może świat będzie już wkrótce zapełniony takimi automatami do rozwiązywania
testów na ocenę. Trochę to przerażające...
Co do autorytetów - masz częściowo rację moim zdaniem. Jest z nimi jednak
poważny kłopot. Sami podlegają tym mechanizmom oceny i gdy zbyt długo
cieszą się swoim prestiżem i charyzmą zawodową, popadają w zaślepienie.
To też jest ciekawy temat... jak ten proces przebiega w mózgu autorytetu...
> > A co by było, gdybyśmy zapytali o znaczenie słowa "rozwój"?
> Zakładam iż w znaczącej większości przypadków nie otrzymamy odpowiedzi
> stagnacja czy regres.
No chyba, że ktoś użyje zaprzeczenia. Ale jestem też przekonany, że
pojawią się wyjaśnienia bez używania tych słów.
A może kiedyś jeszcze zrobimy ten eksperymencik o jakim przed chwilą
pisałem do Alberta?
/.../
;)).. kącik piwny sobie tym razem daruję.
> Zdrowie ;)
> zzz
:).. wzajemnie i do popisania
Pamiętam taką jedną stopkę na temat ;). Przybiję ją - oczywiście
bez kontekstów oceniających i osobistych.
All
--
""standardy" są użyteczne w życiu codziennym, ale są tez tylko
pojęciem ułatwiającym klasyfikacje, dobre dla automatów
a my tu
skarbie
myślimy"
/fot. by Mania/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-24 07:49:31
Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
"... z Gormenghast" w news:d1sqff.3vs73kp.2@gorm.h21b5e2a1.invalid...
do
> "bazzzant" w news:d1q9sm$1cna$1@news.mm.pl...
> /.../
[Tym razem zmienię szyk pracy - najpierw napiszę do bazzanta,
a dopiero potem poczytam, co działo się w nocy w tych 116 ściągniętych
przed chwilą postach. Każde czytanie - jeśli tylko nie masz pełnej jasności
własnego celu, może Cię zgubić - jest dostarczaniem umysłowi nowych
informacji, a te muszą, MUSZĄ po prostu dokonywać wpływu na powiązania,
na ten cały kosmos wewnętrzny - tak jak podnoszące się słońce na koguta
o piątej nad ranem]
Cześć Bazzant!!
Zdaje się że muszę coś dopisać.
Wczoraj wieczorem pisałem powyższy tekst i mimo, iż czytałem Twój list
już chyba ze dwa razy (przymierzając się do odpowiedzi) pominąłem to,
co stanowi dla mnie HAK, miejsce zaczepienia się na dalszą drogę.
Dotarło to do mnie dopiero dziś nad ranem.
A więc gdzie jest ten hak? Już lecę....
Mój HAK jest w Twoich słowach o grupie i naszej tu obecności:
|| "Po to się przychodzi, aby zagadać i posłuchać odpowiedzi,
|| przy czym oceną jest również ich brak, zazwyczaj niedostateczną. "
Przechodząc do rzeczy - zatrzymało mnie to, jak rozumiesz słowo
"zazwyczaj". Oczywiście w tym kontekście. Czy jest to 20% tych
miejsc o których mówimy, czy 50%. A może 80%...
Pewne jest przecież, że słowo "zazwyczaj" dzieli tutaj uczestników na dwie
podgrupy - tę, która zgadza się z Twoją tezą dotyczącą powiązania
milczenia z oceną niedostateczną i tych, którzy "mają wręcz przeciwnie"
Powiem Ci, że dla mnie milczenie kogoś, jest czymś, co bardzo podnosi
moje zainteresowanie nadawcą sygnałów/słów. Nie jest to oczywiście
ocena. Sama zdolność do milczenia jest tu kluczem do pierwszej bramy
(pamiętasz film Polańskiego - siedem bram?;)).
Jeśli więc ktoś ZACZYNA milczeć, to tak jak ostatnio rzekła VV, (a wcześniej
widziałem to w stopce Marsela) chwała mu za to - może tylko skorzystać.
Istnieje ogromny tłum nadawców na polanie, który spełnia masę swoich
świadomych i nieświadomych potrzeb - przychodząc tutaj. Dla jednych
jest to miejsce (ten obszar - ta gromada), w którym czują się dobrze.
Dla innych jest to coś ZBĘDNEGO (nazywają to jakoś tak lekceważąco,
jeśli już), a dla jeszcze innych może stanowić to samo jądro sprawy - jądro
ich zainteresowania - np. poszukiwania absolutu, czy jak tam to nazwać
(patrz jaja).
Ja, nie wiem czy na szczęście czy na nieszczęście, należę do tej ostatniej,
stosunkowo nielicznej gromady (tak będę nazywał część uczestników
życia pspolany dla odróżnienia od całości ujętej w słowie "grupa").
Na szczęście, gdyż dostrzegam w tym ogromny potencjał i spełnienie
moich potrzeb. Na nieszczęście - gdy mimo wieloletnich wysiłków, potrzeb
tych nie uda się spełnić i wyląduję... no - umówmy się że nazwę to
"pod mostem".
A więc - co to znaczy "zazwyczaj".
gromada A. brak odpowiedzi = ocena niedostateczna.
gromada B. brak odpowiedzi = "ocena pozytywna"
Widzisz to co ja?
Ja widzę, że dokonaliśmy wyostrzenia obrazu - krystalizacji,
ROZWARSTWIENIA na dwa obszary - zatrzymując w miejscu czas.
Robiąc fotografię jakiegoś stanu - sprowadzając go do statycznego
powidoku sytuacji.
Grupka osób (gromada A.) jest na tej fotografii zdania, ze milczenie
delikwenta w odpowiedzi na kolejny post polemiczny oznacza jego
"przegraną" - jest oceną niedostateczną.
Grupka osób (gromada B.) jest na tej fotografii zdania, że milczenie
delikwenta w odpowiedzi na kolejny polemiczny post, oznacza nic
ponadto, ze gość zastanawia się nad sprawą. A może tylko komputer
mu się zepsuł; a może tylko wybrał spotkanie z rodziną zamiast kontynuację
dyskusji, wiedząc, że wróci do niej w swoim czasie.
Zgadzasz się, że to rozwarstwienie widać?
Teraz pytanie - jak długo takie rozwarstwienie może trwać - czyli jak długo
jakaś osoba będzie tkwiła w gromadzie A, zanim przejdzie do gromady B.
I co się dzieje w Twoim mózgu, w momencie gdy ta osoba wraca po kilku
dniach (tak jak Albert do Janusza, lub do mnie) - podczas gdy Ty byłeś
już przekonany, ze trzeba ją ocenić na ocenę niedostateczną?
A przecież napisałeś już gdzieś wyżej, że oceny takie są płynne, zmieniają się
z czasem i wielokrotnie zdarza się, że zmieniają się diametralnie - wraz
z "powrotem" danej osoby do polemiki.
Napisałeś w swoim poście:
|| "Hierarchia jest płynna i osobista, wciąż się zmienia. "
Wyrzućmy z tego zdania słowo hierarchia i zastąpmy je słowem "wszystko"
Czy taki wynik będzie Ci pasował?
** Wszystko jest płynne i osobiste, wciąż się zmienia.
Mnie to zdanie bardzo pasuje.
Zapewne Tobie też, jak się nad tym zastanowić. Ale nie jest dla mnie
ważne, czy dla Ciebie też. Ja Cię _nie oceniam_. Ja szukam _z Tobą_
czegoś innego. Inspiracji do czynienia dalszych kroków. Pomagasz mi,
więc jestem i Ci za to dziękuję.
Dam Ci przykład z "pupy strony". Czytasz zapewne posty Janusza H.
Bodajże w ostatnim z nich napisał on coś takiego jakby - potępienie
dla Alicji za zadawanie się z pseudo kumplami. Jak sądzisz - czy on czasem
nie miał nas na myśli? Mówiliśmy tu coś o kumplostwie - _bez wspólnego
definiowania_ znaczenia tego słowa. W szczególności nie tłumaczyliśmy
tego publicznie, a więc można by założyć, że każdy czytający nas zobaczył
to nasze kumplostwo w świetle własnego STANU umysłu.
A jaki jest STAN umysłu ludzi? Od czego zależy?
Jest (jak sama nazwa wskazuje) statyczny? czy może zmieniający się - dynamiczny?
Jak już wiemy - osoby z gromady A. mogą pod wpływem wydarzeń (czytanych
tutaj słów), zmienić swoje położenie z A. do B. Co ciekawe - ponieważ nie ma
wątpliwości, że wszystko się kręci niemiłosiernie - zmiana ta może następować
w dowolnym momencie, w dowolnym i dla każdego innym czasie i miejscu.
Gdy patrzymy tylko na jedną osobę - na jeden mózg, można zaobserwować
i zlokalizować tę zmianę sprowadzając ją do punktu w czasie i przestrzeni.
Gdy jednak bierzemy pod lupę całą gromadę A. rzecz staje się oczywiście
rozmyta - staje się [jak dla mnie i zapewne patixa] chaosem. Zmiany z A. do B.
następują u różnych ludzi w różnym czasie, podczas gdy oni sami znajdują się
w tym momencie w różnych miejscach (czyli mamy model czterowymiarowy).
Wracając do Alicji i kumpli. Jak sądzisz, czy milczenie Janusza jest podstawą
by "ocenić go" na niedostateczny? To przecież oczywista bzdura. Tym bardziej,
że ja sam - pod słowami które przecież dla wielu wyglądały jak zarzut, jak
potępienie - ja sam podpisałem się radośnie słowem "dokładnie tak"
Czy fakt że Janusz "nie udziela odpowiedzi" daje podstawę by ocenić go
na "niedostateczny"? No przecież bzdura - prawda...
A więc
Wszystko jest względne.
A teraz polecę inaczej - do jednego z upatrzonych gniazd.
Pozwól, że porozmawiam tak jakby ze sobą, gdyż czekanie na tramwaj
nie jest dla mnie. Lubię chodzić piechotą, nawet po kilka przystanków
naraz ;).
Co się dzieje w Twojej głowie, gdy czytasz słowa?
Czy zgodzisz się, że najpierw następuje ich przetwarzanie popularnie zwane
interpretacją? Czy interpretujemy słowa, czy tylko zdania i poglądy?
A może interpretujemy jeszcze coś bardziej elementarnego - na przykład
przeskok jednego atomu w inne miejsce? Oczywiście w naszej głowie.
Od którego momentu zaczyna się nasza świadomość?
Od A, B, C, czy Z... - jeśliby te momenty ustawić na jakiejś osi...
Zgadzamy się na pewno, że interpretacja następuje. Zgodzisz się też
zapewne, że aby ją obserwować w sobie i tylko w sobie (ten proces)
należałoby się kompletnie odizolować od otoczenia - zamknąć w czarnej
głębokiej studni tylko i wyłącznie z własnymi myślami.
Jeśli tego nie zrobimy - okazuje się, że każdy bodziec z zewnątrz WPŁYWA
na nasz mózg, zmienia jego stan choć kompletnie nie zdajemy sobie zazwyczaj
z tego sprawy. Popatrz teraz co się dzieje, gdy otwierasz grupę psp a w niej
116 nowych postów, a w nich łącznie (strzelam) 10 tysięcy słów, gdzie każde
z nich jest przez Twój mózg interpretowane o ile tylko czytasz je wszystkie.
Czy to nie znaczy czasem, że czytając je wszystkie dostarczasz swemu mózgowi
dziesięć tysięcy bodźców którymi musi się on zająć?
A przecież liczyłem tylko słowa - każde z nich składa się ze średnio załóżmy
ośmiu liter, a więc liczbę 10.000 należałoby pomnożyć razy osiem.
Mamy więc 80 tysięcy interpretacji cząstkowych (nazwijmy tak tę ich część
którą mózg robi sobie sam, bez naszej świadomości).
Ale czy to wszystko? Coś mi się wydaje, że wcale nie!!
No bo zobacz - mamy 80 tysięcy liter, ale przecież każda z nich składa się
z jakiejś tam liczby punktów, które widać na czarno na ekranie. Przecież
nie ma siły - mózg i cały układ percepcyjny, musi to zinterpretować!!
Musi każdorazowo porównać kształt litery np. A, z posiadanym gdzieś wzorcem
(jakaś tablica wzorców) i poddać go potem dalszej obróbce - złożyć w słowo
wraz z innymi literami, następnie porównać to słowo z własną TABLICĄ
słów aby połączyć to z innymi słowami w zdania, aby porównać te zdania
z własną tablicą zdań, aby poddać te zdania dalszym porównaniom z pojęciami,
poglądami, opiniami jakie już gdzieś na jakiejś tablicy wewnątrz mózgu są
zapisane.
Ale czy to wyczerpuje jakoś temat?
Przecież jak tak się dobrze przyjrzeć, to ta matryca litery, którą mózg
nieświadomie analizuje (aby tylko pogadać), składa się z czegoś jeszcze
mniejszego - faktycznie są to nieświecące plamki luminoforu na ekranie
monitora. No ale to przecież nie koniec. Te plamki nie świecą, ponieważ
w miejscu i czasie w jakim patrzymy na zjawisko, nie dopływa do nich jakiś
mały prądzik (a może wręcz przeciwnie - dopływa). A skąd się on bierze?!!!!
Jak widzisz, można tak w nieskończoność (pod warunkiem, że wiemy
co to jest nieskończoność i potrafimy to wytłumaczyć innym).
Wytłumaczyć...
Wytłumaczyć...
[zawiesił się ...;))) - jak zwykle]
Bazzzant - bardzo mi pomagasz. Dziękuję Ci za to i zaproponuję
większą elastyczność w odpowiadaniu. Mam na myśli to, ze w moim
odczuciu ten post, który teraz napisałem powinien znaleźć się w wątku
o mniemanologii stosowanej - czyli o wyższości Świąt Wielkiej Nocy
nad Świętami Bożego Narodzenia.
Przeniosę go tam za jakiś czas, gdyż sądzę, że może on zainteresować
tych, którzy na przykład WYBIÓRCZO czytają poszczególne wątki.
Dla całej sprawy, rzecz wybiórczego czytania, a więc wybiórczego
dostarczania sobie informacji z zewnątrz jest również kluczowa.
Kluczowa dla istnienia chaosu, który wg mnie - stabilizuje Wszechświat.
All
--
jaja - inaczej jądra; centralne wyposażenie napędowe podróżnika
autobusu płci dowolnej (patrz autobus); paliwo dawcy i biorcy
w jednym worku; fundament aktywności społecznej i indywidualnej;
w języku kartotekowym (patrz kartoteka) - żarty, nie na żarty
(patrz słownik).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-24 09:38:12
Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?errata
------
"... z Gormenghast" w news:d1a8ck.3vs5e6n.1@hr6k.hb3b33d51.invalid...
/.../
----
jest:
> Stawianie "drożdżówek" jest sprawą delikatną i wbrew panującym
> pozorom, odpowiedzialną.
zdaje się winno być:
> Stawianie "drożdżówek" jest sprawą delikatną i wbrew panującym
> zwyczajom, odpowiedzialną.
----
jest:
> Im więcej poglądów sztywnych - tym bardziej dana maupa jest
> podejrzana o związki z białą laską - laską ślepca, czyli osobnicka,
> nieświadomie zwróconego "perceptorami" wyłącznie do swego wnętrza.
winno być zdaje się:
> Im więcej poglądów sztywnych, im mniej własnych wątpliwości - tym
> bardziej dana maupa jest podejrzana o związki z białą laską - laską
> ślepca, czyli osobnicka, nieświadomie zwróconego "perceptorami"
> wyłącznie do swego wnętrza (nie mylić ze zwróceniem do Wnętrza).
jest:
> ^ Y (stopień rozumienia zagadnienia)
Winno być zapewne:
> ^ Y (stopień rozumienia zagadnienia - ilustracja nienaturalnego
procesu zwanego zrozumieniem)
All (uszczelka)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-24 09:48:09
Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?uszczelka
----------
"... z Gormenghast" w news:d1e6tm.3vs4lq9.2@hr7k.h4251c293.invalid...
/.../
> promuję refleksyjność ze wszech miar,
> gdyż w niej własnie upatruję (w uproszczeniu) źródeł kreatywności, a więc
> czegoś, co z jednej strony stanowi napęd świata w jakim zyjemy, a z drugiej,
> jedyne narzędzie, jakie może skutecznie ochronić nas przed samozagładą.
Przy niewątpliwym założeniu, że wiemy co oznacza słowo "samozagłada".
> (haczyk podstawiłem szczupakowi ;)),
> on sobie z nim poradził bez trudu ;).
Przy niewątpliwym założeniu, że czasami radzimy sobie bez trudu
poruszając się we wnętrzu własnego lejka percepcyjnego.
All (uszczelka)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-24 09:55:52
Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?uszczelka
---------
"... z Gormenghast" w news:d1tuvg.3vs5qub.1@gorm.hd253c43a.invalid...
/.../
> Pewne jest przecież, że słowo "zazwyczaj" dzieli tutaj uczestników na dwie
> podgrupy - tę, która zgadza się z Twoją tezą dotyczącą powiązania
> milczenia z oceną niedostateczną i tych, którzy "mają wręcz przeciwnie"
Zwracam uwagę na HAK.
Tym hakiem jest zwrot "z Twoją tezą", którego naturalnym (i to jest
najbardziej ciekawe) następstwem, może być (choć wcale nie musi)
reakcja typu - "gość przecież mnie nie zna... to nie jest _moja_ teza!!:))"
Pozdrawiam
All
--
pączki - inteligentna odmiana ciasteczek; produkt uboczny kuchni
pokładowej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-24 16:25:05
Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
... z Gormenghast wrote in message ...
>
>"... z Gormenghast" w news:d1sqff.3vs73kp.2@gorm.h21b5e2a1.invalid...
>do
>> "bazzzant" w news:d1q9sm$1cna$1@news.mm.pl...
>> /.../
>
...
>Dam Ci przykład z "pupy strony". Czytasz zapewne posty Janusza H.
>Bodajże w ostatnim z nich napisał on coś takiego jakby - potępienie
>dla Alicji za zadawanie się z pseudo kumplami. Jak sądzisz - czy on czasem
>nie miał nas na myśli? Mówiliśmy tu coś o kumplostwie - _bez wspólnego
>definiowania_ znaczenia tego słowa. W szczególności nie tłumaczyliśmy
>tego publicznie, a więc można by założyć, że każdy czytający nas zobaczył
>to nasze kumplostwo w świetle własnego STANU umysłu.
>A jaki jest STAN umysłu ludzi? Od czego zależy?
>Jest (jak sama nazwa wskazuje) statyczny? czy może zmieniający się -
dynamiczny?
Dam Ci przyklada od strony muzycznej (ostatnio na czasie) :))))
Jesli ktos generuje dzwiek (post) to ten rozchodzi sie i
zaleznie od rezonasow/wsp.odbicia/tlumienia wraca lub nie
w jakiejs postaci do autora.
Ci co nie reaguja (nie rezonuja ) to milczaca grupa.
Mozliwosci sa dwie albo dzwiek puscili mimo uszu
albo pozostali w stanie wzbudzenia (cieszac sie tym
stanem ? ) i oddadza go potem . (analogia stanu
wzbudzenia w atomie )
Teraz wracajac do kumplowstaw to problem jest
taki , ze nie majac odzewu - ktos generuje co popadnie
byle dostac jakas odpowiedz. Wtedy nie chodzi
o rezonans na jakiejs jednej fali - a o to ,ze na szum
zawsze ktos cos odpowie - ale to zwolennikom
"czystej muzyki" nie musi sie podobac.
A juz nazywanie tak wymuszonej reakcji
rezonansem (dialogiem) jest chyba
pewnym nieporozumieniem.
pozdrawiam
patix
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-03-24 22:53:26
Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
"patix" w news:d1upu5$61e$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
...
> >Dam Ci przykład z "pupy strony". /.../
> Dam Ci przyklada od strony muzycznej (ostatnio na czasie) :))))
Yyyes :))
> Jesli ktos generuje dzwiek (post) to ten rozchodzi sie i
> zaleznie od rezonasow/wsp.odbicia/tlumienia wraca lub nie
> w jakiejs postaci do autora.
Ano.
Trzeba jeszcze pouwzględniać filtry, dolno, górno i jakietambądź
przepustowe, które każdy na swojej czaszce nosi nie wiedząc o tym.
Własnych filtrów się nie widzi!!
No chyba, że ktoś cudotwórcą jest ;))
!!> Nie wie jaskółka, że nie jest borsukiem <!!
> Ci co nie reaguja (nie rezonuja ) to milczaca grupa.
> Mozliwosci sa dwie albo dzwiek puscili mimo uszu
> albo pozostali w stanie wzbudzenia (cieszac sie tym
> stanem ? ) i oddadza go potem . (analogia stanu
> wzbudzenia w atomie )
Albo też "zarezonowali" w sposób sobie właściwy - i to chyba jest
najczęstsze wydarzenie. Właściwy dla swego własnego odbioru
przekazu. Nawet jeśli są bardzo obszerni w swój ogląd - to ich
odbicie (w tym jego brak) jest wypadkową ogromnej liczby czynników,
elementów pośredniczących (zdaje się, działają jak klocki domina),
z których jedne mają większe a inne mniejsze znaczenie. Potrzebuję
skupić się na tych większych ale chyba niewidzialnych ;)).
Jak mniemam.
> Teraz wracajac do kumplowstaw to problem jest
> taki , ze nie majac odzewu - ktos generuje co popadnie
> byle dostac jakas odpowiedz. Wtedy nie chodzi
> o rezonans na jakiejs jednej fali - a o to ,ze na szum
> zawsze ktos cos odpowie - ale to zwolennikom
> "czystej muzyki" nie musi sie podobac.
W tym przypadku zakładasz działania pod wpływem dosyć prostej
motywacji ("byle nawiązać kontakt" - a ja spytam co to znaczy ;))).
Oczywiście - to rzecz nie do słuchania dla konesera.
Ale też nie do potępiania i zaganiania w kozi róg.
Inne światy.
> A juz nazywanie tak wymuszonej reakcji
> rezonansem (dialogiem) jest chyba
> pewnym nieporozumieniem.
Nie tylko chyba, ale chyba na pewno :)))).
Ale kto to nazywa rezonansem?
Ja nie przypominam sobie abym cokolwiek tutaj nazwał rezonansem,
choć kiedyś rzeczywiście używałem tego określenia jako symbolu
bliżej nieokreślonego publicznie celu.
Nie wiem jednak, czy wspominasz o tym w kontekście moich starych
tekstów, więc nie będę Ci wskazywał czegoś takiego jak przemiany ;)))).
Nawet będąc w trumnie zmieniamy się dumnie!!
;))
A co do wymuszania reakcji - czy naprawdę coś takiego istnieje?
Cokolwiek przecież tu istnieje, jest odzwierciedleniem odmienności.
A przecież cenzury na publiczne miejsce nikt zakładać już nie będzie,
tym bardziej, ze ... szukamy rozwiązania zagadki wszechczasów :))).
W czasach Alberta też szukano, a on sam szukał przez ... ile lat?
Całe zycie przecież.
> pozdrawiam
> patix
>
pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |