| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2004-07-06 14:15:06
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".Użytkownik Pyzol napisał:
> "* kachna *" <k...@p...fm> wrote in message
> news:ajhGc.3634$Q74.1219@news.chello.at...
>
>>To prawda. Ale czy myslisz, ze mozna potraktowac Biblie jako
>>zbior zasad, bez "koniecznosci" wiary w Boga?...........
>
>
> Bez wiarywboga ( specjalnie tak napisalam, aby uniknac pompy),
a coz Ty taka niesmiala sie zrobilas.. ;)
> to to
> wszystko sie rozwala. Jezeli owa wiara jest "koniecznoscia" - tez.
czy zycie, powiedzmy 'udane zycie', bez wiary jest nie mozliwe?
Bo widzisz.. dla mnie, w tej sekundzie, wiara wydaje sie silnym zrodlem
energi zyciowej, w ogole, ale czy to nie jest zbyt no nie wiem...
Wygodne? Czy to jest jakies naduzycie wiary? Np. czy to nie jest tak, ze
musze wierzyc do konca, bo wszytko mi sie rozwali? Czy to nie jest tak,
ze 'bo trzeba w cos wierzyc'?
> Dekalog jest podstawa dzisiejszej calkiem swieckiej etyki ( i prawa!).
> Niestety, swieckosc ignoruje, jako "niewazny", punkt, bez ktorego cala
> reszta traci sens: pierwszy.
ciekawa uwaga.
a propos, skoro juz tu zbladzilismy, czy to nie jest tak ze w Bibli,
kazdy znajduje to co chce, szuka potwierdzenie swoich przeczuc,
wzmocnienia? Przyznaje sie ze nigdy nie mialem w reku, nigdy sie nei
interesowalem, ale propostu tak mysle, a co za tym, skoro niczego nie
oczekuje znalezc, nie mam po co siegac.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2004-07-07 11:32:17
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".
<m...@h...of.pl> wrote in message
news:cce62n$e1d$1@nemesis.news.tpi.pl...
> BTW, czy Ty masz zawsze niedziele?
Zawsze.:)
Nie wierzysz?
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2004-07-07 11:33:40
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".
<m...@h...of.pl> wrote in message
news:ccebhu$e34$2@atlantis.news.tpi.pl...
przyklad z zycia. zawsze chcialem uslyszec
> "Marsel, ddostajesz podwyzke" i co? no domysl sie..
Stad twoje frustracje?;)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2004-07-07 11:36:29
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".
<m...@h...of.pl> wrote in message
news:cceccj$ed6$1@nemesis.news.tpi.pl...
> a coz Ty taka niesmiala sie zrobilas.. ;)
Sieniezrobilam:), na ogol formuluje wlasnie jakos tak dziwnie ten temat,
czasami uzywam okreslenia "panbog" - zauwazyles?
Kaska
> a propos, skoro juz tu zbladzilismy, czy to nie jest tak ze w Bibli,
> kazdy znajduje to co chce, szuka potwierdzenie swoich przeczuc,
> wzmocnienia?
Kazdy.
Przyznaje sie ze nigdy nie mialem w reku, nigdy sie nei
> interesowalem, ale propostu tak mysle, a co za tym, skoro niczego nie
> oczekuje znalezc, nie mam po co siegac.
Podwyzki tez nie oczekujesz;)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2004-07-07 12:04:08
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".Użytkownik Pyzol napisał:
> Sieniezrobilam:), na ogol formuluje wlasnie jakos tak dziwnie ten temat,
> czasami uzywam okreslenia "panbog" - zauwazyles?
nie zauwazylem, ale to pasuje do Ciebie troche.. troche sie, mam
wrazenie, wymigujesz z tych waznych i ciekawych tematow.. to znaczy tak
tylko sobie mysle. ktos moglby powiedziec ze sama nie czujesz co jest z
toba ;-)
no ale pozdrawiam, tez nie mam czasu i cierpliwosci
a moje FLustracje ... no coz, staram sie jak moge, to jest na ile sobei
moge zezwolic, byc normalny.. no, slabo mi wychodzi, slabo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2004-07-07 21:28:11
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".
<m...@h...of.pl> wrote in message
news:ccgp35$bfp$1@nemesis.news.tpi.pl...
mam
> wrazenie, wymigujesz z tych waznych i ciekawych tematow..
Podejmuje tematy, ktore sa wazne i ciekawe - d l a m n i e. Pewnie nie
zawsze pokrywaja sie z tymi, ktore sa takie dla ciebie. Ale, przezyjemy,
prawda?
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2004-07-08 14:14:09
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".
"* kachna *" <k...@p...fm> wrote in message
news:RXkGc.4266$Q74.2374@news.chello.at...
> Jednak z tego co zauwazylam, religie sa 'nastawione' glownie na pomaganie
> swoim, traktujac 'niedowiarkow' i innowiercow jako gorszych, niekoniecznie
> slabszych. Do tego to powszechne nawracanie na sile - ale to juz inny
> i bardzo trudny temat.
A nie sadzisz, ze model ulegl ogromnym zmianom w ciagu ostatnich ca100 lat?
Zwroc uwage np.na ruch ekumeniczny. Przymusowe nawracania zas, chyba juz
dzis nigdzie (poza apetytami islamskich ekstremistow) nie istniaja.
> Etyka rzeczywiscie poczatkowo byla mocno zwiazana z religia, zdaje sie
> zwlaszcza grecka - dazenie do osobistej doskonalosci...
Osobiste doskonalenie sie bez moralnego kompasu, ktorego zrodlem jest Cos
Ponad nami, zbyt latwo ulega degeneracji znanaje nam jako czysty egoizm -
przyklad Grecji wymownie powinien wykazac, jak bardzo zawodna jest taka
filozofia. :)
> Zreszta moze warto zastanowic sie co to w ogole oznacza: byc dobrym?
> Byc dobrym nie myslac, ze ktos rozliczy w przyszlym zyciu, nie myslac,
> ze ktos mi teraz patrzy na rece...
> Byc dobrym z glebi serca - czuc taka potrzebe.
Chyba jednak do tego potrzebna jest jakas Bateria:)
> Ale ludzie sa ludzmi - wierzacy i niewierzacy. System kija i marchewki
> zawsze sie sprawdza.
Myslisz? W aspekcie wlasnego rozwoju i zadowolenia z zycia - tez? A
przeciez, w sumie - czy jest cos wazniejszego?
> Gdyby Bog pomagal ludziom w wyborach, to wszystko wygladaloby
> zupelnie inaczej.
Al4zpomaga! Tylko nie wszyscy chca z tej pomocy skorzystac!:)
Kaska
> Poniewaz po pierwsze nie lubie szufladkowania, a po drugie taki
> podzial w pewnym sensie obraza i zniecheca niewierzacych, przez co
> poglebia ten podzial jeszcze bardziej.
"Obraza" i "zniecheca' - do czego? Podzial - w jakims sensie? Nazewniczym?
Co jest motorem owego "zniechecenia"?
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2004-07-09 05:35:29
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".
Użytkownik "* kachna *" <k...@p...fm> napisał w wiadomości
news:S8kHc.18753$Q74.9712@news.chello.at...
>
> Sporo zalezy od tego co uznamy za doskonalosc, ideal - kwestia wychowania,
> nauczenia pewnych priorytetow? Czasem po prostu bycie dobrym sprawia
> nam przyjemnosc, wiec wynika z egoizmu. Czy bycie dobrym z obawy przed
> Bogiem jest lepsze? Nie wiem, dla mnie liczy sie skutek.
>
>
> > > Byc dobrym z glebi serca - czuc taka potrzebe.
> > Chyba jednak do tego potrzebna jest jakas Bateria:)
>
> 'Bateria' na pewno to ulatwia, ale czy jest niezbedna? Wlasnie tu mam
> watpliwosci.
siem tylko wtracę:
Zwróć uwagę na jedno- przez to, że nie wierzysz, to nie znaczy, że
obiektywnie Boga nie ma, czy że Bog ograniacza swoje działanie tylko do
niewierzacych:)
Dla wierzacych Bóg jest zawsze pierwotnym źródłem tej "baterii", niezależnie
od wiary czy niewiary delikwenta.
Tak więc brak wiary w Boga nie oznacza że stajesz sie automatycznie
amoralnym, złym stworzeniem. Masz przeciez poczucie dobra i zła?
Trudno, czy wierzysz czy nie, Ewa to jabłko w raju zjadła;)
Choć faktycznie mozesz mieć trudniej - nie masz czarno na białym napisane co
i
jak i dlaczego i po co no i w razie czego nie mozesz się do Niego odwołać
:).
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2004-07-09 22:01:52
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".
"* kachna *" <k...@p...fm> wrote in message
news:S8kHc.18753$Q74.9712@news.chello.at...
> I wydaje mi sie, ze wlasnie zachowanie tej matki jest bardziej typowe, niz
> Anki (ktora z lekkim niesmakiem szybko skonczyla rozmowe i wrocila do
> reszty towarzystwa).
Hmmm, a gdzie, jak myslisz, Anka nauczyla sie takiego a nie innego stosunku
do innych religii?
Ja nie mam wrazenia, ze ktokolwiek wokol mnie uwaza ich "jego religia jest
l e p s z a", choc w Kanadzie nawiekszym wyznaniem jest katolicyzm, zas
religia - chrzescijanstwo. Ludzie sa, raczej, innych religii ciekawi, jezeli
juz w ogole zwracaja na czyjas "innosc" uwage.
> Sporo zalezy od tego co uznamy za doskonalosc, ideal - kwestia wychowania,
> nauczenia pewnych priorytetow? Czasem po prostu bycie dobrym sprawia
> nam przyjemnosc, wiec wynika z egoizmu. Czy bycie dobrym z obawy przed
> Bogiem jest lepsze? Nie wiem, dla mnie liczy sie skutek.
Czy strach jest wystarczajaca motywacja? Spojrz na przestepcow - oni
przeciez wiedza co ich czeka, jesli zostana zlapani.
> 'Bateria' na pewno to ulatwia, ale czy jest niezbedna? Wlasnie tu mam
> watpliwosci.
Ja mam mniej. Czasami, jest piekielnie trudno wybrac to co akurat d o b r
e, czasami ten wybor powaznie komplikuje zycie - a jednak ludzie go
dokonuja. Dlaczego?
> Tak, tak mi sie wydaje. To nauka metoda prob i bledow - zrobilam cos
> dobrego i ktos sie ucieszyl, jest mi milo - marchewka. Innym razem
> sumienie mnie uwieralo - kij, wiecej tego nie powtorze, bo mi bylo
> z tym zle.
A co to jest sumienie?
Ale w moim domu bardzo wazne bylo wspolodczuwanie
> z innymi ludzmi, liczenie sie z nimi, w zwiazku z tym zaczynalam wlasne
> swiadome dazenie do celu ze sporym pozytywnym bagazem.
> Nawet w latach kryzysu, gdy bylam mocno zwrocona do siebie, wiecznie
> roztrzasalam swoje problemy, reakcje, bla bla i strasznie sie pogubilam,
> nawet wtedy nie odmawialam pomocy, wrecz wychodzilam z taka
> propozycja. I nie bylo to zwiazane z samozadowoleniem, raczej
> z jakims ogolnym poczuciem obowiazku - "bo tak nalezy".
> Zadowolenie z zycia przyszlo pozniej, gdy bliska zalamania przestalam
> grzebac w sobie i odwrocilam sie "do ludzi". Zaczelam wtedy czerpac
> przyjemnosc... ze sprawiania przyjemnosci innym. I wierze, ze pod tym
> wzgledem jestem zupelnie przecietna - dlatego mysle, ze bycie dobrym
> jest wyuczalne...
Hm....a czy jestes pewna,ze ta twoja pomoc zawsze byla pozyteczna?
> Coz, naprawde bardzo chcialabym w to wierzyc, byloby mi lzej. :)
Byloby, to prawda. Ja te lekkosc nazywam "dowodem" na Istnienie:)
> ...... Odczulam to tak, ze usilujesz w ogledny sposob powiedziec:
> 'Wierzacy moga byc dobrzy, niewierzacy nie maja takich mozliwosci.'
Absolutnie nie. Uwaza, jednak, ze ze niewierzacym jest duzo trudniej byc
dobrym w sytuacjach ekstremalnych i ze latwiej bycia dobrym, jednak, nie
wybieraja.
> Po pierwsze naprawde uwazam, ze ten podzial nie ma dobrych podstaw,
> poza jedna - ze wierzacym jest zwyczajnie latwiej...
Tak, oczywiscie.
> Wedlug mnie takie stwierdzenie mogloby miec wlasnie taki skutek
> - po co sie starac, skoro i tak nigdy mi sie to nie uda?
Ktos tak kombinujacy nie jest az tak niewierzacy, jakby - moze - chcial;)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2004-07-09 22:06:25
Temat: Re: Co moze "pojenyczy czlowiek".
"* kachna *" <k...@p...fm> wrote in message
news:h5AHc.25374$Q74.12481@news.chello.at...
> Chodzi jedynie o to, ze niewierzacy nie powie, ze jest "lepszy" od
> wierzacego, a odwrotnie to sie zdarza.
Ojojojojoj! Chiba ci umknelo sporo z calkiem niedawnych czasow, a i dzis
znajdziesz od metra niewierzaych, traktujacych kazdego wierzacego jak
"ciemniaka bez pojecia" ( czyli, kogos, zdecydowanie gorszego). W koncu,
zapis w prawie o kategorii obrazy uczuc religijnych, nie wzial sie z
powietrza, ani li tylko z Nocy Sw. Bartomieja;)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |