Przyłapałem żonę na wirtualnym sexie. Przyłapałem żonę na spotkaniu z
mężczyzną poznanym w internecie. Przyłapałem wielokrotnie na dalszych
kontaktach z nimi. Ale nie jestem w stanie uduwodnić jej zdrady fizycznej
chociaż złudzeń mam mało. Ona stosuje prostą metodę. Przyznaje się do
wszystkiego co mogę udowodnić, dodaje parę nieznanych mi szczegółów, dla
sprawienia wrażenia szczerości, stwierdza że właściwie nic złego nie
zrobiła. Właściwie to ja teraz się tłumaczę, dlaczego grzebię w wyjaśnionych
na dany moment sprawach. Mam pytanie do kobiet. Czy jest możliwe, że kobieta
nie zrezygnuje z kontaktów z mężczyzną, z którym nie udało sie przeżyć seksu
i już nie uda, nawet jeśli wie że jeśli to się wyda to będzie to koniec
małżeństwa? Jak udowodnić albo przynajmniej nabrać pewnośći że kobieta
zdradza jeśli ma taki układ, że spotyka się z facetem rzadko, dobrze
przygotowuje grunt, nie znika wieczorami i nocami a np raz na kilka tygodni
w godzinach pracy (ma taką pracę że to łatwe)? przeciaż to nie do wykrycia,
a w przypadku zgłoszenia wątpliwości będzie kipieć świętym oburzeniem , że
nie pozwalam jej normalnie żyć. Co generalnie myślicie o takiej sytuacji.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/