« poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2005-12-06 20:13:15
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?Jacek Krzyzanowski z adresu <k...@m...pl> wymodził(a) :
> Nie widze tu zrzucania. Wina jest ewidentna.
A może facet z rogami jest zwykłym dupkiem, z którym zona po "odchowaniu"
dzieci ma nareszcie szansę zacząć żyć i zakończyć ten smutny związek?
Pozdrawiam
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2005-12-06 20:15:42
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?Paulinka z adresu <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> wymodził(a) :
errata
> A może facet z rogami jest zwykłym dupkiem, z którym zona po
> "odchowaniu" dzieci ma nareszcie szansę zakończyć ten
> smutny związek i zacząć żyć ?
p.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2005-12-06 20:31:00
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?Jacek Krzyzanowski napisał(a):
>>Ignorowaniem oznak i
>>zrzucaniem winy za to co zle w zwiazku wylacznie na jedna ze stron (*)
>
>
> Nie widze tu zrzucania. Wina jest ewidentna.
Czyzby?
Po pierwsze: latwo ferujesz wyroki na podstawie niepelnych i bardzo
jednostronnych - a co za tym idize - nieobiektywnych danych. Duza wada.
Po drugie: niedopelnienie ze swojej strony staran aby zwiazek byl jak
najbardziej zblizony do idealu rowniez jest wina. Wina zaniedbania. A
osobiscie naprawde watpie aby przy 100 procentowych staraniach by
pozostac idealnym partnerem dla partnerki, zona postapila tak jak
postapila ( o ile postapila )
Bardzo ladnie opisala to zjawisko Dunia w poscie z 20.59.
Tak samo jak watpie aby z dnia na dzien tak diametralnie zmienila
poglady, ukrywajac to tak zrecznie, ze autor watku nie byl w stanie
zauwazyc bardzo znaczacych zmian w jej osobowosci, zanim nie bylo za
pozno na reakcje, rozmowe, poprawienie relacji miedzy nimi. Kolejna wina
zaniedbania. Innych sie doszukiwac nie bede- nie znam sytuacji, ale te
dwie sa oczywiste.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2005-12-06 20:51:49
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?
Użytkownik "Jacek Krzyzanowski" <k...@m...pl> napisał w wiadomości >
> P.S.
> Malzenstwo to zwiazek na dobre i na zle. Za zona czy mezem idzie sie w
> ogien. Nie zostawia, kiedy sie juz znudzi, jak stara zabawke.
> Nie dziwie sie Twojemu przedpiscy, ze pomyslal, ze jestes nastolatka.
> Bo piszesz jak smarkula jedynaczka po swojej pierwszej lekturze
> "Cosmopolitan"...
Bardzo słusznie to ująłeś. Nie licz jednak na to, ze panie-dyskutantki
to zrozumieja. Szkoda słow. Nie warto pisać, bo tak jak zauważyłeś, to są
czytelniczki tych durnych kolorowych pism dla bab. Wystarczy przesledzić ich
wypowiedzi, żeby do takich wniosków dojść. A autor wątku już na wstępie był
na straconej pozycji, bo użył staroswieckiego terminu "Żona". Tu się tępi
taką nomenklaturę, tu jest nowocześnie, nie ma męża, zony, mąłżeństwa.
Światłe dyskutantki używają : "TŻ", "partner", "związek".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2005-12-06 21:17:13
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?I.K. napisał(a):
>
> Światłe dyskutantki używają
> : "TŻ", "partner", "związek".
Zapewne dlatego, ze ten zbior zawiera wiecej podzbiorow niz samo
'malzenstwo', nie wykluczajac jednoczesnie tego ostatniego.
pzdr
agi ( znad Cosmopolitan oczywiscie ;) )
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2005-12-06 21:28:50
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?I.K. z adresu <i...@w...pl> wymodził(a) :
> Bardzo słusznie to ująłeś. Nie licz jednak na to, ze
> panie-dyskutantki to zrozumieja. Szkoda słow. Nie warto pisać, bo tak
> jak zauważyłeś, to są czytelniczki tych durnych kolorowych pism dla
> bab. Wystarczy przesledzić ich wypowiedzi, żeby do takich wniosków
> dojść.
A co Twoja zona czyta Odrę?
>A autor wątku już na wstępie był na straconej pozycji, bo
> użył staroswieckiego terminu "Żona". Tu się tępi taką nomenklaturę,
> tu jest nowocześnie, nie ma męża, zony, mąłżeństwa. Światłe
> dyskutantki używają : "TŻ", "partner", "związek".
Ja sie bardzo komfortowo czuję w roli żony i matki.
p/s Cosmopolitan nie czytam i innych "babskich" pism też.
p.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2005-12-06 21:37:51
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?In article <dn4sdi$4kl$1@news.onet.pl>, a...@p...onet.pl says...
> Po pierwsze: latwo ferujesz wyroki na podstawie niepelnych i bardzo
> jednostronnych - a co za tym idize - nieobiektywnych danych. Duza wada.
Byc moze dla niektorych wada jest nazywanie rzeczy po imieniu. Trudno.
Sugerujesz, ze zona rogacza nie umawiala sie w tajemnicy z facetami
poznanymi na czatach?
>
> Po drugie: niedopelnienie ze swojej strony staran aby zwiazek byl jak
> najbardziej zblizony do idealu rowniez jest wina. Wina zaniedbania. A
> osobiscie naprawde watpie aby przy 100 procentowych staraniach by
> pozostac idealnym partnerem dla partnerki, zona postapila tak jak
> postapila ( o ile postapila )
Zonka kreci na boku, bo pewnie facet sie nie staral.
Napewno sie nie staral, bo zonka kreci na boku...
Retoryka fajna sprawa, ale trza sie troche wysilic.
> Bardzo ladnie opisala to zjawisko Dunia w poscie z 20.59.
> Tak samo jak watpie aby z dnia na dzien tak diametralnie zmienila
> poglady, ukrywajac to tak zrecznie, ze autor watku nie byl w stanie
> zauwazyc bardzo znaczacych zmian w jej osobowosci, zanim nie bylo za
> pozno na reakcje, rozmowe, poprawienie relacji miedzy nimi. Kolejna wina
> zaniedbania. Innych sie doszukiwac nie bede- nie znam sytuacji, ale te
> dwie sa oczywiste.
Czy mowimy o doroslej kobiecie, czy o kotce w rui?
Chyba w malzenstwie z dwudziestoletnim stazem mozna spodziewac sie
umiejetnosci artykulowania swoich potrzeb?
Nie oszukujmy sie, niektore mezatki lubia sobie skoczyc w bok. Nie ma co
do tego dorabiac wyszukanej ideologii. Jest impuls, a krew nie woda.
Cos o tym wiem...
--
KRZYZAK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2005-12-06 21:39:25
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?agi-(-fghfgh-) <a...@p...onet.pl> napisał(a):
> Bardzo ladnie opisala to zjawisko Dunia w poscie z 20.59.
Nie żartuj. Dunia rozmawia sama ze sobą. Jest tak daleko od rzeczywistej
sytuacji, ze nawet nie warto próbować coś wyjaśniać. I to nie dlatego, że
(jak słusznie zauważyłaś) zbyt mało obiektywnej sytuacji przedstawiłem. Ona
po prostu z jakichś powodów musi mnie dopasować do z góry ustalonego profilu
i nie udowodnię że nie jestem wielbłądem.
Wracając do tematu. Macie wszyscy całkowitą rację, że wina za kryzysy w
małżeństwie nigdy nie jest jednostronna. Że jak jest problem, to trzeba
szczerze rozmawiać, znaleźć przyczyny, określić co chce się osiągnąc w
przyszłości, podjąc decyzję, naprawiamy czy rozstajemy się, itd. To wszystko
u mnie też się odbyło. Opisałem sytuację późniejszą. Okazało się
(obiektywnie, a nie subiektywnie), ze szczerze to rozmawialiśmy o tym, co
żle robiłem, że doszło do takiej sytuacji, co powinienem robić aby było
lepiej itd. Natomiast, z jej strony padło sporo obietnic, które były tylko
po to, aby uspokoić sytuację. Krótko mówiąc, po 1,5 roku od rozmowy o tym,
że nie rozwodzimy się, ale próbujemy coś naprawić, wróciliśmy do punktu
wyjścia. To znaczy znowu zostałem poproszony o to, aby zostać, że tym razam
już naprawdę z tymi mężczyznami skończy, że rzeczywiście te 1,5 roku to było
pasmo kłamstw, których żałuje i pomimo, że słowa i łzy są takie same jak
wtedy ( i jak kilkakrotnie w międzyczasie), to tym razem jest to naprawdę
szczerze. Stąd takie moje, może dziwnie sformułowane pytanie. Jak odróżnić
prawdę od kłamstwa, gdy cały arsenał środków przekonywania został w
międzyczasie użyty przez nią do "sciemnienia".
Może teraz jest bardziej zrozumiałe, dlaczego takie banały jakie wypisuje
Dunia załamują mnie.
Może teraz jest jaśniejsze, dlaczego ma dla mnie znaczenie, czy istnieje
kochanek "z krwi i kości". Łatwiej walczyć z marzeniami o romansie niż
trwajacym romansem.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2005-12-06 21:52:34
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?Użytkownik z adresu <f...@g...pl> wymodził(a) :
> Może teraz jest jaśniejsze, dlaczego ma dla mnie znaczenie, czy
> istnieje kochanek "z krwi i kości". Łatwiej walczyć z marzeniami o
> romansie niż trwajacym romansem.
A może nie walczyć, bo żona Cie po prostu nie kocha i ma Twoje starania
głęboko gdzies? Być może jest wygodna i tyle.
Pozdrawiam
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2005-12-06 21:57:02
Temat: Re: Co o tym myślą kobiety?Jacek Krzyzanowski napisał(a):
> Sugerujesz, ze zona rogacza nie umawiala sie w tajemnicy z facetami
> poznanymi na czatach?
Nie mam w zwyczaju sugerowac rzeczy co do których nie mam pewnosci. W
przeciwienstwie do Ciebie...
> Zonka kreci na boku, bo pewnie facet sie nie staral.
> Napewno sie nie staral, bo zonka kreci na boku...
Posrednio- owszem. Albo zawalil cos w czasie malzenstwa albo zawalil z
wyborem partnerki, skoro ta ( po 20 latach o dziwo ) nagle wyznaje
wartosci, które jemu sa obce. Albo jedno i drugie. I zauwaz: wciaz nie
twierdze, ze jedynie on zawalil albo, ze jego wina jest wieksza.
> Czy mowimy o doroslej kobiecie, czy o kotce w rui?
Dla jasnosci dyskusji - jak sie wyrazisz o mezczyznie, który po 20
latach stazu malzenskiego zacznie odwalac skoki na bok?
Bo dla mnie owszem- IMHO jesli faktycznie syt. wyglada tak jak
przedstawil ja autor watku to zona sie zachowuje jak kotka w rui. Tylko
pytanie moim zdaniem wazniejsze: _co spowodowalo_ (albo przyczynilo sie
do tego ), ze sie tak zachowuje???
> Chyba w malzenstwie z dwudziestoletnim stazem mozna spodziewac sie
> umiejetnosci artykulowania swoich potrzeb?
O tototo. Z tym, ze dodam male slowko: obustronnej umiejetnosci.
> Nie oszukujmy sie, niektore mezatki lubia sobie skoczyc w bok. Nie ma co
> do tego dorabiac wyszukanej ideologii. Jest impuls, a krew nie woda.
> Cos o tym wiem...
I byc moze wlasnie dlatego brakuje Ci obiektywizmu.
Nie znasz osoby, nie znasz sytuacji z obu stron a juz osadziles. Ona
winna - on bez winy. Biale - czarne. Osobiscie uwazam, ze juz autor
watku stara sie zachowac wiecej obiektywizmu w stosunku do siebie niz Ty
w stosunku do niego.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |