Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Co robic....?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Co robic....?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-03-05 15:44:16

Temat: Re: Co robic....?
Od: "Kropeczka" <U...@p...xo.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:b43ae9$nfe$2@nemesis.news.tpi.pl...

> Po prostu zyj :-) Nie staraj sie uszczesliwiac ludzi, bo to co jest
> szczesciem dla Ciebie nie musi byc szczesciem dla innych. Wyrzadzisz
> niedzwiedzia przysluge i bedziesz sie dziwic dlaczego nikt wdziecznosci Ci
> okazac nie chce. Uszczesliwiaj siebie. Jesli przy okazji uszczesliwisz
> innych to OK. Jesli nie to trudno - wszystkim nie dogodzisz.

Bezczelnie się wtrącam do rozmowy, wycinam mnóstwo, ale to powyzej to sobie
powinnam wyciąć i powiesić w widocznym miejscu, naprawde :) I może wtedy
będzie łatwiej.... :)

Pozdrawiam

Kropeczka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-03-05 16:00:30

Temat: Re: Co robic....?
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kropeczka wrote:
> Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
> news:b43ae9$nfe$2@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> Po prostu zyj :-) Nie staraj sie uszczesliwiac ludzi, bo to co jest
>> szczesciem dla Ciebie nie musi byc szczesciem dla innych. Wyrzadzisz
>> niedzwiedzia przysluge i bedziesz sie dziwic dlaczego nikt wdziecznosci
>> Ci okazac nie chce. Uszczesliwiaj siebie. Jesli przy okazji uszczesliwisz
>> innych to OK. Jesli nie to trudno - wszystkim nie dogodzisz.
>
> Bezczelnie się wtrącam do rozmowy, wycinam mnóstwo, ale to powyzej to
> sobie powinnam wyciąć i powiesić w widocznym miejscu, naprawde :) I może
> wtedy będzie łatwiej.... :)

Mnie również się spodobało (napisałem to już Mariko) i jeżeli można, to się
przyłączę :)

--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński

**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-05 16:34:15

Temat: Odp: Co robic....?
Od: "Mariko" <m...@p...okay.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Greg <o...@f...sos.com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b453eg$lr7$...@n...news.tpi.pl...
> "Mariko" w news:b43de7$jph$1@news.zetosa.com.pl napisał(a):
> >
> > > > w stylu: gdybys byla na miejscu...
> > > To swiadczy o tym, ze jestes uwazana za osobe idealna?
> > > Ciekawe ;-P
> > Jestem idealna wtedy, gdzy na horyzoncie nie ma innej panny.
>
> Patrz jaki zbieg okolicznosci - ja jestem idealnym facetem gdy na
> horyzoncie nie ma innego! ;-)
>
> > > Ale wkurza Cie gdy ludzie postrzegaja Cie jako kogos
> > > niemal idealnego? ;-)
> > Chcialabym byc najlepsza dlatego, zeby ktos mnie taka
> > postrzegal rowniez w tlumie.
>
> Myslisz, ze sie da? Wyjdz na jakas ruchliwa ulice i przyjzyj sie ludziom.
> Widzisz idealy? Zobaczysz co najwyzej idealna (Twoim zdaniem)
> powierzchownosc (ktos obok o tej samej osobie bedzie mial juz inne
> zdanie). IMHO starsz sie zlapac tecze, osiagnac niemozliwe.

Czyli: jestem w zwiazku ide ulica ze swoim partnerem i KONIECZNIE musze
wysluchiwac: ta jest wspaniala! Albo telefon: Ty, sluchaj, rozmawialem z
zajerzysta dziewczyna! (nieudane poderwanie) w sumie chcialem ja poderwac,
myslalem, ze bedzie ze mna, aje zostalas mi ty... Cos w stylu z braku laku
dobry kit. Ale jestem przekonana, ze dla ludzi,. ktorzy kochaja kogos
naprawde bardzo mocno - dla nich ten ktos zawsze bedzie naj, bez wzgledu na
sytuacje. Rozumiesz, o co mi chodzi? Nie lapie teczy.
Moze rzeczywiscie za duzo wymagam, by byc traktowana NORMALNIE a nie jak
DOCZEPKE.

> > Psalam o metamorfozie, prawda? Daze do tego, by taka byc
> > - nie jestem taka - stad maski.
>
> Maska moze zle przylegac. Jesli ludzie dostrzega w Tobie "przebieranca"
> zaczna sie odsuwac, bo nie lubia byc oszukiwani. Ty z rozpostartymi
> ramionami pobiegniesz w ich strone a oni... przestrasza sie nie na zarty i
> zaczna wiac gdzie pieprz rosnie ;-)

Zdziwie Cie. Duzo osob poznalam dzieki temu, ze POMOGLAM im i WSPARLAM ich
wtedy, gdy mieli olbrzymiego dola. Jedna osoba powiedziala mi potem duzo
pozniej: wiesz, gdybys ze mna nie porozmawiala, nie wiem, jakby to sie
skonczylo... Wiec jak widzisz, wiecej jednak efektow przynosi wczucie sie w
kogos a nie szczucie:)

> Zreszta... wydaje mi sie, ze ludzie boja sie idealow. Ja otworzylem sie na
> innych dopiero wtedy gdy odkrylem, ze oni rowniez maja swoje problemy, ze
> sa tylko ludzmi.

Osoba, ktora mnie nienawidzi ma tak duzo wad, ze dlugo by wymieniac. Jest
powszechnie nielubiana. Ale pracuje na to ciezko. Postanowilam poznac te
osobe od swojej strony... No i dostalo mi sie;( Wiec jednak wydaej mi sie,
ze lepiej zyc z czlowiekiem, ktory ma wiecej zalet, niz wad...

> > > Gdy Cie czytam odnosze wrazenie jakbys kreowala sie na
> > > kogos prawie idealnego.
> > Wlasnie cos takiego na codzien slysze. Moze od razu
> > powinnam sie powiesic wedlug Ciebie?
>
> Gdybym tak uwazal to bym Ci o tym napisal ;-) Ja sobie tak mysle... skoro
> odbieram Ci dokladnie tak jak ludzie w realu to moze wykorzystaj mnie
> bezczelnie - ja sie bronic nie bede ;-) Moze bardziej bys skorzystala nie
> odwracajac sie ode mnie, bo jestem taki jak wszyscy, tylko pytajac
> dlaczego tak Cie odbieram (choc w sumie po czesci juz napisalem)?

A jak ja Cie moge wykorzystac? Nie znam takiego slowa... Prosze, zrozum, ze
mnie sprawia przyjemnosc pomaganie ludziom, ale ze jestem tylko czlowiekiem
chce tez byc traktowana, jak czlowiek. 'Czlowiekiem jestem, ale wszystko, co
ludzkie - jest mi obce" przeinaczajac powiedzenie. Tak sie wlasnie czuje. I
nikt mi tego nie zabroni, jedynie moze pomoc obrac droge w kierunku tej
ludzkosci.

> > Jestes psychologiem, prawda?
>
> "Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem." :-D
> Myslalem, ze jak dodam do do swojego podpisu nie bedzie juz watpliwosci.
> Jak widze jednak dalej sa. Moze wiec powinienem po prostu napisac "nie
> jestem psychologiem, studentem psychologii, ani nikim innym zwiazanym z ta
> nauka"?

W jednym poscie napisales jakobys byl psychologiem... Wiec sorki za blad.

> > Dlatego nie lubie psychologow - oni zawsze wiedza najlepiej...
>
> Widzisz jak szybko przypinasz latki :-( Przeze mnie dostalo sie teraz
> wszystkim psychologom. Moze to jest jeden z Twoich problemow? Negatywne
> emocje jakie wzbudzaja w Tobie pewni ludzie przenosisz na innych? Oni sie
> przed tym bronia, przechodza do kontr natarcia, a Ty utwierdzasz sie w
> przekonaniu, ze wszyscy sa tacy sami.

POwiem tak. Bylam u naprawde sporej ilosci psychologow. I ta spora ilosc
psychologow zachowywala sie wspaniale z zawodowa wyniosloscia i chlodem. Ze
juz o kompletnym zignorowaniu mojej prosby o indywidualne nauczanie nie
wspomne - bo z punktu psychoplogicznego, to bylo zle. A ja chcialam, zeby to
bylo z punktu widzenia mojego dobra. Wiesz juz, czemu nie lubie psychologow?

> > > Tak... ja jestem kolejnym, ktory Cie bez powodu
> > > kopie.
> > Skurat bez powodu, bo nie prosilam sie o dolowanie mnie.
>
> Myslalem, ze nie chcesz tylko ulzyc sobie na chwilke ale zrozumiec
> dlaczego jest jak jest. To troche tak jakby czlowiek dostal kulke (albo
> strzalke). Medyk smaruje rane jakimis specyfikami, ktore na krotki czas
> bol ukoja... ale on wroci i znowu trzeba bedzie smarowac. Zamiast tego
> lepiej rane powiekszyc i wyjac to co w niej tkwi. Przy wyjmowaniu bol duzo
> wiekszy, ale za to pozniej coraz mniejszy. Nie twierdze, ze ja jestem w
> stanie owa kule tkwiaca w Twoim ciele wyjac. Wydaje mi sie jednak, ze to
> na niej trzeba sie skoncentrowac... Ty koncentrujesz sie MZ na czyms
> innym... na tym smarowaniu.

No akurat zle porownanie. Wiele raz wolalabym znosic cierpienie fizyczne,
zamiast psychicznego, bo ten po prostu latwiej znosze - nawet dlugotrwaly.
Powiem Ci, ze akurat w moim przypadku terapia wstrzasowa powoduje jedno -
zamkniecie sie i zrobienie dokladnie odwrotnie od oczekiwanych efektow. tak
juz jestem zbudowana.

> > Tak trudno zrozumiec? Wiesz, ze nie dobija sie lezacego?
> > Chyba nie...
>
> Ale czasem nie ma sie nic do stracenia - woz albo przewoz.

Wybacz, czyli dlatego, ze moge zyskac np. swiecidelko mam ryzykowac zycie?
Bo tak to wyglada. Ryzyko nie zawsze jest pozadane.

> > > Ty przeciez nie zrobilas mi nic zlego wiec dlaczego sie
> > > czepiam?
> > No wlasnie, dlaczego?
>
> Bo mam jednak jak najlepsze intencje? ;-) Ale nie chce sie tez narzucac
> (tym bardziej, ze moge wyrzadzic niedzwiedzia przysluge). Wystarczy wiec
> jedno Twoje slowo i masz mnie z glowy na wieki wiekow :-)

No, rozumiem, tylko ze naprawde, czasem polanie zimna woda moze wywolac szok
termiczny:)

> > przynajmniej znow sie przekonalam, zeby trzymac sie
> > od ludzi z daleka...
>
> A ja juz jakis czas temu przekonalem sie, ze niekoniecznie wrogiem mi ten
> kto mowi cos co mi nie w smak, a przyjacielem ten, kto jest taki mily i
> mowi to co chce uslyszec. Ale to moje zycie i to ja ponosze konsekwencje
> swoich wyborow. Moim wyborem jest zas szczerosc. Czuje sie pewniej przy
> ludziach, ktorzy nie boja sie przedstawiac swojego zdania bez wzgledu na
> to jakie ono jest. Najcenniejszy jest komplement wypowiedziany przez
> otwartego wroga :-)

Myslisz, ze nie wysluchuje czesto kryytycznych uwag? Oj, bardzo czesto. Ale
nie zawsze przyjacielem jest ten, ktory Cie gnebi, i nie zawsze wrogiem jest
ten, kto Cie wspiera. Czyz nie?

Akurat nie liczylam na same pozytywne opinie. Ale nigdy nie moge zrozumiec,
kiedy czlowiek na haslo: jestem w dolku, zrzuca na ten dolek kamien... Mniej
wysilku kosztuje rzucenie sznura...

> > Jesli stwierdzisz, ze to zlosliwy list - masz racje- jest zlosliwy.
>
> Zlosliwosci nie dostrzeglem. Zauwazylem to co wczesniej, ale moje
> spostrzezenia masz gdzies.

Hm... Czy to zalozenie, pewnosc, czy moze znasz mnie na wylot? Pociesze
Cie,. ze pol nocy plakalam z powodu TWOJEGO postu. Lepiej?

> > Nie chce kolejnych postow... dziekuje
>
> OK - tak jak pisalem wczesniej nie narzucam sie. Ten jest ostatnim.
>

Jesli mialyby byc utrzymane w tonie: pomoge Ci zejsc na tamten swiat, to
rzeczywiscie dziekuje.

>
> pozdrawiam
> --
> Greg
> Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
> Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
>
>
>
> P.S. Pisalem nie na podstawie czegos co przeczytalem w jakiejs lekturze...
> przechodzilem przez cos bardzo podobnego i dlatego napisalem co napisalem.
>

Wierze, tylko tez zrozum, prosze, ze nie na wszystkich dziala terapia kubla
z zimna woda...

--
Mariko

"From all of animals the most dangerous is a human"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-05 16:35:34

Temat: Re: Co robic....?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Kropeczka" w news:b4563u$6p1$1@atlantis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> > Po prostu zyj :-)
> Bezczelnie się wtrącam do rozmowy, wycinam mnóstwo,
> ale to powyzej to sobie powinnam wyciąć i powiesić w
> widocznym miejscu, naprawde :) I może wtedy będzie
> łatwiej.... :)

No - mnie bylo (jest) latwiej :-) Troche to skrocilem... trudno
przedstawic wszystkie mysli jakie sie z tym tematem wiaza. Kiedys jednak
tez mi nie bylo latwo. Dziwilem sie dlaczego ludzie w wiekszosci sa
obojetni, a czasem wrecz niemili gdy ja tymczasem zycze im jak najlepiej.
Dlaczego czesto wola kogos kto ich rani? Gdy ktos mi przysolil (a nawet
tylko niejasno sie wyrazil) przezywalem to strasznie i czulem sie samotny,
czulem sie jak kosmita czy tez czlowiek z innej epoki. Mialem wrazenie, ze
wszyscy sa przeciwko mnie, ze jestem dla innych ciezarem. Ktoregos dnia
jednak zaczalem sie uczyc tego, jak wlasnie po prostu zyc. Dalej sie tego
ucze :-) Zycie stalo sie mniej nerwowe i bolesne. Nie wiem ile jeszcze
bedzie trwalo, ale na pewno nie raz jeszcze bol poczuje. Po co wiec
niepotrzebnie samemu dokladac do pieca i przejmowac sie tym czym nie
warto? Ludzie chociaz tacy podobni to jednak tak rozni...



pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-05 16:44:59

Temat: Odp: Co robic....?
Od: "Mariko" <m...@p...okay.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik tycztom <t...@N...waw.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:b4546t$k48$...@o...sierp.net...


> A to nie jest tak, że Mariko jest troszeczkę przewrażliwiona? Cio, Mariko?
> Mój dobry Przyjaciel mawia: "nie ma nic lepszego jak dzień za dniem", a
> drugi: "nie denerwuj się rzeczami na które nie masz wpływu". Z drugiej
> strony wiem, że takie sytuacje doprowadzają nas do .... (no ale nie ma
> sytuacji bez wyjścia: czasem jest tylko za mało INFO :))

Nie, Mariko JUZ nie jest przewrazliwiona nie jest. Ale maszyna tez nie jest.
Mariko teraz olewa mnostwo spraw i ludzi i ma gdzies fakt, ze inni maja
problemy, jesli tylko nie sa z nia blizej zwiazani. Ostatnio nawet wprost
powiedziala, ze nie bedzie wspolczula, bo nie ma sily i sama musi sie uporac
z problemem.

> >> Zobacz Mariko, tam niżej (wyciachałem) piszesz o Patrycji - być może
> >> potoczyłoby się to inaczej, gdyby nie jakiś inny, zewnętrzny stres (tak
> >> sobie gdybam). Może jest coś ważniejszego co w dużym stopniu rzutuje na
> >> inne mniej ważne, choć bardziej zauważalne przez Ciebie dziedziny
życia?

Mam jutro egzamin z historii Anglii. On rzutuje na cale moje zachowanie. :)

> Często powtarzam: "ten się nie myli, co nic nie robi" - jesteśmy tylko
> ludźmi - mamy tę wielką zaletę, że chcemy ze sobą rozmawiać (a z poduszką
w
> buzi trudno jest rozmawiać :)) ).
>

Owszem. Tylko, ze juz nie usiluje rozmawiac. O ile moge - dusze problem w
sobie. Jesli nie - puszczam wodze.

> [ciach]
>
> > Oj... Nie mowie, ze od razu sa wszyscy zwyrodnialcami. Tylko, ze
niektorzy
> > patrzac zupelnie z zewnatrz sa na pewne aspekty nieczuli, badz ich nie
> > dostrzegaja. Spodziewalam sie podobnego komentarza na swoj post, jak
> > Grega, ale... - nie od niego... Cos duzo tych rozczarowan ostatnio:/
>
> Wiesz co Mariko, powiedzmy sobie wprost: niektórzy patrząc zupełnie z
> zewnątrz są na pewne aspekty nieczuli, bądź ich nie dostrzegaja...
> (specjalnie dla Ciebie ode mnie :)

Czy to uszczypliwosc? Czy moze cos przegapilam? Moze i Greg mial dobre
intencje, ale terapia kubla zimnej wody nie sprawdza sie w kazdym wypadku.

> Jasne, że nie o to chodzi: a może troszkę źle oceniasz Grega, cio Mariko?
> Mnie np. spodobało się to:
>
> "Po prostu zyj :-) Nie staraj sie uszczesliwiac ludzi, bo to co jest
> szczesciem dla Ciebie nie musi byc szczesciem dla innych. Wyrzadzisz
> niedzwiedzia przysluge i bedziesz sie dziwic dlaczego nikt wdziecznosci Ci
> okazac nie chce. Uszczesliwiaj siebie. Jesli przy okazji uszczesliwisz
> innych to OK. Jesli nie to trudno - wszystkim nie dogodzisz."
>
> Może "dystans" okaże się dla Ciebie zbawienny? (gdybam)

Alez Tomeczku! ja sie juz dawno zdystansowalam! Ile mozna? To musialabym sie
teraz wyprowadzic do Afryki i mieszkac tylko wsrod lwow... :) Co do
ostatniej wypowiedzi Grega - rzeczywiscie ladna. Tyle, ze chybiona. Bo
ostatnio uszczesliwiam tylko i wylacznie siebie:) I stad ten post. Inaczej
zastanawialabym sie, co takiego zrobilam zlego tym ludziom, o ktorych
pisalam:)

> > Napisalam tutaj, bo myslalam, ze ktos, pominawszy kompletnie wszelkie
> > emotikony i zlosliwosci napisze mi na spokojnie, jak to odbiera. Albo
> > sprobuje zadac mi jakies pytanie, ktore pomoze mi zrozumiec i siebie i
> > temu komus pomoze zrozumiec mnie... Dopiero dzisiaj takie posty
> > otrzymalam. Dzieki wiec za nie wszystkim.
>
> No taki miałem zamiar - nie wiem do której Grupy mnie zakwalifikowałaś :)
> (czasem, podkreślę, dobry jest taki dystans - może warto stanąć obok o
> popatrzeć..)

Patrze. I widze osobe, ktora zbytnio watpi we wlssne sily, by realizowac
marzenia...

> > Sprobuje powalczyc sama. A do psychologa juz na pewno nigdy nie pojde...
> :)))
> No co Ty? Pisz, pisz...

Mowilam o pojsciu, nie pisaniu:DDDD

> --
> Pozdrawiam Serdecznie
> Tomek Tyczyński
>
> **
> "Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
> pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

Pozdrawiam,
--
Mariko

"From all of animals the most dangerous is a human"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-05 18:59:19

Temat: Re: Co robic....?
Od: "Kropeczka" <U...@p...xo.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:b459gq$ob5$1@atlantis.news.tpi.pl...

> No - mnie bylo (jest) latwiej :-) Troche to skrocilem... trudno
> przedstawic wszystkie mysli jakie sie z tym tematem wiaza. Kiedys jednak
> tez mi nie bylo latwo. Dziwilem sie dlaczego ludzie w wiekszosci sa
> obojetni, a czasem wrecz niemili gdy ja tymczasem zycze im jak najlepiej.
> Dlaczego czesto wola kogos kto ich rani? Gdy ktos mi przysolil (a nawet
> tylko niejasno sie wyrazil) przezywalem to strasznie i czulem sie samotny,
> czulem sie jak kosmita czy tez czlowiek z innej epoki. Mialem wrazenie, ze
> wszyscy sa przeciwko mnie, ze jestem dla innych ciezarem. Ktoregos dnia
> jednak zaczalem sie uczyc tego, jak wlasnie po prostu zyc. Dalej sie tego
> ucze :-) Zycie stalo sie mniej nerwowe i bolesne. Nie wiem ile jeszcze
> bedzie trwalo, ale na pewno nie raz jeszcze bol poczuje. Po co wiec
> niepotrzebnie samemu dokladac do pieca i przejmowac sie tym czym nie
> warto? Ludzie chociaz tacy podobni to jednak tak rozni...

Ja się cały czas czuję jak kosmita albo kosmitka ;) I w sumie niekoniecznie
dlatego, że są wszyscy przeciwko mnie, tego akurat nie odczuwam. Za to to,
co odczuwam to brak porozumienia i brak komunikacji z ludzmi. Ale to temat
na inną historię.
Ale chyba dalsza budowa mojej skorupki jest nieodzowna....

Pozdrawiam

Kropeczka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-05 19:35:12

Temat: Re: Co robic....?
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mariko wrote:

[ciach]

>> Wiesz co Mariko, powiedzmy sobie wprost: niektórzy patrząc zupełnie z
>> zewnątrz są na pewne aspekty nieczuli, bądź ich nie dostrzegaja...
>> (specjalnie dla Ciebie ode mnie :)
>
> Czy to uszczypliwosc? Czy moze cos przegapilam? Moze i Greg mial dobre
> intencje, ale terapia kubla zimnej wody nie sprawdza sie w kazdym wypadku.

Kurcze, no chciałem Tobie zrobić radochę i oczekiwałem jakiegoś thx :))
Wpisz go tutaj [........] :))
(OK, może trochę naciągane z mojej strony - ale njpierw radocha - później
możesz mnie krytykować :)

[ciach]

> Alez Tomeczku! ja sie juz dawno zdystansowalam! Ile mozna? To musialabym
> sie teraz wyprowadzic do Afryki i mieszkac tylko wsrod lwow... :) Co do
> ostatniej wypowiedzi Grega - rzeczywiscie ladna. Tyle, ze chybiona. Bo
> ostatnio uszczesliwiam tylko i wylacznie siebie:) I stad ten post. Inaczej
> zastanawialabym sie, co takiego zrobilam zlego tym ludziom, o ktorych
> pisalam:)

Wiesz co? Powiem szczerze, że nie zauważyłem tego "ostatnio uszczęśliwiam
tylko i wyłącznie siebie" (w głównym postku), ale nie ma powodów dla których
miałbym Tobie nie wierzyć - no i cieszę się niezmiernie, bo powyższe
oznacza, że wszystko jest tak naprawdę OK (a drobne problemy czy problemy ma
chyba każdy).


>> No taki miałem zamiar - nie wiem do której Grupy mnie zakwalifikowałaś :)
>> (czasem, podkreślę, dobry jest taki dystans - może warto stanąć obok o
>> popatrzeć..)
>
> Patrze. I widze osobe, ktora zbytnio watpi we wlssne sily, by realizowac
> marzenia...

No OK, ale dobrze, że chociaż to widzisz (dostrzegasz).

>
>>> Sprobuje powalczyc sama. A do psychologa juz na pewno nigdy nie pojde...
>> :)))
>> No co Ty? Pisz, pisz...
>
> Mowilam o pojsciu, nie pisaniu:DDDD

OK, 'capnęłaś' mnie :))
(No co? Chciałem dobrze :))

--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński

**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-05 23:44:55

Temat: Re: Co robic....?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Mariko" w news:b459l9$ra9$1@news.zetosa.com.pl napisał(a):
>
> Czyli: jestem w zwiazku ide ulica ze swoim partnerem
> i KONIECZNIE musze wysluchiwac: ta jest wspaniala!
> Albo telefon: Ty, sluchaj, rozmawialem z zajerzysta
> dziewczyna!

Tak jest, czy mnie pytasz jak powinnas sie zachowac w takiej hipotetycznej
sytuacji? Jesli tak jest to sie dziwie dlaczego jestes z kims kto Ci nie
odpowiada. Czasy kiedy kobieta brala tego faceta, ktorego rodzice brac
kazali sa juz za nami. A mozesz mi wierzyc, ze sa faceci, ktorzy na kazdym
kroku nie wychwalaja innych kobiet.

> Rozumiesz, o co mi chodzi?

Wiec to hipotetyczna sytuacja ;-))

> Moze rzeczywiscie za duzo wymagam, by byc traktowana
> NORMALNIE a nie jak DOCZEPKE.

A co rozumiesz przez "normalne traktowanie"? Badz tez "nienormalne". Bo
dla mnie na przyklad normalnym jest, ze niektorzy traktuja mnie jak
najgorszego wroga, inni jak przyjaciela, a dla jeszcze innych jestem
zupelnie obojetny. I dla mnie to jest zupelnie normalne.

> Zdziwie Cie. Duzo osob poznalam dzieki temu, ze
> POMOGLAM im i WSPARLAM ich wtedy, gdy mieli
> olbrzymiego dola.

Spokojnie - doskonale widze, ze jestes dobra, wiec nie musisz az tak
bardzo wskazywac slowek kluczowych ;->

> Wiec jak widzisz, wiecej jednak efektow przynosi
> wczucie sie w kogos a nie szczucie:)

;-)

> Postanowilam poznac te osobe od swojej strony...
> No i dostalo mi sie;(

Jesli wkladasz palce miedzy drzwi to licz sie z tym, ze ktos moze Ci je
przytszasnac. Chcesz wszystkim pomoc i masz zal do tych, ktorzy Twoja
pomoca wzgardza?

> Wiec jednak wydaej mi sie, ze lepiej zyc z czlowiekiem,
> ktory ma wiecej zalet, niz wad...

Mnie tez sie tak wydaje :-)

> > moze wykorzystaj mnie bezczelnie
> A jak ja Cie moge wykorzystac?

A jak bys chciala? ;-)

> Prosze, zrozum, ze mnie sprawia przyjemnosc
> pomaganie ludziom, ale ze jestem tylko czlowiekiem
> chce tez byc traktowana, jak czlowiek.

A Ty rozumiesz, ze rowniez masz do czynienia z ludzmi i ktos moze po
prostu nie chciec pomocy od Ciebie?

> W jednym poscie napisales jakobys byl psychologiem...

To chyba byl inny Greg :-)

> POwiem tak. Bylam u naprawde sporej ilosci psychologow.
> I ta spora ilosc psychologow zachowywala sie wspaniale z
> zawodowa wyniosloscia i chlodem.

A ja powiem tak... Od dziecka znam pewnego chlopaka... moj kolega. Zawsze
to byl jednak tylko kolega. Wydawal mi sie taki pelen ironii, kpiacy
wrecz, wysmiewajacy wszelkie slabosci innych, wykorzystujacy naiwne
dziewczyny, luzacko podchodzacy do swiata, bez zmartwien. Rozmawialem z
nim zawsze o pierdolach, bo on by nie zrozumial tylko wysmial.
Ktoregos dnia ni z tego, ni z owego on zaczal mowic, ja zaczalem mowic.
Okazalo sie, ze zupelnie sie co do niego mylilem. Zdecydowanie nie mozna o
nim powiedziec, ze jest zimnym draniem. Nie mial w zyciu latwo. W tej
chwili jestem dla niego pelen podziwu i szacunku. Z pozoru wyglada na
gnojka, ale jak sie go blizej pozna... Kilkanascie lat trwalo nim wreszcie
to odrylem.

> > Ale czasem nie ma sie nic do stracenia - woz albo
> > przewoz.
> Wybacz, czyli dlatego, ze moge zyskac np. swiecidelko
> mam ryzykowac zycie?

Nawet gdybys sie zaszyla w jakims bunkrze Kostucha Cie znajdzie ;-) A
skoro i tak sie umrze... to chyba warto czasem zaryzykowac nieco aby cos
osiagnac?

> Bo tak to wyglada. Ryzyko nie zawsze jest pozadane.

Glupota nie jest pozadana :-)

> No, rozumiem, tylko ze naprawde, czasem polanie zimna
> woda moze wywolac szok termiczny:)

Przypomnialy mi sie wakacje... Podchodze do krawedzi pomostu i skacze... W
sekunde cialo sie schladza. Niesamowite uczucie gdy temperatura skory
spada gladko od glowy do stop. Wiem, ze to glupie z mojej strony - tym
bardziej, ze plywac nie potrafie ;-P Ale uczucie naprawde niezwykle.
Zreszta jak tak powoli wchodze do wody to... jeżu! Skaczac na raz nawet
tego chlodu nie zdaze dobrze poczuc ;-)

> nie zawsze przyjacielem jest ten, ktory Cie gnebi, i nie
> zawsze wrogiem jest ten, kto Cie wspiera. Czyz nie?

Prawda :-)

> nigdy nie moge zrozumiec, kiedy czlowiek na haslo: jestem w
> dolku, zrzuca na ten dolek kamien...

No to juz tlumacze! ;-P Wyobraz sobie, ze komus brakuje kilku centymetrow
aby siegnac pomocnej dloni, ktora go z dolu wyciagnie. Tylko kilku
centymetrow! Obok dolka lezy spory kamien. Ten co na gorze postanawia go
wiec wrzucic do dolka. Osoba, ktora w nim siedzi moze stanac na owym
kamieniu i dzieki temu bedzie juz potrafila siegnac dloni! ;-)
Czasem ktos sie nie odsunie przed lecacym kamieniem. Jeden nic nie powie -
zdarza sie. Ktos inny krzyknie:
- Chciales mnie zabic! ;-)

> Mniej wysilku kosztuje rzucenie sznura...

Nie zawsze jest pod reka :-)

> > ale moje spostrzezenia masz gdzies.
> Hm... Czy to zalozenie, pewnosc,

Pewnosc - sama mi przeciez napisalas, ze masz to gdzies :-D

> Pociesze Cie,. ze pol nocy plakalam z powodu
> TWOJEGO postu. Lepiej?

Ironia... podkreslenie, ze z mojego powodu... Zawsze osoba dobra stara sie
w kims wzbudzic poczucie winy? ;-) Nie, nie jest mi lepiej. Nie zamierzam
jednak wyrywac sobie wlosow z glowy czy tez zarwac tej nocy walczac z
wlasnym sumieniem. Ale nie martw sie - kara mnie nie minie ;-)

> > > Nie chce kolejnych postow... dziekuje
> > OK - tak jak pisalem wczesniej nie narzucam sie. Ten
> > jest ostatnim.
> Jesli mialyby byc utrzymane w tonie: pomoge Ci zejsc na
> tamten swiat, to rzeczywiscie dziekuje.

Tylko wlasnie... wypowiedz w tym samym tonie ktos odbierze tak, ktos inny
siak. Nie jestem w stanie odpowiadac za to jak ktos mnie odbiera. Jedyne
co moge to uszanowac decyzje drugiej osoby. Jesli uwazasz, ze moje teksty
do Ciebie sa w zlym tonie to napisz wprost, ze nie chcesz abym pisal. Nie
pisz jednak takich prosb jak powyzej, bo ja nie mam zielonego pojecia jak
odbierzesz moja wypowiedz. Woz, albo przewoz...

> > P.S. Pisalem nie na podstawie czegos co przeczytalem w
> > jakiejs lekturze... przechodzilem przez cos bardzo podobnego
> > i dlatego napisalem co napisalem.
> Wierze, tylko tez zrozum, prosze, ze nie na wszystkich dziala
> terapia kubla z zimna woda...

Pisalem Ci, ze je przedstawiam tylko swoj punkt widzenia i nie zmuszam Cie
do jego zaakceptowania. Pisalem, ze pewnie pojawia sie tez inne
mozliwosci - Ty wybierzesz to co uznasz za najlepsze dla siebie. Na
wstepie napisalem tez, ze bedzie sporo ironii - jesli ona tak Ci byla nie
w smak to dlaczego mimo ostrzezenia przeczytalas post do konca? To tak
jakby na drzwiach powieszono tabliczke - "Uwaga! Bija! Wstep tylko dla
masochistow". Ty mimo to wchodzisz, a pozniej masz pretensje, ze tez Ci
sie dostalo.
Nie wylalem tego kubla zimnej wody na Ciebie. Postawilem je obok
pozwalajac Ci podjac decyzje czy masz ochote na prysznic, czy tez nie.


pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

testy na psychologię
co sadzicie o adopcji dzieci??
sesja
Jak oceniacie książkę...
OBSESJA PRZESZLOSCI....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »