| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-12-04 12:18:00
Temat: Co robić?Natknąłem się na kobietę która po prostu mnie zjada. Wiem że nie mogę z nią
być, i mimo że bardzo chcę zniknąć z jej życia to ona mi na to nie pozwala.
Jak nazwać taki syndrom u kobiety, kiedy odpycha cię mocno, odpycha,
Zaznacza to bardzo wyraźnie, a gdy człowiek zaczyna milczeć, to dzwoni i
głos jej drży z niepokoju? Albo gdy widzi z kobietą to zaraz biegnie? Czym
ona jest, psem ogrodnika czy kimś bardzo nieszczęśliwym?
Widzę w niej mnóstwo złych rzeczy, co nie znaczy że nie pociąga mnie. Mysle
ze ja sie jej podobam. Ale widzę teraz że ja nie potrafię zejść wobec niej
na poziom kolegi/znajomego, bo to by mnie męczyło. Innym rozwiązaniem byłoby
zdominować ją, bo nie da się ukryć że mnie wykorzystuje i mną manipuluje.
Nie moge jej skrytykować, bo wtedy wyrzuca mi że ją analizuję, że nie znam
jej a oceniam. Pod to jest podciągane coraz więcej moich słów. Czasami
wpadam w gniew i wyjasniam co mi się ni podoba, ale efekty są tylko zmianą
na gorsze.
Chciałbym poznać opinię kogos kto ma jakiś pomysł co powinienem zrobić w
takiej sytuacji żeby nikogo nie skrzywdzić, również siebie nie chcę ranić
oczywiście. WIem że jej wizerunek może być tutaj mylący - w koncu to tylko
to jak ja ja postrzegam - więc celowo podałem fakty w taki sposób, bo tu
chyba bardziej chodzi o ogólną metodę niż konkretny przypadek.
Chciałbym uczciwie, ona wydaje mi się szara, troszkę bezkształtna, z
licznymi zewnętrznymi działaniami które maja nadać jej kolorytu. Jej wiedza
jest ograniczona do kilku dziedzin którymi si zajmuje. Poza nimi to jest coś
szczątkowego. Takie coś spotkałem do tej pory tylko u szesnastolatek które
mnie podrywały kiedyś. Zawsze ma przy sobie chłopca-faworyta, albo
przyjaciela, na którym może polegać. Układ jest taki: ona poprzytula czasem,
on dla niej wszystko.
Bardziej uczciwe pytanie: czym jest i czego pragnie? czego się boi? czy jest
niezdobytą wieżą i należy uciekać czy warto podrążyć sprawę i dowiedzieć się
czym i kim jest? A jesli tak to w jaki sposob?
Myslalem kiedys ze ja znam, i nagle sie okazalo ze nie wiem nic...Albo ona
mi to wmówiła. Faktem jest że długo się nie widzieliśmy i oboje się
zmieniliśmy. Chce to zalatwic jak najlepiej bo w przeszlosci wystarczajaco
wiele gaf wzgledem niej i innych ludzi popelnilem.
Brass
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-12-04 14:59:38
Temat: Re: Co robić?Użytkownik "Brass" <b...@o...pl> napisał w wiadomości
news:53c4.00000cbe.3fcf25f7@newsgate.onet.pl...
> Zawsze ma przy sobie chłopca-faworyta, albo
> przyjaciela, na którym może polegać. Układ jest taki: ona poprzytula
czasem,
> on dla niej wszystko.
He, kazdy by tak chcial (miec taka pozycje), jezeli ktos wypracuje sobie
taka pozycje jak ona to zrobila,
to nie bedzie chciala z niej zrezygnowac.
Mi sie zdaje ze musisz pokazac swoje warunki, granice, zasady na jakich
chcesz zeby to wszystko sie krecilo, ale oczywiscie delikatnie.
Jesli jestes atakowny za proby przeprowadzenia swoich "drobnych kroczlow" -
po raczej nie ustepuj, argumentuj :).
I tu i tak staniesz przed wyborem: albo ona albo niezaleznosc. Tu nie ma
"dobrych rad".
Wydaje mi sie ze niektore dominujace osoby sa takie dlatego, ze same sa
niepewne
pewnej rzeczywistosci, wiec musza ta rzeczywistosc kontrolowac. W sumie
kazdy ma gdzies
jakas niepewnosc, wazne zeby ciebie tak "kontrola" za bardzo nie zmeczyla.
A jesli meczy to opieraj sie temu i juz.
Moze ona boi sie pokazac wlasne ja? Pewnie tak, ale jak to zmienic?
Taka "sztywna postawa" jest chyba troche jak zbroja: pozwala sie uchronic od
nieprzyjemnych rzeczy,
ustabilizowac, ale rownoczesnie czlowiek jest malo elastyczne.
Nie ma nic za nic - w zyciu trzeba wybierac, albo zbroja, albo "miekki
brzuszek" wrazliwy na ataki :/ :DD
> Bardziej uczciwe pytanie: czym jest i czego pragnie? czego się boi? czy
jest
> niezdobytą wieżą i należy uciekać czy warto podrążyć sprawę i dowiedzieć
się
> czym i kim jest? A jesli tak to w jaki sposob?
Moze warto podrazyc ale z mozliwoscia asekuracji. I zobaczyc co sie z tego
wykluje.
Tyle gadania,
pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-04 15:47:59
Temat: Re: Co robić?
> Zaznacza to bardzo wyraźnie, a gdy człowiek zaczyna milczeć, to dzwoni i
> głos jej drży z niepokoju? Albo gdy widzi z kobietą to zaraz biegnie? Czym
> ona jest, psem ogrodnika czy kimś bardzo nieszczęśliwym?
>Zawsze ma przy sobie chłopca-faworyta, albo
> przyjaciela, na którym może polegać. Układ jest taki: ona poprzytula
czasem,
> on dla niej wszystko.
hyh
Chyba Ją grzeje bycie odtrącaną :-)
Ma tych swoich "chłopców-piesków", ale nic dla niej nie znaczą. Dopiero
kiedy Ją odtrącą to....
A może pokaż Jej, że nie jest jedyną na świecie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-04 18:14:57
Temat: Re: Co robić?Brass napisał(a):
> Natknąłem się na kobietę która po prostu mnie zjada. Wiem że nie
> mogę z nią być, i mimo że bardzo chcę zniknąć z jej życia to ona
Ja ja znam !! ...tak to na pewno Ona.... ten sam typ charakteru...
takiej drugiej nie ma na swiecie...;)
jak chcesz pisz na priva wymienimy spostrzezenia i poglady
chociaz moje pomysly juz sie wykonczyly zupelnie
--
pozdro ][ >>..Zima jak troska, dlugo trwa, a lato jak szczescie,
Miiiixxo][ mija chwila. Maria Rodziewiczowna ..<<
-...@A...wp.pl--------------------
---------------
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-04 19:42:32
Temat: Re: Co robić?
Użytkownik "JJ" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bqnknj$1kf$1@news.onet.pl...
>
> > Zaznacza to bardzo wyraźnie, a gdy człowiek zaczyna milczeć, to dzwoni i
> > głos jej drży z niepokoju? Albo gdy widzi z kobietą to zaraz biegnie?
Czym
> > ona jest, psem ogrodnika czy kimś bardzo nieszczęśliwym?
>
>
>
> >Zawsze ma przy sobie chłopca-faworyta, albo
> > przyjaciela, na którym może polegać. Układ jest taki: ona poprzytula
> czasem,
> > on dla niej wszystko.
>
>
> hyh
> Chyba Ją grzeje bycie odtrącaną :-)
> Ma tych swoich "chłopców-piesków", ale nic dla niej nie znaczą. Dopiero
> kiedy Ją odtrącą to....
> A może pokaż Jej, że nie jest jedyną na świecie
Chyba już dawno powinienem był to zrobić.
Wiesz, sam nie wiem jak to do końca z nią jest.
Brass
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 07:54:57
Temat: Re: Co robić?Pierwsza i podstawowa sprawa, to kieruj się tym co czujesz i czego
pragniesz, nie rób niczego na siłę. Żadne zakusy na związek oparty na
manipulacji czy dominacji jednej ze stron nie mają najmniejszego sensu, ani
przyszłości.
Z tego co napisałeś, to owa kobieta może mieć dość niską samoocenę i być
może próbuje to sobie kompensować na polu stosunków damsko-męskich. Jeśli
tak jest, to będziesz (jak i inni) typowym samcem modliszki. Nie wiem czy
taka przyszłość Ci się marzy. :) Przy takim założeniu, ona zawsze będzie
musiała dominować i mieć poczucie panowania nad związkiem i partnerem.
Jeśli mam rację sedno problemu leży w jej poczuciu niskiej wartości. Jak sam
piszesz nie jest osobą o zbyt szerokich "horyzontach". Może jest tego
świadoma lub nawet nieuświadamiając tego wypracowała sobie taki sposób na
życie.
Decyzję czy powinieneś starać się ją "odkryć", czy odrzucić chyba powinieneś
podjąć sam. Nie specjalni zgadzam się ze zdaniem jednego z przedmówców, że
powinieneś w zaparte komunikować jej swoje podejście i wytyczyć
nieprzekraczalne granice. Takie postępowanie miałoby sens w przypadku
normalnego związku, w którym jedna ze stron próbuje być zaborcza i trzebaby
jej "dać po łapkach" żeby wycofała się na właściwe miejsce. :) Tu raczej to
nie podziała, co więcej, zaostrzy konflikt.
Verdorn.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 10:40:49
Temat: Re: Co robić?
Użytkownik "Verdorn" <v...@i...com.pl> napisał w wiadomości
news:bqpdm3$f2g$1@news.onet.pl...
> Pierwsza i podstawowa sprawa, to kieruj się tym co czujesz i czego
> pragniesz, nie rób niczego na siłę. Żadne zakusy na związek oparty na
> manipulacji czy dominacji jednej ze stron nie mają najmniejszego sensu,
ani
> przyszłości.
> Z tego co napisałeś, to owa kobieta może mieć dość niską samoocenę i być
> może próbuje to sobie kompensować na polu stosunków damsko-męskich. Jeśli
> tak jest, to będziesz (jak i inni) typowym samcem modliszki. Nie wiem czy
> taka przyszłość Ci się marzy. :) Przy takim założeniu, ona zawsze będzie
> musiała dominować i mieć poczucie panowania nad związkiem i partnerem.
> Jeśli mam rację sedno problemu leży w jej poczuciu niskiej wartości. Jak
sam
> piszesz nie jest osobą o zbyt szerokich "horyzontach". Może jest tego
> świadoma lub nawet nieuświadamiając tego wypracowała sobie taki sposób na
> życie.
> Decyzję czy powinieneś starać się ją "odkryć", czy odrzucić chyba
powinieneś
> podjąć sam. Nie specjalni zgadzam się ze zdaniem jednego z przedmówców, że
> powinieneś w zaparte komunikować jej swoje podejście i wytyczyć
> nieprzekraczalne granice. Takie postępowanie miałoby sens w przypadku
> normalnego związku, w którym jedna ze stron próbuje być zaborcza i
trzebaby
> jej "dać po łapkach" żeby wycofała się na właściwe miejsce. :) Tu raczej
to
> nie podziała, co więcej, zaostrzy konflikt.
Owszem, rozumiem o co Ci chodzi, ale widzisz, muszę jakoś przełamać obecny
impas, dać jakiś bodziec który wszystko zmieni. Przerazić? Zmusić do
myślenia lub do oceny czego chce i tak dalej? Na tym polega główny problem w
takich sytuacjach. Bo dać radę to sobie dam, miękki specjalnie nie jestem.
Brass
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 10:45:05
Temat: Re: Co robić?
Użytkownik "mixxos" <m...@d...fdfd> napisał w wiadomości
news:Xns9447C3BD99268erew@193.42.231.152...
> Brass napisał(a):
>
> > Natknąłem się na kobietę która po prostu mnie zjada. Wiem że nie
> > mogę z nią być, i mimo że bardzo chcę zniknąć z jej życia to ona
>
> Ja ja znam !! ...tak to na pewno Ona.... ten sam typ charakteru...
> takiej drugiej nie ma na swiecie...;)
> jak chcesz pisz na priva wymienimy spostrzezenia i poglady
> chociaz moje pomysly juz sie wykonczyly zupelnie
W moim wypadku to druga taka kobieta. Nigdy nie są takie same ale czesto
wymagają zbyt wiele. Nawet po spotkaniu z poprzednią ukułem sobie motto
życiowe które wyciągnałem z Robinsone Kruzoe i lekko przerobiłem: "Wszystkie
drogi prowadzą do celu, ale niektóre z nich są zbyt długie i trudne jak na
siły i chęci człowieka". Tak powiedział tata Robinsona. Pewne rzeczy tracą
swoją wartość nie tylko gdy zdobywamy je po zbyt krótkiej walce, ale także
kiedy ta walka i okres oczekiwania jest zbyt długa i kosztuje nas zbyt
wiele.
Brass
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 10:49:48
Temat: Re: Co robić?
Użytkownik "Duch" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:bqni7f$peb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Brass" <b...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:53c4.00000cbe.3fcf25f7@newsgate.onet.pl...
>
> > Zawsze ma przy sobie chłopca-faworyta, albo
> > przyjaciela, na którym może polegać. Układ jest taki: ona poprzytula
> czasem,
> > on dla niej wszystko.
>
> He, kazdy by tak chcial (miec taka pozycje), jezeli ktos wypracuje sobie
> taka pozycje jak ona to zrobila,
> to nie bedzie chciala z niej zrezygnowac.
> Mi sie zdaje ze musisz pokazac swoje warunki, granice, zasady na jakich
> chcesz zeby to wszystko sie krecilo, ale oczywiscie delikatnie.
> Jesli jestes atakowny za proby przeprowadzenia swoich "drobnych
kroczlow" -
> po raczej nie ustepuj, argumentuj :).
> I tu i tak staniesz przed wyborem: albo ona albo niezaleznosc. Tu nie ma
> "dobrych rad".
Widzisz, ja potrafie ją postawić przed wyborem. To nie jest kłopot. Jestem w
stanie wziąść na siebie konsekwencje tego czynu. Ale dyskusja z nią
zatraciła jakiś sens już jakiś czas temu. Jasne granice dla niej są nie do
pomyślenia. za dobrze się czuje w tym co ma. A przynajmniej nie jasne
granice ale zaakceptowanie moich aspiracji. Bo wiadome jest czego ona chce i
czegooczekuje, cały czas pracuje nad tym żebym to ja realizował jej
oczekiwania swoje odstawiając na bok. I czuje się na tyle już pewnie że
czasem wykonuje jakieś poboczne numery. Podobno ma czasem myśli samobójcze i
nigdy odwagi aby je zrealizować. Uważam że się bardzo boi. Chodzi o to żeby
nie sponiewierać człowieka. Nie chcę mieć nikogo na sumieniu.
> Wydaje mi sie ze niektore dominujace osoby sa takie dlatego, ze same sa
> niepewne
> pewnej rzeczywistosci, wiec musza ta rzeczywistosc kontrolowac. W sumie
> kazdy ma gdzies
> jakas niepewnosc, wazne zeby ciebie tak "kontrola" za bardzo nie zmeczyla.
> A jesli meczy to opieraj sie temu i juz.
Męczy i to bardzo. Tesknie gdy jej nie ma, gdy ją spotykam czuję się
kiepsko.
> Moze ona boi sie pokazac wlasne ja? Pewnie tak, ale jak to zmienic?
>
> Taka "sztywna postawa" jest chyba troche jak zbroja: pozwala sie uchronic
od
> nieprzyjemnych rzeczy,
> ustabilizowac, ale rownoczesnie czlowiek jest malo elastyczne.
> Nie ma nic za nic - w zyciu trzeba wybierac, albo zbroja, albo "miekki
> brzuszek" wrazliwy na ataki :/ :DD
>
> > Bardziej uczciwe pytanie: czym jest i czego pragnie? czego się boi? czy
> jest
> > niezdobytą wieżą i należy uciekać czy warto podrążyć sprawę i dowiedzieć
> się
> > czym i kim jest? A jesli tak to w jaki sposob?
>
> Moze warto podrazyc ale z mozliwoscia asekuracji. I zobaczyc co sie z tego
> wykluje.
Myslisz że można się jakoś zasekurować?
Brass
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-05 11:28:35
Temat: Re: Co robić?> Owszem, rozumiem o co Ci chodzi, ale widzisz, muszę jakoś przełamać obecny
> impas, dać jakiś bodziec który wszystko zmieni.
Kierunek określiłeś, a co ze zwrotem? Co konkretnie chcesz osiągnąć? Chcesz
się do niej zbliżyć, czy jednak odsunąć tak skutecznie, aby nie stawała Ci
już na drodze?
Nie mam pewności, ale skoro rozpisujesz się na jej temat, to pewnie Cię do
niej coś ciągnie. Jeśli tak, to ogólnie napisałem Ci od czego należałoby
zacząć. Znajdź przyczynę, która powoduje, że ta kobieta cały czas coś sobie
udowadnia - kosztem facetów. Jak ją znajdziesz, pomyśl w jaki sposób można
ją usunąć i zrób to. Ja jako domniemaną przyczynę założyłem wąskie
horyzonty, o których pisałeś, ale to wcale nie musi być to. Całą robotę
będziesz musiał odwalić sam, więc raczej nie spodziewaj się tutaj jakichś
konkretnych rad dotyczących tej pani. To są tylko wskazówki.
Verdorn.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |