Data: 2004-06-01 20:00:21
Temat: Co robic w sytuacji bez wyjscia...
Od: John Smith <piotrp26usunto@no_spam.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam serdecznie.
Problem przewlek˝y, myĘl´ e bez pomocy psychologa nie do rozwiŕzania, a
zagadnienia sŕ poniej:
Relacja matka- dorosle dzieci, materializm,wypominanie dziecinstwa,
praktycznie wszystkiego - od poniesionych kosztów na zycie, poprzez
prezenty, a skonczywszy na posadzeniu (bezpodstawnym) dzieci o kradziez
pieniedzy, brak akceptacji dzialan starszego i mlodszego syna (35 i 33
lata), brak akceptacji osoby synowej-zony starszego syna (13lat stazu w
malzenstwie) oraz partnerki mlodszego z synow (2lata poza domem rodzinnym),
zniszczone relacje miedzy wnukami a dziadkami, ponizanie wlasnych dzieci,
problematyczne kontakty matki z wlasnym rodzenstwem oraz z rodzina swojego
meza, szantaz emocjonalny skierowany na dzieci, wnuki. Osoba zamezna, w
wieku 57lat, negatywnie ustosunkowana do wszystkich, zyje w przekonaniu ze
tylko to co ona powie to jest jedynie sluszne, przerzucanie winy za
wszystkie klopoty na dzieci, manipulowanie faktami i slowami w celu
wkorzystania ich przeciw dzieciom. Przy okazji cierpi na tym mŕ, ojciec i
dziadek. Dla wlasnego spokoju wybra˝ jedynie sluszne zdanie czyli ony.
Przez jej "widzi mi si´" utraci˝ kontakt z w˝asnym rodzeźstwem, dziecmi,
wnukami. Podda˝ si´. W koncu znalazl sie pomiedzy zona a reszta rodziny.
Jak sŕdzicie Drodzy Grupowicze, czy to cz´ste przypadki zyciowe? Jakie
szanse na chociazby przygaszenie tego "ognia"?
Pozdrawiam
S.
|